Skocz do zawartości

[Gniew rowerzysty] Co cię wkurzyło na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, KrisK napisał:

Tak zasadniczo na kolarzy nie narzekam, ale większość spotykanych na w/w trasie to chyba nie kolarze. Jadą na kolarkach... Mają stalówkę... Ale mam mieszane uczucia, bo nie spotykam ich na drogach a tylko tam. Zresztą ostatnio baranek przestał oznaczać kogoś ogarniętego kto wie co robi i chociażby możesz mu umożliwić zrobienie trudnego manewru.   Teraz baranek i nieraz cienkie koło to "wolność i lifestyle" 
Dwa lata temu jak jechał gość kolarką i mi do skraja zjeżdżał to wiedziłem ze mogę go wyprzedzić bo on mnie puszcza i wie, że może... Teraz już to nie jest pewne.
Więc masz rację, ale ona jest prawdziwa jak odjedziesz z 20km od miasta i masz szczęście spotkać kolarza.   Tam to nawet sie przywitają i zamienią dwa słowa jak cie łykają jak pelikan.  Może u Was jest ich więcej, ale pod Krakowem mało ich jakoś jest.  Grupy nie spotkałem od ładnych kilku lat. 

the same

W tym roku to w Tyńcu byłem raz, w lutym chyba, może jutro uderzę w tamtym kierunku bo rege ride się szykuje. Nie mam ochoty przeciskać się przez te tłumy "rowerzystów" i wkurzać co kilkaset metrów choć nie powiem, kiedy jechałem bardziej uczęszczaną trasą razem z dziewczyną 20kmh to mniej denerwują:D Problem pojawia się kiedy ja jadę 35 a reszta 15, totalnie nie spodziewają się, że np. pod wiatr ktoś może cisnąć mocno

BTW co do "wolność i lifestyle" - tyle narobiło się gravelowco-tribanowców, że nawet nie macham nikomu w obrębie miasta. Jedziesz sobie na jakieś hopki i wiadomo, że nikt nie jest tam przypadkiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ludzie sobie przedłużają na wszystkie sposoby. Smutne. Tyle, że potem ci "kolarze" dziwnie wymiękają : )

Pozwolę sobie na lekki offtop bo to luźny wątek. Ostatnio jadę sobie, przekraczam Most Siekierkowski, przede mną kilku rowerzystów na zjeździe z mostu ciasno, barierki, luz - poczekam ... barierki się kończą, jadę,  wyprzedzam ostatni wyprzedzony to Murzyn - z 50 kg wagi na oko na facie jedzie, z 25 lat, taki hipster-patyczak. Wyprzedziłem - a że zaraz zaczyna się fajna ścieżka szutrem wzdłuż Wisły na północ gdzie lubię depnąć jakieś 10 kilometrów to luz, popijam z bidonu. Facet się sprężył i mnie wyprzedził i skręca na tą ścieżkę. Dobra, dopiłem i do roboty. Wyprzedziłem a ten siadł mi na kole i ani myśli odpuszczać. Ja już prawie 40 a on nic - siedzi. Wiatr lekko-półśredni ale w mordę.  No to mu machnąłem jak było szerzej: "jedź". A on: "spoko, mi się nie spieszy" :D. Na facie :D Także można się nieźle naciąć : )

Tak nawiasem - gdybym miał wystarczająco dużo kasy i wystarczająco duży garaż to gravel na pewno by tam był ; )

 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Pewnie elektryk, albo prędkość przekłamana ;-)
Jestem zdania, że logo samo nie jeździ, więc niekoniecznie "tribanowcy" muszą być słabi :no:
Gravele pod odpowiednią nogą są dość szybkie na szutrach.
Jak chcesz się sprawdzić, i ocenić kto faktycznie wymięka, to proponuję zacząć jeździć na szosowych ustawkach - tylko żebyś później się nie zdziwił jak Ci peleton odjedzie ;)
Pociąg odjeżdża, a człowiek stoi jak głupi z rozdziawioną gębą :woot:  :icon_lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie elektryk, napęd miał 1x i ciągnąl na najmniejszej zębatce z tyłu. Jechał jak dziki. Prędkość dobrze zmierzona, jakim cudem czujnik prędkości miałby przekłamywać ?

