Skocz do zawartości

[Policja] Zatrzymanie za brak dokumentów i dzwonka


reyfock

Rekomendowane odpowiedzi

Odblask w szprychach może być jedynie dodatkiem. Sprawdza się gdy samochód wyjeżdża z boku. Najlepsze są te wąskie rurki (?) nakładane na szprychy. Mogą się komuś nie podobać ale są skuteczne.

Ten "normalny" musi być jeśli się nie mylę na stałe przymocowany do roweru. Więc teoretycznie nie możesz go mieć np na koszulce. W praktyce nie słyszałem, żeby Policja czepiała się takich szczegółów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachowanie autora wątku w kwestii nieprzyjęcia mandatu było jak najbardziej prawidłowe. Zarzut "braku wymaganych dokumentów" nie miał żadnego umocowania prawnego. W wypadku bardzo młodego wyglądu można jeszcze zrozumieć podjęcie działań zmierzających do określenia wieku kontrolowanej osoby, lecz nie ma to nic wspólnego z tym absurdalnym zarzutem. Skarga na działania funkcjonariuszy w tym wypadku jest jak najbardziej zasadna i wskazana. Obrona w sądzie powinna być wg. mnie ukierunkowana na fakt odmowy przyjęcia mandatu karnego właśnie z uwagi na bezprawność zarzutu braku dokumentów. Gdyby chodziło o brak dzwonka myślę, że mandat zostałby przyjęty.

PS Kontrola legalności roweru też nie mogła być podjęta bez istotnych przesłanek "wskazujących na popełnienie czynu zabronionego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Z pozycji osoby, która dzwonek posiada, ale i czasem wydrze ryja, uważam, że dzwonek jest potrzebny i się przydaje.

Oczywiście są sytuacje, kiedy odgłos paszczą jest bardziej skuteczny, ale jak się już posiada dzwonek, to przynajmniej nie trzeba ciągle drzeć japy, więc zupełnie nie rozumiem tych "oburzonych" przepisem nakazującym jego posiadanie.

Dodam, że jeżdżę głównie po lesie, więc jak ktoś porusza się wyłącznie lub przede wszystkim po mieście, nie posiada dzwonka i przepis mu się nie podoba, to po prostu nie jestem w stanie go zrozumieć.

Że niby wolność osobista oraz wyboru :icon_question:

Bzdura :icon_exclaim:

Trzymajmy się tego dalej, to za chwilę zamiast dzwonków będziemy piszczeć hamulcami ( to było dobre  :laugh: i pewnie zostało wymyślone przez tych, którzy lubią straszyć pieszych ), a zamiast lampek będziemy świecić oczami, ale to już przed patrolem, który nas zatrzyma...

Lepiej wychodzić z założenia, że posiada się dzwonek i prawie nie używa niż go nie posiadać i kiedyś żałować, że się go nie miało - w końcu nie każdy dysponuje tubalnym głosem, a jak widać na przykładzie kolegi, czasem może się przydać podczas rutynowej kontroli ( dzwonek rzecz jasna ).

To tak na marginesie - nie wnikając w przypadek autora.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

jeżeli piszę w złym miejscu, z góry przepraszam. Jest to mój pierwszy post, a zmusiło mnie do niego życie;)

 

Ale konkretnie. Zatrzymała mnie policja do kontroli (poruszałem się po ścieżce rowerowej, było po zmroku, miałem włączone światła). Jako powód podali kontrolę legalności roweru.

Sprawdzili po numerach - oczywiście okazało się, że nie kradziony - zapytali o dokumenty uprawniające mnie do prowadzenia roweru (nie miałem przy sobie żadnych dokumentów), następnie spytali o dzwonek, również nie miałem.

 

I teraz do sedna. Policjant postanowił mnie ukarać za brak uprawnień i brak dzwonka, mandatu nie przyjąłem. Wsadzili mnie do suki i zawiezli na komisariat.

 

 

Moje pytania są następujace, być może ktoś bedzie umiał mi pomóc, bo w necie nie moge doszukać sie odpowiedzi:

1. kazali wstawić rower do samochodu i usiąść na fotelu w tej samej przestrzeni co rower. roweru nie zabiezpieczyli w żaden sposób, stał oparty o blachę

2. nie kazali mi przypiąć się pasami, a i mi to do głowy nie przysło (stres). Dopiero jak przyhamował zsunąłem się z siedzenia i prawie rozbiłem głowę o kierę roweru. Sam zapytałem czy są w samochodzie pasy i dopiero mnie poinformowali, że są i mogę się przypiąć (było to już podczas jazdy).

