Od czerwca jestem posiadaczem Hexagona V2 2010 i teraz postaram się skrobnąć w miarę obiektywną recenzję.
Dla kogo?
No właśnie dla kogo taki sprzęt. Ja kupowałem kierując się ceną. Po cudownym zniknięciu mojego starego Hexagona V6(2007), nie miałem zbyt wiele kasy a markę Kross znałem więc teoretycznie nie powinienem się zawieść. No i się nie zawiodłem. Rower polecam wszystkim którzy:
-Nie mają zbyt wielkiej sumy pieniędzy a chcę coś więcej niż makrokesza.
-Chcą kupić pierwszy "profesjonalny" rower
-Szukają czegoś na drugi rower.
Pierwsze wrażenie
Rowerek bardzo ładny. Grafitowe malowanie z pomarańczowo-białymi elementami przypada do gustu. Spawy ładne, niedoróbek brak. Prezencja całkiem sympatyczna.
Jazda
Jeździ się lekko, przynajmniej w porównaniu ze starym Hexagonem. Pierwsza jazda i już od razu 30km- jedno spadnięcie łańcucha ale po szybkiej regulacji tylnej przerzutki problem nie występował. Już pierwsza trasa wykazała słabe części w rowerze. Pierwszą były pedały- żałosny, miękki plastik. Zaraz po powrocie do domu zamówiłem nowe. Kolejną częścią jest główka sztycy. Po uderzeniu w siodełku przy wjechaniu w dziurę siodełko stanęło na sztorc co raczej nie jest fajne. Na szczęście do domu było blisko. Ostatnią słabą częścią jest amortyzator. Mały skok, umiarkowana twardość, brak możliwości zablokowania lub regulacji. Typowy marketowy ZOOM. Teraz może o dobrych rzeczach. Osprzęt Shimano- jak za tę cenę nie można się spodziewać niczego lepszego. Opony- bardzo dobra przyczepność na szosie i w lekkim terenie, a po przejechaniu ponad 2000km(od czerwca do listopada) praktycznie brak śladów zużycia. Rama- Sztywna, lekka, bardzo fajna.
Podsumowanie
Za tę cenę bardzo dobry wybór. Łatwo się jeździ a z czasem po włożeniu 300-400zł można zrobić naprawdę przyzwoity bicykl.