Skocz do zawartości

[Nowelizacja prawa łowieckiego] wykopią nas z lasów?


Rekomendowane odpowiedzi

Czy naprawdę nikt z Was nie rozumie, że to nie myśliwi tylko gmina/starosta  jest odpowiedzialny za termin, teren i za wszystko zwiazanego z odstrzałem? Myśliwi są tylko wyznaczani, sami nie decydują. Czy to dotrze do Was? idźcie zrobić pikietę skierowaną władz SAMORZĄDOWYCH, że było złe oznakowanie etc - bo to ona za to odpowiada. Tyle stron gdzie już na 1 było to w linku jak byk a Wy nic.. ręce opadają.. a cała zmiana polega na tym, że władze samorządowe będą mogły zarządzić odstrzał w przypadkach ekstremalnych jak zarażenie jakiejś zwierzyny groźnym wirusem ( np. asf ) na terenie parków narodowych - w rezerwatach mogli już wcześniej, było tylko więcej papierologii. Zwierzyna chora jak spierniczy  do PN to już nie będzie bezpieczna i tyle i aż tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, SoloTM napisał:

Czy naprawdę nikt z Was nie rozumie, że to nie myśliwi tylko gmina/starosta  jest odpowiedzialny za termin, teren i za wszystko zwiazanego z odstrzałem? Myśliwi są tylko wyznaczani, sami nie decydują. Czy to dotrze do Was?

No właśnie w tym problem, że nie! Parę stron wstecz wklejałem porównanie pierwotnej ustawy z nowelizacją - w moim (i nie tylko) rozumieniu, myśliwi mogą od teraz sami decydować, gdzie, kiedy i na jaką zwierzynę polują... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bts napisał:

poinformowali nas, że odbywa się polowanie, że w lesie jest 40 myśliwych i nie życzą sobie, żebyśmy tam biegali

A skad wiadomo ze to mysliwi, a nie pseudokibice? Okazali jakies legitymacje? Pokazali zarzadzenie starosty o polowaniu? Watpie by ustawa pozwalala na absurd polegajacy na tym, ze kazdy kto jest mysliwym, chocby tylk oszedl na grzyby mialby prawo wyprosic kogokolwiek z lasu pod pretekstem polowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, SoloTM napisał:

Czy naprawdę nikt z Was nie rozumie, że to nie myśliwi tylko gmina/starosta  jest odpowiedzialny za termin, teren i za wszystko zwiazanego z odstrzałem? Myśliwi są tylko wyznaczani, sami nie decydują. Czy to dotrze do Was? idźcie zrobić pikietę skierowaną władz SAMORZĄDOWYCH, że było złe oznakowanie etc - bo to ona za to odpowiada.

Może tak, tylko co to ma za znaczenie w kontekście tych zmian prawnych? Ja nie mam problemu ze złym oznakowaniem terenów polowań, a z tym że mi grozi mandat za utrudnianie zabawy grupie kolesiów z bronią.

34 minuty temu, SoloTM napisał:

a cała zmiana polega na tym, że władze samorządowe będą mogły zarządzić odstrzał w przypadkach ekstremalnych

No wg rp.pl to wcale nie władze samorządowe a Polski Związek Łowiecki:

Cytat

Nowe przepisy przy okazji walki z afrykańskim pomorem świń przyznają myśliwym szerokie prawa - na przykład "ustalania kierunków i zasad rozwoju łowiectwa, zasad selekcji populacyjnej i osobniczej zwierząt łownych", co dotychczas było regulowane ustawą o ochronie przyrody. Po wejściu przepisów w życie będzie je ustalał Polski Zwiazk Łowiecki.