Teraz, KrissDeValnor napisał:

Jak chcesz się sprawdzić, i ocenić kto faktycznie wymięka, to proponuję zacząć jeździć na szosowych ustawkach - tylko żebyś później się nie zdziwił jak Ci peleton odjedzie ;)

Może, nie wiem, szosa to nie moja bajka. Wiem jedno: krowa która dużo ryczy mało mleka daje. I nie oceniam ludzi po zawartości portfela bo to żałosne i niskie :/ Znam kilku koni i żaden z nich nie wyraża się pogardliwie o ludziach mniej majętnych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczególnie w KPN szosa się przyda : ) Nie lubię spalin i jeździć wśród samochodów.

Zresztą nie zrozumiałeś mojego posta to przetłumaczę: W tym poście chodziło o to, że "tona sprzętu nie zastąpi talentu" i ocena ludzi wg posiadanych rowerów jest żałosna. Nie chodziło o porównywanie siusiaków czy dyskusje szosa-gravel-mtb.

A że tytuł wątku to: "Co Cię wkurzyło na rowerze" no to mnie wkurza słoma wychodząca z butów. Prościej już nie umiem.

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tribanowcem określam osobę, która weszła do decatlona, kupiła szosę "bo to modne" i toczy się w szortach + bawelnianej koszulce 

Jesli ktos kupuje tribana czy rysela (rysla?) świadomie to nie widzę problemu choć sam bym ich nie kupił wyłącznie ze względu na design

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest nie tak z bawełnianymi koszulkami? Ja jeżdżę w dresach i koszulce, bawełnianej właśnie. 

Co mnie śmieszy mogę teraz napisać - jak niewytrenowany cwaniak bez siły chce pokazać, co to nie on. Strój jak z Tour de Pologne, błyszczący nowy rower, mina groźna, przerzutki trzaskają, a ja bez szczególnego wysiłku przycisnę, 45 km/h, on zostaje w tyle, bo docisnął może do 30 km/h i już nogi z waty. Tacy też często na podjazdach stają na pedałach, usiłując zwiększyć siłę, bo nogi za słabe, żeby pedałować normalnie na siedząco, no ale to zauważyłem szczególnie młodzież robi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ktos123456 napisał:

Co jest nie tak z bawełnianymi koszulkami? Ja jeżdżę w dresach i koszulce, bawełnianej właśnie. 

A kask chociaż zakładasz? Pomijając temat "kultury kolarskiej" to bawełniana koszulka i dresy może i będą dobre ale tylko do momentu aż nie założysz pierwszy raz ciuchów przeznaczonych do konkretnego sportu.

Godzinę temu, ktos123456 napisał:

Co mnie śmieszy mogę teraz napisać - jak niewytrenowany cwaniak bez siły chce pokazać, co to nie on. Strój jak z Tour de Pologne, błyszczący nowy rower, mina groźna, przerzutki trzaskają, a ja bez szczególnego wysiłku przycisnę, 45 km/h, on zostaje w tyle, bo docisnął może do 30 km/h i już nogi z waty. Tacy też często na podjazdach stają na pedałach, usiłując zwiększyć siłę, bo nogi za słabe, żeby pedałować normalnie na siedząco, no ale to zauważyłem szczególnie młodzież rob

Trochę śmiechłem, prędkość wyznacznikiem jaki kto jest fajny, ale gratuluję, że zgubiłeś kogoś kto pewnie nawet nie wiedział, że się ścigaliście:D

Ale dobrze wiedzieć, że jeśli jadę nowym rowerem w wygodnym stroju to jestem zobowiązany do ciśnięcia za każdym napinaczem jakiego spotkam na drodze bo inaczej będzie mnie miał za "niewytrenowanego"

Edytowane przez Mihau_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ktos123456 napisał:

Co jest nie tak z bawełnianymi koszulkami? Ja jeżdżę w dresach i koszulce, bawełnianej właśnie. 

