Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
[Lekkie koła 29] dla lekkiej rowerzystki
cervandes odpowiedział chudzinki → na temat → Koła rowerowe
Papier wszystko przyjmie. Ten tekst, obrazki przypomina mi artykuł na stronie shimano z informacjami dlaczego w piastach nie można używać łożysk maszynowych, rysunki ze strzałkami działających sił. Shimano wolało napisać artykuł zamiast przejść na maszynowe jak reszta świata - co potem zresztą powolutku zaczęli robić. Cicho i bez przypominania, że przecież sami pisali, że to niedobrze jest. Z punktu widzenia konstrukcji maszyn. Masz pierścień zewnętrzny, masz pierścień wewnętrzny. Oba mają siadać na korpusie i osi z równym naciskiem. Siły działające na piastę są wyłącznie ściskające, bo zarówno zacisk osi jak i jazda powodują, że łożyska są wciskane głębiej w korpus. Dodatkowo przypominam, że w tylnej piaście pierścień ratchet po wciśnięciu nowych łożysk się dokręca z dużą siłą, co wywołuje dodatkowe wciśnięcie łożyska w korpus - a na koniec jeszcze zaczynamy pedałować i to jeszcze bardziej dokręca gniazdo ratcheta. Nie istnieje żaden sposób montażowy na określenie, czy łożysko zostało wciśnięte z luzem 0,05mm czy 0,01 mm a może 0,1mm. Pada natomiast stwierdzenie, że wciska się je prasą do pierwszego, najmniejszego oporu co oznacza, że siadło bieżnią jedną czy drugą na swoim miejscu. I tyle. To nie karabin wyborowy żeby pasowania musiały być czynione z dokładnością do tysięcznych mm. Reasumując - przepraszam, ale dla mnie to jest marketingowy bełkot. Pracownik DT Swiss wymienia łożyska, wali młotkiem i używa określenia "fully seated" dla obu stron. No ale to jest filmik, gdy koła miały się po prostu kręcić i nie trzeba było angażować w temat marketingowego bełkotu oraz magii. (Na forum nie działa odtwarzanie a link nie przenosi do właściwego fragmentu, zatem przewińcie do 7:55) -
[Licznik/nawigacja] IGPsport BSC300T czy iGS630S
smw44199 odpowiedział Tabalan → na temat → Akcesoria rowerowe
Są na ali za 625zł bez kuponu. dodasz kupon będzie poniżej 600zł Wysyłka z Francji EDIT: https://pl.aliexpress.com/item/1005008979231836.html Były 2 dni temu. Poczekaj, albo spróbuj dodać kupony do tego -
Dlatego zima to czas gdy unikam chodników/ddrów i zapierdzielam asfaltem. Niestety najpierw samochodziki są dopieszczane.
-
Na śniegu każde opony z większym bieżnikiem jakoś dadzą radę. Typowo zimowe lepiej. Ale na nie zimowych też można jeździć. Największym problemem jest lód. O ile główne drogi są posypywane regularnie to poza nimi prędzej czy później trafisz na takie miejsce. Im częściej będziesz jeździł tym prawdopodobieństwo że się wyłożysz na lodzie jest większe. A na to jedyną receptą są kolce. Przez 99% przebiegu nie będą potrzebne, zwiększają opory toczenia, opona jest głośniejsza. Z drugiej strony uchronią Cię przed nieoczekiwaną glebą. Im organizm jest starszy tym większa jest szansa że taki upadek będzie miał negatywne konsekwencje. Dlatego to czy wybrać opony z kolcami uzależniłbym od wieku. Jak jesteś młodą wysportowaną osobą to bym sobie darował. Wstaniesz, otrzepiesz się i pojedziesz dalej. Jak masz 50+ to dla świętego spokoju kupiłbym opony z kolcami.
