Skocz do zawartości

[Pożyczanie] Jaki macie stosunek do pożyczania roweru lub sprzętu


Rekomendowane odpowiedzi

Dobry zwyczaj - nie pożyczaj.

Jednak ja to widzę inaczej. Nie pożyczaj od nikogo to nie będziesz musiał się rewanżować.

Czytając Twojego posta widać że z góry nie chcesz "dać" roweru koledze. Widać to jak próbujesz rozdzielić te sytuacje - pokazać jakie są inne. Może i masz rację - są inne, ale tylko dla Ciebie. Dla Twojego kolegi to są tylko rowery.

Co więcej nie widziałeś nic złego w tym, abyś to Ty jeździł kolegi rowerem więc nie ma co się dziwić że teraz on Cię nie rozumie.

 

Brałeś - dawaj.

Nie bierz - nie będziesz miał problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś półtora roku temu dałem się przejechać rowerem koledze. Gdy zobaczyłem, że nie ruszając z miejsca wrzuca najwyższy bieg, a potem rusza ze zgrzytem bolącym dla moich uszu... To był ostatni raz, gdy ktoś dosiadł mój rower. Ludzie nie szanują swojego, a co dopiero mówić o pożyczonym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narzędzi, sprzętu, samochodu, roweru, aparatu itd. nie pożyczam. No może poza drobnymi wyjątkami, z zachowaniem ostrej selekcji osób pożyczających ;)  Ludzie zwykle nie potrafią uszanować czyjejś własności, bo i swojej często nie szanują

Nie trudno się zgodzić z tą opinią. Jednak zwyczaj pożyczania jest stary, wypływał z biedy i z solidarności. Na wsi od dawien dawna sąsiad sąsiadowi zawsze pożyczał narzędzia albo siłę roboczą. Tymczasem miasto NAUCZYŁO egoizmu.

Ja pomimo, że jestem rodowitym warszawiakiem to wielu osobom użyczałem sprzęt turystyczny typu, namiot, bagażnik, opony czy przyczepka rowerowa. Wszystko wróciło bez najmniejszych śladów zniszczenia. Może zatem należałoby się wyzbyć egoizmu bo to nie jest najlepszy sposób na egzystowanie w społeczeństwie. Taka postawa może doprowadzić do absurdów typu ... nie pożyczę pompki ani narzędzi przy serwisowaniu gumy na trasie bo ............................... I mamy gościa, który jest zmuszony do wracania z buta 30 km do domu. Czy chcielibyście być w takiej sytuacji... :icon_question:  Zapewne nie. Dlatego trzeba wyzbyć się rozbudowanego ego i pomagać innym a użyczanie to nic innego jak owa pomoc. Dobrym na to sposobem jest podróżowanie po krajach położonych za naszą wschodnią granicą. Szczerze polecam. :thumbsup:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Ja tam podpisuję się w pełni pod tym co napisali poprzednicy: "Kobiety i roweru się nie pożycza" :D ...względnie samochodu również bo cudzy sprzęt zawsze przyciąga nieszczęścia.

Wszystko też kwestia tego jakiej osobie  chcemy daną rzecz pożyczyć, dla przykładu jeśli samochód nie jest full ubezpieczony a jest drogi i ktoś Ci go rozbije, nie stać go na naprawę/zakup nowego to jest kłopot dla obu stron, więc dla dobra własnego i tej osoby lepiej jej tego auta nie dawać. Jeśli natomiast strona finansowa nie jest kłopotem to tylko kwestia podejścia, ja tam bym kumplowi postawił flaszkę i przy niej omówił kwestię :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tymczasem miasto NAUCZYŁO egoizmu

Może miasto nauczyło bardziej braku szacunku do cudzej własności.

Może Twoje doświadczenia nie są napiętnowane przykrymi aspektami pożyczania takie jak utrata, zniszczenie czy uszkodzenie pożyczonej rzeczy - wiele osób tu ma takowe i nie rozumiem czemu dziwi Cię niechęć do okazania komuś życzliwości po raz kolejny.

Wyobraź sobie teoretyczną sytuację że pożyczasz rower, którego zdobycie kosztowało Cię wiele poświęceń i było dużym finansowym obciążeniem. Rower wraca w stanie wymagającym naprawy, pożyczający wzrusza ramionami uznając że problemu nie ma, bo się "stało". Możesz domagać się finansowej rekompensaty, jeśli jednak ktoś odmówi? Sprawa w sądzie? Jeszcze gorzej jeśli szkody są symboliczne ale tak czy inaczej przeszkadzają właścicielowi pożyczki - i ma on prawo być z tego powodu niezadowolony bo to jego rzecz i jego zapatrywania co jest w jakim stanie. To jest egoizm? Raczej szacunek dla samego siebie.