Link. Gazeta.pl podaje też konkretne zapisy ustawy: link

Czyli poza tym że sami będą ustalać co jest do odstrzału, to jeszcze mogą wejść na twoje pole i cię w imię prawa z niego wywalić za utrudnianie polowania :D Skoro po czymś takim jeszcze zostają jacyś obrońcy tej zmiany, to nie wiem co musieliby zmienić, żeby was to dotknęło. No ale skoro PiS w tej chwili ma jakieś 43% poparcia to może ja nie rozumiem immanentnych potrzeb polskiego społeczeństwa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

W zeszłym sezonie myśliwi odstrzelili na tych terenach prawie 800 tys. zwierząt. Tak podają w swoich sprawozdaniach, które publikuje GUS. (...) Resort nie ma też jak weryfikować informacji o stanie pogłowia czy ilości pozyskanej zwierzyny. Wygląda to w uproszczeniu tak: PZŁ podaje, ile w jakim obwodzie jest zwierzyny, i na tej podstawie opracowuje plan łowiecki – ile można odstrzelić. Potem wykonuje swój plan.

Na kłusownictwie myśliwych państwo traci nawet 80 mln zł rocznie. Za każde zwierzę odstrzelone poza limitem myśliwi powinni zapłacić odszkodowanie. Za zająca 1 tys. zł, za sarnę 2 tys. zł, za jelenia 5 tys. zł, a za łosia nawet 15 tys. zł. Pieniądze nie do wyegzekwowania. Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa prowadziła przez dwa lata na zlecenie wojewody lubelskiego bezprecedensową sprawę o zapłatę odszkodowań. Łowczy zeznali, że polując np. na kaczki, wpisywali liczbę ustrzelonych ptaków „na oko”. Mimo to Prokuratoria przegrała w dwóch instancjach. Sądy uznały, że nie można precyzyjnie ustalić, ile dokładnie ponad plan zastrzelili myśliwi. Nie udało się wskazać winnego. Prokuratoria w imieniu wojewody domagała się pieniędzy od koła łowieckiego, tymczasem odszkodowanie za ponadplanowy odstrzał może zapłacić tylko łowczy, który pociągnął za spust.

Kontrolę nad odstrzałami sprawują komendanci wojewódzcy Państwowej Straży Łowieckiej przy wojewodzie. Z raportu CBA, które zajmowało się tą sprawą, wynikało, że lubelski komendant Straży Łowieckiej, przekazując sprawy odstrzałów (około 50) prokuraturom, nie wykazywał realnej szkody, czyli wysokości kary za nielegalny odstrzał, tylko znacznie niższą, skalkulowaną na podstawie ceny skupu dziczyzny. Stąd większość spraw umarzano lub w ogóle ich nie wszczynano. Lubelski komendant Państwowej Straży Łowieckiej był myśliwym z 25-letnim stażem.

Linkowana wcześniej Polityka, "Myśliwy może więcej", Agnieszka Sowa, 12 listopada 2013

Kolego SoloTM, co Ty na to?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co to ma do sciezek rowerowych w lasach i zlego oznakowania  terenów łowieckich ?

Kolego marcinusz, odpowiem tak :

w ciągu ost 2 lat sprzedaż paliw w Polsce wzrosła około 90% olej napędowy 35% benzyna - to są miliardy złotych dla budżetu. ( dodam, że oficjalna - wcześniej taka ilość szła poza państwem, podatkami etc )

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikogo nie wolno okradać, chodzi mi o to tylko, że takimi sprawami powinna się skutecznie zająć odpowiednia słuzba/policja etc, a poźniej prokuratura i sądy.

a Taki myśliwy jak strzeli zwierzynę grubą - dostanie 200 pln ( zwierze jest badane kazde ) może pozniej je kupic pewnie w dobrej cenie - nie opłaca mu się iść na "dziko" do lasu i walnąć zająca - bo utrate ma wszytskiego, broni, pozwolen, i sąd na głowie.. wyjątki sie zdarzyć mogą jak wszedzie i ze wszytskim - ale na to są paragrafy i służby

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcinusz 

Przestań się doszukiwać nielegalnej działalności, bo tak w praktyce nie jest. działanie nielegalne jest NIE OPŁACALNE. Całe korzyści materiałowe to raptem kilka kg dziczyzny w ciągu roku. Naprawdę żyła złota. 

Myśliwego może sprawdzić każdy, leśniczy lub nawet zwykły patrol policji w kontroli drogowej sprawdza legalność pochodzenia broni i pochwyconej zwierzyny. Jak chcesz przebadać dziczyznę z nielegalnego pochodzenia?

