Skocz do zawartości

[pomysły] Tablice rejestracyjne dla rowerów - kolejny bzdurny pomysł


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

46 minut temu, zekker napisał:

Jest to jakiś pomysł ale przede wszystkim takimi małymi miastami powinny być dzielnice i osiedla. Powinny być tak projektowane, żeby wyczerpać podstawowe potrzeby mieszkańców, żeby nie trzeba było nigdzie daleko jeździć.
Najtrudniej ściągnąć w takie nowe miejsce firmy inne niż usługowe.

Nie znam Nowej Huty ale pewnie jest to przykład planowanej zabudowy, konsekwentna realizacja przemyślanej urbanistyki.

No, komuna umiała planować przestrzeń. Ale teraz mamy Wilanów - baraczki od linijki. Też budowany na ugorze jak Ursynów czy Nowa Huta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę trochę przybliżyć temat wpływu niskiej zabudowy realizowanej w granicach wielkomiejskich na problemy "betonozy" i problemy komunikacyjne. Miasto to miasto - jeżeli oferuje miejsca pracy to zawsze będzie miało ujemny bilans urodzeń i zawsze będzie miało dodatni bilans migracji... finalnie będzie zwiększało populację. Jak się to komuś nie podoba to niech bierze maczugę i wraca na drzewo albo buduje nową Nową Hutę - matko jak bardzo trzeba świata nie rozumieć aby nie wiedzieć że miasto powstaje na bazie rozwoju lokalnego ośrodka pod wpływem przemysłu, usług itd. a nie buduje się go w polu bo ktoś tak chce... To jest temat w pierwszej płaszczyźnie bardzo ale to bardzo prosty. Jest sobie centrum albo centrum lokalne które skupia zarówno miejsca pracy, miejsca spotkań, odpoczynku, usługi i pełni również funkcje mieszkaniową. Ma swoją ograniczoną naturalnie bądź sztucznie pojemność. Ograniczanie wysokości zabudowy w rejonie otaczającym ma konsekwencje - negatywne zarówno dla centrum jak i dla suburbii. Pojemność bliskich centrum rejonów szybko się wyczerpuje a centrum i tak ciąży w związku z tym się dogęszcza a suburbia rosną i... tez się dogęszczają, przestają być miłym miejscem z masą zieleni a stają się hektarami "szeregówek". Kluczem jest wybiórczo pojmowana wysokość zabudowy. Niestety jest to parametr opacznie przez większość ludzi rozumiany - nisko znaczy lepiej bo więcej miejsca. A guzik prawda. Intensywność zabudowy mogła by być wyższa a przestrzeni mogło by zostawać więcej przy wyższej bardziej ekstensywnej zabudowie... No ale to dociera do bardzo wąskiej grupy ludzi że i tak i tak jak przyjedzie np. 100 rodzin do miasta to zajmie 100 mieszkań. A przyjadą można sobie tupać nogą. I mogą zająć 2000m2 w budynku 8-kondygnacyjnym albo 4000m2 w budynku 4-kondygnacyjnym, a w zabudowie szeregowej hektary... nie dostaną możliwości mieszkania w dzielnicy przyległej do centrum bo... jest silna regulacja co do wysokości (niekoniecznie intensywności) więc dogęszczą centrum albo rozbudują suburbia.

I przestańcie postrzegać świat tym co było kiedyś... kiedyś proporcje społeczne były inny teraz nie mieszka 40% ludzi w miastach a 60% na wsi tylko odwrotnie... Kiedyś się dało... serio nic się nie zmieniło w naszym życiu od tego co było kiedyś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@abdesign to też wynika po części z tego, że u nas (ale chyba i wszędzie) mieszkanie w bloku to największe zło, każdy chce mieć domek z ogródkiem, najlepiej 50m od lasu. 

A ja jestem mieszczuchem. Dobrze mi w bloku. Jasne, fajnie by było jakbym mógł sobie pozwolić na większe mieszkanie, z większym balkonem czy szczytówkę z tarasem. Ale i tak wolę mieszkać w bloku na starym PRLowskim osiedlu i mieć blisko do sklepu, kawiarni, poczty, przychodni. Nie mam samochodu, nie muszę codziennie korzystać z komunikacji miejskiej (a jak muszę, to do centrum dojadę w 15-25 minut), nie muszę się bawić w utrzymanie domu (majsterkowanie, naprawy itp. to nie moje hobby).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zekker napisał:

Nikt ci nie zabrania posiadania samochodu i już wielokrotnie tutaj zostało ci to powiedziane.
Miejsce parkingowe nie jest prawem nabytym. Kolejny raz, miasto z gumy nie jest i nie pomieści wszystkich samochodów. Może musisz sobie zwizualizować ile one zajmują miejsca? Jeżeli mamy biurowiec na 3000 pracowników (powiedzmy 30 pięter, na każde 100 pracowników), to parking dla nich musiałby być przynajmniej 2-3x większym budynkiem, żeby każdy mógł dojechać samochodem. Miejsce postojowe to około 12m2 (minimum 2,3x5m), przestrzeń dla pracownika to 4-6m2.

