Skocz do zawartości

[Koronawirus] Zakaz wychodzenia z domu a jazda na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

Skoro znajdujemy się na forum rowerowym, to możemy przyjąć ze sporą dozą prawdopodobieństwa, że "wyjście na rower" jest dla wielu jego użytkowników najważniejszą rzeczą w życiu. Ale to nie jest problem. Problemy są dwa:

1. Niechlujność "przepisów"  - czy jak tam nazwać tę pisaninę rządzących.

2. Nierówność traktowania.

No właśnie, nie przemawia do mnie argument - zakażmy jazdy rowerem, żeby w szpitalu było mniej pacjentów. Tak jak jestem w stanie zrozumieć, a nawet popierać odciążenie służby zdrowia, to co z innymi aktywnościami (jakimikolwiek), które mogą doprowadzić do urazów? Czemu nie ograniczymy np poruszania się samochodem - przecież możesz sobie i na dodatek innym zrobić kuku? Ilu tych cyklistów codziennie przyjmowanych jest na oddział szpitalny? Co najważniejsze, jakie środki w tym szpitalu obciążają - chirurgię? Oiom? Bo chyba nie oddział zakaźny - no chyba, że tak jak ja codziennie taki pedalarz chce zarazić innych jazdą rowerem.

Jeszcze raz się powtórzę - to WSZYSTKO działania pozorowane mające dać złudzenie, że rządzący coś robią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Danuel napisał:

No właśnie, nie przemawia do mnie argument - zakażmy jazdy rowerem, żeby w szpitalu było mniej pacjentów.

Ale w jakim szpitalu? Zwykłym może tak, ale na dłuższą metę może zacząć przybywać pacjentów w psychiatrykach. Od siedzenia w domu ludziom zacznie odwalać i być może zaczną też odreagowywać. Np. na rodzinie :angry2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
49 minut temu, Danuel napisał:

Czemu nie ograniczymy np poruszania się samochodem

To akurat trochę rozumiem. I tak mało kto przemieszcza się samochodem w celach czysto rekreacyjnych, głównie do pracy, sklepu, do rodziny, więc takie ograniczenia wydają mi się zbędne. Z rowerem jest jednak nieco inna sytuacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, skom25 napisał:

Noizz, rzetelne źródło informacji.

@safian @wkg ale czego nie rozumiecie? Jest jasno napisane że wyjść do lasu można, samemu. Mają Wam pisać że na rowerku można? A co z tymi na nartach z kółkami? A na hulajnodze można czy nie?  Naprawdę oczekujecie dokładnej rozpiski? A jak Policjant w środku lasu sprawdzi czy jedziecie rekreacyjnie czy to już sport?

Rozumiem Wasze narzekania na władzę, ale teraz to Wy przesadzacie. Zachowujecie się jakby Wasze wyjście na rower miało być najważniejsze na świecie.

Mamy stan taki a nie inny. Może przetańcie myśleć tylko o sobie, a zacznijcie o ogóle. Może Wasza forma przed startami w Mistrzostwach Świata nie ucierpi przez te 2-3 tygodnie.

Kolego, wybacz, ale piszesz głupoty i wciskasz ludziom ciążę w brzuch.

Starasz się być fajny, dowcipny a nie czytasz dokładnie postów do których się odnosisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, michuuu napisał:

Chiny , prawa obywatelskie i demokracja to raczej nie jest komplet.

Ale jeżeli byłeś i doświadczyłeś to chylę czoło.

Tak dla informacji jak wygląda sytuacja w Chinach.

Każdy musi zarejestrować się w applikacji (WeChat).
- wychodzisz z osiedla, skanujesz QR code, osiedla w Chinach sa ogrodzone i mają swoich strażników od zawsze)
-wchodzisz do sklepu skanujesz QR code,
-wchodzisz do metra, autobusu, pociągu skanujesz QR code (każdy wagon ma inny)
-wchodzisz do biura skanujesz QR code,
-wracasz do domu skanujesz QR code.
W razie zarażenia przez kogokolwiek, maja natychmiast wszystkich potencjalnych nosicieli. W czasach epidemii to dobre rozwiązanie, ale czy wyłącza po epidemii, jak tak dobrze działa? Tego nie jestem pewien. Z tym ze WeChat juz przed epidemią używany był wszędzie. Wszelkie opłaty robi się telefonem, bilety na komunikację miejską, rachunki za gaz, światło i wodę, dostaje na komórkę i place przyłożeniem palca (lub rozpoznawaniem twarzy jak ktoś ma nowy telefon ;) ). Możliwość śledzenia już była dawno, tylko nikt głośno tego nie mówił.
Ja zdążyłem wylecieć z Polski w poprzednia sobotę  przed północą. Mam dwa tygodnie kwarantanny domowej, bez prawa nawet wsiadania do windy. Śmieci zostawiam na klatce schodowej i ktoś zabiera. Zakupy i jedzenie można zamówić przez internet, oczywiście WeChatem :). Z tym ze handel i zamawianie jedzenia przez internet w Chinach już działał przed epidemia na niespotykana skale w Europie, wiec nic się nie zmieniło w tym temacie.

