Skocz do zawartości

[Bagażnik plus sakwy] wybor na wyprawe


Ullses01

Rekomendowane odpowiedzi

Mam zamiar pojechac na swoja pierwsza wyprawę rowerowa w przyszłym roku (r10) i szukam w rozsadnej cenie sakw i bagażnika. Posiadam  juz duza czesc ekwipunku dosyc maly spiwor i namiot. Rower którym będą jechal to kellys phanatic 30. 

Jeden z użytkowników w jednym z tematow podal 2 bagazniki crosso i topeak super turist. 

A sakwy jakie znalazlem na promocjach to 

https://www.szumgum.com/sakwy-rowerowe-tylne-ortlieb-back-roller-city.html

https://www.centrumrowerowe.pl/sakwy-extrawheel-biker-50l-pd26130/?v_Id=156942&gclid=CjwKCAjw-eKpBhAbEiwAqFL0mrN3OJM5sRn9is5suyf_Hb12389k-LAjRNI7J6C_Rscr371BnIu7ERoCgA8QAvD_BwE

 

Ktory zestaw byscie polecili lub moze znacie cos lepszego jesli chodzi o stosunek jakosci do ceny?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sakwy Ortlieb są ok  . Gdybyś kupił Clasic to będą trochę droższe ale i wygodniejsze - regulacja mocowania bez narzędzi , w środku 2 kieszenie na drobiazgi , trochę inne zamykanie . Generalnie jakość i wytrzymałość obu modeli taka sama i jak patrzę na różnice w cenie ....

Sakw EXTRAWHEEL nie znam ale widziałem że ludzie z tym jeżdżą . 

Bagażnik crosso ma dobre opinie , Topeak nie budzi mojego zaufania . Te blaszki zamiast prętów .... 

Ja używam bagażników Authora 

https://velo.pl/akcesoria/bagazniki/author/acr-25

https://velo.pl/akcesoria/bagazniki/author/acr-20-n

Do jednych rowerów lepiej pasuje żeby dolne mocowanie było pionowe , do innych skośne od tyłu . Słyszałem krytykę tej dolnej regulacji . U mnie nic złego tam się nie dzieje . Raz wyregulowałem , dokręciłem i trzyma .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Cześć

Ja jak zwykle polecam ten bagażnik https://www.centrumrowerowe.pl/bagaznik-rowerowy-tylny-sport-arsenal-snc-art-215-pd10753/

jest pieruńsko😄 wytrzymały. Robiłem z nim karkołomne testy z duzym obciązeniem, jazda po dużych dziurach, skoki z krawężników, jazda po kamieniach-ogólnie tam gdzie nie powinno się go używać(chyba) z tymi sakwami które chcesz kupić i nic sie nie uszkodziło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.10.2023 o 23:49, WaGiant napisał:

Topeak nie budzi mojego zaufania . Te blaszki zamiast prętów .... 

To akurat nie jest problem i sprawdza się świetnie, za to mi pękły dolne pręty mocowane w okolicach haków, dodatkowy minus za podejście firmy do reklamacji - zero odzewu. Znajomy to wzmocnił i pospawał, od tego czasu spokój, ale niesmak pozostaje.

 

Eztrawheel ma wersje z różnymi hakami górnymi, mało wymagający kolega miał wersję bez regulacji i wymieniał na tą z regulacją, bo przy dość krótkiej ramie haczył piętami o sakwy, brakowało dwóch, może trzech centymetrów. Ortlieby to dobry pomysł, można też spojrzeć na polskiego klasyka - crosso dry. Odradzam jedynie wynalazki pokroju tego proxa kilka postów wyżej - niby tani, ale niewygodny i brak wodoodporności go pogrąża do końca. Kiedyś poleciłbym sakwy z lidla, te udające ortlieby, ale teraz zrobiło się nieco zbyt ekskluzywnie - przy cenie 199 za sztukę, to ja taniej kupię ortlieby albo vude.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewocz,

czytałem opinie w różnych portalach na temat tych sakw i poza kilkoma negatywnymi opiniami ( CHODZIŁO O WODOSZCZELNOŚC) to same superlatywy. Jeśli chodzi o zamki błyskawiczne , no cóż wiem że najlepiej by było jakby były metalowe i jeszcze firmy YKK , ale wtedy cena wahała by się w granicach 500 pln.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o kasę , tylko o jakość i przede wszystkim o funkcjonalność. Wybieram się w tym roku na R10 , ale z uwagi na małą ilość urlopu zmuszony jestem podzielić na weekendowe wypady tą trasę. Przewiduje te sakwy max na pięć lat podobnych wycieczek po kraju. Budżet nie powiem też ma znaczenie i tutaj jest ta sama sakwa , ale za mniejszą kwotę.

