Skocz do zawartości

[shimano steps] doping technologiczny dla amatorów


krism4a1

Rekomendowane odpowiedzi

Beskid, moim zdaniem póki co, to wiele taka grupa sprzętowa dla nas nie zmieni. Ludzie z zerowym doświadczeniem w górach odważą się tylko na jazdę po w miarę gładkiej, ale stromej górskiej drodze np. na Szyndzielnię. W ogóle wjechanie tam dla takich rowerzystów będzie graniczyło ze zdobyciem Everestu (ich prywatnego ma się rozumieć), po czym zasiądą na ławie przed schroniskiem, zamówią kawę i ciacho, i będą zadowoleni z osiągnięcia celu wyprawy - i bardzo dobrze! Ani Ciebie, ani mnie już tam dawno nie będzie, bo dla nas to dopiero początek zabawy, a być może wcale tam nie pojedziemy, żeby uniknąć tłumów. Na "elektryku" żaden początkujący nie pojedzie w trudniejszy teren bo i tak będzie prowadził rower, nie odważy się zjechać po kamieniach, więc problem szybko zjeżdżających niedoświadczonych rowerzystów istnieje TYLKO na łatwych trasach, jak ten przykładowy zjazd z Szyndzielni czerwonym. Gorzej, jak się już trochę nauczą jeździć, ale będzie ich niewielki odsetek.

 

Fajnie, że wchodzisz w temat Beskidu Śląskiego bo z racji tłumów on pierwszy jak coś pójdzie do odstrzału na niektórych odcinkach. Chyba niektórzy są zbyt młodzi by pamiętać jaka była jazda po rowerzystach kiedy pojawiły się MTB. Trochę wody w Wiśle ubyło zanim to się unormowało. Teraz to nie przejdzie z wielu powodów. Bo można łatwo, szybko i gdzie iść na skargę. Chyba wiecie a może nie ile jest skarg na zbyt kamieniste, trudne i niewygodne szlaki prowadzące do niektórych schronisk. 

 

Zapominasz o jednym istotnym szczególe bo rozmawiamy o tematyce AM/enduro. Te rowery na dziś spowodowały ogromną łatwość pokonywania trudniejszych odcinków. Trasa musi być naprawdę trudna typu P3 i wyżej by trzeba było mieć umiejętności. Na zdecydowaną większość gdzie na XC trzeba było mieć wprawę tutaj zwyczajnie przelatujesz. Nie trzeba być kozakiem by włączyć motorek i jechać z Rabki na Turbacz czy z Kocierskiej na Leskowiec a na tych odcinakach są niekiedy tłumy. Tłumy dorosłych, dzieciorów i seniorów a jeszcze nie raz i nie dwa psiaki. Liczenie na to, że jak powstaną wypożyczalnie tego typu wynalazku wszyscy się powstrzymają od pajacowania jest co najmniej naiwne. A przypominam, że wystarczy iskra. Tak było w Tatrach gdzie mała dziewczynka została bardzo poważne poturbowana przez jednego z nas. Drugim aktem był potężny wp..ol spuszczony kolesiowi przez ojca dziecka. Tuż po tym sama policja zawnioskowała do TPN'u o zakaz. Tu władnym będzie leśnictwo i leśniczy danego rejonu, który jest panem i władcą mogąc dosłownie wszystko. 

 

Ja nie jestem całkiem przeciw tylko wkurza mnie bezrefleksyjnie podejście do tematu. A na teksty, że będzie 3x szybciej bo trzeba się śpieszyć na imprezę, bo żona i dzieci płaczą to napierniczamy w sobotę by wracać w południe. Ewentualnie to ma być "wyrównanie szans" pracownika biurowego, który a jakże nie musi trenować bo nie ma czasu odpowiem, że kogoś nieżle po....o. Trzeba być wybitnie bezczelnym by takie głosy jak mój traktować jak jakiś ciemnogród bo niby nie jestem otwarty i nazywać to hejtem. Tak dla nas na emeryturze, dla tych co są słabsi kondycyjnie a jeżdzą głównie w dół (pełne kaski, zbroja, ochraniacze), tak dla dziewczyn by miały łatwiej na wypadzie z chłopakiem, tak dla osób z jakimiś urazami, kontuzjami ale stanowcze nie dla zasiedzianych lamusów, bez umiejętności, którzy pojadą tylko po to by się popisywać i wyżyć po całym tygodniu. Których będzie więcej przy takiej "promocji"?? Pożyjemy zobaczymy. 

