ja sciane zaliczylem na początku września. całe wakacje jadłem nie dużo, do tego byłem dziwnie przestawiony że nie potrafiłem zasnąć przed 2 w nocy. A nastepnie w sierpniu z powodu pracy zacząłem spać 3x w tyg po 2-3 godziny, i jeść coraz mniej, a jednoczęśnie więcej jeździć. Kulminacja nastąpiła w okolicy połowie sierpnia, gdy wykręciłem pod rząd 2x80km. Ściana była taka, że na rozpoczęcie roku, z wielkim trudem potrafiłem przyjechać marniutkie 10km do szkoły, a potem kolejna załamka, (jestem w szkole akustykiem) We 2 osoby nie potrafiłem zarzucić kolumny na 3 oczko statywu, mimo że przed wakacjami machałem nią sam, i to na oczko wyżej. Teraz powoli się to już normuje, ale dalej jeszcze czuję zgon