3. podczas zatrzymania poprosiłem policjanta o okazanie legitymacji służbowej. Odmówił twierdząc, że jest w mundurze przy samochodzie i nie musi. Ale już na komisariacie bez ponownej mojej prośby wygegitymował się (odbyło się to po tym jak na chwilę znikł i wrócił z dokumentami - czyli ktoś go pouczył, że jednak musi). Dodam także, że przedstawił mi się ze jest starszym sierżantem a w legitymacji widniało sierżant. Tłumaczył się, że nie dawno dostał awans - czyli dokument nie ważny?

4. podczas interwencji na ulicy (zdenerowowali mnie, ale byłem grzeczny) wskazałem innego prowadzącego rower, że nie ma świateł i jego nie zatrzymują (wiem świnia ze mnie, ale tonący brzytwy się chwyta). Odpowiedź była następująca - są w trakcie interwencji i nie muszą w tej sytuacji interweniować. Ale jak mnie zwijali powiedzieli, że mnie odwiozą. Na komisariacie jednak jak już ze mną kończyli, ale jeszcze nie "pożegnaliśmy się", na moje pytanie czy mnie odwiozą, odpowiedział, że już mają już inne zgłoszenie i muszą podjąć interwencje.

 

 

Moje pytania, bo chce zgłosić skargę:

1,2 czy nie mieli obowiązku zabezpieczyć zarówno roweru jak i mnie? Nie mam uwag, że mnie zwineli na komisariat, ale w jaki sposób mnie przewozili - po fakcie doszedlem do wniosku ze karygodny. Wole nie myśleć co by było ze mną w razie kolizji lub wypadku.

3. czy mogę go oskarżyć, że się nie wylegitymował, czyli gadałem z przebierańcem a nie Policjantem? Czy jego dokument jakim jest legitymacja jest ważny skoro nie jest tam informacja zgodna ze stanem faktycznym? Ile czasu ma na aktualizację dokumentu i czy faktycznie nie musiał się wylegitymować, chodz go o to wyraźnie prosiłem?

4. Czy Policjant widząć łamanie prawa faktycznie nie musi podjąć interwencji, bo już interweniuje - dodam, że było ich dwóch, ze mną w zasadzie rozmawiał tylko jeden. No i sprzeczność nie musi interweniować bo już interweniuje (ulica) a na komisariacie to już mu nie przeszkadza - jak mu wygodnie tak gada.

 

Z góry dziękuję za pomoc.

 

 

 

Dodam tylko, że podczas zatrzymania policjancji nie byli w stanie podać mi podstawy prawnej. Podali powód zatrzymania, ale nie podstawę prawna - skarżą a nie wiedzą z jakiego przepisu...

Na przesłuchaniu na komendzie - dostałem wezwanie - jako powód odmowy przyjęcia mandatu podałem:

 

Art. 87 ust. 3 czyli w sktócie: nie wymaga się uprawnień do kierowania rowerem od osoby, która ukończyła 18 lat.

Art. 53 ust. 1 czyli: rower oraz wózek rowerowy powinny być wyposażone w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dzwięku - tutaj podałem, że innych uczestników ruchu ostrzegam głosem lub klamką hamulca, która wydaje metaliczny dzwięk po zwolnieniu.

 

No i ide do sądu... jak to pan policjant napisał: brak wymaganych dokumetów podczas kontroli oraz brak dzwonka.

Masz pozamiatane. Oprócz mandatu koszty sądowe. Gdybym nie wiedział że trafiłeś na wrednych policjantów, mógłbym pomyśleć że jesteś zwykłym pieniaczem, któremu gliniarze chcieli dać nauczkę.

 

Wysłane z mojego Nexus 5 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor wątku dostał dwa mandaty. Jeden za brak uprawnień (ewidentna bzduta), drugi za brak dzwonka. Trzeba było przyjąc ten za dzwonek a odmówić za dokumenty.

 

A ze swego doświadczenia wiem, że trzeba było wykazać skruchę i z uśmiechem poprosić o jak najmniejszy wymiar kary a nie wyskakiwać z legitymacją. Policjanci trafili na służbistę na rowerze to sami zachowali się jak służbiści. Proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Z pozycji osoby, która dzwonek posiada, ale i czasem wydrze ryja, uważam, że dzwonek jest potrzebny i się przydaje. Oczywiście są sytuacje, kiedy odgłos paszczą jest bardziej skuteczny, ale jak się już posiada dzwonek, to przynajmniej nie trzeba ciągle drzeć japy, więc zupełnie nie rozumiem tych "oburzonych" przepisem nakazującym jego posiadanie.

