Skocz do zawartości

Patryke

Rekomendowane odpowiedzi

@@anarchy, Dobrze mówisz Anarchy! Pokombinuje na przyszłość z Twoimi pomysłami. To była w sumie moja pierwsza wyprawa kiedy dozbroiłem się w konkretniejszy bikepackingowy sprzęt, a tak to tutaj według mnie zawsze pozostaje dużo improwizowania :)

Na kierownicy miałem namiot w oryginalnym worku przyczepiony trokami, zabezpieczyłem go jeszcze taśmą, aby się nie przecierał. Mimo to powstało kilka dziurek, więc trzeba będzie zaopatrzyć się w dedykowany worek który będzie już stabilniej siedział. Faktycznie lepiej będzie tam wpakować śpiwór i kilka gratów, chociaż do obecnego worka nic więcej już by nie weszło. Z tym odpowiednim rozłożeniem ciężaru to jest zawsze zabawa, zwłaszcza, że po kilku dniach dużo rzeczy potrafi zmienić swoje położenie.

Narzędzia woziłem normalnie w plecaku - ogólnie to wiozłem ze sobą sporo wody. Dwa bidony na ramie i 2 litry w bukłaku na plecach. Mimo wszystko nie było tak strasznie ciężko - woda zawsze się przyda :)

 

Ciekawym rozwiązaniem jest duża torba na cały duży trójkąt ramy - wtedy to można przełożyć sporo gratów:

http://lonemountaininnovations.com/wp-content/uploads/2012/10/Bike-Packing-Rig-2nd-Generation.jpg

 

Dokładnie, na tego typu wypadach człowiek uczy się co to minimalizm, a uważam, że i tak zabrałem kilka rzeczy za dużo - na przykład wiozłem dwie koszulki których prawie nie używałem :) Właśnie odzież zajmuje najwięcej miejsca, ale też najtrudniej mi się nią minimalizuje. Ciężko zostawić kurtkę czy dodatkową koszulkę, ale jak już jesteśmy w trasie jednak uświadomiłem sobie, że bez tego można się obyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

:)
Tak, każda kolejna wyprawa uczy, jeżeli tylko potrafimy wyciągnąć z tego nauki. Ja zawsze od listy przed wypadem zaczynam, a kończę.. na tej samej liście po powrocie (listy na ogół trzymam na następny wypad) a w trasie staram robić w dzienniczku co istotniejsze uwagi dotyczące tego co się nie sprawdziło, czego zabrakło. Jak na swoje/nasze potrzeby muszę przyznać, że na tej z linka wyprawie byliśmy spakowani idealnie. Nic nie zabrakło, niczego nie było nadto. Co jest kolejnym krokiem do zrobienia to jeszcze większe przerzucenie gratów na rower i odelżenie organizmu. 

Co się tyczy odzieży staramy się mieć rzeczy łączone. Zamiast cienkiej bluzy - koszulka i rękawki, zamiast długich getrów - szorty i długie nogawki. Dwa w jednym, łatwo i szybko się ubrać na zimne lub rozebrać na ciepłe. Piorę też tylko koszulki - czyli mniej tkaniny niż bluza i szybciej schnie.

Z moich spostrzeżeń zawsze najgorzej jest z jedzeniem "delikatnym": chleb, owoce, miękkie warzywa, ... jajka :) Do podsiodłowej ciężko bo ta, aby była stabilna musi być dobrze ściągnięta (czyli ugniecione w środku na maxa). Z przodu niestety nie ma miejsca bo już wisi śpiwór namiot ciuchy schną, bluza wsunięta "na zimne zjazdy". Do tej pory woziliśmy w plecaku, w przyszłym mam zamiar pakować w ramę. Może nie do takiego trójkąta jak ten z linka ale takiego "leniwca" jak tutaj: https://lh3.googleusercontent.com/-MiwD2D9YvgU/VDq44XVXxnI/AAAAAAAAFn4/W6IN0KruP_8/s912/DSCN9884.jpg
Wolę takie rozwiązanie małej torby łatwo odpinalnej i dwa bidony w koszykach (ale to ja). W części tylnej narzędzia, z przodu luzem sobie leżą pomidory, bułka czy ..aparat pod ręką.

