Skocz do zawartości

[v-brake vs torpedo vs rolkowe] Jaki hamulec do Nexusa w trekkingu


WAK

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry wszystkim (to mój pierwszy post tutaj).

 

Tytułem wstępu:

Zamierzam przez zimę dać do złożenia trzy rowery - dwa trekkingi (dla żony oraz dla mnie) oraz coś (?) dla syna (o tym w innym dziale).  Planuję w rowerach piasty wielobiegowe Nexusa lub Alfine (też w innym dziale ;-)). Zastanawiam się nad rodzajem hamulców, które powinienem zastosować. Moje spostrzeżenia i pytania do nich są następujące:

 

1.

Torpedo jest dość wygodne, bo jest zabudowane w piaście i zaletą jest brak dodatkowego osprzętu (klami, linki itd.). Rozwiązanie to ma jednak wadę taką, że nie można na postoju ustawić sobie odpowidniej pozycji korby do ruszenia. Mogę to jeszcze przeboleć. Ale druga wada związana jest z bezpieczeństwem - podobno przy dużej prędkości nie zawsze hamulce działają prawidłowo - mogą przeskakiwać. O ile nie jest to problem w rowerze żony ;-), ja mogę już z tym mieć problem, a i syn, jak poczuje siępewniej również. Czy rzeczywiście zdarza się, że na skutek rozgrzania (?) hamulec nie zawsze łapie od razu? Hmmm... Kusi mnie, aby porzucić hamulec przedni i zostać tylko przy torpedzie. Piękna bezklamkowa kiera....

 

2.

V-braki wydają się najprostrzym rozwiązaniem. Piasta z wolnobiegiem i v-brake. Ale że jestem owładniety ostatnio ideą bezobsługowej eksploatacji przyszłych rowerów i bezawaryjności (stąd Nexusy) zastanawiam się nad nimi. No, ale istotne są tu ścieranie klocków, regulacja wysokości położenia klocków, dalej kwestia idealnej obręczy, działania w deszczu. Dużo zmiennych, nad którymi trzeba się pochylać. Zaletą są krótkie linki w obydwu przypadkach.

 

3.

Rolkowe hamulce wydają się kompromisem. Mam wtedy z tyłu wolnobieg, nie mam szczęk, mechanizm schowany jest z boku piasty, nie ma wpływu zawilgocenia, a nawet stan obręczy. Podobno z przodu są jakieś spowalniacze hamowania, aby nie fiknąc kozła przez kierę, tak? Są chyba najpewniejsze z całej trójki (tarczowych nie biorę pod uwagę), nawet można by siępokusić o rezygnacją z przedniego hamulca. Dobrze myślę?

 

Czy mogę prosić o cenne uwagi, które pozwoliłyby mi zdecydować się rodzaj hamulców? Zakładam, że będę poruszał się rowerem po mieście, ewentualnie wokół niego, ale nie będzie to jazda wyczynowa. Aha, to miasto to Warszawa, a nie San Francisco ;-). Generalnie ideą, która przyświeca mi przy zamawianiu rowerów jest prostota eksploatacji i wyglądu. Ma nie kusić, nic ma się nie haczyć (brak wózków przerzutek i ewentualnych napinaczy - problem haków w innym dziale), może nawet nie być klamek...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim porzuć ideę braku przedniego hamulca. Taki układ może się sprawdzić ale dla prędkości w okolicach 15km/h. Sam tylny hamulec jest za mało skuteczny przy szybszej jeździe.

 

1. Z torpedo jest ten problem, że prostota osprzętu jest również słabym ogniwem. W przypadku zużycia napędu (zjechane zębatki, wyciągnięty łańcuch) upośledza się również pracę hamulca. Ja wolę mieć niezależne układy.

O przegrzanie bym się nie martwił, trzeba by faktycznie ostrzej jeździć i co chwila hamować lub zjechać z solidnej górki (wiadukt to za mało) ciągle hamując. Jakie są efekty przegrzania nie wiem, bo nie miałem okazji sprawdzać.

 

2. Nie przesadzajmy z tym deszczem, przy dobrych klockach nie jest to problem. W swoim na miasto porzuciłem, bo zimą straszny syf się na obręczach robił i czarne kałuże pod rowerem.

Nie demonizowałbym gnących się obręczy, przy spokojnej jeździe trzeba się postarać, żeby skrzywić koło. Drobne bicie nie przeszkodzi w hamowaniu.

Regulację przy ścieraniu się klocków można ograniczyć przy szczękach z równoległym prowadzeniem klocków. Nie wiem tylko jak z ich dostępnością i jak w praktyce się sprawdzają.