Dźwięk dzwonka  większości identyfikuje jako zbliżający się rower, darcie japy niekoniecznie.

Oczywiście dzwonek nie jest w stanie wyrazić emocji :devil:  i tutaj przewaga darcia japy jest wyraźna. :D;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przez "osiem ostatnich lat" żyliśmy w państwie teoretycznym ;) POdejrzewam,że ci (mili) policjanci są nimi dłużej niż 2 lata, także to nie wina "dobrej zmiany" ani Tuska tylko po prostu człowiek się liczy...

 

Państwo teoretyczne, a wręcz jego parodia istnieje mniej więcej od 2 lat. Tyle w temacie dojnej zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim którzy twierdzą że jest dobra/zła zmiana polecam zacząć krytycznie myśleć, bo istnieje w uj i jeszcze trochę durnych rozwiązań prawnych których przez tyle lat żaden rząd nie zniósł/nie zmienił. Co do tematu, nie mam dzwonka i nigdy nie odczułem jego braku. Na samochody dzwonić nie będę, jak widzę ludzi to zwalniam i omijam albo wyprzedzam, a jak ludzie widzą takie zachowanie to postępują podobnie. Po chodniku nie jeżdżę, treningi robię poza miastem. A jak poczekam chwilę powoli się turlając za pieszymi to mi korona z głowy nie spadnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na samochody dzwonić nie będę, jak widzę ludzi to zwalniam i omijam albo wyprzedzam, a jak ludzie widzą takie zachowanie to postępują podobnie. Po chodniku nie jeżdżę, treningi robię poza miastem. A jak poczekam chwilę powoli się turlając za pieszymi to mi korona z głowy nie spadnie.

Masz zdecydowanie rację.Dzwonek nie służy tylko do straszenia pieszych,bardzo często trzeba dzwonić na cyklistów jadących z naprzeciwka,rozmawiających ze sobą albo zapatrzonych w telefony,żeby mocnego pocałunku nie było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Co do tematu, nie mam dzwonka i nigdy nie odczułem jego braku. Na samochody dzwonić nie będę, jak widzę ludzi to zwalniam i omijam albo wyprzedzam, a jak ludzie widzą takie zachowanie to postępują podobnie. Po chodniku nie jeżdżę, treningi robię poza miastem. A jak poczekam chwilę powoli się turlając za pieszymi to mi korona z głowy nie spadnie.

 

Można się zgodzić,bo na rowerze którym ja śmigam identyczna sytuacja.

Jedno małe ale,polityka polityką,niby idiotyczne przepisy,tu można się zgodzić albo nie,niestety ustawodawca taki przepis przewidział i kropka.

Już wcześniej wspomniałem,kilka razy miałem kontrolę,problemu nie było,ale jeżeli ktoś będzie upierdliwy mandat wlepi,kilka razy przewinęło się coś takiego przez forum,znajomemu też o mało nie wypisali za brak dzwonka.

Niewidoczny klon konga to max 5$,nikomu korona z głowy nie spadnie,więc nie widzę zbytniego powodu nieposiadania tego ustrojstwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jeszcze w temacie dzwonka : sytuacja sytuacji nierówna, więc czasami dzwonek się sprawdza, a czasem trzeba niestety, albo stety użyć głosu i nie zawsze jest to darcie japy, bo wystarcza zazwyczaj "przepraszam" lub "uwaga" - wiadomo, że nieco podniesionym tonem, bo cichej Marysi nikt nie usłyszy :no:

Nie straszę ludzi decybelami jak niektórzy, zresztą byłoby to dla mnie męczące, bo nie przepadam za hałasem ( mimo grania na perkusji w przeszłości, a nie jest to cichy instrument ).

Na niektórych pewnie i tak nic nie poradzimy, bo dzisiaj np. jadę przez las, a z przeciwka nadchodzą 4 osoby zajmujące całą szerokość drogi, ale chyba należę do ludzi niewidzialnych, bo zmusili mnie do zjechania na pobocze w liście i niewiadomo co pod nimi ( może w tej sytuacji jednak przydałby się ten Hornet, ale to już byłaby kolejna skrajność :whistling:  ).