Co mnie śmieszy mogę teraz napisać - jak niewytrenowany cwaniak bez siły chce pokazać, co to nie on. Strój jak z Tour de Pologne, błyszczący nowy rower, mina groźna, przerzutki trzaskają, a ja bez szczególnego wysiłku przycisnę, 45 km/h, on zostaje w tyle, bo docisnął może do 30 km/h i już nogi z waty. Tacy też często na podjazdach stają na pedałach, usiłując zwiększyć siłę, bo nogi za słabe, żeby pedałować normalnie na siedząco, no ale to zauważyłem szczególnie młodzież robi.

Bo tu kolego nikt nie skumał, że na rowerze sie jeździ w każdym stroju. Także w garniaku, ale to wiesz, ciii, bo wyjdzie że tu tylko rekreacyjni rowerzyści przesiadują ;) Taki żart. Nikomu nie chcę ubliżać. 

P.S. Ja chętnie jeżdżę po mieście w moro i glanach... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Mihau_ napisał:

zgubiłeś kogoś kto pewnie nawet nie wiedział, że się ścigaliście

Nie nie. Specjalnie cisnął, jak mnie zobaczył, tak w ogóle, to nie cisnę ze względu na kogoś. I tak bym jechał podobnie, nawet gdyby tam nikogo nie było. Jak lekko idzie, to cisnę zawsze do oporu. Prędzej wyznacznikiem są możliwości, niż strój.

1 godzinę temu, wkg napisał:

Bawełna to tak mocno średnio bo nie schnie.

Bawełna ma jedną zaletę, jak wyschnie, to nie ma zapachu. Po prostu, wracam do domu, wieszam na słońcu i już. Ale muszę stwierdzić, że sportowe koszulki z 4F też mi się podobają, materiał przyjemny w dotyku i nie gniecie się.

44 minuty temu, Mihau_ napisał:

A kask chociaż zakładasz?

Nie, nigdy nie jeżdżę w kasku. 

1 godzinę temu, wkg napisał:

Ale jeżdżenia w długich spodniach - szczególnie o tej porze roku - to ja zupełnie nie rozumiem

A to ci powiem, że cieniutkie dresy z Decathlonu na spokojnie, nigdy się nie ugotowałem w nich jakoś. Nie krępują ruchów i nie są obcisłe, chyba były z przeznaczeniem do biegania/rekreacji, cienki materiał to nie jest typowy szmaciany dres - kto zna temat, ten wie o czym mówię. Może i getry rowerowe to lepszy komfort, ale ja tego nie założę i koniec

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, ktos123456 napisał:

Bo dla takich narzekaczy zawsze będzie coś źle.

:w00t:

Widzę, że nie zajrzałeś do podlinkowanych materiałów lub nie masz ochoty pogłębić wiedzy.

Wiesz chociaż co to strefa zamieszkania i jakie tam panują zasady? naprawdę uważasz, że na osiedlowych uliczkach powinny być wydzielone drogi dla rowerów?

