Skocz do zawartości

[przestroga]parkingi


damaszek12

Rekomendowane odpowiedzi

mklos1 przepis art. 24.pkt 12 wszedł w życie po to żeby rowerzysta nie musiał wyprzedzać z lewej strony wolno jadącego pojazdu, na drodze o jednym pasie ruchu. Jak wiadomo pojazd silnikowy może wyprzedzać z prawej strony w obszarze zabudowanym ale tylko jak są co najmniej dwa pasy ruchu w tym samym kierunku. Nigdzie w przepisach wcześniej nie było powiedziane że nie można jechać rowerem obok samochodu z prawej strony, przecież pojazdem wolnobieżnym trzeba jechać jak najbliżej prawej krawędzi jezdni. Przepis ten mówił że wyprzedzając rower trzeba zachować co najmniej 1m. Ale w korku mogę przecież jechać z prawej strony równo z poruszającymi się wolno pojazdami a jeśli kierowca chce wykonać manewr skrętu misi mnie przepuścić i zachować szczególną ostrożność. Na egzaminie za takie coś od razu się wraca już jako pasażer. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie w przepisach wcześniej nie było powiedziane że nie można jechać rowerem obok samochodu z prawej strony, przecież pojazdem wolnobieżnym trzeba jechać jak najbliżej prawej krawędzi jezdni.

 

Proponuję przeczytać Art. 33. pkt 3. p.pkt. 1.

 

Poza tym jak powiedziałem wcześniej. Ze względu na rozbieżne zeznania można jedynie sobie pogdybać jak to mogło rzeczywiście być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Pomijając już fakt czyja była wina,kto jak jechał, z której strony itp,uważam że....

 

Dlatego też w takich przypadkach OC

 

jest jak najbardziej potrzebne!

 

W PZU koszt takiego OC na kwotę 20 tyś zł wynosi zaledwie kilkadziesiąt zł. na rok,dodatkowo można wykupić sobie NW,także na kwotę 20 tyś zł i także na rok za śmieszne pieniądze.

Wtedy cokolwiek by się nie stało,wliczając w to upadki mamy zawsze jakieś zabezpieczenie.

Polecam Wszystkim.

pozdr,

R/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno gdybać jak by rozpatrywała policja i sąd Art. 33 , ponieważ odnosi się on do celowej, zamierzonej jazdy obok innego pojazdu w celu np. rozmowy czy podczepiania się pojazdu. Ale rzeczywiście do tego art. można podpiąć przypadek, gdy nie chcemy celowo jechać obok samochodu i jesteśmy wyprzedzani a pojazd nagle skręca i w rezultacie jesteśmy przez niego spychani, zachodzi tu przecież sytuacja że rower jedzie obok pojazdu. Wiadomo, że przepisy często się wykluczają, i są nie precyzyjne, te słynne „... lub czasopisma” i potem prawnicy mają co robić. Jednak co by nie było to kierujący zmieniał samochodem zmieniał pas (manewr)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno gdybać jak by rozpatrywała policja i sąd Art. 33 , ponieważ odnosi się on do celowej, zamierzonej jazdy obok innego pojazdu w celu np. rozmowy czy podczepiania się pojazdu.

Przede wszystkim chodzi o:

1) Widoczność rowerzysty.

2) Gdyby jazda rowerzysty była dopuszczona stanowiłoby to zagrożenie przy wykonywaniu jakichkolwiek manewrów (zamierzonych lub awaryjnych).

Wymienione przez ciebie powody są drugorzędne.

Poza tym nie ma czegoś takiego jak jazda celowa czy niecelowa. Albo jedziesz albo wyprzedzasz. Przepisy są wystarczająco jasne w tej kwestii co i jak się odbywa. W tej całej sprawie nie ma problemu z interpretacją przepisów tylko z "zeznaniami" kolegi Wątkotwórcy, które są rozbieżne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaj się czyta jaki pogląd na świat i przepisy mają rowerzyści, nie rzadko kierowcy, to strach poruszać się po ulicach. Niestety prym wiodą dzieci, co niestety jest wynikiem całkowitego braku edukacji i wymagań do włączenia się, do ruchu. Dodatkowo naczytają się geniuszy na forum i przepis na tragedię gotowy. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed prawem przy poruszaniu się po mieście powinien stać zdrowy rozsądek. Co z tego, że to będzie wina kierowcy, jeśli on będzie miał tylko porysowany bok, a my zmiażdzoną nogę i połamaną miednicę - a to tylko w chwili uderzenia. Upadek to oczywiście dalsze urazy.

 

Możliwość wyprzedzania wolno jadących pojazdów to rozszerzenie przepisu o omijaniu pojazdów stojących w korku - to, że samochód ruszy i podjedzie 3 metry na półsprzęgle nie znaczy, że mamy gwałtownie hamować - tak jak stanowiło prawo przed nowelizacją PoRD.