A nawet jeśli właściciel nie przykłada specjalnej wagi do dbania o pożyczony przedmiot to i tak ma prawo oczekiwać by wrócił on w takim samym stanie jak przed pożyczką - bo nie pożyczającemu oceniać czy kolejne zadrapanie czy obicie pogorszy stan czy nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam podpisuję się w pełni pod tym co napisali poprzednicy: "Kobiety i roweru się nie pożycza" :D ...względnie samochodu również bo cudzy sprzęt zawsze przyciąga nieszczęścia.

Wszystko też kwestia tego jakiej osobie  chcemy daną rzecz pożyczyć, dla przykładu jeśli samochód nie jest full ubezpieczony a jest drogi i ktoś Ci go rozbije, nie stać go na naprawę/zakup nowego to jest kłopot dla obu stron, więc dla dobra własnego i tej osoby lepiej jej tego auta nie dawać. Jeśli natomiast strona finansowa nie jest kłopotem to tylko kwestia podejścia, ja tam bym kumplowi postawił flaszkę i przy niej omówił kwestię :D

To nie tylko o rozbicie chodzi. Każdy jeździ inaczej i zwyczajnie, pożyczając samochód, narażamy go na szybsze zużycie (mikrouszkodzenia, rzekłbym).

To samo się tyczy roweru.  

Nie pożyczam. Ktoś inny nie będzie z należytym szacunkiem obchodził się z napędem podczas zmiany biegów, z kołami na nierównościach, czy będzie jeździł na zbyt twardym przełożeniu i rozciągnie mi łańcuch... :P

W ciągu ostatnich 10 lat, raz dałem się przejechać kumplowi, na dystansie 1100 metrów, bo chciał zobaczyć jak się jeździ na moim wynalazku i to wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie pożyczam, chyba, że czasami "zamieniamy się" rowerami na chwile podczas jazdy. Wtedy ja jadę na kumpla a on na moim. 

 

Co do tego pożyczania na wsi, to jednak co innego pożyczyć łopatę albo cepa, a co innego delikatną w sumie rzecz jak rower... Poza tym, na wsi każdego się zna, wiadomo, kto swój człowiek a kto cham :D a w mieście dobrze się ci drudzy kamuflują :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narzędzia to wiadomo inna sprawa, zawsze pożycze, choć jak bym był maniakiem na tym punkcie i miał jakieś zestawy parktoola to pewnie bym trzymał tylko dla siebie :P tak jest ze wszystkim i zależy jaki mamy stosunek do danej rzeczy, dla niektórych rower to tylko środek transportu, stoi w garażu czy piwnicy i malo kogo obchodzi, wtedy gość raczej go komus pożycza. Dla innych to najważniejszy sprzęt,jak dla wielu z tego forum i wtedy z pozyczaniem jest gorzej.

 

Ja swojego podstawowego roweru bym na pewno nie pożyczył, ale ostatnio oferowalem mojemu znajomemu pożyczenie mu crossa z tamtego roku na wycieczkę szkolną.

 

Poza tym ostatnio dalem jakiemuś Czechowi setkę bo złapał gumę, a nie miał nic ze sobą.

 

Wyklepane z Nexus 7

 

 

 

Hab dokładnie z SPD juz innym tak jazda sie nie podoba w zwykłych butach

 

Wyklepane z Nexus 7

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ty porównujesz 

robertrobert1

 

Jazda z kumplem na trasie, i złapanie przez niego gumy, i pomoc mu w naprawie, poprzez użyczenie dętki/łatek, to nic innego jak obowiązek... 

