Skocz do zawartości

[szosa] pierwsza szosa/gravel czy warto?


BulletTime

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Szanownych Forumowiczów po długiej przerwie.

 

Przez ostatni rok zaszły gruntowne zmiany w moim rowerowym życiu.

 

w wyniku problemów ze zdrowiem utraciłem bardzo duży procent umięsnienia+ kręgosłup stwierdził iż skoków na sztywnym ht dłużej nie zniesie. z tego wynika iz juz raczej definitywnie pożegnałem się z grawitacja.  jeśli kiedykolwiek do niej powróce to wyłącznie na fullu-ale raczej łagodne ścieżkowanie niz lomot w dół.

Dodatkowo moja kondycja jest dosłownie tragiczna -Wojciech Man ma prawdopodobnie wieksza wydolność niż ja...efekt siedzenia za kółkiem i wozenia zadu z lenistwa juz dosłownie wszedzie. robie za kołkiem okolo 2-3 kkm miesiecznie(praca). najprawdopodobniej tez bedę mieszkał okolo 500 km od gór -kolejny argument przeciwko enduro 160/160.

w docelowym terenie bede mal 2 rodzaje nawierzchni: asfalt różnej jakości i kopny głęboki piach+błoto i bagna. nie da sie rozumien  pogodzic tych 2 skrajnych nawierzchi? ów teren jest przeważnie  płaski z róznymi wzniesieniami do 500 m.n.p.m.

 

z powodu problemów ze zdrowiem mam obecnie bardzo delikatne stawy tzn bolą po expozycjii na drgania-najbardziej nadgarski i kolana.( z tego wzgledu jestem wstanie wyczuc na fajerze  najmniejsze niewywazenie kół i guzki na oponach .

 oczywiscie posiadam nadwage okolo 15 kg.

 

a teraz do sedna sprawy

 

uwzględniając powyzsze uwarunkowania warto pchac się w szosę? jest to full sztywny sprzęt . lubie prędkośc i pokonywać spore odległości. ostatatnio wkręcilem się w wycieczkę na asfaltach okolo 30 km ,niestety 16 kg ht na terenowych blotnych oponach wyssał energy ze mnie totalnie. coraz bardzie jaram się szosa ale nie wiem czy dam radę przyzwyczaic się do innej geo , baranka i pelnej sztywnosci?

chciałbym robic wycieczki 100-200+ km bikepacking; dodatkowo raz na jakis czas wycieczka kilka dni 1000+

 

zalezy mi na komforcie to jest piorytet no. 1.

-wszelkie trekkingi fitnessy i inne tego typu sprzety odpadaja- liczy się tez efektywność i czas.

 

 

1) czy monstercross bedzie idealnym rowiązaniem? szerokie opony nie beda zwalniac w bardzo duzym stopniu? da rade zrobic na takowym 100+ w jeden dzien? rozumiem ze oferuje najlepszy komfort?

2) czy gravel jednak będzie lepszym wyborem -kompromisem miedzy km/h a komfortem od monstercrossa?

3)czy do karbonu mozna wiązać jakies torby ? istnieje geometria komfortowa w ramach carbon?

 

 

co bym chciał aby bylo:

-rama stalowa lub carbon;w żadnym wypadku aluminium

-hamulce wyłacznie tarczowe;mogą być mechaniki

-baranek

-miejsce na bidony

-duzo miejsca na oponę

 

 

CO byście Panowie I Panie zaproponowali?

 

budżet do 6-10 tyś PLN.- im mniej tym lepiej.

 

PS. przepraszam za błędy i chaos w tekscie-jestem po 8 h jazdy

 

 

pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

CO byście Panowie I Panie zaproponowali? budżet do 6-10 tyś PLN.- im mniej tym lepiej.

 

Ciekawe co piszesz, jak tak czytam o formie i zdrowiu, to ja bym sie mocno zastanowil czy pchac sie na start w rower za 6-10tys, szczegolnie jesli to typ roweru na ktorym nigdy wczesniej nie jezdzileś.