 

Pewien jegomość raczył mi poradzić bym zanim coś napiszę wypożyczył. W podtekście nic nie wiem. Widziałem jednego Haibike'a enduro u "znajomego znajomego", który pozwolił mi się parę minutek przejechać. Nie było to w górach a teren zabawowy ale wiem jakiego to ma kopa pod górę. Tylko to chciałem wiedzieć. A to był model z 2014 gdzie obecne są dużo lepsze. 

Edytowane przez beskid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się to wszystko upowszechni i stanie dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba, pozostanie nam się po prostu przyłączyć. Ja długo nie przyjmowałem do wiadomości roweru 29" a teraz co, mam taki, co prawda dopiero od roku. To tak jak z dopingiem "tradycyjnym" (he he, tradycyjny :) ): kiedy wszyscy biorą, to i tak wygrywa najszybszy. Lamusy i biurowe niedołęgi (sam jestem biurowy, ale nie niedołęga :) ) pozostaną tam, gdzie dotąd byli. Zakazy - cóż, wymyślają je urzędnicy, z sensem czy bez sensu, na to akurat możemy chociaż próbować coś zaradzić, ale na postęp techniczny nie mamy wpływu. Nie da się "zakryć" odkrycia, jeśli nadszedł czas na wynalezienie czegoś  lub wdrożenie już wynalezionego, to nieuchronnie ono nastąpi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto to zrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To już lepiej samemu złożyć ebika z silnikiem w piaście o znacznie większej mocy niż te sklepowe. Te sklepowe ebike mnie nie przekonują, zamiast silnika i dodatkowej wagi, kasę lepiej przeznaczyć na wyższej klasy rower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie nie wiem skąd ten szum :) przecież to było do przewidzenia. Niedługo (serio niedługo), takie rowery będą składali inni producenci niż powiedzmy Merida, Giant, Cube, Trek i podobni. Powstaną nowe marki odpowiedzialne tylko za ebajki. Synchronizacja ze smartfonem i smartwatchem, innowacyjne silniki i napędy, aplikacje na rower, soft do ebajka, podkręcanie osiągów, zintegrowane kamery i inne bajery. Rower będzie na równi z PlasyStation, Smartfonem, może powstaną nowe kategorie wyścigów dla takich rowerów... nie trzeba być geniuszem żeby taki rozwój wypadków przewidzieć. Osobiście jestem ciekawy :) ale nie zamienię moich rowerów na ebajka. Przynajmniej na razie :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się to wszystko upowszechni i stanie dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba, pozostanie nam się po prostu przyłączyć. Ja długo nie przyjmowałem do wiadomości roweru 29" a teraz co, mam taki, co prawda dopiero od roku.

 

Nie da się "zakryć" odkrycia, jeśli nadszedł czas na wynalezienie czegoś  lub wdrożenie już wynalezionego, to nieuchronnie ono nastąpi. Zawsze znajdzie się ktoś, kto to zrobi.

 

Przyłączyć się do kogo?? Do posiadaczy takich wynalazków czy zwyczajnie kupić takie coś?? 

 

Problem w tym, że 29er to rower a e-bike nim nie jest wbrew temu co niektórzy próbują wcisnąć. Już parę lat wstecz były tego typu wynalazki, które nie wymagały do jazdy pod górę kręcenia pedałami. Fakt, że będą "podrasowywać" zwiększając moc jest oczywisty bo technologia poszła do przodu i się nie zatrzyma. Nie ma się zatem do kogo przyłączać bo to nie ma nic wspólnego z klasycznymi rowerami. Tak samo jak w niedalekiej przyszłości być może wciskane na siłę "autonomiczne samochody" bo nawiedzeni już o tym przebąkują. Kto chce czymś takim się poruszać to jego wola byle nie narzucać innym jakie to super. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

pozwolił mi się parę minutek przejechać. Nie było to w górach a teren zabawowy ale wiem jakiego to ma kopa pod górę

Nie da się porównać jazdy po mieście z jazdą w terenie.

Miałem okazję testować elektryka (wersja zgodna z prawem czyli z ograniczeniem prędkości i mocy) ciut dłużej i w terenie. Asfaltowy podjazd całkiem całkiem, bo jednak nakręcić się trzeba. W łatwym terenie podobnie, choć efekt wow jest tylko przy ruszaniu, a przy utrzymywaniu prędkości wspomaganie było niewielkie.

Stromy podjazd to była tragedia, mocniejsze naciśnięcie, kop mocy i utrata stabilności roweru (napęd na tył).

 

Jeżeli rowery będą zgodne z prawem i miały sensowny sterownik (dodawana moc adekwatna do wkładanego wysiłku), to problemu nie będzie. Jeżeli ktoś będzie chciał jechać szybko, to i tak się musi namęczyć, więc ktoś słabszy nie da rady. Przy spacerowym pedałowaniu będzie jechał tempem spacerowym.