 

3. Tak przednie piasty Shimano pod hamulce rolkowe mają coś co zowie się "power modulator". W praktyce jest to po prostu sprzęgło, które rozłącza hamulec przy zbyt dużej sile. Jak dla mnie to upośledzanie i odbiór kontroli nad rowerem. Być może jest przydatny kiedy hamulec się przegrzewa i istnieje ryzyko jego zablokowania, ja bym go chętnie wywalił. Jeżeli więcej ważysz, to odpuściłbym sobie ten wynalazek i poszukał konstrukcji innych firm.

Do tylnego rolkowego nie mam zastrzeżeń, może jedynie moment blokowania koła mógłby być lepiej wyczuwalny. Z przednim jest większy kłopot. Po pierwsze trzeba mieć siłę w łapie, po drugie osłabiacz hamowania w niektórych sytuacjach może zaszkodzić (na co dzień jest ok i siła wystarczająca), po trzecie mój model jest trochę nieprzewidywalny (powoli zwiększając siłę jest średnio skuteczny, energicznie zaciskając klamkę siła wydaje się o wiele większa).

 

Wspólną wadą torpedo i bębnowych/rolkowych jest upierdliwość zdejmowania koła. Te hamulce wymagają przymocowania do koła i ramy/widelca, więc są dodatkowe śrubki do odkręcania i linki do odczepiania (Sh. linki ma na "zatrzaski" ale czasem trzeba się namęczyć żeby odczepić).

 

Co do tyłu to można śmiało brać torpedo, rolkowe czy inne bębnowe wedle uznania i wygody. Z przodu widziałbym V-ki lub tarcze mechaniczne, proste i skuteczne rozwiązania. Bębnowy lub rolkowy o ile wiesz w co się pakujesz (najlepiej wypróbować podczas jazdy testowej).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeździłem na torpedo bardzo dawno temu (moja młodość), ale wrażenia mam zapisane głęboko w pamięci, przegrzane torpedo hamuje gwałtowniej i jest trudniejsze do wyczucia bo spada modulacja, trzeba pamiętać o tym że musisz wykonać ruch pedałami w przeciwnym kierunki niż do jazdy, w gwałtownych sytuacjach ruchu miejskiego średnio to rozwiązanie sie nadaje. Torpedo i rolkowy hamulec do naprawde spokojnej i rozważnej jazdy pewnie wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zekker

Dziękuję za bardzo merytoryczną odpowiedź. Dużo cennych informacji. Analizuję. Widzę, że jednak v-brake z przodu nie jest takim złym rozwiązaniem, bo rolkowy taki doskonały jednak nie jest. Szczególnie dla siedmiolatka. A i nie ma co się bać torpeda. Czyli tylko kwestia wygody z tyłu pozostaje - czy będzie można ustawiać sobie położenie korby na postojach, czy nie... To taki odpowiednik mocy silnika przy ruszaniu ze świateł ;-). Tu wygrywa ten, kto ma dobrą pozycję korby i dobrze ustawione biegi ;-) Chyba jednak zwycięży u mnie prostota konstrukcji. Torpedo z tyłu i v-brake z przodu. Będzie tylko jedna klamka. I pozostanie do rozwiązania kwestia czy po tej samej stronie kiery, co gripy od Nexusa, czy nie... Pewnie tak, żeby przód też był pod dominującą ręką i był używany do hamowania - pozwoli młodemu nauczyć sięrozsądnego balansowania ciałem, żeby nie fiknąć przez kierownicę.... To takie głośne myślenie. Dzięki jeszcze raz za odpowiedź, bo dużo dała...

 

@tobike

Twój post nadszedł w momencie odpowiadania na poprzedni ;-) Moja młodość, to też torperdo... Tu raczej będzie spokoja jazda, wycieczkowa. Pewnie syn będzie trochę szarżował, ale jako siedmiolatek, który, aby gdzieś dalej pojechać, i tak pojedzie ze mną, będzie pod lekką kontrolą. Na downhill na jego rowerze mu nie powolę ;-)

 

Ale nadal myślę nad zagadnieniem i analizuję ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

W skrocie:

- Vki, dobre, znane od lat, niezawodne, podatne na mokrą/snieżną pogode.

- torpedo, tu wiele zależy od jego regulacji, stopnia zużycie elementów, hamulec potrafił zdzierać czapki z głów, a czasami miał problemy z wyhamowaniem.

