Skocz do zawartości

[Pożyczanie] Jaki macie stosunek do pożyczania roweru lub sprzętu


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Osobiście nie lubię pożyczać. Wiele razy znajomi dali się przejechać swoim rowerem, ale np. jak teraz kupiłem nowy rowerek i dość długo na niego oszczędzałem, to mam takie przeczucie ,że i tak jak dam komuś to coś zepsuje :D Nie lubię komuś pożyczać swojego roweru. :P

Napisano

Na swoim rowerze dałbym się przejechać może dwóm osobom, przy czym mają one pojęcie o tym, czym dla mnie jest ten sprzęt i ponadto są na tyle ogarnięte w rowerowych tematach, żeby nie wrzucić 1/9 na sucho i nie ruszyć depcząc pedały ile sił w nogach. Poza tym i tak pewnie odczuwałbym pewien niepokój patrząc, jak na nim odjeżdżają. Każda inna osoba otrzymałaby odmowę, chociaż zwykle kończy się na tym, że zauważa SPDki i rezygnuje. O dłuższym pożyczeniu nie ma mowy. Sprzęt jest ustawiony pode mnie, ja o niego dbam i wiem jak działa - nikt inny nie zadba o poprawną zmianę biegów, nie zainteresuje się, czy aby na pewno nie wyciągnął sztycy zbyt wysoko, albo czy nie zedrze połowy opony przez blokowanie koła na asfalcie. Ogólnie w kwestii roweru to drażni mnie nawet, kiedy ktoś go przestawia - bo krzywo oprze, bo za mocno i otrze siodełko, bo to, bo tamto - może to podpada już pod jakąś nerwicę natręctw, ale dlaczego mam mieć jakieś zadrapania i przytarcia, skoro wcześniej wszystko było bez skazy. Wiadomo, że sam takich uszkodzeń z czasem narobię, ale będę mógł mieć żal tylko i wyłącznie do siebie, a nie do innej osoby.

Napisano

Gitara, stopa i naciąg od perkusji, wiatrówka, saperka, latawiec, jakieś płyty oraz kilka złotych to tak pokrótce co do mnie nie wróciło. Z narzędziami jest tak, że jak ktoś chce coś pożyczyć to mówię że mogę mu daną robotę zrobić sam, ewentualnie może się narzędziami pobawić przy mnie. Pożyczam tylko bliskiej rodzinie lub w jakiś naprawdę wyjątkowych sytuacjach innym - tak mnie życie nauczyło.

  • Mod Team
Napisano

Jeżeli gitara to nasz zacny defil wielkiej krzywdy nie było, jednak gibsona bym nie pożyczał ;) Tak samo z rowerami, jakiś rower jak ktoś potrzebuje, to i owszem ale mój sprzęt ... nieeeee :D

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Pożyczam, ale tylko żonce :), bo wiem jak ona jeździ. Ale jak dotąd, dwa razy pożyczałem jej rower. Jeszcze nikt nie chciał odemnie pożyczyć.

Mam zaufanie do sprzętu i jeśli ktoś by coś popsuł, to pewnie i tak by się to popsuło przy mojej pomocy ;) Inna sprawa, że nie mam kolegów którzy nie szanują sprzętu.

  • 4 tygodnie później...
Napisano

Swój bez żadnych obaw jedynie szwagrowi, sam zresztą czasamy podczas wyjazdów jeżdżę na jego sprzęcie, obydwaj sprzęty szanujemy i wiemy czego się po sobie spodziewać. Mój poprzedni rower (obecnie będący własnością żony) pożyczyliśmy znajomym. Widywałem go w pewnych odstępach czasu - a to koło tyłem na przód założone, a to szybkozamykacz skręcony kluczem zamiast zapięty wajchą, a to zignorowane poluzowane śrubki... W końcu odebrałem biedaka, bo chciałem sobie zimą pojeździć, a mojego mi szkoda jak już śnieg spadnie i solić będą. Nie da się. Miała jeździć znajoma będąca zbliżonego do nas wzrostu, jeździł również jej małżonek będący sporo wyższy. Rower był na niego za mały, odsunął więc siodło na maksa to tyłu i siedział na koniuszku. W efekcie pręty (dostali z nowym siodłem) wyglądają tak a siodło ma kształt banana i nie da się na nim siedzieć. Generalnie pożyczać jak się łatwo domyślić nie lubię.

Napisano

No dobra, a co w sytuacjach gdy coś sie zepsuje samo, i to na pewno nie była wina pozyczajacego, tylko po prostu dany sie element zuzyl, lub kwestia pecha? Jak sie wtedy dogadujecie kto ma placic za naprawe itd? Mnie takie rzeczy najbardziej martwią, bo wiem że czasami coś się zepsuć może, nawet jesli by sie obchodziło jak z jajkiem. Mimo to ostatnio pożyczam sporo różnych i drogich rzeczy. (tyle że nie z branzy rowerowej). I mimo że nauczyłem się szanować sprzęt, i każdy traktuję jakby to byl własny, to nieraz się coś może stać. Np ostatnio mi ciśnienie mi mocno skoczyło, jak w wypożyczonym na moje nazwisko, sterowniku dmx suwak mi został w palcu :D

Napisano

W takiej sytuacji pozostaje ruszyć głową. Jeśli uszkodzony element nie nosi śladów nieodpowiednego traktowania, grzebania, nie widać efektów upadku, zderzenia i tym podobnych to raczej trudno zarzucić komuś celowość działań. Jeśli znasz kogoś i wiesz że z szacunkiem traktuje cudzą własność to nie byłoby w porządku w takiej sytuacji obciążyć kogoś kosztami naprawy.