Nie znam Nowej Huty ale pewnie jest to przykład planowanej zabudowy, konsekwentna realizacja przemyślanej urbanistyki.
To co dzieje się obecnie, to w większości dzika rozbudowa miast, bez planu, bez pomysłu, bez spójności. To są wielkie porażki miast, że pozwoliły na coś takiego.

Jak nie jak tak... tylko na początku tylnymi drzwiami. Czym innym są kwestie stref czystego transportu czy niby mało tych miejsc do parkowania? Jak pisałem w Krk idą ostro tylko jak się przyjrzeć ile będzie wyłączeń w tym lokalnych mieszkańców to te pomysły są dość słabe. A co do biurowców to nie będę komentował bo się dopiero niektórzy obrażą i zacznie jazda. Generalnie przez te biurowce ciągle starzy mieszkańcy nie mają gdzie parkować więc łatwo dojść do wniosków co sadzą o biurowcach. Tym bardziej, że potem ciągle poszerzane są strefy płatnego parkowania. 

Nie trzeba znać Huty. Każde pokomunistyczne blokowisko jest o lata świetlne lepiej zaprojektowane. Nikt wtedy nie robił takich przewałów budowlanych jak obecnie. Owszem może i ściany mogły być takie a nie inne ale raczej nikt z sąsiadów nie podawał sobie rąk przez balkon. Cieszy mnie choć fakt, że zgadzamy się co do patologicznej zabudowy miast i że obecnie to nawarzone piwo trzeba pić. 

Natomiast już bądźmy szczerzy czemu często jest taki jazgot jak ktoś ma inne zdanie. Przecież cześć ludzi te mieszkania jak w klatkach w kurniku kupuje. Im nic nie przeszkadza nawet jak by było narobione na wycieraczce. Ja bym takiego mieszkania nawet za pół darmo nie wziął. Innym to nie przeszkadza więc czy jest beton czy są korki czy dowalić jeszcze z pół mln ludzi nie ma żadnego znaczenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, nctrns napisał:

czy szczytówkę z tarasem.

Przemyśl to :) Mieszkałbyś w piekarniku ... szczególnie, że teraz nie buduje się strychów a izolacja nic nie da. No, może w tej odwróconej technologii z trawa na dachu ale nie wierze ... 

Mieszkanie w domu jest fajne ale faktycznie kupa z tym zachodu. 

5 minut temu, nctrns napisał:

wolę mieszkać w bloku na starym PRLowskim osiedlu

Przynajmniej nikt Ci w okna nie zagląda. Zgadłem ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, nctrns napisał:

to też wynika po części z tego, że u nas (ale chyba i wszędzie) mieszkanie w bloku to największe zło, każdy chce mieć domek z ogródkiem, najlepiej 50m od lasu. 

i to się nazywa zaklętym kręgiem suburbanizacji - domek pod lasem, dojazdy autem albo autami, bo jedno to za mało, korki, brak infrastruktury... i nie ma czasu na cieszenie się tym domkiem :D a człek sąsiadów nie zna nawet.

 

Znajoma opowiadała historyjkę z życia - jak to się dwie pary zwyzywały w czasie porannego wyjazdu do pracy - ktoś komuś wymusił, zajechał. A potem się okazało, że sąsiedzi z klatki :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Przemyśl to :) Mieszkałbyś w piekarniku

Coś o tym wiem ;) Teraz mieszkam na 9 z 10 pięter i nie jest wesoło dziś :P Mam okna z dwóch stron budynku, więc chociaż jakiś przeciąg jest. Ale zakładam, że jakbym miał hajsu na takie mieszkanie, to stać by mnie było na klimatyzację. 

Cytat

Przynajmniej nikt Ci w okna nie zagląda

Prawie. We wczesnych 90tych obok dobudowali blok tak, że stoi pod kątem 90 stopni do mojego i co się dzieje na balkonach można podziwiać w dwie strony :) ale nie jest źle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie w bloku. Zero prywatności, zero miejsca, wszędzie beton. Dzikie kombinacje ze wszystkim, bo ciężko nawet umyć rower czy posprzątać samochód.

