Skocz do zawartości

KrissDeValnor

Mod Team
  • Liczba zawartości

    7 335
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez KrissDeValnor

  1. A to od kiedy się nie kręci przy tak małym skręcie ? Jeszcze na szosie może łatwiej, ale w gravel'u (o MTB nie wspominając)... Dla mnie byłoby to mocno wkurzające, zwłaszcza gdyby często miało miejsce. W MTB wręcz niedopuszczalne - szorowanie butem o oponę przy niewielkim skręcie, no sorry...
  2. Jeździć z tym kiepski pomysł, więc albo wymiana widelca/opon/ponowna korekta ustawień, albo rama/rower out... Wiem, że problem był spotykany chyba najczęściej w szosach, ale nie zaakceptowałbym czegoś takiego na dłuższą metę
  3. Bardziej boję się o siebie niż takiego "cyrkowca" - niech sobie zrobi kuku, ale mnie w to nie wciąga Czasem przez chwilę zdarza mi się jechać w ten sposób, tyle że tak rzadko, że to pomijalne - zwłaszcza, że nikogo wtedy nie mijam...
  4. A widziałeś kiedyś gościa na monocyklu na wielkim kole, zjeżdżającego z leśnego pagórka po korzeniach ? U mnie nic nowego, czyli leśny łikend (46 + 55 km) dwoma rowerami, więc dzisiaj dwa do czyszczenia..., ale dałem radę
  5. Wasze kobiety nie marudzą, że traktujecie je z góry w temacie rowerowym ? Co do DDR, to jako zwierzę leśne rzadko korzystam, a czasami wręcz unikam, bo wychodzę z założenia, że jednak ryzyko niespodzianek na ulicy jest mniejsze, zwłaszcza w tzw. sezonie, kiedy pojawia się sporo "niedzielnych" (którym notabene jestem, ale wydaje mi się, że nieco bardziej świadomym), dzieci, pewnie jeszcze czasem pieszych i psów... Poza tym jeżdżę cały rok, więc praktycznie w każdych warunkach, a co za tym idzie, jeśli mam wybór : odśnieżona ulica vs. zaśnieżona/oblodzona "śmieszka", to wolę wybrać tę pierwszą. Kiedyś żałowałem, że pojechałem DDR, bo wcześniej przez 1.5 -2 g. jazdy po lesie w zimowych warunkach nic się nie wydarzyło, a jak jechałem ścieżką rowerową, to niewiele brakowało do slajda na mikro krawężniku na granicy z chodnikiem (oczywiście w miejscu fantazyjnego mini zakrętu, ale to już chyba zagadnienie na odrębny temat)... Trzeba dodać, ze służby często mają w głębokim poważaniu tę ziemię niczyją - czasem z oszczędności, albo po prostu dlatego, że "przecież zimą nikt nie jeździ, więc nie ma sensu odśnieżać"... No OK, może ze statystycznego punktu widzenia jest to uzasadnione, ale ci, którzy jednak jeżdżą, mają raczej odmienne zdanie... Siłą rzeczy czasem lepiej jeździć ulicą, nawet kosztem denerwowania niektórych kierowców, albo zarobienia mandatu. PS Co do tzw. "niedzielnych" rowerzystów, to nie bardzo rozumiem postępowanie w stylu jazdy parami, kiedy ktoś się zbliża i sygnalizuje, żeby osoba jadąca środkiem zjechała, co ta robi w ostatniej chwili, być może lekko ponaglona adekwatnym do sytuacji "zjeżdżaj ze środka" (szeroka pożarówka, z prawej strony biegaczka, a z przeciwka wspomniana parka)... Oprócz tego denerwujący są mistrzowie jeżdżący bez trzymanki, kiedy ktoś nadjeżdża z przeciwka (jak dla mnie, to sobie mogą jeździć do pierwszego dzwona, ale nie lubię ich mijać).
  6. Ja po taniości kupiłem już kilka razy Kleen Flo Honey Goo Chain Lube - kiedyś z braku kasy wyszukałem z założeniem "tani i w miarę sensowny", i nie żałuję, bo jest np. mniej lepki od Motul C3 Off Road (tak, kupiłem w sklepie bardziej motocyklowym - w końcu jak się ma sprawdzić w motorze, to dlaczego nie w rowerze, a że docelowo niby inny typ łańcucha, to wiem, ale wydaje mi się, że są to smary dość uniwersalne, zresztą w opisie Honey Goo wspominają rower). No na 200 km bym może nie liczył, bardziej 100 (jeżdżę w każdych warunkach pogodowo - nawierzchniowych przez cały rok)
  7. Jest tu kilku "specjalistów" od straszenia ludzi, zwierząt itp. - nawet lata temu byłem świadkiem takiego zachowania, swojego o dekadę młodszego kolegi (turbo slalom między pieszymi na Nowym Świecie, polegający na skręcaniu w ostatniej chwili, żeby się bali) - zwalam to na karb jeszcze poniekąd młodzieńczej głupoty, a właściwie bardziej bezmyślności i nieumiejętności przewidywania przykrych konsekwencji...
  8. "A na co to komu, a KOMu to potrzebne ?" Nie lepiej zacząć jeździć ulicami jak w NY (tzw. hotline) ? Coś czuję, że u nas by to długo nie trwało...
  9. - Co wyście za jedni ?! - A co wyście za drudzy ? - Odpowiadaj, bo u nas kusze napięte ! - A u nas wypięte