Jeśli boisz się w sposób "nieuleczalny" lepiej nie pożyczać i narazić się na czyjeś niezadowolenie niż późniejszy potencjalny ból serca.

Napisano

Trzymam się "Ja dla kogoś, to ktoś dla mnie" wiec często zdarza mi się coś pożyczyć, zrobić fuchę, ale selekcja osób z którymi tak się wymieniamy, jest duża, jest to raptem kilka osób. Przy czym każdy ma swoje kompetencje, że tak to ujmę i komuś komu pożyczam gwintowniki nie pożyczę roweru, bo gość po prostu się na tym nie zna. Zresztą, ci ludzie są inteligentni i jeśli nie mają o czymś pojęcia, to o tym wiedzą i nie będą się w to pchali, także gość od warsztatu nie będzie nawet próbował pożyczyć roweru, zdaje sobie sprawę że nie ma o takim sprzęcie pojęcia. Ja też nie pożyczyłbym od kogoś czegoś, na czym się po prostu nie znam. Rozumiemy się nawzajem. Taka forma współdzielenia jest dla nas korzystna i dotąd nie było problemów.

Cała reszta znajomych może liczyć na pożyczenie 5zł, nie mam problemu z asertywnością, żadnego sprzętu niepewnym ludziom nie pożyczam, to rodzi tylko konflikty.


 

Napisano

Jak to mówią samochodu oraz roweru się nie pożycza ;), a tak na serio zależy komu, bo większość osób wychodzi z założenia, że jak nie moje to hulaj dusza piekła nie ma ;). Ja jestem sceptycznie nastawiony na pożyczanie sprzętu - nigdy nikomu nie ufaj to się nigdy nie przejedziesz ;)

Napisano

 

 

Nie ufaj NIKOMU, czyli też... samemu sobie? :)
Nie no Tobo może źle się wyraziłem, ale należy do każdego podchodzić z pewną dozą dystansu, a nie ufać byle komu jak popadnie ;), wtedy można uniknąć nieprzyjemych rozczarowań ;)
Napisano

Kilka razy pożyczałem na wyjazdy swojego fulla kumplowi, on śmigał na szosówce. Nie widzę w tym żadnego problemu. Samochód pewnie bym mniej chętnie pożyczył, z uwagi na ew. komplikacje i kwasy przy kradzieży/stłuczce/awarii. I koszty naprawy.

Napisano

Oczywiście: Kali pożyczać od kogoś -dobrze. Ktoś pożyczać od Kalego - źle!

Hey :P
Ostatnio miałem małą sprzeczkę z bliską osobą. Spory czas temu doszedłem do wniosku, że roweru nie powinno się pożyczać, więc nie pożyczyłem nikomu swojej nowej maszynki. Tej osobie też odmówiłem. Teraz jestem trochę z frustrowany tym wszystkim. Osoba, której odmówiłem pożyczyła mi rower na dłuższy okres 1,5-2 lata, gdy sam nie miałem. Mój skradziono (gdy pożyczyłem xd) ,a jego stał odłogiem w piwnicy/pokoju - nie pamiętam dokładnie fakt ze nie był używany.  Gdy spojrzeć na to pod kątem "ALE JA ROWER CI POŻYCZYŁEM” to zachowałem się jak ****.  Z drugiej strony patrząc na całokształt, to ja tez tej osobie wcześniej pożyczałem (nadal pożyczam) wiele rzeczy i nie raz służyłem pomocą. Ogólna równowaga pożyczania miedzy nami nie została specjalnie zachwiana. Każdy ma coś, czego nie pożycza, lecz jest to ROWER. On, gdy był na moim miejscu mi nie odmówił. Może to trochę kwestia podejścia do sprawy i rozpatrywania, czym jest, dla kogo rower. To tak jakby swingers, nie rozumiał chrześcijanina, dlaczego nie chce się wymieniać partnerką. Teraz czuję się jakby mój rower nie był tylko mój, lecz musiał się nim dzielić z tobą osobą, wbrew mej woli. A moja wcześniejsza decyzja była błędna. Dodam ze ta osoba miała tego dnia, na czym jechać. Ma sama rower, lecz trochę mniejszy - mniej wygodny, podróż nie była też daleka. Taka przejażdżka od punktu A do punktu B i z powrotem. Jestem zły na siebie, że wdałem się w takie pożyczanie, mam teraz za swoje…. Niektórzy mówią ze rumaka i swojej księżniczki się nie pożycza dla zasady, bądź ze jest jak wieczne pióro, "układa się" pod tylko jedna osoba i ona powinna go tylko używać. Sam podpisuję się pod tymi stwierdzeniami.
A wy, jakie macie zdanie na temat tej sytuacji oraz samego faktu pożyczania w sferze rowerowej???