Szkoda że w tym kraju ludzie głównie wybierają bloki bo nie mają pieniędzy, a nie dlatego że chcą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@skom25 ale nie ma miejsca na to, żeby każdy mógł mieć domek pod lasem albo przy łące. A nawet gdybyś przekształcił wszystkie dostępne grunty na zabudowę jednorodzinną, to ci wszyscy ludzie dalej waliliby do miast każdą dostępną drogą, bo wśród tych domków jednorodzinnych nie byłoby żadnych usług. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, spidelli napisał:

Mieszkanie w domku - zimą - dym z kominów, latem - od rana do wieczora dźwięk kosiarek, ujadanie psów, sranie psami pod czyimś płotem, smród grila :D

Co do zimy - zgadzam się, ale już coraz lepiej. Cała reszta - totalna bzdura osoby, która nigdy nie mieszkała w swoim domu albo jest wyjątkowym leniem i uciekła do miasta.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, tylko co ma moja wypowiedź do Twojej?

Miejsca może i nie ma, ale piniędzy tym bardziej. Jakoś nie widzę żeby głównym problemem ludzi był brak możliwości zakupu działki.

No i by jechali do tego miasta, no i co z tego? 

Piszesz o jakiś abstrakcyjnych problemach, kiedy w Polsce ludzie biorą kredyt do końca życia żeby mieć gdzie mieszkać. Nie widzisz tu dramatu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niemal całe życie mieszkam w domku. Przedwczoraj było ponad 30 stopni w mojej sypialni a musiałem okno zamknąć bo się sąsiedzi żegnali na schodach po północy - z darciem ryja, trąbieniem itp. Z hołotą wyprowadzającą psy pod mój płot użeram się codziennie, bo nie mam ochoty ani tego wąchać ani sprzątać. Uważasz, że to normalne?

Pomyliłeś mnie z tymi, co to się na wieś wyprowadzają i krowy im przeszkadzają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego nie ma cudownych rozwiązań i trzeba po prostu mieć świadomość na co się decydujemy i na czym nam zależy. A nie wykazywać roszczeniową postawę, że my się wyprowadzamy pod miasto, ale w mieście ma być dla nas wszystko na wyciągnięcie ręki, bo nadal się czujemy jego mieszkańcami. Duża część populacji mieszka na wsiach i o nich się nikt nie martwi, ile mają do jakiego miasta, jak dojadą do lekarza itp. itd. Niektórzy to nawet poza własną posesję zimą nie wyjadą, jak sobie drogi nie odśnieżą. I co? Im się nie należy? To też obywatele...

Dla mnie osobiście np. mieszkanie w takim typowym domku na obrzeżach to najgorsze rozwiązanie. A to właśnie dlatego, że masz wszystkie minusy mieszkania w domu (koszty, naprawy, dojazdy do centrum), a nie masz praktycznie żadnych plusów (spokój, przestrzeń). Ja dla siebie widziałbym do rozważenia dwie możliwości. Mieszkanie w bloku, czyli ciasno i brak prywatności, ale wygodnie, tanio i wszędzie blisko. Albo dom na wsi, czyli powiedzmy kilkanaście km do miasta, ale chociaż te kilka tys. m2 działki, czyli przestrzeń i swoboda, bez korków i sąsiadów za płotem 3m od okna, za to niestety z większością rzeczy trzeba urządzać wyprawę do miasta i ciężko np. spontanicznie wyskoczyć ze znajomymi na piwo.

Coś za coś. U mnie póki co blok jeszcze wygrywa...

PS. Perspektywa zmienia się też z wiekiem. Na starość to chyba jednak w bloku człowiekowi najwygodniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, spidelli napisał:

Mieszkanie w domku - zimą - dym z kominów, latem - od rana do wieczora dźwięk kosiarek, ujadanie psów, sranie psami pod czyimś płotem, smród grila :D

Mieszkanie w bloku. W lato kosiarki. Do tego smród śmieci ze śmietnika przy każdym bloku, ujadanie psów i sranie na każdym kawałku ziemi. Wiecznie problemy z miejscem parkingowym, przycierki i obicia bo ktoś nie umie jeździć. Jak kiepsko trafisz, to patologia a nie sąsiedzi. coraz więcej wynajmujących, coraz więcej Ukraińców i Czeczenów czy kogoś podobnego. Jak ktoś robi imprezę, to bawi się cały blok. Nie ma gdzie zostawić roweru, chyba że zrobisz bunkier z piwnicy, a nie zawsze się da.

Wybacz, ale naprawdę trzeba być leniwym albo mieć mało przemyśleń, żeby stwierdzić że utrzymanie domu jest bardziej uciążliwe niż wszystkie bolączki mieszkania w bloku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wybacz, ale naprawdę trzeba być leniwym albo mieć mało przemyśleń

Mylisz się całkowicie. Mam bardzo dużo przemyśleń. Nie chciałbym mieszkać w bloku, bo tutaj się z Tobą zgadzam - jest jeszcze gorzej. Ale domek to nie jest bezludna wyspa :) Nie wiesz, ile czasu spędziłem w ciągu życia na noszeniu węgla, wynoszeniu popiołu, rąbaniu drewna, kopaniu ogródka , koszeniu trawy, malowaniu płotów, zamiataniu chodników, malowaniu rynien, użeraniu się z energetykami, paprakami od okien itp. itd.

