Skocz do zawartości

[ artykuł ] Siedem powodów, dla których warto podróżować na rowerze.


Rekomendowane odpowiedzi

Cóż - sama prawda :) Na jesień, czyli gdy robiło się ciemno, mokro i ponuro, to czułem się znacznie gorzej niż teraz. Uwielbiam na rowerze te poczucie wolności, możliwość pojechania gdzie się podoba i kiedy. Jeszcze tylko czekam aż będzie na tyle ciepło, że i w górach będzie można siąść sobie w dowolnym miejscu na polanie i wygrzewać się na słońcu :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię wałęsać się rowerem, ale nie liczę kalorii ani kosztów (póki mnie nie przerastają), nie myślę o zdrowiu ani ekologii :P, po prostu lubię, bo z roweru:

1 - widać. Garnki na płocie, kota, przychylne/nieprzychylne wejrzenie tubylca, świnię, pelargonie na parapecie itd itp. Jadąc samochodem przeważnie widzi się tylko drogę i tył poprzednika.

2 - słychać. Śpiew ptaków, piłę tarczową w mijanym obejściu, psa który ma za złe, czasem zaczepki spod budki z piwem a czasem przyjazne "dzień dobry". W samochodzie słychać silnik i radio.

3 - czuć. Wiosnę, obornik, bez, nieekologiczne paliwo użyte przez kogoś do ogrzewania domu. W samochodzie jak coś czuć, to jest niedobrze. Ale tu trzeba oddać sprawiedliwość motocyklom: tam też odbiera się wrażenia węchowe. O ile oczywiście nie przesdza się z prędkością.

Widać, słychać i czuć równie dobrze albo i lepiej z pozycji pieszego, ale osbiście do pieszej eksploracji pozostawiam typowo górskie szlaki. Piesza wędrówka po równym dłuży mi się i tam, gdzie można przejechać, zdecydowanie wolę rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może po prostu nie pamiętam, ale w ogóle sobie nie przypominam dźwięków wydawanych przez sarny.

Ale przypomniał mi się jeden poranek na Majorce nad urwiskiem, przy drodze. Wczesny słoneczny poranek, obok stado górskich kozic bez żadnych obaw koło nas przechodziło żrąc trawę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście wszystko jest kwestią gustu.

 

Chciałem dodać jeszcze jeden argument do tego artykułu, dotyczący właśnie autentyczności podróży, wrażeń estetycznych o których piszecie powyżej. Doszedłem jednak do wniosku, że podobne wrażenia mozna mieć np. podróżując z plecakiem.Skupiłem się więc na rzeczach, które - moim zdaniem - są w dużym stopniu osiągalne tylko podczas podróżowania rowerem.

 

Dzięki za wszystkie opinie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie opisane. 
Bardzo spodobał mi się 3 pkt. Jadąc na rowerze odpoczywam psychicznie po pracy. W zeszłym roku chyba dzięki bike'owi nie zwariowałem ;) Akurat w pracy miałem rzeźnię.
Poza tym poczucie wolności i możliwość wjechania prawie wszędzie. Odkrycie jakichś ciekawych miejsc gdzie autem się nie dojedzie, na nogach nie dojdzie.

Z roweru mam zupełnie inną perspektywę na każde miejsce.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem dodać jeszcze jeden argument do tego artykułu, dotyczący właśnie autentyczności podróży, wrażeń estetycznych o których piszecie powyżej. Doszedłem jednak do wniosku, że podobne wrażenia mozna mieć np. podróżując z plecakiem.Skupiłem się więc na rzeczach, które - moim zdaniem - są w dużym stopniu osiągalne tylko podczas podróżowania rowerem.

A według mnie nie można porównywać pieszych wycieczek z rowerowymi. Fakt, idąc z plecakiem rejestrujemy te same widoki, zapachy, spojrzenia mijanej lokalnej ludności ale nie oszukujmy się - kilkadziesiąt kilometrów jazdy po mało ruchliwych drogach jest męczące, jak pisał poprzednik to nie to samo co wycieczka górska czy nawet leśna po jakimś szlaku. Na rowerze tych kilometrów możemy zrobić znacznie więcej i ze znacznie mniejszym wysiłkiem dla organizmu a przez to - przynajmniej dla mnie radość z tego "chłonięcia" rzeczywistości jest znacznie większa. 

 

Dla mnie to jedna z największych zalet cykloturystyki, połączenie wolności i niezależności jaką daje rower z tym że podczas podróży można dostrzec wszyskie jej szczegóły ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A według mnie nie można porównywać pieszych wycieczek z rowerowymi.

 

No w sumie trochę niefortunnie to ująłem, wiem że wrażenia są oczywiście inne. Chodziło mi bardziej o to, że backpacking też według mnie mieści się w kategorii "turystyki alternatywnej" i autentyczność tego typu podróży też znacznie odbiega od tego, czego możemy doświadczyć na wycieczce "z biurem".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodzące sarny i ja także lubię ale ... nie lubię jak się odzywają bo wówczas cały czar natychmiast pryska. Tak więc z dzikiej zwierzyny zdecydowanie wolę zające, bażanty i ... lisy. Przy najmniej one są ciche... :)

 

Śmiem zanegować stwierdzenie, że bażanty są ciche :D Zawsze straszą moją mamę jak jest w ogrodzie. Bo kto by się spodziewał bażanta niedaleko od centrum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

a ja lubie w rowerze:

1. Brak ograniczeń - gdzie chce kiedy chce i jak chce

2. możliwość załatwienia masy spraw w krótkim czasie

3. auta stojące w miejskim korku - widok bezcenny.

4. kierowcy wrzucający kasiorę do parkomatów (Poznań) - widok bezcenny

5. gdy sie źle czuję wsiadam na rower, wypacam choróbsko i na drugi dzień jestem zdrowy.

6. tak jak pisali przedmówcy- wciąganie całym sobą wszystkiego co się dzieje dookoła :icon_cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...