Wszyscy jesteśmy jedną rodziną i trzeba sobie POMAGAĆ nie mylić z pożyczaniem, a ty robertrobert1 pomyliłeś te 2 pojęcia. Ja nie raz, pomagałem obcym mi ludziom... Zawsze wożę ze sobą dętkę, łatki i najpotrzebniejsze klucze, i jak widzę gościa w lesie, pchającego rower z laczkiem, to się zatrzymuję i pytam czy by może nie chciał pomocy... Dla mnie jest to 10 min. dla niego, może i nawet kilka godzin... A mam dobry uczynek na koncie. I inaczej my jako rowerzyści jesteśmy postrzegani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@robertrobert1 Czym innym jest pożyczyć stosunkowo tani sprzęt, a czym innym fanty nieraz za kilka czy wręcz kilkanaście tysięcy złotych. Nikt nie ma w domu wszystkiego, więc czasem pożycza się czy to znajomym czy to od nich jakieś narzędzia czy inne drobiazgi. Ale nigdy nie pożyczyłbym czegoś, co ma sporą wartość, bo czasami naprawa może wynieść tyle, co używany przedmiot w dobrym stanie, o czym niestety przekonał się kiedyś mój ojciec i już nikomu swojego drogiego sprzętu nie pożycza. Jasne, są ludzie, którzy dbają o własne i cudze przedmioty, są i tacy, którzy jeśli coś zepsują to z roztargnienia i naprawią szkody, a są i tacy, którzy nie mają żadnego szacunku do czyjejś własności. Więc może jednak lepiej dmuchać na zimne.

Zaś użyczenie narzędzi czy dętki w trasie to powinna być chyba norma, a nie "bohaterski czyn".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest powiedzenie „chcesz stracić przyjaciela pożycz mu pieniądze”. Z rowerem niestety może być podobnie.

Niektórzy traktują przedmioty codziennego użytku sentymentalnie inni materialnie a jeszcze inni w ogóle „nie traktują”. I tym ostatnim nie staram się nie pożyczać.

Są osoby, które traktują swoje 2 kółka jak członka rodziny (takich osób nie powinno się nawet prosić o pożyczenie roweru), ale są też tacy, których nowy rower za 4-5 tys. po miesiącu użytkowania wygląda jakby brał udział w potyczce zbrojnej pod Grunwaldem – oczywiście zamiast kunia :) – ale włącznie z uwalaniem końskim gównem.

Oczywiście wszystko jeszcze zależy też od sytuacji (czy coś istotnie ważnego kieruje pożyczającym). Są w życiu sytuacje, które największym filozofom się nie śniły – a rower to przecież środek transportu może czasem i życie uratować !

Trzeba też pamiętać, że zwracając się z prośbą do osoby, która na taki rower pracowała (oszczędzała) może to być duży stres. Polska to niestety dziwny kraj – spora część obywateli kraju znad Wisły wyznaje zasadę - nie moje -> to nie dbam – przykładów Veturillo chyba na tym forum nie muszę przytaczać – praktycznie codziennie cos media piszą :( o tych matołach co z premedytacją niszczą rowery.

W mojej opinii sprzętu z górnej półki rowerowej nie powinno się pożyczać nawet bardzo dobrym kolegom, jeśli nie wiedzą z czym mają doczynienia i jakie mogą być ewentualne koszty naprawy. Im wyższa półka, tym sprzęt lżejszy, im lżejszy tym mniej odporny na głupotę czy niewiedzę nieświadomego użytkownika.  

Krótka historia w temacie. Około 15 lat temu byłem na wakacjach na mazurach i miałem ze sobą swój wypieszczony rower - SCHWINN chromo-molibdenowy na STX’ach (ach ale to była maszyna :). Pożyczyłem go na godzinkę synowi kolegi, który z miejscowymi chłopakami chciał „pojeździć” na rowerze. Jazda polegała na rozpędzaniu się na max’a z asfaltowej górki i blokowaniu hamulunków. Oczywiście z zaliczeniem niejednokrotnie gleby. Od tego czasu w tym obszarze cechuje mnie dużaaaa asertywność.

PozdróFka

Zubik
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pożyczam ludziom (co zdarza się i tak rzadko, bo większość znajomych ma swoje rowery ^^), którzy na co dzień nie jeżdżą rowerem, ponieważ podekscytowani możliwością "przejechania się" zaczynają małpieć i próbować wszystkiego. Scentrowane koła, zniszczona piasta, rozregulowane hamulce, obdrapania.

 

Niebezpiecznym jest udostępnić komuś sprzęt z np. hamulcami ustawionymi na żyletę, bo ofiara często przyzwyczajona do maksymalnego wciskania klamek, w stresowej sytuacji ląduje na ulicy albo i robi przelot nad maską samochodu. Po tych wydarzeniach rzadko kto pyta się o pożyczenie, a i dość miałem braku szacunku do owoców mojej pracy, choćby z czystej niewiedzy technicznej.

 

Pompkę, klucze itp. pożyczam bez problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roweru nie pożyczam, wyjątkiem są zamiany, np. ja jadę na rowerze kolegi, a on na moim (dla sprawdzenia), ale nigdy na dłuższy czas.