 

Sugeruje zaczac zmienic rowery na "szybsze",i  po osiagnieciu limitu na konkretnym sperzecie, wtedy wiadomo czy jest sens zmienić rower na lepszy/drozszy/szybszy, czy da sie rade bez amortyzacji. ale nie zaczynalbym tam gdzie wiekszosc ludzi konczy,  tj na rowerze za 10k. ;-)) No chyba ze możesz lekka reka wydac w ciemno tyle kasy na rower ktory jednak sam jezdzil nie bedzie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szosa na: 

 

w docelowym terenie bede mal 2 rodzaje nawierzchni: asfalt różnej jakości i kopny głęboki piach+błoto i bagna

oraz 

 

wycieczki 100-200+ km bikepacking; dodatkowo raz na jakis czas wycieczka kilka dni 1000+

???

 

Dodatkowo 

 

z powodu problemów ze zdrowiem mam obecnie bardzo delikatne stawy tzn bolą po expozycjii na drgania-najbardziej nadgarski i kolana.( z tego wzgledu jestem wstanie wyczuc na fajerze  najmniejsze niewywazenie kół i guzki na oponach .

 

 

 

Ty pytasz poważnie czy chcesz wrzucić kamień do wody i popatrzeć jak rozchodzą się fale ? ?

Bierz crossa z dobrym amortyzatorem ewentualnie coś takiego: http://pl.author.eu/adventure/author-ronin-2016-ua42871501 lub 

http://www.konaworld.pl/menu,138,sutra

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe co piszesz, jak tak czytam o formie i zdrowiu, to ja bym sie mocno zastanowil czy pchac sie na start w rower za 6-10tys, szczegolnie jesli to typ roweru na ktorym nigdy wczesniej nie jezdzileś.

 

Sugeruje zaczac zmienic rowery na "szybsze",i po osiagnieciu limitu na konkretnym sperzecie, wtedy wiadomo czy jest sens zmienić rower na lepszy/drozszy/szybszy, czy da sie rade bez amortyzacji. ale nie zaczynalbym tam gdzie wiekszosc ludzi konczy, tj na rowerze za 10k. ;-)) No chyba ze możesz lekka reka wydac w ciemno tyle kasy na rower ktory jednak sam jezdzil nie bedzie.

To co byś proponowal w niższej cenie co NIE BĘDZIE z aluminium?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też szukam jakiegoś gravela do 4000-4500zł już mnie zmęczyły 29er i corssy. I tak 90% jeżdżę po asfalcie ale szosa nie dla mnie. Chcę mieć możliwość zjechania w las czy jakieś polne ścieżki. Założyłem temat ale cisza :) Chyba temat tego typu rowerów jest jeszcze nieznany :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Cinolem123 nie można się nie zgodzić bo sama mądrość z jego postu płynie (plusik poleciał) ...

 

Jeżeli chcesz na cięższe drogi i bagaż to zostają Ci gravele, turystyki o bardziej sportowej geo. Nie znam się na monstercrossach ale te wszystkie podziały coraz bardziej się przenikają.  

Jeżeli - jak piszesz - zapuściłeś się nieco - tym bardziej nie ma sensu przepłacać za 1, 2 kg wagi. Lepiej zrzucić ze 20.

Jeżeli masz problem z nadgarstkami - poważnie przemyślałbym przedni amortyzator. Choć szczerze - jak się przejechałem na Roninie wogóle nie odczuwałem jego braku. Ma opony 42 mm (zawsze można założyc węższe), pięknie pracuje stal, kozacko wygląda. Mocowania pod bagażnik z przodu - nie trzeba go przecież montować. Z wad - słabe koła. Ale jak zajeździsz to można wymienić - między jego ceną a Twoim budżetem jest pole do manewru : )

 

Trochę Cię op.......em ale widzisz - jestem w dosyć podobnej sytuacji do twojej. Może nie roztyłem się jak słoń (90kg przy 178 cm - i tak niemało) ale miałem wypadek (na rowerze). Wybity bark, złamane pierwsze żebro, złamany mostek i wybity obojczyk który jeszcze wlazł gdzieś w oklice płuca. Plus ogólne potłuczenie klatki - przez tydzień chrzęściłem przy próbie zmiany pozycji w nocy.

 

W takiej sytuacji są dwa wyjścia - położyc się i popłakac albo nap......ać do przodu. Po 18 dniach od wypadku robię po 60 km na góralu i 1-2 km na basenie. Spuściłem tylko trochę powietrza z amortyzatora. Problemy ze stawami są paskudne ale na szczęście zmniejszają się w miarę odbudowania mięśni. A odbudowa mięśni to pierdnięcie motyla - kilka tygodni i jesteś jak nowy. Ale trzeba napierac.