Problem zaczyna się w konstrukcjach niezgodnych z prawem, gdzie moc przekracza 250W, nie ma ograniczników na prędkość, posiadają manetki do jazdy bez pedałowania. Dodatkowo są konstrukcje, które nie wspomagają lub dają pełną moc, co czyni je trudnymi w prowadzeniu i niebezpiecznymi w niewprawnych rękach (spora bezwładność układu wykrywającego ruch korbą).

 

Tak czy inaczej wszystko zależy kto na tym pojeździe będzie siedział. Jak debil, to i bez wspomagania będzie szalał na szlakach i stwarzał zagrożenie. Problemem jest, że coraz łatwiej nieodpowiedni sprzęt trafia w nieodpowiednie ręce, bo jest łatwo dostępny (kiedyś trzeba było samemu montować, teraz to kwestia kasy). Firmy jak Shimano mają gdzieś, co myślą jakieś ludki na forum, towar się sprzedaje, to będą to rozwijać.

 

 

 

stanowcze nie dla zasiedzianych lamusów, bez umiejętności, którzy pojadą tylko po to by się popisywać i wyżyć po całym tygodniu. Których będzie więcej przy takiej "promocji"

Przybywać będzie tak czy siak, lepiej się zastanowić co zrobić, żeby ich ucywilizować bez drastycznych kroków ze strony leśników.

Jeżeli jest mowa o parkach narodowych, to chyba we wszystkich wstęp jest płatny, więc można zrobić selekcję na wstępie, tylko ludzie na kasach muszą się orientować co dany sprzęt może. Musiałaby być też jakaś organizacja lub zrzeszenie rowerzystów, które by współpracowały z władzami parków i wypracowały sensowny kompromis.

Poza parkami narodowymi nie bardzo jest jak ograniczyć wstęp, trzeba by regularnie patrolować i eliminować pojazdy nie będące rowerami. Trudności podobne jak z quadami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można szczekać, ale karawana będzie jechać dalej.

 

I nie chodzi tu o żaden postęp, bo motorowery elektryczne to rozwój w dziedzinie motorowerów a nie rowerów ;) Nawet jeśli część z tych motorowerów ma ograniczenie do 25 km/h i nie ma obowiązku ich rejestrować.

 

Tymczasem pokręciłem po Beskidzie Sądeckim. Znów spotkałem parę elektrycznych rowerzystów. Był to starszy mężczyzna z synem. Na pierwszy rzut oka jak jedni z nas. Tyle że na pojazdach szybcy jak gigowcy, mimo że brzuchaci byli. Żadnej dziczy na szlaku nie robili. Pogadałem nieco, siedząc pod schroniskiem. Słyszałem komentarze innych niezelektryzowanych rowerzystów, m.in. że to oszustwo. Nie rozumiem tej niechęci. Niby kogo oszukali? Jak?

 

Postarałem się usiąść im trochę na kole, ale gdy zrobiło się stromo odjechali tak, jak na maratonach odjeżdżają mi dublujący mnie gigowcy. Co ciekawe, na końcu wzniesień stawali i nie wiem czy nie po to, by mimo wszystko odsapnąć. Do góry kręcili powolnym, twardym obrotem i tylko było słychać, jak mocniej pracuje silnik, który robił robotę za nich. Starszy gość był całkiem sympatyczny i pomocny w układaniu mojej dalszej trasy. Wyraźnie lepiej objeżdżony, znał okolicę. Młodzik mniej ogarnięty i wyraźnie styrany trasą. Był bardziej zmęczony niż ja.

 

Spytałem starszego m.in. czy brakło mu kiedyś prądu na trasie. Powiedział, że tak i że jakiś czas jeździł z prostownikiem, aby podłączać się w schroniskach. Potem po prostu dokupił drugą baterię. Dodatkowe 2,7 czy 2,8kg, które dają 500W (nie wiem czemu podają pojemność w W, chodzi chyba o to, że bateria może oddać 500W przez godzinę). Gość mówił, że bateria wystarcza na 2,5h. Wychodziłoby na to, że średnio ciągnął ok 200W z silnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem zaczyna się w konstrukcjach niezgodnych z prawem, gdzie moc przekracza 250W, nie ma ograniczników na prędkość, posiadają manetki do jazdy bez pedałowania. Dodatkowo są konstrukcje, które nie wspomagają lub dają pełną moc, co czyni je trudnymi w prowadzeniu i niebezpiecznymi w niewprawnych rękach (spora bezwładność układu wykrywającego ruch korbą).