- Hamulców rolkowych nie miałem jednak sa odporne na warunki atmosferyczne, jednak uch siła często była niedostateczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zależy czym nasmarujesz elementy wewnątrz i czy zachowasz pewne procedury (jak się to odpowiednio zrobi to chamowanie jest bardzo mocne, wręcz bardzo łatwe blokowanie koła), ale smarując elementy hamulca można osłabić jego działanie. Tak mi się przypomniało że przy torpedo trzeba dość często regulować naciąg łańcucha nawet przy dziecku (mój 4-latek jeździ teraz na torpedo).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... Sytuacja potencjalnie niemiła nawet i przy hamulcu przednim. Bo hamowanie samym przednim przy dużej prędkości jest już sztuką (często akrobatyczną). Pocieszeniem może być chyba to, że zerwanie łańcucha następuje pod dużym obciążeniem, a to zdarza się przy jeździe pod górę lub przyśpieszaniu. Nie przy szybkiej jeździe. Chyba...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mi sie nigdy OTB czyli przelot przez kiere nie zdarzył podczas normalnego użytkowania hamulca ( ale jak eksperymentowałem to sie zdarzyło :P ) a mam potężne hamulce hydrauliczne, wszystko zależy od "łapy"

 

Odnośnie torpedo, ja tym wynalazku ostatni raz jeździłem z ... ja wiem 10-15 lat temu, i pamiętam ze zaraz po złożeniu był żyletka, poziej stopniowo siła spadała aż trzeba było ponownie rozbierać i tak w koło panie macieju, jednak to były rometowskie piasty kilkukrotnie starsze ode mnie inne moze sie tak nie "rozregulowywały".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Torpedo to bardzo fajny hamulec, ale do mieszczucha. Na dalsze trasy, niezbyt.

IMHO najlepszy do trekkinga jest V-brakee.

Co do siły hamowania rolkowego, to na tył wystarczy w zupełności, niestety jest sporo cięższy od v-ek, za to na mokrym nie traci siły hamowania. 

Brak przedniego hamulca w trekkingu, to nieporozumienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wersje na teraz:

- rower syna: torpedo i v-brake z przodu, jak zacznie jeździć poważniej, to.... pewnie zmienię mu rower, ale gdyby nie, to zmiana na wolnobieg i v-brake z tyłu, co wiąże siez przerzuceniem klamek, aby pod dominującą ręką był wtedy tylny v-brake (wtedy i prowadzenie linek będzie bardziej uporządkowane - z jednego gripa dwie do tyłu, z drugiego - jedna do przodu)

- rower żony: też torpedo i chyba v-brake

- rower mój: rolkowy z przodu, z tyłu na razie torpedo, potem ewentualnie wolnobieg i rolkowy z tyłu.

 

Pytanie:

Czy przy torpedzie mogę używać napinaczy ze sprężyną? Czy przy hamowaniu będą musiały się składać tak, aby łańcuch się wyprostował i to nie jest dobre rozwiązanie? Shimano nie robi napinaczy do linii Nexusów, bo mają torpeda, robi tylko napinacze do Alfine, gdzie jest wolnobieg. Czy to właśnie dlatego?



@jasinski21444

 

No tak, czyli taki ręczny ABS. Bo jak zaciśniesz gwałtownie, to i balansowanie może nie pomóc.... A w nagłych sytuacjach... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, czyli taki ręczny ABS. Bo jak zaciśniesz gwałtownie, to i balansowanie może nie pomóc.... A w nagłych sytuacjach... ;-)

Może wsiądź na rower z v-brake i spróbuj podczas gwałtownego hamowania, nie podnosząc tyłka z siodełka, stanąć na przednim kole. To wcale nie jest takie proste. O wyrzuceniu jak z katapulty przez kierownicę, nie wspominając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instynkt samozachowawczy nie pozwala mi tego testować z takim zaangażowaniem, z jakim robi się to w sytuacjach kryzysowych ;-). Ale z dawnych ytuacji kryzysowych pamiętam, że nie jest to nigdy tak "ładnie", jak na filmach. Mi zazwyczaj tył roweru leciał gdzieś na boki i przewrotka była kombinowana. Fakt, nachylenie terenu też grało pewną rolę. Ale to były dawne czasy... Teraz to ja preferuję przejażdżki rodzinne ;-) Kolejny planowany przeze mnie wątek, to taki o foteliku... A Ty mi tu o takich testach ;-) ;-) ;-)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@WAK,

Nad rowerem syna nie myśl zbyt wiele. Mój syn ma 8,5 roku i obecnie ma czwarty rower. Następny kupię mu już jakiś bardziej wypasiony, ale w wieku 7 lat - pewnie kupisz koła 20" lub odrobinę na wyrost (niezbyt wygodne dla dzieciaka) 24". Pierwsze, to wygodne, rozwiązanie starczy na jakieś dwa lata. Drugie rozwiązanie starczy na dłużej, ale możesz zniechęcić dzieciaka do jeżdżenia, jeśli będzie mieć zbyt wielki rower.