Napieranie jest fajne, ponieważ uwalnia endorfiny i chudnie się szybciej i z przyjemnością a nie tak jak na dietach cud które zawsze są nieprzyjemne. Bo przyjemne jest napieranie i jedzenie ; ))))

Ale podstawa to pozytywne podejście a ono - wybacz - nie przebijało z Twojego posta:

 

 

 

Teraz widzę że bez sensu się rozpisywać. Niepotrzebnie wogole ten temat zakladalem

 

 

Dojdziesz do siebie, odbudujesz mięśnie, stawy się poprawią, po drodze zobaczysz jak Ci leży gravel za 4 000 (przesiadając się z górala na szoskę na jeździe próbnej i tak nic  o tej szosce nie powiesz tylko tyle, że za krótka) to może sprzedasz gravela z 1,5k stratą i kupisz sobie kosmicznego ścigacza. Tylko jak się na nim upakujesz na 1000 km wyprawe ? : ))

A nie myślałeś po prostu żeby zmienić koła u siebie na węższe ?

 

Zdrówka !

 

 

Edit: Na nadgarstki: 

http://www.ergon-bike.com/en/article-gp1.html

Różnica olbrzymia. Tyle, że to do prostej kierownicy a fitnessami się brzydzisz ; ))

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

wybity bark, złamane pierwsze żebro, złamany mostek i wybity obojczyk który jeszcze wlazł gdzieś w oklice płuca. Plus ogólne potłuczenie klatki - przez tydzień chrzęściłem przy próbie zmiany pozycji w nocy.

 

 

Po 18 dniach od wypadku robię po 60 km na góralu i 1-2 km na basenie.
 

 

Przepraszam serdecznie za offtop, ale nie mogę patrzeć na takie coś. Albo na imię Ci wolverine i posiadasz jakiś super mega leczący czynnik, albo (co jest jednak bardziej prawodopodobne) mocno, nawet bardzo mocno przesadziłeś z obrażeniami, albo pomyliłeś dni z tygodniami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano mój lekarz też tak mówi ... goi się na mnie jak na psie. Opis z tomografu a dużo lekarzy go oglądało. Wypadek miałem 14 czerwca na Wale Miedzeszyńskim. Tam teraz robią drogę do Traktu Lubelskiego, był wiatr, niedaleko kopalnia piasku i był taki kurz, że nie zauważyłem obejm mocujących słupek mający pewnie powstrzymywać kierowców przed wjazdem na wał przeciwpowodziowy. Słupka nie było no i salto. Bark miesiąc wcześniej ale bark od razu nastawiony więc no problem. 

 

Ale wiesz .. żeber mamy chyba 22, jedno to nie problem jak nie ma przemieszczeń, tych rzeczy się nie unieruchamia. Mostek to samo. Niektórzy nawet nie wiedzą, że mają połamane żebra tylko uważają, ze są potłuczeni.

Obojczyk na szczęście przy mostku a nie przy barku. Bark wybity z przodu więc na rowerze nic się nie dzieje. Opłucna cała. A bronchoskopia to lifetime experiernce ; )) 

Internista z rejonu - zapalony rowerzysta - powiedział mi, że dwa tygodnie bez szaleństw a potem zacznę zapominac. I tak to działa mniej więcej. 

Trudno, co nas nie zabije to nas wzmocni a wzmacniać się trzeba bo mam zamiar przepłynąć kajakiem z Krakowa do Warszawy ; ) Wszystko jest kwestią nastawienia. Problem jest tylko z kraulem- więc pływam żabką jak wczasowicz.

Ale dam Ci przepis na mega leczący - łączący czynnik volverine: 1,5 kg giczek cielęcych, dużo świeżych warzyw i pieprz do smaku. Mniami. Na trzy dni.

 

Koniec offtopu !