  10. Mam pewien dysonans poznawczy, bo niby ponad 40 lat Tu mieszkam ("tu" celowo z dużej, żeby podkreślić doniosłość tego faktu ), a z drugiej strony nie czuję się jakoś szczególnie mocno związany z Tym miejscem (znowu z dużej, żeby nie było, że całkiem nie mam szacunku ) - ostatnio kilka razy wspominałem o przeprowadzce gdzieś w Polskę... W ogóle, to czy mam prawo, żeby mówić, że jestem z Warszawy, skoro się Tu nie urodziłem (w dowodzie Biała Podlaska - starszy pracował w okolicach jako weterynarz) ? Ojciec od trzech pokoleń "stąd" (korzenie podobno holendersko "ąę" - francuskie, babcia pradziadka była "łi, łi", fonetycznie Sofi de Lasą), ale mama ze wsi podlubelskiej, a siostra farciara już urodzona w stolicy Mimo tego braku poczucia, że "och, ach, jestem Panem Stołecznym", z drugiej strony gdzieś podświadomie podśmiewam się z przyjezdnych "gwiazdeczek", jakie to one nie są światowe (że z Wawy, to oczywiste, nawet jeśli to nieprawda...) - pół biedy, jeśli nie zadzierają nosa zbyt wysoko, nie podkreślają tej "wyjątkowości" na każdym kroku, lub faktycznie coś sobą reprezentują, choć w dzisiejszych czasach medialnej papki, jest to trudne... Ja jestem widocznie z innej planety, żeby nie powiedzieć : kompletnie zdziczałym troglodytą - nie byłem np. w Złotych Tarasach, o których już piosenki w radiu śpiewają, a w centrum bywam raz na kilka lat, mimo że to 20 minut metrem... Także tego, ale kończmy już ten wątek o przyjezdnych, żeby się to nudne nie zrobiło PS Zapomniałem dodać, że nie lubię miasta... @skom25 Jak się nie podoba, to z powrotem na prowincję , a prawdziwa "warszafka" będzie wreszcie u siebie, a raczej sama ze sobą, z niczym nie zmąconym spokojem
  11. Musisz być uczulony, bo tej wielkości ślad nie jest normalny...
  12. Aha, świecą na 500 m, mają 3000 i 5000 lm ! Jedzie mi tu czołg ? Właściwie oprócz dwóch rodzajów wyjść ładowania, to nie widzę nic ciekawego, i wolę sprawdzone marki, nawet 2 -3 droższe, ale przynajmniej pewne.
  13. A potem by były alimenty... @Thomass13 O kupowaniu jest inny temat...
  14. A mnie kiedyś niepozorna czarna mróweczka ucięła zgadnijcie gdzie... Tak, właśnie tam - zachciało mi się odcedzania kartofli k. dzikiego sadu, wsiadłem na rower, ruszyłem i awaria, stop... Patrzę, taka mała, ale nawet bolało... Pewnie spadła z drzewa, i cela miała dobrego skubana
  15. Ciekawe jak na barany działa czerwony ? Póki co uważaj na byki, chyba że marzysz o corridzie To pierwsze zbaranienie, czy kolejne ?
  16. Spryciarz PS Mr. Smarty Man - jak powiedziała żona głównego bohatera "American Beauty"
  17. Też byłem na spacerze, ale krócej, i też mi się odechciało, mimo spożycia zimnego piwa 0,0% (innego nie mogę przez antybiotyk)... Miałem ochotę dokręcić do równego (w tym miesiącu, i dystansu nowszego roweru), ale bez wyjazdu około 5 - 6 rano (no dobra, góra 7 -mej), to nie miało sensu...
  18. Mi tam styknęło po dwóch dniach z rzędu (49 + 58 km po lasach - w sumie niecałe 5 g. jazdy), i dzisiaj null, zero, czyli nic - po prostu nie lubię wysokich temperatur Właściwie zazdroszczę tym, którzy dobrze się czują w takich warunkach, a oni z kolei wyrażą współczucie dla moich jazd jesienno - zimowych w rozmaitych okolicznościach przyrody : deszczu, błocie, śniegu, lodzie, wmordełindzie i takich tam...
  19. Makaron to kolarska podstawa - już mi zaczyna trochę brakować, bo dawno nie jadłem... Mięsa nie jesz ? Te dwie rzeczy + orzechy (u mnie nerkowce) i trochę słodyczy robią robotę (słodkie to niekoniecznie tylko jakiś batonik - może być miód, daktyle, banan) Oczywiście podstawa to nawadnianie, choć osobiście uważam, że bez przesady (zależy od stopnia i długości wysiłku, a także temperatury) - ja np. wolę pić przed i po, niż zalewać się w trakcie... Podobno w zawodowym peletonie liczą 1 l płynów na 1 g. jazdy, a ja tyle nie piję przez 3...
  20. Chyba pomiar nieskalibrowany...
  21. 95 W ? Nie no, tyle to mają chyba Panie na mieszczuchach jeżdżące po DDR 😉
  22. ... i mniej ścigantów z parciem na "wyniki" na DDR'ach... Nawiasem mówiąc Strava mi zrobiła prezent, i z błędem zapisu stałem się posiadaczem KOM'a, którego chyba Prosi by nie pobili, a zadedykowałem go wszystkim napinaczom, oczywiście dodając, że jest wirtualny i bezsensowny, a wymyślił go jakiś "geniusz", żeby im za bardzo gula nie skoczyła
  23. Jak nie przywalisz, to nie ma, zresztą czasem aluminium też nie okazuje się zbyt mocne... Ja do niewymagających zastosowań wybrałem NS Bikes Bistro, i są w miarę OK, choć bardziej obeznany w temacie kolega stwierdził, że to podróby czegoś tam, i łożyska nie są maszynowe (nie weryfikowałem)...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...