-
mart66 obserwuje zawartość → [Nowy rower] Seria Liv Devote - opinie, różnice między modelami
-
[Nowy rower] Seria Liv Devote - opinie, różnice między modelami
mart66 odpowiedział letenchantme → na temat → Gravel/Przełajówki
jak masz budżet to bierz ramę karbonową, nawet gorszy karbon będzie lepiej tłumił drgania od aluminium, mam to przetestowane, moje pierwsze rowery to były Gianty, pierwszy alu drugi karbonowy , różnica odczuwalna na korzyść karbonu. -
MPI. Jak zapomnę wyłączyć tego durnego asystenta, to tak 6/10 przypadków piszczy mi na skrzyżowaniu koło Wroclavii - prawoskręt stoi, lewoskręt stoi, ja jadę środkowym i widocznie bardzo go denerwują auta po bokach. Ale dziś, skrzyżowanie wcześniej miałem awaryjne hamowanie tego autodebila. Na środku skrzyżowania pisk, komunikat na desce i chrobot ABS. Bez przyczyny, chyba że za takową uznać auta na pasie obok. Dla mnie to urządzenie sprawia więcej kłopotów niż pożytku, powoduje realne zagrożenie. Pierwszy raz z tym g. em zetknąłem się w zastępczym Swifcie - jak mi przyhamował w korku to myślałem, że to skrzynia się rozsypała (ABS chrobotał). Druga akcja to już moja Ibiza - żona prowadziła, skrzyżowanie na drodze krajowej, jakiś remont, trochę blachy na znakach i barierach i ni z gruchy ni z pietruchy - hamowanie, dobrze, że gość za nami nam nie wjechał w kufer. Jako że siedziałem w fotelu pasażera, to wyjąłem instrukcję (mam w zwyczaju co najmniej przejrzeć w każdym aucie) i czytam - pierwsza strona - jaki to cudowny system bezpieczeństwa, druga strona - pierwsza konkluzja - to jednak Ty jesteś kierowcą i odpowiadasz za to co się dzieje, nie nasz cudowny system. Trzecia strona - nasz system czasami głupieje, jak pada, jak sypie, jak są roboty drogowe. I teraz do sedna - ktoś kazał taki system montować w każdym aucie - po co - nie wiem, zakładam przyczyny ideologiczne, bo tym się głównie kieruje Komisja Europejska w swym szale legislacyjnym. Problem w tym, że w autach segmentu A czy B takie systemy będą z g..nolitu bo koszty. Drugi przykład to czujnik ciśnienia w oponach - w droższych autach czujnikiem jest wentyl, w tym segmencie - jakiś algorytm z ABS, w efekcie połowa wskazań w moim przypadku to lipa, jak dla mnie ubytek homeopatyczny. Zgadzam się z @chudzinki, że tablety to wymysły producentów ale wszystkie systemy (nie)bezpieczeństwa to wymysł betonu z Brukseli. Nie odmówię sobie głębszej diagnozy - to efekt przyjęcia Traktatu Lizbońskiego, który dał ogromną władzę biurokratom z KE przy jednoczesnym braku mandatu demokratycznego i zerowej odpowiedzialności. W efekcie mogą bezkarnie przepychać dowolną bzdurę jak zielony wał, jedzenie robaków, merkosury itp. Do tego pewnie siedzą w kieszeni Chińczyków i oligarchów z pewnego państwa. A część polskich europosłów drugi już raz w ciągu dwóch lat broni Urszuli Wodę Leje przed odwołaniem.... @marvelo Żona miała 1.2 TSI w Polo, ten poprawiony na pasku. Pojechaliśmy po auto z DSG ale nieco tańszy był manual
- Dzisiaj
-
[+/- 2500 zł] MTB XC bez przednich przerzutek
CzarnyKalafior odpowiedział CzarnyKalafior → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
Ten Stevens wygląda spoko ale jedyny minus to brak długiej gwarancji na ramę. Dzięki. -
zekker obserwuje zawartość → [zima] opony miejskie na zimę.
