Skocz do zawartości

[szalone zwierzaki]kłopot bikerów


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

Ja miałem zderzenie z kumplem przy zjeździe ze zbocza a wszystko przez to że pod koła wepchał mi sie borsuk którego trafiłem w du..e choc i tak starałem sie go ominac ale kumpla już nie ominąłem. A natrafianie na dziki, sarny, zaskrońce, zajace i inne takie to codziennosc. Uroki zycia w parku krajobrazowym.

Edytowane przez Odi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Dwa lata temu zapierniczałem na kompletnym odludziu po drodze gruntowej (wiecie, takiej ścieżka - trawa na środku - ścieżka). Wzdłuż tej drogi rośnie dużo krzaków dlatego nie widziałem co się czai za zakrętem w lewo. Wszedłem po wewnętrznej a tam na słoneczku wygrzewał się lis. Nie chciałem go przejechać i postanowiłem zjechać na prawą część drogi. Niestety środek drogi był mocno wyniesiony a ja nie podniosłem koła i poszła gleba na prawą stronę. Ogólnie nic mi się nie stało, lis uciekł, tylna przerzutka wkrótce rozwaliła się do reszty. Kiedyś wleciała mi za kołnież szalona pszczoła. Zanim wyleciała zdążyła mnie użądlić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strusia to może i nie przebije, ale w zeszłym roku błąkając się po terenie poligonu wojskowego w zielonce po lewej stronie drogi zobaczyłem stadko dzików z małymi, tak się zapatrzyłem, że nie zauważyłem tego że reszta stada jest po prawej stornie drogi i właśnie szykuje się do przejścia, no takiego speeda wtedy dostałem, że pomimo obecnego wszędzie błota, mogę powiedzieć że się za mną kurzyło jak stamtąd zwiewałem. Biegnący dzik jest dość szybki, na szczęście nie jest długodystansowcem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mi się często zdarza jadąc w mieście spotykać starsze panie z pieskami które się załatwiają na pasie trawy oddzielającym chodnik od ścieżki rowerowej (stoją oczywiście na ścieżce). A co do pościgów z psami to miałem parę akcji :down: Ostatni jeden pies mnie gonił, taki młody owczarek ale biegł około 500 m z prędkością ~ 45 km/h. Dał sobie spokój :icon_cool: Wiele razy pies będąc za bramą gonił mnie i dałby mi radę spokojnie tylko że płot się skończył :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. sytuacja to z kurą

jadąc singielkim przez jakąś wieś naraz 3 kury wyskoczyły z haszczy i na drugą stronę, 2 się uwinęły a jedna między kołami - chyba jej się wiele nie stało bo odbiegła ale na przednich zębatkach miałem kilka piór

 

2. to znane wszystkim zmutowane chomiki czyli psy wielkości czajnika. Trafił mi się raz taki delikwent, że biegł za mną z 2km pewnie ; ]

 

3. przy bardzo stromym zjeździe asfaltem z prędkością około 60 km/h przyszło mi hamować bo zauważyłem coś leżącego na ulicy, jak się okazało była to młoda sikorka leżąca brzuszkiem do góry i nie mogąca wstać. Honorowo przeniosłem ją na bok ulicy brzuchem w dół. Wyraźnie podziękowała i odleciała xD

 

to tyle zwierzackich amonali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpadajaca miedzy zeby osa albo pszczola...

 

Jechalem krasnicka w Lublinie, troche z gorki jakies 30-40km/h mialem ostro z wiatrem, gonilem wiec ciezko bylo oddech zlapac. Tylko zobaczylem ze cos we mnie leci i dostalem najpierw po zebach, potem bylo tylko BZZZZ w buzi. Niestety, zanim zagryzlem ose albo pszczole to dostalem kilka strzalow.

 

Jako ze mam doswiadczenia, mile i niemile z pszczelarstwem, jesli wpadnie wam we wlosy osa/pszczola, za koszulke etc. JEDYNA wasza szansa jest ja ogluszyc uderzeniem. Nigdy sie nie bawcie w delikatnosc bo to sie wam nie uda na 99.99999% :)

 

A dziadostwo z przypadku powyzej jak widac kasalo szybciej niz ja gryzlem, chociaz trudno ugryzc cos co sie wije, brzeczy i lata jak chore :devil:

 

PS. Mam najprawdziwsza fobie na wszystko co lata i zadli, za######iscie niemile doswiadczenia za czasow pszczelarstwa znajomego i roku wscieklych pszczol... ale to juz dluuuuga historia i troche nie na temat.