Sakwa rowerowa tylna Prox MONTANA 605 60l - A-SP-0238 - 14483266169 - Allegro.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz, moment. Gdybyś jechał na raz całą R10 to może bym zrozumiał sakwę 60 litrów (ale na pewno nie taką). Przecież Ty potrzebujesz spakować się raptem na 2 dni. Do tego wystarczą GravePacki 2x12,5 litra + ew. namiot na bagażnik (o ile potrzebujesz). Mały, letni śpiwór, zmianę ciuchów + coś cieplejszego upchniesz po sakwach. 

Sorry ale funkcjonalność to nie pierdyliard kieszonek tylko przemyślany system montażu i zamknięcia sakwy - wstajesz rano, pakujesz, zamykasz, klik-klik i masz na rowerze. Zabawy w rowerowe origami nie są fajne... 

No dobra, 2x20 litrów, bo może uda się i będziesz jeździł więcej dni z rzędu. I kupiłbym coś porządnego, żeby było na lata - ja bym wybrał Ortlieba ale są też inne, solidne opcje.

Na taką jazdę na raty to bym się w ogóle zastanowił nad bikepackingiem... 

Co Ty masz zamiar tam przewozić? Jak planujesz noclegi? namiot? Kwatery?

Edytowane przez spidelli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę spakować dwie osoby w ten bagaż, bez namiotu ( na ta chwilę) ale też trochę części i narzędzi. W drodze bedę trzy w porywach do czterech dni, nie zawsze będziemy zatrzymywać się przy sklepie żeby coś kupić do jedzenia, więc jakieś kajzerki i napoje. Do tego dochodzą ubrania na ten wypad, a zastanawiam się też nad obuwiem zamiennym. Tak się zastanowić to wcale tak mało tego nie będzie.. Spróbuj spakować się na kilka dni i sam zobaczysz ile Ci tego wyjdzie. A ja mam nas dwoje bo żona będzie jechała prawie bez obciążenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z każdą kolejną wyprawą człowiek zabiera coraz mniej :) Ok, rozumiem, że Ty będziesz tragarzem ale nie rozumiem, dlaczego macie nie robić zakupów codziennie, skoro będziecie w cywilizacji? Przecież jak kupisz sakwę 60 litrów, to ją zapchasz do końca, także zbędnymi rzeczami.

Ile trzeba odzieży na 4 dni? A narzędzia? Co możesz naprawiać? Przebitą dętkę? Bierzesz zapasową, jakieś łatki, łyżki do opon, multitool, kilka trytek, skuwacz do łańcucha, kilka śrubek jakby się bagażnik obluzował...

W zeszłym roku jechałem tylko 4 dni ale 2 lata temu - 10 dni i 1100 km. Ciuchów za dużo zabraliśmy, bo spaliśmy w hotelach/campingach/kwaterach i robiliśmy pranie. Odzież sportowa szybko schnie. Właśnie najlepiej w to zainwestować - dobry sprzęt, odzież, podobne rowery (żeby narzędzia pasowały i dętki).

Pewnie, że masz trudniej ale połowa sukcesu to mądre spakowanie. Nie jedziesz do dziczy, a w sezonie to sklepów masz pod dostatkiem. Wodę trzeba uzupełniać na bieżąco i mieć zapas ale przecież bułek i masła nie będziesz wiózł na 4 dni ze sobą....

Ja zawsze układam to co zabieram na podłodze, w kupkach - tu gacie, tu skarpetki, koszulki, elektronika, apteczka. Potem odejmuję a na końcu pakuję.

Kiedyś kupowałem elektrykę pod akumulatorki AAA/AA bo trwałe, wymienne itp. Teraz powymieniałem na jak najmniejsze i jak najlżejsze, zabieram absolutne minimum. Im większa standaryzacja, tym mniej kabli....

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za garść informacji i powiem że trochę mnie przekonałeś. Zaczynam ponowne szukanie sakwy rowerowej ( nie za tysiące) i najbardziej jesnak pomocne zdanie to to o minimalizacji akcesoriów. 