Co się tyczy przodu - zamiast torby pomyśl Patryku o uprzęży . Przerabialiśmy cienkie woreczki na trokach, mocne torby na trokach i taka uprząż to najlepsze rozwiązanie jakie może być :) np revelate harnas, alpkit kanga lub coś takiego jak np tutaj:https://lh5.googleusercontent.com/-vnEcBAlE1mY/U9vxn4d2gqI/AAAAAAAAElE/AFjmqEjQuD8/s720/packman%2520015.jpg
Po pierwsze daje Ci świetne możliwości rozbudowy. Osobno łapiesz namiot, osobno kurtkę, gdzieś podepniesz rękawiczki jak Ci niepotrzebne.  jak np tutaj: https://lh6.googleusercontent.com/-xciyXx3bTBI/U9vxrWxZDwI/AAAAAAAAElU/fs2rj62E3W8/s720/packman%2520017.jpg 

Kolega z Warszawy - Pablo - w tym roku jadąc przez bezkresy Rumunii miał w takiej uprzęży.. namiot 4 osobowy, 3 śpiwory i odzież na noc :D Sporo, prawda? To już ogranicza sterowność i możliwości roweru ale pokazuje jak mało wykorzystujemy tak dobre miejsce na bagaż jak kierownica.
I jeszcze jedno - jak masz taką uprząż/szelki na stałe to nie walczysz co rano z taśmami i pancerzami co bywa upierdliwe, musisz przyznać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można by to wydzielić do jakiegoś osobnego bikepackingowego wątku, zwłaszcza że napisaliście wiele cennych wskazówek. Pozwolę sobie jeszcze dopytać: jak chronić szpej na kierownicy (namiot, śpiwór) przed deszczem? Fabryczne pokrowce są w pełni przemakalne, a taka np. uprząż nie zapewni ochrony. Można kupić jakiś dedykowany pokrowiec wodoodporny, czy zwyczajnie owijać w folię?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tylko worki wodooporne (tzn nie tylko, bo sam mam swój patencik..)
od najcieńszych z ultralekkie cordury 30d często w ripstopie impregnowanych (silnylon, TPU itp), przez worki np z Hypalonu po mocne worki "żeglarskie" z nylonu 210,420d. Te najlżejsze popularne w Pl to Sea to Summit (dobre ale nie odporne na przetarcia), z tych mocnych poleciłbym decathlonowe worki żeglarskie/kajakowe - fajna cena, różne litraże, robią wrażenie trwałych.

Odnośnie uprzęży - jej jeszcze jedna spora zaleta - dobra uprząż chroni cienki worek bagażowy przez kontaktem z klamkami, pancerzami a to ma znaczenie dla trwałości worka.


ps: o osobnym wątku można by pomyśleć, najlepiej do podpięcia co by było raz na zawsze ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie widziałem w jakimś sklepie tą uprząż / worek na kierownicę i patent bardzo mi się podoba! :-) mówisz, że wszedł tam namiot i trzy śpiwory? Nieźle!

Jak dla mnie największym plusem jest to, że nie trzeba worka za każdym razem zdejmować i zawartość jest dodatkowo chroniona. Jak woziłem namiot w oryginalnym worku to on łatwo się przeciera od klamek hamulców - a z dziurawym namiotem lepiej nie jeździć ;-)

Pod ramą też lubię jak Ty jeździć z bidonami - łatwy dostęp do wody (napełnianie ze strumyków), obciążone plecy, a wbrew pozorom nawet na ostrych zjazdach trzymają się na miejscu - oczywiście na bikepackingu nie szaleje się jak w zawodach DH ;-)

 

Jeśli chodzi o worki to używam podstawowe Fjorda Nansena za około 25 zł. Są wykonane z takiego samego materiału co szyją tropik namiotów czyli oferuje nie za dużą wodoodporność, ale daje radę. Jakoś nie narzekałem na mokre rzeczy. Rozmiar 10 l jest świetny bo dodatkowo możemy sortować rzeczy, a na wyprawie bałagan tylko czyha :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie zrozumie tego, że pchanie , czy noszenie roweru daje wiekszą frajdę niz jazda na nim ! . lubię przebywać w górach biorę plecak i idę sobie po szlakach, czy nawet jeśli jest możliwośc po za szlakami, ale po co rower ? na kłopot ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

wszystko zależy gdzie się wdrapujesz..
czasem trzeba wyjść na drabinę by z niej cokolwiek zobaczyć

po za tym nikt nie napisał, że noszenie roweru po górach jest fajne, rower w ogóle jest bezsensu, jest drogi, szybko się psuje, człowiek się poci, jest narażony na bezsensowne kontuzje
a świat i tak został dawno temu odkryty... tak, to wszystko jest totalnie bezsensu...