-
Na twardym są głośne, dodają oporów, na kamieniach potrafią się pośliznąć. Kolce potrafią wypaść ale przy normalnej jeździe dopiero po nabiciu sporej ilości km kiedy i tak są już dosyć starte ale to nadal pojedyncze. Bardziej masowo trafiały mi się jak bawiłem się w przekolcowanie (nie polecam, upierdliwa i w sumie droga zabawa, chyba że cena kolców spadła) i otwory po prostu się nieco rozeszły. Głowy nie dam czy Schwalbe nie stosuje dodatkowo jakiegoś kleju i po wymianie po prostu już nie trzyma. Tak czy inaczej nigdy nie miałem sytuacji, żeby nagle pół opony było łyse. Tak zimówki, czy całoroczne się sprawdzają ale do momentu kiedy lamelki się nie wytrą. Potem jest gorzej, choć nadal guma lepiej trzyma niż w przeciętnej oponie. Doświadczenia mam z Schwalbe Marathon Winter i Winter 1,6", Marathon GT 365 2" i Kenda Klondike 29x2,1". Wintery dawały radę choć jak dla mnie za wąskie i miały spore problemy w głębszym śniegu. Najlepiej się jeździło po ubitym śniegu. Po lodzie dawały radę choć bez rewelacji, zwłaszcza jak był nierówny. GT 365 stabilniejsze, bo szersze więc po śniegu generalnie lepiej. Po lodzie dają radę ale tylko tyle - zdarzyło mi się przejeżdżać po oblodzonym osiedlu, nie wywaliłem się ale zdecydowanie nie było to przyjemne, brakowało pewności, że utrzymają. Klondike, niby terenowe ale na ubitym śniegu zachowywały się gorzej, może jakby miały lamelki to coś by z tego było. Na lodzie musiałem mocno schodzić z ciśnieniem, żeby coś z tego było ale wtedy tył powiedziałbym, że kleił całkiem dobrze i podjazdy można było cisnąć. Przód niestety gorzej, trzeba by pewnie przenieść większość ciężaru, żeby dociążyć i kolce lepiej pracowały. Zimówki na pewno warto, czy z kolcami to trzeba sobie oszacować ryzyko oblodzenia. Zwykle u mnie było kilka tygodni, gdzie lód na ścieżkach się utrzymywał ale po 2017 zimy są zdecydowanie łagodniejsze, a miasto lepiej czyści ścieżki rowerowe. Ostatnie 5 lat jeżdżę na całorocznych (GT 365) i było w sumie tylko kilka dni kiedy faktycznie żałowałem braku kolców. Jakie są warunki u ciebie, to chyba najlepiej wiesz.
-
Z perspektywy epixa 2 pro, gdzie mapy są naprawdę dobrej jakości, jeżdżąc równocześnie z edgem 530 zdecydowanie lepiej prowadził epix, oczywiście trzeba było spojrzeć na nadgarstek, ale szczegółowość map w epixie w porównaniu z świetnym wyświetlaczem powodowało, że o wiele bardziej komfortowo byłem w stanie odszukać moment skrętu mimo że wyświetlacz był 2x mniejszy. Inna sprawa że dedykowany komputerek rowerowy poza rowerem jest praktycznie bezużyteczny, przy uwzględnieniu różnych aktywności o wiele bardziej rozsądnym wyborem przynajmniej dla mnie był zegarek. Po rozwaleniu przy glebie edga 530 zastanawiałem się nad hamerheadem 3 lub właśnie zegarkiem i zdecydowanie jestem zadowolony z tego, że wybrałem akurat epixa. Kolejna sprawa, że do zegarków również są dedykowane uchwyty na kierownicę co eliminuje negatywny efekt konieczności odrywania wzroku i spoglądania na nadgarstek. Gdybym jeździł tylko rowerem to fakt lepszym wyborem byłby jakiś komputerek rowerowy, ale przy uwzględnieniu kilku aktywności jak dla mnie zdecydowanie wygrywa zegarek.
- Wczoraj
-
Galvatron obserwuje zawartość → [+/- 2500 zł] MTB XC bez przednich przerzutek
-
[+/- 2500 zł] MTB XC bez przednich przerzutek
Galvatron odpowiedział CzarnyKalafior → na temat → Jaki rower kupić do X złotych?
W tym budżecie to albo Stevens, albo Rockrider EXPL 540: https://www.decathlon.pl/p/rower-gorski-mtb-turystyczny-rockrider-expl-540-29/_/R-p-329414?mc=8607120 Używane rowery sobie daruj, bo nawet jeśli z ramą wszystko jest OK, to kupujesz sprzęt bez gwarancji, w który trzeba włożyć kolejne kilkaset złotych (generalny serwis z wymianą wszystkich zużytych elementów). -
Dlatego pisałem że na codzien tak się jeździć na rowerze nie da. Ale sporadycznie tak. Już nie mówiąc jak człowiek leci 30km/h+ i nagle ma patrzeć na zegarek ^^ Ale spacery i wędrówki to wrzucam często.
-
Jak sobie wrzucisz trasę to zegarek cię poprowadzi, ale komfort tej jazdy jest zerowy w dużym, ruchliwym mieście. Może na wsi, gdzie masz 6 chałup i 2 drogi na krzyż się to sprawdza. Ale nawet i wtedy wolałbym kupić chiński licznik za 3 stówy i na nim jechać po śladzie. Ja porównywałem Forek 955 z Oregonem 700, którego też testowałem. I ten drugi zjada zegarek na śniadanie, przeżuwa i wypluwa. Oregon szybciej liczy/przelicza trasy, można je przeglądać i dowolnie planować (bez telefonu), lepiej też prowadzi (belka nawigacji nie zasłania całego ekranu i można ją wyłączyć), a ekran to niebo a ziemia. Jak się ktoś chce męczyć z zegarkami, płacąc od 1600 do nawet 5000 zł, jego sprawa. Mnie śmiech ogarnia.
