Bo najszybszy szuter na jaki trafiłem. Myślę, że szosą można by spokojnie pocisnąć..., do zakrętu na końcu tej "prostej". Tam to już by gravela wytelepało.
Ludzie po prostu chyba ciągle nie rozróżniają zawodów XCO od maratonów MTB. XCO to dyscyplina olimpijska organizowana na torach z przeszkodami typu hopy, rock gardeny itp. A maratony to jak ktoś już napisał powyżej - mogą być rozgrywane nawet na szutrach pod Warszawą
Przecież z tej hopy nie spada się na przednie koło, przy normalnej prędkości.
Chyba że nie znasz trasy, jesteś amatorem i pierwsze widzisz taką przeszkodę, ryjesz przodem w dół i zaliczasz glebę, gniecenie wora i tarcie kolanem, łokciem o podłoże.
Na szosowych togsach nie śmigałem ale mając doświadczenie z płasko-kierowymi wydaje mi się, że mogą się spodobać. Jeśli ktoś ma problem z nerwem pośrodkowym w dłoni lub po prostu ma słaby chwyt to takie cuda mogą zdziałać...hmm, cuda
Obecnie swoich nie używam ale przydają się też podczas dłuższej przejażdżki, gdy chcemy "poluzować chwyt" i niejako położyć dłonie na klamkach / gripach - wtedy "zaczepiony" kciuk daje większą kontrolę nad kierownikiem szczególnie na luźnej lub dziurawej nawierzchni.
Osobiście nie widzę tu żadnego postępu tylko wchodzenie w nie swoje buty. Jak chcą zrobić z xc enduro to niech to nazwą jak trzeba bo obecnie dla mnie gro zawodów xco zupełnie nie ma nic wspólnego z kolarstwem górskim jako takim. Z IO dajmy spokój bo wiele tras musi z racji położenia być sztucznie podkręcanych. Tego się nie zrobi na szosie więc mamy często mistrzów klasyków a nie prawdziwego peletonu.
Za dużo jeżdżenia po płaskopolsce i zawodach XC gdzie największym utrudnieniem jest kopny piach, kocie łby, liście z drzew i drogi z wielkiej płyty czy jumby. 😉
U mnie ostatnio taki zakup - Bitul FR001. Narzędzie w użyciu i muszę przyznać, że przed jego wypróbowaniem i w ogóle zakupem sądziłem, że te wszelkie informacje o prostowaniu haka to mit. A jednak muszę cofnąć słowa i taki zabieg zauważalnie poprawił działanie tylnej przerzutki.