Dziękuje i zaczynam poszukiwania, czasu trochę jest bo wyprawę zaplanowałem na ok.15 sierpnia.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to czasu masz sporo. Jeździsz coś turystycznie na mniejszą skalę? Jeśli nie to zacznij i zobaczysz co jest potrzebne. Oczywiście ja też wolę mieć i nie użyć niż nie mieć i żałować :)

Dlatego wożę namiot na wszelki wypadek ;) Ale czołówki nie użyłem chyba ani razu, dlatego zmieniłem na taką malutką od Petzla (robi sprzęt dla wspinaczy, więc lekki). Ładowarki, powerbanki - zawsze, każdego wieczora miałem dostęp do prądu, więc zmieniłem na mniejszy - lżejszy. O kablach pisałem, szkoda że moja żona ma ajfona, bo to dodatkowe kabelki :)

Apteczka - minimum - węgiel, apap, kilka plastrów, chusteczka nasączana, krople (sól fizjologiczna) do oczu - jakby coś wpadło. Malutki multitool z nożyczkami - swoją drogą zbieranie takich mini-gadżetów to też przyjemne hobby. Zawsze mam dwa bidony - w jednym jakiś izotonik - czy to kupiony w sklepie czy też wymieszany z wody z tabletkami, a w drugim - wodę mineralną - nie tylko do picia ale w razie "W" można ranę oczyścić.

Buty na zmianę - pewnie że tak, nawet klapki pod prysznic.

Rozumiem też, że nie chcesz żony zniechęcać ale dobrze, żeby też coś wiozła, jakieś małe sakwy itp. - lepiej jednak ciężar rozłożyć. Ty weźmiesz więcej i cięższe, a żona może wieźć jakieś drobiazgi.

No i warto mieć jakieś torby w ramie, na ramie na niektóre drobiazgi - raz że ciężar nieco rozkładasz na rowerze, a dwa - są pod ręką.

Jeszcze jedno - narzędzia - musisz umieć się nimi posługiwać, bo uczyć się na trasie, na musiku - słaby pomysł....

Moja 1 wyprawa - do Austrii, chyba 2019 r.:

IMG_3771.thumb.JPG.3a15dc8d60dd9d4f085f097c6cfb752f.JPG

i sprzed 2 lat - Zgorzelec - Ahlbeck:

20220611_110845.thumb.jpg.6292bbf08cd8de8d85d6a51dda4e20f1.jpg

Sakwy nieco mniejsze ale przyznam, że nie wszystko mi się mieściło (za dużo ciuchów). Śpiwór mniejszy - pierwszy kupiony za duży, za ciepły - jakbym zimą obozował, wymieniony na 2x mniejszy i lżejszy. Nie troczony do torby na kierownicy ale zmieścił się do tej torby.

Żona wiozła swój bagaż, więc to tylko moje klamoty + te cięższe typu mała kuchenka gazowa, kartusz, narzędziownik (w torbie pod ramą, za pierwszym razem był w tym czarnym niby-bidonie).

Edytowane przez spidelli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Namiot też za duży, za ciężki, aż za dobry do ciorania na rowerze, też kupiony "na zapas". Ale jak już jest, to wożę.

Zawsze jak z żoną jedziemy autem na urlop to mamy pełny bagażnik i zawaloną tylną kanapę - nie ważne czy to peugeot 206 czy honda accord - jak jest miejsce to się upycha do pełna ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to zeszły rok - sakwy wymienione na większe, bo poprzednie nie mieściły wszystkiego i troczenie niektórych rzeczy do bagażnika było upierdliwe. Tu wszystko w sakwach, nie było potrzeby brać torby na kierownicę ani namiotu - noclegi porezerwowane z góry na cały przejazd.

dunaj.thumb.JPG.a162c43e7626c0a4fe0bbb4042fa2c79.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spidelli jeszcze o 2/3 za duży ten ekwipunek jak na wypady w ramach "cywilizacji". Pora zmienić w pewnych obszarach nawyki.  Będzie lżej i mniej gabarytowo. Po za tym zawsze zabieramy ekwipunek z głową tzn. przystosowany do panujących warunków w  danym obszarze działania.  I nie zawsze musimy brać tony ciuchów czasem wystarczy to co mamy na sobie.

Edytowane przez pecio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pecio Stety ale muszę się z Tobą zgodzić :) Wciąż za dużo. Zwłaszcza ciuchów. Człowiek myśli, że będzie zimno, deszcz a z drugiej strony tak planuje, żeby trafić w pogodę. Sporo miejsca zajmują nam liofy - bierzemy jakieś 2 śniadania i 2 obiady, w razie "W".