-
Jeśli naprawdę ma to być rower do backpakingu i wypraw to musisz zwócić uwagę na punkty montażowe na ramie (na górze trójkąta pod paśnik, wewnątrz trójkąta minimum dwa na bidony, od dołu jeszcze jeden bidon), na widelcu dwa lub trzy otwory montażowe i otwory na bagażnik. Napęd 2x12 jest fajny, bardzo szeroki zakres ale dość czuły i wymaga precyzyjnej regulacji. Do takiego osiołka wyprawowego lepszy może się okazać 2x10
-
[Odzież górna/męska/MTB] Odzież górna na temperatury 11-15 stopni C; Do spokojnej jazdy MTB)
Greg1 odpowiedział CC_PL → na temat → Odzież górna
Bawełna nie nadaje się do wysiłku fizycznego bo szybko nasiąka potem i nie wysycha, czyli jedziesz mokry i się załatwiasz nawet w tak wysokich temperaturach jak 11-15°C 😁 Dlatego odzież sportowa jest wykonana ze sztucznych materiałów bo te szybko schną na tobie. W takich temperaturach to spokojnie wystarczy jakaś bluza techniczna na długi rękaw plus wiatrówka -
CC_PL obserwuje zawartość → [muzyka] czego słuchacie? , [Licznik] najtańszy polecany z gps , [9 000] Gravel i 1 inny
-
Ja mam Sigmę (nie pamiętam oznaczenia, rower jest w garażu) - bardzo sobie chwalę (to moja 4. czy 5. Sigma) - bardzo dobre z tych tanich / budżetowych. Wiadomo, że to nie Garmin czy podobne sprzęty w cenie taniego roweru, ale działają bez pudła i mają wszystko co potrzeba. Moja ma b. uproszczone NAVI bo lepszego nie potrzebowałem, ale są przecież wyższe modele. Ja mam i tak sporo funkcji łącznie z pulsem, kadencją, itp. Brakuje mi tylko chyba termometru (chciałbym znać czasem temp. otoczenia) i zapisywania przebytej trasy w formie pliku ze współrzędnymi. Sigmę można "wyhaczyć" czasami sporo taniej na Allegro lub Amazonie. Jakość / niezawodność - bez pudła!
-
Nie znam pełnej oferty rynkowej szczególnie graveli, więc wiele nie pomogę. Ale jak wyczytałem "Author" - to ta propozycja mi się spodobała, bo fajne rowery Czesi mają. Dobra firma! Też myślałem o gravelu przyszłościowo i będę śledził wątek.
-
Mój ojciec też miał takiego Wartburga, eksportową wersję kombi, z drążkiem biegów w podłodze i szyberdachem. Nie miałem jeszcze prawa jazdy, ale trochę nim podróżowałem jako pasażer - byliśmy nim nawet nad morzem, w Kołobrzegu. Był pakowny, ale też za nim nie tęsknię, bo to była telepiąca się blaszanka, silnik ojciec też wymieniał, drążek biegów się kiedyś złamał itp. No i to były czasy benzyny na kartki, więc w daleką podróż trzeba było zabierać paliwo w kanistrach (kupione gdzieś "na lewo"). Ale już następny ojca samochód to był inny świat. Jak ja bym go chciał teraz mieć w stanie fabrycznym:
-
Cześć, nie wiem jak to się nazywa, nie bardzo się znam na odzieży. Szukam czegoś coraz nie jest przewiewne, żeby wiatr i niska temperatura rzędu 11-15 stopni mnie nie załatwiły a jednocześnie czegoś w czym człowiek zbytnio się nie poci lub tego potu się pozbywa (jednokierunkowa "membrana"). Chciałbym, żeby to było nie zbyt drogie + bazowało bardziej na bawełnie (jeśli się da) niż sztucznych materiałach. Firma - bez znaczenia (i tak nie znam żadnej). Prawie 1.9 m wzrostu. Dla faceta. Ogólnie to nie wiem czego szukam - ale Wy, mam nadzieje, wiecie. Chciałbym po prostu rozszerzyć trochę sezon MTB o zimne tygodnie i więcej skorzystać z roweru (spokojna jazda, żaden wyczyn / sport). Dzięki za podpowiedzi!