Edytowane przez Sorcerer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisząc o osie przypomniało mi się jak jechałem niezbyt szybko ok. 30km/h też zauważyłem że "coś" leci w moją stronę. To było jak pocisk albo jak kamień nie wiem dlaczego ale po uderzeniu w kask aż mi głowę lekko do tyłu odrzuciło, może bez przesady ale poczułem uderzenie przez kask, później oglądając kask w domu, w miejscu uderzenia była mała plamka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku miałem przygodę z szerszeniem.Znalazłem go w piwie(musiał wleżć gdy majstrowałem przy przerzutce )wyplułem go ,(naszczęście był nieruchliwy(może pijany??)najlepsze,że gdy odżuciłem puszke wyleciał z niej drugi ten był bardzo namolny.Osa ma to do siebie,że jak jej niezdusisz to nie uządli.A psy?jedyne co możemy zrobić to się wypiąć z pedałów(lepiej nie majtać nogą to tylko pogorszy sytuacje)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja mam na koncie kilkaset ślimaków (nie chodzi o pobicie rekordów... tyle tego wyłazi po deszczu), kilka mniejszych lub większych jaszczurek, parę pasikoników. Miałem też nieprzyjemną przygodę z szerszeniem który w trakcie jazdy wplątał mi się we włosy (miałem wtedy trochę dłuższe). Na szczęście w miarę szybko wyplątał (po mocnym trzepnięciu) się i skończyło się bez nieprzyjemności. Jednak źródłem największego utrapienia jastrzębskich kolarzy są właśnie wiejskie kundle i kury, które zawsze muszą wyłazić na szosę. Psy zawsze za mną biegną. Kurczaka potrąciłem tylko raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tak w nawiązaniu do tematu topicu :

 

Zwierzaki nie są szalone, są po prostu zwierzakami. To, że różnego rodzaju paniusie potrafią często zasuwać środkiem ścieżki rowerowej wraz ze swoim czworonogiem, który to w dodatku coraz przebiega ją w poprzek wcale nie znaczy, że powinniście bez skrupułów wymierzać na nim karę za głupotę właścicielki. W razie zajścia potrącenia w takiej sytuacji wina zawsze będzie częściowo leżała po stronie rowerzysty bo wystarczy po prostu odpowiednio wyhamować widząc taką parkę na horyzoncie ( i ew. zapiszczeć hamulcami na właściciela żeby dać mu do myślenia :)

 

Nie niszczmy jamniczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że różnego rodzaju paniusie potrafią często zasuwać środkiem ścieżki rowerowej wraz ze swoim czworonogiem, który to w dodatku coraz przebiega ją w poprzek wcale nie znaczy, że powinniście bez skrupułów wymierzać na nim karę za głupotę właścicielki. W razie zajścia potrącenia w takiej sytuacji wina zawsze będzie częściowo leżała po stronie rowerzysty bo wystarczy po prostu odpowiednio wyhamować widząc taką parkę na horyzoncie

Skoro wystarczy tylko wyhamować to niech idzie ze swoim zwierzakiem na jezdnię a nie pałęta się po ścieżce. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

A oto kilka moich przygód. Zaczniemy z grubej rury.

W zeszłe wakacje jeździłem w nadmorskiej miejscowości Piaski(polecam). zjeżdżam sobie z jakiejś górki a za zakrętem widzę dziczą rodzinkę. Na szczęście wszystkie młode wyminąłem, jadę dalej ale słyszę za sobą hałas. Jedno z "rodziców" zaczęło mnie gonić nabierając sporych prędkości. Nigdy wcześniej tak się nie bałem i do teraz nie jechałem wcześniej w terenie pod górkę... Na szczęście dzik mnie nie dopadł...

Kolejnym przypadkiem bliskiego spotkania z dzikim zwierzem była stłuczka z sarną w drodze z Koronowa do Bydgoszczy. Wpadłem na nią przeleciałem kilka metrów i wylądowałem w krzakach. Kiedy się obróciłem zobaczyłem jak bestia wyplątuje się z mojego roweru, staje na nogach, patrzy się na mnie z konsternacją i ucieka.

Razu pewnego jakieś ptaszysko uderzyło mnie w kask. Skończyło się na glebie i zdartym łokciu.

W weekend podczas III Rajdu Brdy gonił mnie pies.przy prędkości około 30km/h wytrzymał 200 metrów po czym rzuciłem w niego bidonem(pies się spłoszył więc bidon odzyskałem.