Przytoczony fragment mówi że sąd nie ustalił winnego. Prawo w Polsce działa tak, że jak nie udowodnisz winy to jesteś niewinny. 

Trzymajcie się tego co faktycznie mówią ustawy , a nie stwarzacie mity że myśliwi to uprzywilejowana grupa i będą wszystkich wypędzać z lasu. Rolnicy strzegą terytorialnej nienaruszalności swoich pol, ale równie chętnie domagają się odszkodowań za szkody spowodowane przez dziką zwierzynę. Straty spowodowane przez dziką zwierzyne i pomór świń to ewidentne straty ekonomiczne, za które w dłuższej perspektywie zapłacimy wszyscy w sklepie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

clavidis, ja niczego się nie doszukuję. Cytuję artykuł z poważnego tygodnika, który robi robotę dziennikarską, co jest obecnie już działalnością na wymarciu.

Poza tym każdorazowo piszesz jakbyś miał do czynienia z osobą o naiwności trzylatka. Każdy policjant może sprawdzić i nielegalnego nie można przebadać. Po pierwsze,  to że może nie oznacza, że sprawdza. A jeśli sprawdza, to nie znaczy, że ma możliwość wykrycia nieprawidłowości. Jak może sprawdzić legalność? Skąd ma wiedzieć czy dana sztuka nie przekroczyła dozwolonej ilości i została ustrzelona zgodnie z przepisami? Ubita sarna się poskarży? Po drugie, chcesz żebym uwierzył, że całe to mięso idzie oficjalną drogą i jest badane. Proszę nie żartuj. Mam znajomego weta, który obsługuje hodowców bydła. Bydło jest kolczykowane a i tak lewizna idzie a co dopiero na zwierzętach dziko żyjących. Już to widzę, jak każdy "spowiada się" i uczciwie rozlicza. Popytam weta przy okazji, co wie o myśliwych.

Myśliwi twierdzą, że polowania są konieczne, bo straty rolników, kontrola populacji itd. To po co strzelają do ptaków? Po co dokarmiają zwierzęta? Po co robią grupowe polowania? Oczywista oczywistość jest, że chodzi o zyski i przyjemność polowania/zabijania. 

A ten argument "to byłoby nierozsądne, aby robić nielegal, bo jest za dużo do stracenia" bardzo przypomina Lance'a z EPOki: "to oczywiste, że nie biorę, za dużo bym ryzykował, gdyby mnie złapano" i "byłem kontrolowany tysiące razy i nic nie wykryto".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Żeby oderwać się trochę o tematyki myśliwsko/ekonomicznej (Panie, co ja na tych skórkach zarabiam) proponuję spróbować zmienić odrobinę perspektywę:

 

Film oglądałem w kinie, można dostać też na DVD, nie jest to wbrew pozorom typowy film przyrodniczy jakich wiele. Po jego obejrzeniu patrzę już na lasy i jego mieszkańców w trochę w inny sposób. Polecam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten o jednym, ci o drugim...
@marcinusz mówi, że nikt nie kontroluje wyliczeń PZŁ dotyczących liczebności zwierzyny na danym obszarze, a co za tym idzie - nie można zweryfikować, czy nie odstrzelono jej zbyt wiele. @SoloTM i @clavdivs o jakichś kontrolach, opłacalności itd.

Owszem, kłusownictwo może się nie opłacać, ale jeśli zamiast odstrzelić 100 dzików, 50 saren, 50 jeleni i 15 łosi odstrzeli się ich dwukrotnie więcej, to - jak łatwo policzyć - zyski dla myśliwych będą proporcjonalnie większe.
Tak, legalność broni, czy pozyskanej zwierzyny można skontrolować. Ale skąd policja ma wiedzieć, że na pace Mitsubishi L200 czy innej Navary zamiast 40 sztuk zwierzyny, powinno być 20? Mogą sprawdzić papiery (bo jak się domyślam myśliwi posiadają coś takiego, jak zezwolenia na odstrzał?), ale przecież one są wystawiane przez PZŁ, którego w praktyce zapewne nikt nie kontroluje. Więc taki kontrolujący sprawdzi, ewentualnie policzy i puści, bo skąd ma wiedzieć, że na danym obszarze populacja zwierzyny jest niższa, niż określił to PZŁ... Wydaje mi się, że o  to chodziło Marcinowi. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, bts napisał:

Skoro po czymś takim jeszcze zostają jacyś obrońcy tej zmiany, to nie wiem co musieliby zmienić, żeby was to dotknęło.