-
Ja słucham przeróżnej muzyki, bardzo różnych gatunków (prawie wszystkich). Ostatnio trochę elektroniki, a szczególnie progressive house w wykonaniu - mojego odkrycia z lat COVIDowych - Bena Böhmer. Gość jest niesamowity, kto lubi elektronikę a zwłaszcza muzykę z ANJUNADEEP i okolic temu z pewnością się spodoba. Oto secik z Turcji odtworzony w czasie lotu balonem nad Cappadocią: Ben Böhmer
-
Ja generalnie cały rok do pracy dojeżdżam grawelem. Latem jeżdżę na semislickach a na ziizakłafam coś z delikatnym bieżnikiem ale nie typowo zimowe. We wcześniejszym bieda-grawelu Tribanie 100, latem jeździłem na Hutchinson Overide 35c a zimą na Shwalbe Smart Sam 35c. W obecnym Kellysie Soot 50 latem jeżdżę na Maxxis Receptor 40c a zimą na Maxxis Reaver 45c - niby ten Reaver też jest klasyfikowany jako semislick ale ma jakieś tam poprzecze klocki po środku
-
Kolce na asfalcie w Waw działaja wysmienicie w jedną strone jedziesz i je gubisz, wracasz i zbierasz...trzeba wracac wolniej i zanim zmrok 🙂 Ale jak trafiasz te 2 dni w roku, kiedy jest lodowo, jestes najszybszy....no chyba że pogubiłes kolce. Jedyne jakie bym kupił, to zimowki bez kolców....no chyba że jezdzisz poza miastem 😉
-
Dam pisałeś, że ma to być rower do backpakingu i wypraw a w takich rowerach preferuje się zewnętrzne prowadzenie linek co ułatwia samodzielny serwis gdzieś na odludziu
-
Tak jak pisze @Wojcio, kiedyś były takie a nie inne auta bo była inna technologia, inne możliwości produkcyjne, brak lub raczkująca elektronika (np. komputery Odra zajmujące całe piętra budynku), mniejsza dostępność samochodów i mniejszy ruch uliczny więc nawet kiepski kierowca miał szansę na przerzycie. Dzisiaj, przy dzisiejszej dostępności relatywnie tańszych samochodów (za kilka tysięcy można już mieć całkiem niezłą używkę albo nowy w leasingu czy na raty) i kilkudziesięciokrotnie większym ruchu większość kierowców nie przeżyłaby tygodnia bez tych wszystkich wspomagaczy. W jednym, tym starszym aucie mam zwykłe halogeny w nowszym kefy i to jest przepaść w widoczności nacą. Pierdoły typu automatyczne światła czy wycieraczki, niby bzdura, można się obejść, ale fo dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja i docenia. Ja rozumiem też rację bytu dla samochodów typu ta Dacia Sandero czy jak ona tam (znam tylko nazwę jednego modelu Daci, gdzie w nazwie producent zawarł instrukcję postępowania dla użytkownika/właściciela, że samochód ma być zakurzony - może ma to na celu ukrycie niedoskonałości lakieru albo rdzę, nie wiem 😁), bo ludzie potrzebują tanie samochody do przemieszczania się z punktu A do punktu B gdzieś w najbliższej okolicy ale samochody tego typu na pewno nigdy nie będą pierwszym a nawet drugim czy trzecim wyborem jako samochody np. do dalszych podróży ponieważ nie oferują żadnego komfortu podróżowania, nie są bezpieczne w razie kolizji, ich małe, wyżyłowane silniki też nie są ekonomiczne w takim zastosowaniu, itp., itd. Takie auto mógłbym kupić jako służbowe dla pracownika, żeby nie było szkoda, ja dla siebie na pewno do miasta wolałbym coś bardziej zaawansowanego, chociażby hybrydową Toyotę Yaris, na pewno coś z automatem, żeby się nie męczyć w korkach. Na długie trasy, a robię takie często po 800-1000 km jednorazowo nawet sobie nie wyobrażam, żebym miał jechać takim samochodem, po 500 km bym miał fość. Kiedyś miałem Ranault Laguna pierwszej generacji z1998 roku, ale nawet to auto miało ABS, centralny zamek z pilota, automatyczną klimę i przednie szyby elektryczne bo te rzeczy uważam za must have, minimum minimorim, było mega wygodne dzięki fotelom i zawieszeniu i nim też robiłem trasy 800-900 km bez jakiegokolwiek problemu, nie odczuwając skutków długotrwałej podróży. A jak ktoś twierdzi, że nie potrzebuje ABS bo będzie sam hamował pulsacyjnie to ten ktoś chyba nigdy nie był w sytuacji awaryjnej i po prostu nie wie co gada