Jak dla mnie rower to nie tylko rzecz, to coś więcej, to, nad czym spędzałem godziny, aby wszystko w nim chodziło jak należy.

A jak już wiadomo i wcześniej ktoś opisywał przypadki, w których osoby, którym użyczamy sprzęt wykazują się kompletnym brakiem wiedzy technicznej i najzwyczajniej w świecie niszczą nam rower. Często "nie chcący", bo np. ja lubię mieć hamulce na "żyletę" a ktoś, kto o tym nie wie może skatować oponkę... To samo może dotyczyć innych części, np. przerzutek. Nie mówię już o obdrapaniach/rysach itp.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w uzupełnieniu moich wypocin z 10:17 (nie mogę już go edytować, aby dopisać) uznałem za celowe napisanie krótkiego jeszcze słowa (głównie po przeczytaniu postów o ustawionych na ostro hamulcach).

Skutek przelecenia przez kierałkę nie musi być tylko nieprzyjemny dla Naszego rowerku.  Taka sytuacja może zakończyć się wręcz tragicznie. Ktoś kto nigdy nie używał ustawionych na ostro dobrych tarczówek jak ściśnie z całej siły to …. twarzą wali w trotuar i nieszczęście prawie murowane (jak jeszcze nie umie upadać i trafi akurat na krawężnik to już w całości może być pozamiatane).

Kiedyś rozmawiałem z lekarzem, który na oddziale ratunkowym w jednym z warszawskich szpitali i powiedział, że nie uwierzyłbym ilu rowerzystów jest jego klientami w sezonie.

Tak, że poza sprawą natury koleżeńskiej/moralnej („on mi kiedyś pożyczył coś tam”) dochodzi wątek „małej” odpowiedzialności. Oczywiście można uprzedzić, że to działa tak a tamto inaczej, ale prawie każdy powie …. rower … co ja nie umiem jeździć …  i nawet nie będzie chciał Nas słuchać (przecież to nie motor i się nie zabiję).

Na koniec napiszę tak: w latach 90’ przyszedł do mnie kolega z prośbą o pożyczenie samochodu na jeden dzień na wyjazd z Wawa do Łowicza. Samochód był nowy w 100% sprawny technicznie (miał ze 3 miesiące), kierowca miał prawo jazdy (ale tylko 1 miesiąc). Do Łowicza nie dojechał :( .. trafił na białoruskiego KAMAZA). Niestety jeszcze przez parę lat miałem wizyty jego mamy w swoim domu, która nie mogła mi darować, że pożyczyłem samochód przyczyniając się do śmierci jej syna.

PozdróFka

Zubik

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkąd mam spd i ktoś najpierw chce się karnąć, a później spojrzy na pedały, to mu ta chęć jakoś przechodzi :)

Dlaczego ludzi przeraża jazda "na" spdach bez odpowiednich butów i wpięcia? :) Zdarza mi się jechać bez wpięcia i nie umieram od tego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Zależy kto by chciał coś pożyczyć. Są osoby którym bym dał raczej bez większych problemów a innym powiędnął zapomnij. Mój sprzęt tani nie był ale jest juz styrany i obdarciami bym sie raczej nie przejął. Niestety hamulce mam ostre, nawet bardzo i to by był główny powód, nie chciałbym mieć nikogo na sumieniu :P

 

Poza tym w moim otoczeniu nikt nie jeździł na takim rowerze, o takim skoku, z takimi hamulcami i rozwiązaniami jakie tam są. Dać sie przejechać kawałek, czy zamienić na chwile podczas jazdy nie było by problemu ale dać komuś na jakiś czas ... nie, nie zasnął bym :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam się wystrzegam pożyczania od innych w związku z czym pożyczać komuś też nie lubię. Jak sam coś popsuje czuje się z tym dużo lepiej. Druga sprawa wolał bym nie tracić przyjaciół w związku z ewentualną egzekucją roszczeń - jedni to rozumieją inni nie. Co innego dać się komuś przejechać - laikowi bym nie dał, zawodowiec ma swój, w grupie amatorów hobbystów zwykle wystarcza komunikat o ostrych hamulcach, jak dotąd każdy proces jazdy testowej przebiegał bezproblemowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ludzi przeraża jazda "na" spdach bez odpowiednich butów i wpięcia? :) Zdarza mi się jechać bez wpięcia i nie umieram od tego.

Tego nie wiem, czasem też mi się zdarzy jechać do sklepu w zwykłych butach i nie jest źle :) Ale na dłuższe dystanse to by chyba stopa odpadła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...