Ja tej zmiany nie bronie, niemniej jednak dla mnie wiele sie nie zmienilo. Nigdy jakos szczegolnie nie przejmowalem sie prawem i tym co dozwolone, bo po prostu robie to na co mam ochote. Jak bedzie polowanie a ja bede mial ochote pojezdzic po lesie to zerwe informacje o polowaniu i po lesie pojezdze. Polskie panstwo w tylu aspektach mnie juz dusi ze dawno powiedzialem dosc i przestalem sie przejmowac. Poza tym nauczylem sie, ze prawo chroni przestepcow wiec zamiast kopac sie z koniem sam bede przestepca zrywajac informacje o polowaniu, a potem udajac greka ze niczego nie wiedzialem. Oczywiscie przy zalozeniu ze mnie zlapia. W polskim prawie jest o wiele wiecej bulwersujacych rzeczy i to tutaj to jest maly pikus. Bo moze nie wiecie, ale policja moze was zmusic do badania alkomatem gdy jestescie w domu a jak bedziecie pod wplywem to zabierze prawo jazdy i sprawa trafi do sądu o ukaranie. Bo prowadziliscie 3 godziny wczesniej samochod (albo rower) i najwyrazniej byliscie wtedy pijani skoro 3 godziny pozniej nadal jestescie. Tak dziala w Polsce prawo, takie wyroki zapadaja. A wy sie przejmujecie jakimis mysliwymi. Niepotrzebnie. Jezdzic, biegac i sie nie przejmowac. Niech gonia i daja mandaty jak lubia biegac za rowerzystami.

A co do ochorny wlasnego pola to moze nie wiecie, ale w Polsce mozna zgodnie z prawem wchodzic na prywatny teren o ile nie jest on ogrodzony. I moze to robic kazdy. Wykroczeniem jest dopiero nie opuszczenie tego terenu na żądanie wlasciciela.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, verul napisał:

Bo moze nie wiecie, ale policja moze was zmusic do badania alkomatem gdy jestescie w domu a jak bedziecie pod wplywem to zabierze prawo jazdy i sprawa trafi do sądu o ukaranie. Bo prowadziliscie 3 godziny wczesniej samochod (albo rower) i najwyrazniej byliscie wtedy pijani skoro 3 godziny pozniej nadal jestescie. Tak dziala w Polsce prawo, takie wyroki zapadaja.

Jak się nie znasz na prawie, to bądź uprzejmy nie siać dezinformacji, kategorycznie twierdząc, że takie reguły wynikają z polskiego prawa.

Co do reszty... brak słów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
4 minuty temu, verul napisał:

Bo moze nie wiecie, ale policja moze was zmusic do badania alkomatem gdy jestescie w domu a jak bedziecie pod wplywem to zabierze prawo jazdy i sprawa trafi do sądu o ukaranie. Bo prowadziliscie 3 godziny wczesniej samochod (albo rower) i najwyrazniej byliscie wtedy pijani skoro 3 godziny pozniej nadal jestescie. Tak dziala w Polsce prawo, takie wyroki zapadaja

Możesz to czymś podeprzeć?:blink:

Bo nie wiem czy po powrocie z roboty mogę piwko wypić.:D Co bym zdążył z rodziną się pożegnać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie ze wynikaja. W koncu na ich podstawie sa procesy karne.

http://prawonadrodze.org.pl/wyrok-skazujacy-na-zamowienie-prokuratury/

Teraz policja ma prawo badac alkomatem kazdego kogo podejrzewa o to, ze mogl prowadzic pojazd mechaniczny.

art. 129ja kodeksu karnego

Cytat

W toku kontroli ruchu drogowego uprawniony organ kontroli może poddać kierującego pojazdem

lub inną osobę, w stosunku do której zachodzi uzasadnione podejrzenie, że mogła kierować pojazdem, badaniu w celu ustalenia w organizmie zawartości alkoholu lub obecności środka działającego podobnie do alkoholu.