Za dwa lata będzie młody zmieniać rower. Może niech od razu przyzwyczaja się do klamek hamulcowych. To bardziej powszechne rozwiązanie. I pewnie to go czeka w przyszłości. Jak nabierze teraz, na spokojnych 7-latkowych jazdach nawyków, tym na starość trąci. ;)

 

Pozdr i udanych rodzinnych jazd!

 

PS. Też jestem wychowany na torpedo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm.... Czyli dwa v-braki dla syna? Żonie też, a sobie dwa rolkowe? Hmmm.... I żadnego torpeda, nie będzie przynajmniej problemów ze złym działaniem napinacza...

Z tym rowerem to tak kombinuję, bo za kilka lat ten rower przejmie jego młodszy brat, a potem pewnie rower pójdzie w świat - czyli do znajomych. Nic się nie zmarnuje ;-) Teraz syn dojeżdża właśnie 16" po znajomych, dalej będzie brat i kolejni znajomi. Poprzednio miał nowy, ale ukradli, więc dalszego ciągu nie było...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jeżlei chodzi o torpedo...mam kilka uwag:

 

- napęd jezeli jest nowy jest faktycznie bezobsługowy, z czasem wyciera sie bęben i wałki. Wałki sie wymienia, bęben zazwyczaj można obrócić ( w piastach bez biegów ) i jedzie sie dalej.

- jakiś czas temu remontowałem rower dla mamy kupiłem nowe wałki itd ... jeden nie wytrzymał i sie skruszył ... no tak ta dzisiejsza jakość.

- wszystko gra do póki gra, napęd lubi przeskoczyć ( taki który już trochę przejechał) a i często z załapaniem napędu miewa problemy jak sie go nieumiejętnie złoży.

- do roweru który ma przemierzać długie roczne dystanse pow. 1500km to sie średnio nadaje, biorąc pod uwagę dzisiejszą jakość szybko sie zużyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc ja już chyba z torpeda zrezygnowałem. Przynajmniej w tym zestawie rodzinnym. Ale naszło mnie, aby zastosować jakąś prostą piastę z torpedem w szosie, która już od dłuższego czasu czeka na przeróbkę. I zostawić tylko klamkę z przodu. Kiedyś już się tym interesowałem, pamiętam, że polecane były czeskie piasty. Nexusy odradzane. Dalej tak jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Torpedo dla dziecka, które nie ma jeszcze wiele siły w rękach (dłoniach) jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Mój syn gdy uczył się jeździć miał torpedo i szczękowy - oba na tylnym kole (hamowanie przodem na etapie nauki jazdy może zrazić małolata ;) i używał tylko torpeda. Najwyraźniej było mu wygodniej. Rolkowe rozważaj TYLKO jeśli planujesz jeździć w deszczu i śniegu. Mają świetną modulację (nieporównywalną do żadnego innego hamulca rowerowego, jakiego dotykałem), wystarczającą siłę hamowania do jazdy miejskiej (z rowerem ważę ponad 100 kg i nie mam problemów z drogą hamowania), są praktycznie bezobsługowe, ALE są o wiele cięższe i o wiele droższe od vbraków. Popatrz na przykład na stonę gazelle.nl i zobacz jaka jest różnica w wadze tych samych rowerów na vkach i rolkowych. Kupując hamulce rolkowe zwróć uwagę na sposób mocowania linki, bo w tańszych modelach shimano nie da się zdjąć linki hamulca bez użycia narzędzi. Aha - rezygnując z torpeda otrzymujesz możliwość zastosowania ramy z hakami pionowymi + napinacz + nexus, dzięki czemu nie będziesz się musiał bawić w ustawianie pozycji tylnego koła po każdym demontażu/montażu.

 

Ja po mieście jeżdzę całorocznie na rolkowych na przodzie i tyle i nexusie 7 i uważałbym to rozwiązanie za idealne na miasto, gdyby nie waga roweru...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Kupując hamulce rolkowe zwróć uwagę na sposób mocowania linki, bo w tańszych modelach shimano nie da się zdjąć linki hamulca bez użycia narzędzi.

Z tego co wiem, są tylko 3 modele hamulca rolkowego shimano. Mam podstawowy model sprzed 15 lat i da się.

Co do modulacji, to nie przesadzajcie, V-ki też mają dobrą modulację. Skuteczność hamowania hamulca rolkowego można porównać do podstawowego modelu canti shimano sprzed epoki v-ek.

 

 

Torpedo dla dziecka, które nie ma jeszcze wiele siły w rękach (dłoniach) jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Tak naprawdę, to dla dziecka zarówno torpedo, jak i hamulec na obręcz, są jednakowo dobrym rozwiązaniem. Rolkowy jest rozwiązaniem gorszym, bo jest ciężki, co w wypadku roweru dla dziecka ma znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...