Miałem kiedyś okazję podyskutować z architektami, którzy wzięli się za projektowanie takiego tworu wewnątrz osiedla. Blokowisko ale ze sporymi terenami zielonymi, uliczki byłyby szerokie, gdyby nie zastawione samochodami. Cały teren to strefa zamieszkania.
Upierali się na dwukierunkowej wydzielonej drodze, co skutkowało zaoraniem zieleni, czy wciśnięciem z lewej strony jednokierunkowej drogi. Jedyny plus tej koncepcji, to była by legalizacja jazdy na rowerach w dwóch czy trzech miejscach (skróty, które ludzie po chodnikach jeżdżą). Minusów o wiele więcej, bo wyszła im pokręcona, na kilku skrzyżowaniach bardzo nieintuicyjna i w moim przekonaniu niebezpieczna.
Co najbardziej mnie uderzyło, to brak wiedzy (miejscami elementarnej):
-sugerowali, że ma to być ścieżka rekreacyjna, na pytanie co z ludźmi, którzy jeżdżą szybciej (komunikacyjnie), radzili jechać jezdnią, tyle że by to było łamanie przepisów (znak c13 to znak nakazu)
-na tej jednokierunkowej ludzie by parkowali samochody zastawiając ścieżkę; no to damy słupki; a co z przepisami przeciwpożarowymi, z dostępem straży pożarnej do budynku; ...
-jedna z motywacji podjęcia takiego projektu, to kiedyś panią architekt ktoś obtrąbił i dziecko w przyczepce się popłakało, ok nieprzyjemna i stresująca sytuacja zapewne przez kierowcę debila, jednak strach jest bardzo złym doradcą i nie powinien w żadnym wypadku być podstawą do projektowania

Z tego co opisujesz, to też się boisz. Nie wiem czy to efekt przykrych doświadczeń, czy raczej braku obycia z ruchem lub braku jego zrozumienia.
Separacja przy złej infrastrukturze daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Jak bardzo, to wystarczy spojrzeć w statystyki wypadków, gdzie od lat prym wiodą skrzyżowania z sygnalizacją.

23 godziny temu, ktos123456 napisał:

Dla mnie wystarczy, że nie musze jechać chodnikiem

Przecież większość tych pseudo dróg rowerowych, to są w zasadzie chodniki:
-przyklejone do siebie
-ten sam pokręcony przebieg
-te same kąty widoczności pasujące do prędkości pieszego
-ta sama synchronizacja świateł, która na większych skrzyżowaniach nie pozwala przejechać w jednym cyklu

A co do zasady jazda chodnikiem jest zabroniona, są tylko nieliczne wyjątki kiedy można rowerem po chodniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż smieszy mnie czasem jak oceniają mnie tacy "elegancko" rowerowo ubrani... zdarzało mi sie na rowerze jechać i w garniturze i w dresach i nawet we wmiarę skompletowanym sktroju. Zawsze w kasku... chocwiem garnitur i kask to dopiero szokujący wygląd ;) Cóż ostatnio najbardziej lubię jeździć w bojówkach moro.. cenie sobie za wygodę, doatkowe kiedzenie i jakos taką sfobodę... bo jeźdżę i jak trzeba mogę sobei wygodnie siaśc gdzie popadnie i jakby co to nic nie widać.... luz.. a na wyjaszdach samemu, z synami, czy kumplami to podstawa... cóż niezłe było jak ta sama ekipa rowerowa mijająca mnie w takim stroju, totalnie olewa, ignoruje jakbym nie był godzień skinienie, ale jak już miałem koszulke rowerową, i spodenki z pieluchą ;) to był swój gosć i mozan mu było kiwnąć... niestety w ramach przeprowadzki gdzieś mi spodenki na rower poginęły... ale jakosnarazie nie planuję zakupu... wystarczaja mi bojówki.... to tak tytylem stroju... czasem nawet gosći w garniturze może być człowiekeim który o wiele wiecej jezi na rowerze niż ty, ale dziś ma taka okazję, potrzebę jechać we fraku :) nie ma jak ocenianie ludzi po wyglądze... o sprzęcie nie będę wspominał

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie spotkałem się ze zwyczajem machania sobie. Nie na rowerze. Na motorówce na jeziorach 90% ludzi to robi, ale żeby ktoś na rowerze skinął komuś innemu, z tym się nie spotkałem. Nie wiem gdzie taki zwyczaj niby jest, ale na pewno nie w moich okolicach.

Co do stroju. Duża część, jeżdżąca w pełnym, markowym ekwipunku to tak naprawdę pozerzy, chociaż na pewno nie wszyscy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...