Czy czuje że  łamane moje prawa obywatelskie? Nie, rozumie sytuacje. Po 36 godzinnej podroży przez trzy państwa, czułbym się jak ostatni dureń jakbym zaraził polowe biura i osiedla, szczególnie teraz jak już opanowali epidemie. 

Wszędzie poza domem obowiązują maski, sklepy, biura, komunikacja. Z tym ze maski to nie egzotyka w Chinach, od zawsze kto był przeziębiony,/chory używał maski zakrywającej usta i nos.

Czy taki system mógłby zadziałać w RP? Pewnie tak, tylko do tego potrzebna jest ogromna kasa? O zdyscyplinowaniu ludzi już nie wspominam, w całej Azji społeczeństwo szybko adoptuje się do nowych warunków i przestrzega reguł 

To tak w skrócie o prawach człowieka w PRC. Mam nadzieje ze we wtorek będę mógł pojechać na rowerze do pracy, pogoda jest super, tylko korzystać. Musze tylko sprawdzić czy prysznice  w biurze czynne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W warunkach epidemii można wymagać od ludzi elementarnej dokładności - w tym pilnowania naładowania baterii i pilnowania telefonu. Zawsze można kupić drugi, to najmniejszy problem. 

Zresztą w tej całej akcji liczy się statystyka - 99,99 % ludzi nie gubi zbyt często telefonów.

No nic to, idę na rower, muszę jeszcze dziś przejechać 28 km nie przekraczając szybkości żeby nie stracić zniżki na ubezpieczenie samochodu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, wkg napisał:

A jak Policjant w środku lasu sprawdzi czy jedziecie rekreacyjnie czy to już sport?

Nie sprawdzi bo nie dogoni. W mieście zresztą też nie. 

U mnie sprawa ma się tak: Biorę swoje jedzenie, swoją wodę, swój zestaw naprawczy i swój rower. Jeżdżę gdzie chcę, ile chcę i mam kontakt jedynie z moim rowerem. Nawet do ubikacji nigdzie nie wchodzę, bo tak zwykle się składa, że jak mnie "złamie" to w terenie. Nikt jak do tej pory uwagi mi nie zwrócił. Gdyby jednak kiedyś kogoś bolało, że jeżdżę rowerem i zacznie mi opowiadać o jakichś kwarantannach, to usłyszy jedynie, że nie oglądam telewizji. Tyle w kwestii jazdy. Reszta codziennych zachowań to już tylko zdrowy rozsądek.

Co do samej choroby to mam swoje niepotwierdzone teorie, których nie tyle jestem pewien, co uważam je za bardzo prawdopodobne. To, że wirus jest najgroźniejszy dla seniorów i cierpiących na inne choroby już wiemy dlatego ich pominę. Jednak w przypadku młodszych osób kluczową rolę gra niby odporność organizmu. Zgodzę się z tym, ale mam wrażenie, że największe ryzyko fazy ostrej tej choroby w tym wieku, mają osoby, które rok w rok ładują szczepienia na wszystko. Są przecież u nas w kraju osoby, które szczepią się nawet na malarię czy inne egzotyczne choroby, pomimo tego, że nigdzie nie wyjeżdżają. I dochodząc do senda, zastanawia mnie dlaczego nie mogę nigdzie znaleźć takiej statystyki. Przecież nie możliwym jest to, żebym ja jako szary, głupi, zwykły człowiek sam jeden na świecie wpadł na to aby to wyliczyć. Opcje są dwie: albo internet jest dla mnie za trudny i nie potrafię tego znaleźć (wtedy proszę kolegów z forum o link dla mojej ciekawości), albo z jakiegoś powodu nam tej informacji nie chcą podać. Jeśli tak to ciekawe dlaczego.