Edyta:

O dojazdach do pracy, stłuczkach, problemach z autami nie wspomnę. A w sobotę nie posiedzisz z kawą na ogrodzie, bo wszyscy albo koszą trawę albo piłują drewno na zimę, bo "gaz drogi".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, o to też będziemy się spierać ? Przecież to kwestia preferencji. 

Dom ma swoje wady - codziennie robota przy roślinach, trawie, czasem trzeba coś naprawić ... to kwestia lifestyle'u - ludzie mający domy najczęściej spędzają w nich weekendy. Ludzie mający mieszkania najczęściej wyskakują gdzieś na weekend. 

Oba warianty mają swoje plusy i minusy. 

Ja mieszkam na Ursynowie - śmieci nie śmierdzą, są codziennie wywożone, żadnych problemów z parkowaniem - czasem trzeba chwilkę dla drugiego auta miejsca poszukać, psy uwielbiam a i tak każdy grzecznie kupę zabiera, przycierkę to miałem jedną o słup w garażu :D  A jeden Ukrainiec otworzył serwis rowerowy - fantastyczny facet - całe osiedle do niego jeździ. Ostatnio sobie gadaliśmy i mi powiedział, że nie moze patrzeć na mój luz w sterach - dokręcił i kazał wymienić.

W Łodzi mam dom rodzinny - w samym sercu parku, do sklepu z 300m, blisko przystanki do centrum, ściany grube na pół metra, pigwowiec na nalewke rośnie, latem chłód ale dbanie o ogród by mnie przerosło. Dobrze, że mama ma ogrodnika który caly czas tam coś robi i spełnia wszystkie zachcianki -przesadza, zasadza, podlewa, diabli wiedza co jeszcze.

Teraz mam zmartwienie - idzie weekend i nie wiem - Mazury czy Beskidy. A tak - kosić czy malowac ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nie wiesz, ile czasu spędziłem w ciągu życia na noszeniu węgla, wynoszeniu popiołu, rąbaniu drewna, kopaniu ogródka , koszeniu trawy, malowaniu płotów, zamiataniu chodników, malowaniu rynien, użeraniu się z energetykami, paprakami od okien

 

31 minut temu, chudzinki napisał:

albo jest wyjątkowym leniem i uciekła do miasta.

To etap ucieczki do miasta jest przed Tobą 😂.

 

Cytat

A w sobotę nie posiedzisz z kawą na ogrodzie, bo wszyscy albo koszą trawę albo piłują drewno na zimę, bo "gaz drogi".

I tak wszyscy na raz...? Ja w lecie jadam obiado-kolacyjki na tarasie, dzieciaki bawią się w ogrodzie gdzie mają dużą trampolinę, podwójną huśtawkę i wiele innych rzeczy, a w przyszłym roku (bo w tym muszę usunąć szopkę i zlikwidować kilka krzewów) stanie wielki basen. W garażach mam miejsce na 3-4 samochody, nawet kilkanaście rowerów i innych gratów. Poświęcę się z tym koszeniem, węglem, grabieniem i malowaniem. Dziękuję za uwagę 😀.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, skom25 napisał:

Wybacz, ale naprawdę trzeba być leniwym albo mieć mało przemyśleń, żeby stwierdzić że utrzymanie domu jest bardziej uciążliwe niż wszystkie bolączki mieszkania w bloku.

Nie jest, o ile masz dość kasy, żeby sobie pobudować ten dom na odpowiednio dużej działce, a na to w przypadku przedmieść stać naprawdę bardzo niewielu ludzi.

Przy obecnym trendzie budowania domków na działkach po kilkaset m2, najlepiej jeszcze bliźniak, to dla mnie jest to taki bardziej rozciągnięty blok. Też wszystko słychać, sąsiedzi sobie w okna zaglądają, grilla rozpalasz praktycznie sąsiadowi pod oknem itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nalewek już nie robię, bo za dużo kosztowałem ;) Pigówkę też, ale głównie orzechówkę i wiśniówkę. I to są zalety mieszkania w domku :)

I nie odbierajcie mnie, że ja się tu użalam nad sobą, po prostu chciałem zwrócić uwagę, że nie jest tak różowo :D

 

Docelowo chcę dalej mieszkać w domku ale z dala od ludzi :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem ogólnie, a nie o konkretnym rozwiązaniu.

Tak jakbym napisał że Pickupy są fajne, a Ty byś napisał że nie, bo któryś tam Nissan łamał się w pół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...