Pozdrawiam Adical :D

 

Napisano

Zasadniczo uważam, że "dobry zwyczaj - nie pożyczaj", ale czasami fajnie jest zrobić wyjątek. Mam dwa rowery i jeden zwykle pożyczam, a właściwie użyczam, znajomym, którzy mnie odwiedzają z daleka. Dzięki temu mogę z nimi jeździć na rowerowe wycieczki. Pożyczam, ale w zamian mam fajne towarzystwo. A często oznacza to konieczność zmiany opon, gdyż ten drugi rower na co dzień ma opony miejskie.

Napisano

Być może niektórzy faktycznie, sie zachowuja tak jak mowia. Że nie i koniec. Ale wg mnie do wszystkiego trzeba podchodzic indywidualnie.
Wiadome że nie nalezy pozyczać każdemu i na każde zawołanie. Ale jak widać że ktoś jest obeznany itd, to jakieś wyjątki można zrobić. Ja (co prawda w nie w sferze rowerowej) jak już wspomniałem wcześniej, ostatnio sporo pożyczam, mimo że też oficjalnie chodzi wersja że nie pożyczają. Lecz kilka miesięcy znajomości, wystarczyło by dodać mnie na tą listę wyjątków. I obecnie jeśli tylko coś nie jest potrzebne w tym samym momencie co mi, to nie ma problemu z tym by pożyczyć gratów wartych więcej niż 10.000 nawet :)  Tak więc ta jak mówię sprawa indywidualna.

Napisano

Czyli wychodzi na to, że zdecydowana większość rowerzystów to egoiści podobnie jak kierowcy, którzy także swoje ukochane wozidełko nie pożyczają nikomu. Jest to bardzo dziwne i smutne. :whistling:

Przepraszam ale nie jest ani dziwne ani smutne.

 

Ktoś kto kosztem niejednego wyrzeczenia buduje sobie swój wymarzony rower nie koniecznie musi pałać chęcią porzyczania tegoż upragnionego roweru ignorantowi który nie ma pojęcia co i jak.

Nie musi być ignorantem? Jak by nie był to by miał swój.

I nie mówię tutaj o posiadaniu pożyczaka.

Miałem kiedyś podobną sytuację. Nie chciałem wyjść na "buraka" i pożyczyłem. Rower wrócił z tylną obręczą do wymiany bo przecież o unoszeniu d.... przed krawężnikiem nie wspomniałem.... O przepalonych klockach nie wspomnę.

 

To tak samo jak z ludzmi którzy nie posiadając samochodu (przez to nie rozumiejąc jak to jest) dziwią się że posiadając czyściutkie wychuchane auto "rodzinne" nie za bardzo masz ochotę "podwiezć ich 60km z dwoma workami ziemniaków".

Ale burak no nie? "Co mu zależy?"

Napisano

Czyli wychodzi na to, że zdecydowana większość rowerzystów to egoiści podobnie jak kierowcy, którzy także swoje ukochane wozidełko nie pożyczają nikomu. Jest to bardzo dziwne i smutne. :whistling:

Egoistą jest się wtedy jeśli zakładasz że ktoś skrzywdzi Twoją własność nawet jeśli wiesz że ta osoba szanuje rzeczy materialne bez względu na to czy są jej czy kogoś innego. W ten sposób skreślasz ludzi bez względu na ich podejście i to jest smutne.

Jeśli nie znam człowieka albo znam go z negatywnej w tym względzie strony to narażam siebie na straty. Zazwyczaj ciężko jest wyegzekwować naprawę szkody od ludzi, którzy mają lekkie podejście do takich spraw i uznają że to "tylko" rower. 

Zdecydowana większość rowerzystów w Polsce nie śpi na kasie. zakup roweru, często jakiegokolwiek, to duży wydatek albo i poważne wyrzeczenie. W takim przypadku jeśli nie przyszło łatwo to tym bardziej nie chce się żeby łatwo poszło. 

Jesteś trochę tu na forum i może zwróć uwagę z jakimi dylematami przychodzą tu ludzie - potrafią poszukiwać czegoś żeby zaoszczędzić parę złotych, nie dlatego że są skąpi tylko dlatego że nie posiadają nadwyżki którą mogą puścić bez zastanowienia. 

Nie rozumiem dlaczego np w pracy trzeba popracować trochę żeby zapracować na zaufanie i jest to oczywiste a przy pożyczaniu czegoś mam je okazać bez wahania. 

Wg mnie pożyczanie wymaga czasu na to żeby wiedzieć w jakiej sytuacj się znajdzie. Zaufanie jest tu najważniejsze. 

Pożyczenie samochodu to poniekąd mniejsze ryzyko niż pożyczenie roweru - bo w przypadku samochodu posiadasz tak czy inaczej w większości przypadków różne ubezpieczenia, które mogą zrekompensować w mniejszym lub większym stopniu straty. A rower?

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...