No i na koniec opiszę swój przypadek z przed 2 tygodni, kiedy to byłem chory i z objawami, które 9/10 pasowały do tego dziadostwa, chciałem się dowiedzieć czy się bać czy nie. Pierwsze co zrobiłem po całym weekendzie zbijania gorączki w łóżku, to był telefon do sanepidu. Po dwóch dobach prób dodzwonienia się dałem sobie spokój i zadzwoniłem na infolinię NFZ (czy jak tam ją zwał). Tam opisałem jak tylko mogłem najdokładniej co mi jest, czyli: gorączka niecałe 38 st, bóle głowy, stawów, oczu, zmiany w węchu spowodowane pewnie zawalonymi zatokami, kaszel i wzmożona potliwość. Starałem się to opisać w miarę rzetelnie, nic nie kolorując. Dodałem też, że miałem już raz w życiu zapalenie płuc i zaczynało się podobnie, bąbelkującym jak piwo oddechem podczas zasypiania. Wspomniałem też od ilu dni tak się dzieje i że poza tymi zatokami i wydzielającą się flegmą w nocy, wygląda to jak rozwinięta grypa. Zdziwiłem się i ucieszyłem jednocześnie kiedy pani w słuchawce powiedziała mi, że to na 99% nie jest koronawirus bo mam gorączkę tylko 37,8 st. Dodała też żebym po prostu udał się do lekarza rodzinnego. Rozmowa była nagrywana więc spoko, kazali to idę. Do przychodni dotarłem we wtorek na 9 godzinę. Przede mną w kolejce do rejestracji była tylko jedna osoba, więc długo nie trwało zanim zrobiła się afera, że z takimi objawami tu przyszedłem. Jednak jak tylko powiedziałem, że dzwoniłem na infolinię i kazali mi tu przyjść, to emocje w sekundę opadły, nagle w oczach recepcjonistek ozdrowiałem i bez najmniejszego problemu zapisały mnie na 12.40 tego samego dnia. Potem to już standard. Wizyta u lekarza trwała 10 minut. Dostałem bez większych badań zestaw recept na wszystko, 6 dni zwolnienia z pracy i tak naprawdę to do dzisiaj nie wiem co to było. Obstawiam, że jakiś wirus bo po tygodniu od wizyty chore było pół rodziny. Śmieszy mnie tylko to, że ja koń 100kg, męczyłem się prawie 2 tygodnie, a innym poprzechodziło po 2-3 dniach. Dla przykładu, mojej mamie ponad 60 lat, tylko wydawało się, że coś ją bierze, bo przeszło w 24 godziny zanim zdążyła to stwierdzić. 

I teraz mam takie pytania do samego siebie: Czy to faktycznie było tylko jakieś egzotyczne przeziębienie, czy może jednak mam już tego koronawirusa za sobą? Jeżeli tak to dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? Dlaczego nie miałem żadnego testu? Ile osób zaraziłem przed i po fakcie? Czym właściwie te osoby zaraziłem? Czy źle zrobiłem, że się nie poddałem swojej prywatnej kwarantannie oraz w jaki sposób miałbym się jej poddać, skoro i tak musiałem sobie samemu chodzić do sklepu po wodę i jedzenie? 

Nie było nikogo do pomocy a sanepid miał mnie w dupie. Do tego, przez tą całą sytuację, w firmie, w której pracuję zapanowało bezprawie. Z jednej strony media mnie zapewniają o moich prawach jako pracownika, a z drugiej wszystkie te prawa są gwałcone regularnie. Straciłem cały urlop bo pracodawca zadecydował sobie za mnie, że na niego właśnie idę razem z całą resztą fabryki. Żeby nie było mało to prawie tysiąc osób usłyszało w biały dzień, 15 minut przed weekendem, że każdy kto się postawi zostanie zwolniony... i co? Siedząc już na tym urlopie, dostałem telefon, że od kwietnia nie pracuję. Hahaha. Rząd marzeń. Nic tylko iść na wybory bo przecież muszą się odbyć w maju...

A teraz słyszę, że przepisy zaostrzają, że kary będą wlepiać, że tego nie wolno, tamtego nie wolno, i ciul wie co tam jeszcze w tej telewizji podają. I jak ja mam się tym przejmować? Co mi mogli zrobić to już mi zrobili. Bez pracy to i grzywny mogą mi wlepiać co chwilę. A wam, wszystkim spanikowanym, powiem tylko tyle: Idę na rower, potem na trening, a następnie na spacer i piwo, w d*pie głęboko mając obostrzenia i kwarantanny. W domu to się jeszcze nasiedzę jak mi się skończą pieniądze. Będę miał na to dużo czasu bo pracy to ja teraz raczej nie znajdę.