(ten wpis ma taką samą zawartość sensu jak kolegi Adamka)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

ale po co rower ? na kłopot ?
Ale po co ci nogi?? Musisz oddychać? Zapamiętaj że tutaj w większości to pasjonaci wszelkiego rowerowego szpeju i tego co z nim związane,a takie wspinaczki z wnoszeniem i wpychaniem w każdych warunkach pogodowych to pokonywanie siebie,swoich słabości i zdobywanie kolejnych umiejętności a zwłaszcza w radzeniu sobie w życiu.

Patryku gratuluję ci kolejnego podjętego wyzwania,pokonania kolejnych kilometrów w trudzie,pamiętam jak się rozjeżdżaliśmy po Zlocie a ty wyruszałeś na wyprawę,czekałem na twoją relację z niej i jestem mega zadowolony  :thumbsup:  :thumbsup:

Dejwidzie Anarchy twoje wyprawki są równie mocne z genialnymi zdjęciami  :thumbsup:  :thumbsup:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....Ale po co ci nogi?? Musisz oddychać?.... nogi są po to by chodziły, płuca by oddychały, a rowerek by na nim jezdzić !       koledzy ja rowerek mam na codzień, rocznie krece np. w tym roku 8000km, ale jeżdże na nim ! nie noszę , nie pcham, tylko jeżdże. nikogo nie miałem zamiaru urazić, po prostu wyraziłem swoją opinie . i to wszystko. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

luz pełen
Tylko tak jak napisałem - nie wszędzie wjedziesz, choćbyś się...
Chcesz zobaczyć więcej - daj z siebie więcej. Ja chcę zobaczyć, poczuć, doświadczyć dużo, więcej, tyle na ile pozwoli zdrowie...
Każdy z nas ma swoją własną "granicę zdrowego rozsądku", jednemu wystarczy jazda po asfalcie z gps-em i zwiedzanie pięknych nadmorskich zatoczek, drugiemu szlaki znakowane w lesie ale blisko cywilizacji, trzeci pcha się przez JUNGLĘ a jeszcze inny zdobywa biegun południowy. 


ps: nie rzucajmy tu kilometrami, bo zaraz ktoś zapyta a ile tego było w górę ;)
Znałem "swego czasu" takiego co "wszedł" na (wow!) 3000 mnpm (i chwalił tym niemiłosiernie) ale przy ściance wspinaczkowej nie mógł odbić się od ziemi na banalnej "szóstce".
ps2: tak w ogóle ten temat chyba nie temu celowi służył  ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby nie było to długie pchanie roweru pod górę też mi się nie podobało i nadal nie podoba :-) ile razy na podejściach tego żałowałem! tutaj był bardziej cel sam w sobie aby zdobyć GSB w jak największej części jakiej się da. Każdy ma jakiś swój cel i według mnie jak walczy ze sobą, stawia nowe wyzwania to nieważne co robi - jest dobre :-) oczywiście tylko nie tak na pokaz, poniżej swoich możliwości jak wspomniał Anarchy :-)

 

@venom dzięki, dzięki! Wtedy to jakoś średnio chciało mi się ruszać po zlocie, ale jakoś poszło :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ładne kwiatki z tym "wypychem" nie ma co. Oryginalne i to jeszcze z Małopolski. Każdy może mieć opinię ale temat tyczy się jazdy po górach i bynajmniej nie po szosie więc komuś się tu coś niezle pomyliło najdelikatniej to zresztą ujmując.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

luz pełen

Tylko tak jak napisałem - nie wszędzie wjedziesz, choćbyś się...

Chcesz zobaczyć więcej - daj z siebie więcej. Ja chcę zobaczyć, poczuć, doświadczyć dużo, więcej, tyle na ile pozwoli zdrowie...

Każdy z nas ma swoją własną "granicę zdrowego rozsądku", jednemu wystarczy jazda po asfalcie z gps-em i zwiedzanie pięknych nadmorskich zatoczek, drugiemu szlaki znakowane w lesie ale blisko cywilizacji, trzeci pcha się przez JUNGLĘ a jeszcze inny zdobywa biegun południowy. 

ps: nie rzucajmy tu kilometrami, bo zaraz ktoś zapyta a ile tego było w górę ;)

Znałem "swego czasu" takiego co "wszedł" na (wow!) 3000 mnpm (i chwalił tym niemiłosiernie) ale przy ściance wspinaczkowej nie mógł odbić się od ziemi na banalnej "szóstce".

 

Święte słowa. :thumbsup:

 

Mnie wielokrotnie sprowadzano do parteru, że niby moje wyprawy to dziecinada. Może i tak! To jest mój styl, to mnie bawi. :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...