Teoretycznie powinien to byc specjalny rodzaj alkomatu, ale w praktyce (link wyzej) wystarcza jednokrotne badanie zwyklym alkomatem by sąd uznal to za dowod. Zreszta zadne badanie zadnym alkomatem ani tez badanie krwii nie da odpowiedzi na pytanie czy ktos wypil bardzo duzo 5 godzin temu czy tylko duzo 3 godziny temu.

 

 

Ale to inny temat. Luzno to rzucilem jako przyklad tego, ze zyjemy w panstwie opresyjnym a jeden z przykladow opresji to nowa ustawa o lowiectwie. Roznych absurdow jest wiecej i trzeba albo sie przyzwyczaic albo sie zwariuje. Mozna tez wyjechac do jakiegos normalnego kraju. Albo... kombinowac. W koncu PRL jakos przezylismy to i III RP przezyjemy.

 

Wszystko można co nie można, byle z cicha i ostrożna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, verul napisał:

W koncu na ich podstawie sa procesy karne.

http://prawonadrodze.org.pl/wyrok-skazujacy-na-zamowienie-prokuratury/

Teraz policja ma prawo badac alkomatem kazdego kogo podejrzewa o to, ze mogl prowadzic pojazd mechaniczny.

Jeden proces. I z przepisu nie wynika, że podstawą do odebrania prawa jazdy jest siedzenie w domu po pijaku. Do tego opisano pierwszą instancję a jeszcze nie wiemy czy w drugiej nie uniewinnili. Jeśli jest tak jak piszą, to jest to przypadek źle zastosowanego prawa a nie złego prawa.

Reasumując: dezinformujesz, offtopujesz, idź na onet, albo będzie trzeba prosić o wsparcie moderatora...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem konczac ten off top (ktory chcialem skonczyc post wczesniej ale czuje sie w obowiazku wyjasnic tobie to czego nie zrozumiales): zgadzam sie ze nie ma zakazu siedzenia w domu po pijaku. Cala sprawa dotyczy jednak siedzenia po pijaku tylko prowadzenia po pijaku, a za dowod uznaja to ze ktos kilka godzin pozniej byl pijany. Czyli wracajac po pracy samochodem do domu i otwierajac piwo bedziemy potencjalnie musieli udowadniac pozniej, ze to piwo zostalo otworzone po powrocie, a nie przed. Teoretycznie malo prawdopodobna sytuacja, ale gdyby tak sasiad zadzwonil i powiedzial ze widzial jak Kowalski wraca zygzakiem do domu samochodem i na pewno byl pijany, przyjezdza patrol, bada Kowalskiego i... problem. Teraz juz sytuacja jest bardziej realna.

 

Wspomnialem o tym zeby troche uspokoic Wasze nerwy o sypiace sie mandaty za jazde po lesie w trakcie polowania. Bo w praktyce bardziej od mandatow przy polowaniu balbym sie nawalonych jak bombowce mysliwych strzelajacych do wszystkiego co sie rusza. A mandaty? Niech biegaja za rowerzysta. Juz widze jak policja jedzie do lasu lapac rowerzyste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, verul napisał:

Cala sprawa dotyczy jednak siedzenia po pijaku tylko prowadzenia po pijaku, a za dowod uznaja to ze ktos kilka godzin pozniej byl pijany. Czyli wracajac po pracy samochodem do domu i otwierajac piwo bedziemy potencjalnie musieli udowadniac pozniej, ze to piwo zostalo otworzone po powrocie, a nie przed

To po kiego piszesz, że są głupie przepisy w Polsce? Że za siedzenie po pijaku w domu policja zabierze prawo jazdy? Przepis jest że można zbadać - i dobrze. To, że ktoś może z tego wyciągać kulawe wnioski, to już problem słabej intelektualnie osoby a nie przepisu. Niewinności udowadniać nie trzeba. Idź z takimi sensacjami na onet.

Zrozumiałem wszystko. Nic mi wyjaśniać nie musisz. Wyjaśniać możesz najwyżej dlaczego piszesz głupoty (lub w najlepszym wypadku  - piszesz niedbale).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...