Nie dzwonię na wszystko i wszystkich, bo trzeba by chyba przykleić sobie kciuk do dzwonka na stałe :icon_wink:

W zależności od subiektywnej oceny sytuacji decyduję, czy użyć dzwonka, czy zwrócić uwagę ( niektórych trzeba uświadamiać, bo np. 3 dni temu biegnący facet w wieku 50 - 60+ w ostatniej chwili postanowił zmienić stronę drogi, więc kulturalnie został pouczony, żeby nie robił tego w ostatnim momencie ).

Polecam wszystkim używanie dzwonka, a kulturalne zwrócenie uwagi też nie jest w złym tonie jak sądzę ( inna rzecz, że czasem wyrwie się jakaś k... - oby jak najrzadziej ).

Ostatnio podczas powrotu z lasu do domu ( ok. 2,5 km ) jakiś gość na skuterze próbował się wpierniczyć pomiędzy mnie, a samochód ( wszyscy skręcali z lewego pasa w lewo ), więc w tym przypadku nie było ani dzwonka, ani grzecznego "uwaga" niestety...

Być może czasem zbyt emocjonalnie reaguję, ale jednak skuter średniej wielkości parę kilo waży, więc ruszając mógłby mi skasować np. koło i pewnie reakcja wynikała z poczucia zagrożenia.

Na koniec życzę wszystkim i sobie jak najmniej negatywnych i stresujących sytuacji.

EDIT

Uwaga do kolegów powyżej : nie ma u Was pieszych wyprowadzających swoich czworonożnych pupili do lasu :icon_question:

Ja właśnie często dzwonię na nich i ich psy puszczone luzem i biegające gdzie im się podoba ( przypominam, że jest nakaz wyprowadzania psów na smyczy w lesie - rezerwacie w tym przypadku ).

Dzisiaj nawet jeden był na smyczy, ale rozwijanej typu linka i właśnie dzwonek i szybka reakcja właścicielki być może uratowały mnie przed wpadnięciem w ową długą smycz, bo w pierwszej chwili wyglądało na to, że pies jest puszczony luzem, a w ostatniej okazało się, że jednak nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Właśnie dlatego omijam je szerokim łukiem, ale profilaktycznie również dzwonię lub ostrzegam głosowo jeśli widzę, że jest ryzyko, bo piesek biega tu i tam, a dziecko czasem w ostatniej chwili może wykonać jakiś niespodziewany manewr.

Kiedyś pewien chłopiec jadący na hulajnodze miał sporo szczęścia, kiedy podczas wyprzedzania nagle ze środka asfaltu kilkumetrowej szerokości postanowił gwałtownie skręcić w lewo, a z tej właśnie strony był wyprzedzany ( żeby było śmieszniej, to była chwila wahania z której strony go wyprzedzić ) - na szczęście nic się nie stało, bo został tylko lekko muśnięty udem.

Naprawdę bardzo rzadko się zdarza, żeby dziecko powiedzmy w przedziale wiekowym 5 - 10 lat było na tyle przytomne i ostrożne, żeby nie stanowiło potencjalnej niespodzianki na drodze - tu dużo zależy od rodziców, bo jak odpowiednio wcześniej ( tzn. od najmłodszych lat ) nie zaczną uświadamiać dziecka co do zagrożeń i podstawowych zasad poruszania się nawet po leśnej drodze, to potem mamy w efekcie osoby dorosłe jeżdżące pod prąd ( najlepsze jest to, że niektóre w kaskach - jakby przeczuwały, że coś może im się stać, na własne życzenie... )  :teehee:

Co ciekawe wśród dorosłych też panuje rodzaj beztroski i gapienia się w smartfony, albo w bok, czy w górę w niebo...

Kilka lat temu na początku podjazdu w dolinie Chochołowskiej pewna para w wieku mocno średnim szła sobie środkiem ( scenariusz jak z tym dzieckiem na hulajnodze ) i podczas manewru omijania, pani chyba w jakimś rozmarzeniu w ostatniej chwili skręca na lewo ( właściwie było to coś w rodzaju zatoczenia się, chociaż pewnie nie była pijana ) - padło tylko "uwaga" po czym pani złapała mnie za dłoń na chwycie ( dziwny paniczny odruch ) i niestety przewróciła się ( ja na szczęście nie - wywrotka prawdopodobnie zepsułaby lub uniemożliwiła mi fajną pieszą w większości wycieczkę, a zależałoby to tylko od stopnia niefortunności upadku ), no cóż..., mówi się trudno i jedzie się dalej :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...