 

A wracając do tematu wątku: Trochę rozumiem BulletTime'a. Wzdłuż tego pechowego wału biegnie słynna droga rowerowa do Gassów - tam pomykają całe peletony na szoskach. Ja na górze na wale a oni niżej asfaltem na swoich kosmicznych maszynach. Fajni goście, czasem na dojazdach do wału zapraszaja mnie na koło i czuję się jak rasowy kolarz przez moment ; ) Łydy wytopione, same mięśnie, ścięgna i skóra, figury takie, że przy nich RL9 to grubas ; )

I tak sobie potem myślę - tez chce mieć taki szosowy rower będę wyglądał jak oni. Ale tak to nie działa niestety. Dlatego drugi rower będzie stalowym gravelem lub nawet wyprawową Koną ... do sportowej szosy trzeba niestety dorosnąć. No i czasem na przepustach i innych dziurach dziękuje w myśli mojemu amortyzatorowi. Stąd takie a nie inne rowery które proponuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A coś Panowie godnego polecenia z carbonu? Z nastawieniem na wycieczkę50- 100+bez sakw?. Czy wszystko ma agresywna geo?

Można u flyxii czy tam konwa zamówić dowolna geometrycznie carbo ramę z widlem? ?

 

Jest sens pchać się w carbo? Podobno jest to najlepszy materiał do pochłania drgań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Cinol123 napisał że źle robię celujac w wysoka półkę... Więc pytam się co proponuje w niższej klasie... A te twoje propozycje patrzyłem u wydaje mi się ten Ronin interesujący. Kona z resztą tez

 

Nie wiem ile jezdzisz, ale wydaje sie ze nie za duzo, Jesli koniecznie chcesz zaczynac od barana to poszedlbym w strone tego np Ronina. Nie wydasz duzo pieniedzy, a przekonasz sie czy wywijane kierownice sa dla Ciebie, bez problemu ew odsprzedasz ten rower. Co do tych wlasnosci amortyzujacych to nawet jesli rama cro-mo nie bedzie tak wybierala jak Carbon, to zawsze masz mozliwosc wsadzic bardzo duze kapcie do tej Roninowej ramy, przez co drgania i tak beda tam mniejsze niz na kazdej szosówce.

Zanim zdecydowalem sie na barana przerobilem MTB 26 -> Crossa -> Szybkiego Fitnessa (jak szosa tylko o prostej kierze full allu) -> Kilka sztywnych szybkich mieszczuchów (m.in Centurion Eternity, Trek ZEktor, dwa SCO) -> i wtedy zapadla decyzja ze chyba moge dalej przyspieszac i wyciagac garba na baranie. ;-)  Do braku amortyzacji, waskiej opony, bylem przyzycajony po calej serii rowerow bez amortyzacji.

 

Na moje juz sama Rama Alu i dobry full carbon widel + oponki 28C zapewniaja max komfortu.


No i teraz juz wiem, ze gdyby (Tfu Tfu odpukac ) cos stało sie z moim przelajem, to spokojnie moge nabyc taka np KOne ROve Ti czy Tripstera ATR, zaplacic 10k pln bez ryzyka ze ten rower bedzie stał/wisial niezuzywany ;-))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest sens pchać się w carbo? Podobno jest to najlepszy materiał do pochłania drgań.

 

Rama karbonowa nieco lepiej pochłania drgania niż aluminium, ale nie jest to jakaś ogromna różnica. Na chropowatym asfalcie nie będziesz czuł tak mikrodrgań w porównaniu do ramy aluminiowej, ale nie są to jakieś kolosalne różnice(jest może 5% wygodniej :P ), a na dziurawej czy połatanej nawierzchni ta różnica jescze bardziej się zaciera. Jeśli miałbys aluminium z karbonowym widelcem+sztycą(a to oferuje już wiele szos popularnych producentów, w okolicach 4tys zł) to założę się, że bardzo ciężko byłoby Ci wyczuć różnicę w porównaniu z full-cabonem, gdybyś się przejechał dwoma rowerami i nie wiedział który ma ramę z jakiego materiału ;)

 

Jeśli zależy Ci na komforcie rozważyłbym ramy stalowe. Osobiście nie jeździłem na żadnym nowym rowerze szosowym/przełajowym ze stalową ramą(jedynie na starych kolarkach), ale z wielu źródeł słyszałem, że nowa, dobra stal  nie ma sobie równych jeśli chodzi o wytrzymałość i komfort.

 

Co do karbonu - nie jest to żaden kosmiczny materiał i nie sprawi, że będzie wygodnie jak na rowerze ze znacznie szerszymi oponami. Sam od kilku miesięcy na codzień jeżdżę na karbonie i jestem zadowolony, dobrze się czuję na takiej ramie, ale gdy jest np. gorsza pogoda(deszcz, mokra nawierzchnia) i nie chcę uświnić za bardzo nowego sprzętu, to wsiadam na starszą szosę aluminiową i też się super na niej śmiga. Podsumowując, wszystko zależy od tego na jaki wydatek możesz sobie pozwolić - jeśli możesz bez problemu dać 2x więcej kasy za rower w karbonie, który będzie troszkę wygodniejszy i troszkę sztywniejszy w porównaniu z alu to bym w to szedł.