 

Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Kemusi napisał:

..nie do końca , w Małopolsce pozamykali lasy państwowe a parkami nie są.. 

Ale to jest przykład bezprawia, bo zwykłe lasy można zdaje się zamknąć tylko w szczególnych okolicznościach, np stanu wyjątkowego a tego zdaje się jeszcze nie wprowadzono, przynajmniej jawnie. Jakaś ustawa o lasach to reguluje, trzeba by poszukać w necie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobne odczucia, jakaś wykładnia prawna musi być na której się oparli..

Ale co tam..teraz ,moim skromnym zdaniem nius dnia! Jako zagorzały fan dobrego kina ,nie mogłem oprzeć się wzruszeniu, czytając tą oto łamiącą serce wiadomość :D  
cdUk9kpTURBXy8zNmExNzdkMzAxNWJmOTllMjg1N

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
11 godzin temu, safian napisał:

To akurat trochę rozumiem. I tak mało kto przemieszcza się samochodem w celach czysto rekreacyjnych, głównie do pracy, sklepu, do rodziny, więc takie ograniczenia wydają mi się zbędne. Z rowerem jest jednak nieco inna sytuacja.

Rower służy wielu osobom w celach komunikacyjnych - zresztą kto będzie w stanie zweryfikować, czy faktycznie jedziemy do/z pracy ( Polska to nie Chiny, więc może być ciężko ).
Nie ma jednoznacznych przepisów = nie ma jedynie słusznego działania.
Oczywiście profilaktycznie lepiej siedzieć w domu i pewnie większość się dostosuje.
 

4 godziny temu, wkg napisał:

Puchy. Na wałach nad Wisłą i Jeziorką kilku spacerowiczów. W Kabackim trochę więcej. Pieski. Rowerów prawie brak.

No właśnie - pieski...
Podobno mieli wlepiać mandaty.
Psiarze niby mają mieć podwójną taryfę ulgową, a reszta ma grzecznie siedzieć w domu - nie wydaje mi się :no:
Poza tym, skoro kot wali w kuwetę, a właściciele psów w większości ( no dobra, w sporej części - sądząc po zaminowanych miejscami chodnikach ) sprzątają po swoich pupilach, to nie widzę przeszkód, żeby sprzątali z dywanów, bo czego się nie robi w imię miłości ;)

 

Kemusi
Słyszałem od kolegi, że znany portal na R ( chyba jeden z potentatów branży dla dorosłych ) pomaga finansowo w walce z koronowirusem, a to się chwali :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KrissDeValnor napisał:

Słyszałem od kolegi, że znany portal na R ( chyba jeden z potentatów branży dla dorosłych ) pomaga finansowo w walce z koronowirusem, a to się chwali

A co im pozostało? Przez pandemię uwalone zostały wszystkie nowe produkcje, szczególnie te, które angażują (ekhm) wiele osób. Sektor prywatny też na pewno topnieje w oczach, więc jedynym sensownym posunięciem będzie tak zwane "świecenie przykładem", aby chociaż trochę spowolnić spadek notowań itp.

@KrissDeValnor Jednego możesz być pewien. Nie ma w tym działaniu bezinteresowności. Branża może jest specyficzna ale to mimo wszystko dalej jest korporacja, a w korporacjach każde takie działanie poprzedzone jest algorytmem i symulacją wyników, w każdych możliwych warunkach i wariantach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

Poza tym, skoro kot wali w kuwetę, a właściciele psów w większości ( no dobra, w sporej części - sądząc po zaminowanych miejscami chodnikach ) sprzątają po swoich pupilach, to nie widzę przeszkód, żeby sprzątali z dywanów, bo czego się nie robi w imię miłości ;)

To samo oczywiście dotyczy rowerzystów :D Tak w kontekście dywanu jak i kuwety :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej tak niż wpierniczyć się w ciemnym, pustym lesie pod muszkę myśliwego, jak to mi się ostatnio zdarzyło. Nic mi facet nie powiedział jak już go zobaczyłem, ale domyślam się, że tkwił w gotowości aż wyczekany jeleń wyjdzie z krzaków żeby oddać strzał, tylko okazało się że akurat ten osobnik zamiast poroża miał kierownicę z manetkami i zagubiony błądził w poszukiwaniu jakiejkolwiek ścieżki. ;) Trochę się z tego śmieję po czasie, ale jakbym trafił na niedowidzącego, podpitego narwańca, który nie potrafi opanować emocji, to mogłoby być różnie i niekoniecznie szczęśliwie dla mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...