Z założenia jemy "na mieście" ale przy naszym stylu - 100 km dziennie i poza ww. wyjątkiem - łapanie noclegów z trasy na telefon - zawsze jest ryzyko, że przyjedziemy za późno na szukanie jedzenia. Wtedy liofy ratują życie ;)

W zeszłym roku pierwszy dzień był dość męczący bo pobudka o 4 rano, jeśli mnie pamięć nie myli. Potem 3 pociągi - spod Wiednia do Wiednia, z Wiednia do Linzu i z Linzu do Passau, potem już na rowerze 100 km z Passau do Linzu (w którym rano piliśmy kawę czekając na ostatni pociąg) a na koniec ostry podjazd do tego centrum szkoleniowego, gdzie mieliśmy nocleg (Magdalena czy jakoś tak).

Połowa ekipy miała siłę zejść na dół na pizzę ale reszta odpaliła liofy, tym bardziej że był tam automat z zimnym piwkiem 0,3 i nie było potrzeby nigdzie łazić ;) 

 

Edyta: 3 lata temu wracaliśmy z Trzęsacza, nocleg był nad Jeziorem Miedwie, w takim motelu. Restauracja na miejscu. Przypięliśmy rowery, rozpakowaliśmy się, umyliśmy się i zamiast iść zjeść postanowiliśmy szybko skoczyć po zakupy i zahaczyć zachód słońca nad jeziorem (5-te co do wielkości w PL). 

Okazało się jak wróciliśmy, że restauracja była już zamknięta. Nic, to, mamy liofy. Wracamy do pokoju, a tu zonk - nie ma czajnika. Ale my mamy Jetboila i gaz w kartuszu ;) I kolacja była jednak :D 

13 minut temu, pecio napisał:

czasem wystarczy to co mamy na sobie.

Jeździsz sam czy z żoną? To pytanie, a raczej odpowiedź, ma FUNDAMENTALNE  znaczenie 😎

Edytowane przez spidelli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie  ...co będzie gdy ?..... i próba zabezpieczenia się na wypadek takiej sytuacji.  Na wypadek takiej sytuacji zawsze trzeba mieć podstawową "rowerową " apteczkę. Całą resztę można wykombinować po drodze. Paradoksalnie czym "mniejsza cywilizacja" tym łatwiej się wyczarowywuje prowiant i nocleg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spidelli ja tym razem muszę się z Tobą  zgodzić.   Baa... moja to nawet ma wymagania odnośnie kwatery , płaskości drogi, stanu nawierzchni , dystansu i jest milicjantem z Chicago strzegącym przestrzegania prohibicji. A do spakowania  musiałbym ciągnąć przyczepę. ( skarpetki na rano , majtki na wieczór.......)

I dla tego nie śmigam z żoną bo by mi zj......... totalnie cały wypad. Zamiast się cieszyć z łykania kilometrów to więcej kalorii bym spalił ze stresu.

Wypady to robię tylko  z kumplami i to takimi sprawdzonymi w boju.

Z żoną to tylko koło komina . A i tak się nasłucham gdzie ja ją to włóczę .

Edytowane przez pecio
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pecio @spidelli  To u mnie jest odwrotnie. Ciuchów zabiera mniej niż ja, na rower nie wsiada jak pętla krótsza niż  60km i  nie po terenie. Z tego powodu w Drawieńskim Parku Narodowym musiałem skracać trasy bo  było mega deszczowe lato i wszystko było pozalewane ( przy dojazdówce o mało nie utopiłem samochodu na leśnej drodze).

Asfalt ją nudzi ,nie lubi nim  jeździć. Jak widzi szuter, leśne ścieżki , single, podjazdy  to włącza turbo. Górki bierze interwałowo, trudno nadążyć.

A wymagania odnośnie kwatery ma takie :

namiot.thumb.jpg.01cec25a9883b4d71a6253267fcb63af.jpg

No i zawsze coś upichci jak trzeba 👌

Edytowane przez dfq
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no ja zrobiłem eksperyment , powoli zacząłem w koło komina, ale spirala okazała się za mała. Powtórzyłem kilka sezonów , więc pomyślałem że czas ruszyć w Polskę.

Co do sprzętu to moja żona używa Pegasus  Solero, natomiast ja mam składaka zrobionego przez siebie ( nie jest to przytyk do pytania o umiejętności co do posługiwania się narzędziami) jest niestety to rama stalowa produkcji słowackiej , ale tylko rama i widelec. Wszystko zmieniłem i na tej podstawie zbudowałem rower , na którym jeżdżę od trzech lat.

Wszystko do tej pory było nieźle do momenty kiedy jeździliśmy wkoło komina, ale teraz...?

Dziękuje Wam za garść informacji i dwa wiadra zimnej wody na głowę i obiecuje dalej zawracać du....głowę>

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...