 

A dlaczego nie chcesz aluminiowej ramy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cinol123

nie wiem czy dużo jeżdzę-zrobilem w sumie okolo 20 000 km przez 5 lat. gravitacja nie nabija duzo km a meczy rowniez fest

jaka maxymalnie tam wejdzie opona do tego RONINA?  czy wejdzie kolo 622x 30 mm obręcz z opona 1.75 cala?  mam kola z obręczami 30 mm width

ta cena za Tripstera to za sama rame czy calosc?

 

@wkg

obawiam się czy dam radę odbudować 50 % utraconego umieśnienia przez kilka tygodni.....

 

 

@TommyMasta

czy rzeczywyscie jest to az tak mierna korzysc z karbonu?  powiem szczerze jak jechałem na karbonowym specu do xc to była bomba i rakieta w porownianiu do dretwego PEAKA z amelinium

dlaczego nie chce amelinium ?

miałem wczesniej jakiegos aluminiowego gorala,przez 3 lata zanim go polamalem.., jakis czas pozniej  zrobilem trip dookola Śniardwy po asfaltach na alu trekkingu ze sztywnym alu widlem , i mialem okazje testowac alu peaka. wniosek jaki mi sie nasunął =NIGDY WIECEJ aluminium!

 

Panowie czy ten sprzet jest godny uwagi?

 

http://www.wiggle.co.uk/eastway-zener-d3-tiagra-2017-road-bike-1/ 

pisze ze  endurance

 

 

jak ma się rdza do nowego RONINA? dalej rdza pała miłością do niego czy juz nowe wypusty poprawili?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@TommyMasta

czy rzeczywyscie jest to az tak mierna korzysc z karbonu?  powiem szczerze jak jechałem na karbonowym specu do xc to była bomba i rakieta w porownianiu do dretwego PEAKA z amelinium

 

Ja z karbonem miałem do czynienia jedynie w szosie, ciężko mi powiedzieć jak ten materiał sprawuje się w rowerach innego typu. Co do aluminium vs karbon - tutaj moje odczucia płyną z porównania doznań z jazdy na aluminiowym Treku z 2016(6tys km) i karbonowym Treku z 2017(3tys km). Ramy Treka mają bardzo dobre opinie, stąd pewnie te aluminiowe są też wysokiej klasy, dlatego nie zauważyłem jakiejś gigantycznej różnicy - chociaż jest ona odczuwalna.  Na pewno jednak nie jest tak, że jadąc na karbonowej szosie będzie wygodnie jak na aluminiowym góralu, a średnie wzrosną o kilka km/h ;) Moim zdaniem jest troszkę wygodniej i minimalnie sztywniej, rowerek karbonowy może nieco lepiej zbiera, aczkolwiek średnie prędkości są bardzo zbliżone do jazdy na aluminiowej ramie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30mm to do grubej szosy wlizie, do ronina powinna spoko wejsc duzo grubsza kiszka ...wystarczy zerknac na sklepowy set...siedzi tam 42C conti speed ride.
W moim przelaju wlazi 40c Smart sam bez jekniecia. ;-)

Co do Tripstera ..1800 elzbiet jest za sam ramiak. Troche taniej mozna nabyc charge plug 5 w tytanie, a najtansza tytanowa opcja teraz, to chyba dostepna w Pl za mniej niz 6k pln kona rove ti.


Erm ten link z wiggle cos nie klika..
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kazafaza  

(fanatyk stali i bikepackingu:) )sprzedawał swojego stalowego rumaka - właściwie do wszystkiego- musiałbyś uderzyć czy aktualne. 

 

https://photos.google.com/share/AF1QipPtr0Be0rBtFrYQxrnGI3SyWWyg6FFiigWng4A5lqedBjK73X5QqvQ4Kt9Q2ta9JA?key=QXRBMEFUNHVqcGpwWWZrUHIzYVhDWElJWHpXN2FB

 

 

[rower] Romet 29er, czyli pretekst do dyskusji o stali

 tam w połowie czerwca trafiłam na info. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...