To chyba wszystkie z moich ciekawych przygód z rowerami i zwierzętami w tle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Kiedyś jadę sobie w lesie zjazdem który pokonywałem kilka razy w tygodniu, więc był mi dobrze znany. Jadę w związku z powyższym z dużą pewnością siebie wiedząc, że do końca zjazdu zostało ok. 100 metrów. Wchodzę w zakręt, patrze a zjazd się kończy zdecydowanie za wcześnie. Przewrócone drzewo tuż za zakrętem nie dało szans żeby wyhamować. Na ścieżce znalazła się korona tego drzewa (raczej lepiej niż pień). Wp.......łem się w te gałęzie i liście ale nic poważnego mi się nie stało chociaż obrażenia były efektowne (kilka szlifów na twarzy od gałęzi).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Prawie 6 tygodni temu, podczas wieczornej przejażdżki kocur wyskoczył mi z krzaczorów pod koła. Dosyć ostry betonowy zjazd, szybkosc +/- 47km/h, jechałem niestety bez kasku.

Wywrotka.

Skończyłem w szpitalu: złamanie pokrywy czaszki, złamanie podstawy czaszki, wstrząśnienie pnia mózgu, stłuczenie nadgarstka prawego, łokcia prawego i barku lewego.

Siedem dni pod kroplówką w szpitalu plus cztery tygodnie zwolnienia lekarskiego. Leżenie plackiem w domu przez trzy tygodnie.

 

Nigdy więcej nie pojadę bez kasku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jak pies mnie goni i sczeka, zatrzymuję się i zaczynam z nim rozmawiać, ten się boi (nadal szczekając) i po jakimś czasie daje sobie spokój :)

 

Ostatnio jechałem ok. 2 godziny bardzo późnym wieczorem 23-00-01 (w sumie to w nocy) i niestety lampa zaczęła się psuć, a byłem bardzo daleko od domu... w sumie na ślepo dojechałem mijając ludzi siedzących (ewentualnie leżących) [swoją drogą w dwóch prawie wjechałem] na ulicy i chyba z 10 kotów przepakowało mi się przed samymi kołami. Mimo, że jechałem bardzo powoli (12-15km/h) to i tak bardzo ciężko było nie przejechać kotów.

Edytowane przez Szogun123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dzisiaj ...

 

 

Jade sobie chodnikiem, predkosc jakies 20 km/h, widze przed soba Pania z dwoma pieskami na smyczy, jestem jakies 10 m od niej, Ona postanawia zejsc na moj kierunek jazdy. Przychamowalem dosc intensywnie, Pani spostrzegla co uczynila, poczym gdy ja wyprzedzalem milo powiedziala "przepraszam", ja ze nic sie nie stalo i odjechalem.

 

Wczesniej ...

 

Pare burkow mnie juz gonilo, ale malo zawziete i dosc szybko odpuszczaly, koty takze sie trafialy, ale zawsze jakos udalo sie ominac. Ostatnio dwie sarny w lasku i tu juz nastapila ewakuacja :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Nie ma się co śmiać z łosia, bo zderzenie z łosiem nie będzie należało do przyjemnych. Na wiosnę łosie potrafią stać na drodze i nie schodzić, bo nie boją się. Do tego łoś bardzo mocno kopie każdą nogą i w każdym kierunku, potrafi rozbić czaszkę jednym kopnięciem.

Na dziki też warto uważać, bo duży dzik nie schodzi z drogi nawet samochodom. Ja w takiej sytuacji obchodzę dzika w dużej odległości, już mi się to zdarzało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ja jechałem z kumplem rowerami po ulicy no i kumpel jechał przede mną. Postanowiłem go trochę przycisnąć i depnąłem na 40km/h no więc i on też. I nagle jakaś pięcio, może sześcio-letnia dziewczynka wyskoczyła na ulicę. Ja jechałem za nim i dopiero po chwili się skapną, że go doganiam więc byłem tuż, tuż za nim. Dziewczynka wyskoczyła jakieś 2m przed nim. Rower został na niej, kolega przeleciał jakieś 2-3m dalej, ja po hamplach i walnąłem w rower leżący na dziewczynce ale zdążyłem na tyle wyhamować, że tylko "upadłem" z rowerem na nią. Dobrze, że żaden samochód za nami nie był bo źle by się skończyło :thanks:

Dziewczynka ryczała, bolała ją noga i miała zdarte łokcie, ja jako że upadłem na "stos" nic mi się nie stało, a kolega zdarł sobie kolano i biodro do krwi. Aha i zapomniałem dodać, że mała była z mamą i wyrwała się matce z reki. Jej matka nas później przepraszała, ale było nie było kolega w nowym rowerze sobię siodełko podarł i kupić sobie nowe musiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...