 

Cały czas o tym piszę bo mało mnie interesuje emeryt jadący na czymś takim zgodnym z przepisami. Pożyjemy zobaczymy choć już są filmiki z jazdy meleksami choćby na odcinku Skrzyczne - Malinowaska. Jak się co druga osoba odwraca to nie po to by podziwiać tą chałę konstrukcyjną tylko z powodu prędkości. Zobaczymy zatem dokąd ta karawana zajedzie. 

 

Co do parków to sory ale już przegraliśmy starania o cokolwiek. Tu nie tyle rządzi urzędnik parkowy co instytucja zwana Radą Parku. To skupisko często nawiedzonych ludzi. W parku priorytet ma pieszy a rower generuje prędkość i są kłopoty. Poza tym parki górskie to dość wymagający teren a jak dojdą nic nie potrafiące lamusy na meleksach to będzie kolejny powód by zamknąć to co zostało. Nikt się nami nie będzie przejmował. Chochołowską już chcieli zamknąć za prędkość ale na próbę zostawili goląc nas podwójnie przy kasie. W Gorcach również jest postęp względem przekreślonego roweru. Z rozmowy ze Strażą Parku wynika prosty fakt, że czekają jak tylko ktoś się zacznie skarżyć a wypieprzą nas na amen. To również wina porąbanych endurowców co to nie mają się kiedy popisywać tylko w czasie największego ruchu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli to zawsze jest problem idiotów co siedzą na rowerze, a nie sprzętu który ujeżdżają, więc po co narzekanie na ten sprzęt?

Nie ważne jaki sprzęt będzie miał lamus, w trudnym technicznie terenie i tak nie da rady. Napęd pomoże mu jedynie w prostych odcinkach gdzie braknie siły i kondycji.

 

Nigdy nie jest za późno na rozmowy, ale trzeba mieć dużo sił i czasu. To musi być nacisk przez wiele lat, żeby był pozytywny skutek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można szczekać, ale karawana będzie jechać dalej.

 

I nie chodzi tu o żaden postęp, bo motorowery elektryczne to rozwój w dziedzinie motorowerów a nie rowerów ;) Nawet jeśli część z tych motorowerów ma ograniczenie do 25 km/h i nie ma obowiązku ich rejestrować.

 

Tymczasem pokręciłem po Beskidzie Sądeckim. Znów spotkałem parę elektrycznych rowerzystów. Był to starszy mężczyzna z synem. Na pierwszy rzut oka jak jedni z nas. Tyle że na pojazdach szybcy jak gigowcy, mimo że brzuchaci byli. Żadnej dziczy na szlaku nie robili. Pogadałem nieco, siedząc pod schroniskiem. Słyszałem komentarze innych niezelektryzowanych rowerzystów, m.in. że to oszustwo. Nie rozumiem tej niechęci. Niby kogo oszukali? Jak?

 

Postarałem się usiąść im trochę na kole, ale gdy zrobiło się stromo odjechali tak, jak na maratonach odjeżdżają mi dublujący mnie gigowcy. Co ciekawe, na końcu wzniesień stawali i nie wiem czy nie po to, by mimo wszystko odsapnąć. Do góry kręcili powolnym, twardym obrotem i tylko było słychać, jak mocniej pracuje silnik, który robił robotę za nich. Starszy gość był całkiem sympatyczny i pomocny w układaniu mojej dalszej trasy. Wyraźnie lepiej objeżdżony, znał okolicę. Młodzik mniej ogarnięty i wyraźnie styrany trasą. Był bardziej zmęczony niż ja.

 

Spytałem starszego m.in. czy brakło mu kiedyś prądu na trasie. Powiedział, że tak i że jakiś czas jeździł z prostownikiem, aby podłączać się w schroniskach. Potem po prostu dokupił drugą baterię. Dodatkowe 2,7 czy 2,8kg, które dają 500W (nie wiem czemu podają pojemność w W, chodzi chyba o to, że bateria może oddać 500W przez godzinę). Gość mówił, że bateria wystarcza na 2,5h. Wychodziłoby na to, że średnio ciągnął ok 200W z silnika.

Oszukali tych którzy poświęcają swój czas, pieniądze i rodzinę by katować swoje nogi :)

Co do jazdy elektrykiem pod górę - jeśli działa on wg unijnych zasad to trzeba i tak pedałować, a pod górę żeby jechać z sensowną prędkością to trzeba dosyć mocno pedałować, tak czy inaczej. Przy prędkości kilkunastu km pod górę czuć to to w nogach, a żeby pojechać ponad 20 na godzinę to trzeba mieć depnięcie. Więc nie dziwię się że użytkownik takiego roweru może być mniej lub bardziej utyrany, nawet na elektryku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...