 

Jechanie na równi z samochodem to nie tylko łamanie przepisów, ale też skrajna głupota. Głupia dziura i możemy wpaść pod samochód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym nie ma czegoś takiego jak jazda celowa czy niecelowa. Albo jedziesz albo wyprzedzasz. Przepisy są wystarczająco jasne w tej kwestii co i jak się odbywa. W tej całej sprawie nie ma problemu z interpretacją przepisów tylko z "zeznaniami" kolegi Wątkotwórcy, które są rozbieżne.

Widze, że usilnie dążysz do udowodnienia tezy, że w tego typu zdarzeniach kierowca zawsze będzie zwolniony z odpowiedzialności karnej. Powołując się na zakaz jazdy roweru obok samochodu. Jednak nie jest to takie oczywiste. Z twojej interpretacji przepisów wynika, że kierujący pojazdem samochodowym nie musi zachować szczególnej ostrożności przy skręcie, w prawo. Przykład, rowerzysta jedzie po drodze na której jest korek. Gdy samochody stoją rowerzysta wyprzedza po prawej stronie, jednak co pewien czas samochód rusza zrównując się z rowerem po czym jeśli ma wolną droge przyspiesza , jeśli korek jest nadal to stoi, rowerzysta oczywiście jedzie cały czas jeśli ma wolne miejsce. Cykl ten powtarza się przez pewien czas (zachodzi tu sytuacja jazdy obok pojazdu, co więcej to samochód zrównuje się z rowerem, ponieważ nie ma możliwości szybszej jazdy, tym samym wyprzedzenia roweru ). Z twojej analizy wynika że rowerzysta nie może wtedy jechać po prawej stronie lub musi dostosowywać prędkość do poruszającego się z boku pojazdu, czyli musi hamować lub przyspieszać, bo przecież nie może jechać obok. W takiej sytuacji próba skrętu w prawo przez samochód kończy się zajechaniem drogi rowerzyście. Nie bardzo widze tłumaczenia się w takiej sytuacji, że niewidziałem rowerzysty. Zmieniając pas, skręcając itd masz być pewien swojego manewru. Jak dla mnie nadinterpretujesz art 33. Zwłaszcza , że w takiej sytuacji rowerzysta powie, że mu zajechałeś droge. Co innego gdyby nie wprowadzono przepisu odnośnie możliwości wyprzedzania po prawej stronie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

@AC700, szkoda Twojego wysilania i tłumaczenia, nie dotrze. Na tym forum mamy silne lobby rowerzystów - samochodziarzy którzy w podobnych sytuacjach jak opisywana w tym temacie od razu starają się całą winę zrzucić na rowerzystę, zmieszać go z błotem, przy tym pomijając zupełnie winę kierowcy. W tym temacie dobrze to widać, pierwsze posty wystarczy poczytać. Tymczasem można tu mówić jedynie o współwinie rowerzysty bo, po pierwsze, kierunkowskazy są po to żeby ich używać, po drugie, lusterka są po to żeby ich używać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Są też ludzie którzy starają się obiektywnie patrzeć na sprawę, a nie faworyzować którąkolwiek ze stron. Są przypadki jednoznaczne, gdzie wina jest po stronie jednej stron, i jest bezsporna. Są też takie gdzie wina jest po obu stronach, ale takimi sprawami powinne się zajmować sądy. Sąd ma możliwość przesłuchać świadków, powołać ekspertów. A tutaj co mamy? Ktoś opisze sytuację ze swojego punktu widzenia i od razu wszystkowiedzący "eksperci" wydają wyrok...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak zazwyczaj kończy się jazda na tzw "chojraka" ! Miał szczęście że nic mu się nie stało bo spotkanie z "puszką" kończą się tragicznie i nawet kask nic nie daje. Przez kilka lat poruszałem się skuterem i wiem co to wolna amerykanka na drodze i otwarcie powiem że rower jest bezpieczniejszy a najwięcej niebezpiecznych sytuacji mamy na śluzach rowerowych gdzie jeszcze do "kierowców" nie dotarło że i my możemy mieć swoje pierwszeństwo oraz te sytuacje w których my sami tworzymy niebezpieczeństwo dla siebie przez mało bezpieczną jazdę co widać m.in. w tym temacie . Nie trzymam żadnej ze stron, każdy odpowiada za siebie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tak Panie "ekspercie" Twoja obiektywność wprost poraża. :lol:

Ale o co Ci chodzi? W temacie napisałem ze można mówić tylko o współwinie rowerzysty, bo jeśli kierowca nie włączył kierunkowskazu nie jest bez winy. Współwiny rowerzysty nie neguję w żadnym razie. I to jest właśnie obiektywizm, bo nie trzymam ani jednej, ani drugiej strony, a o tym kto jest bardziej winny nie zamierzam dyskutować, ponieważ uważam że to nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może jednak włączył kierunkowskaz? Autor nie może zdecydować się jak jechał, gdzie był samochód i tak dalej - myślisz, że zwróciłby uwagę na boczny kierunkowskaz który mógł być w ogóle niewidoczny?

 

A co do lusterek - jeśli samochód potrafi znaleźć się w martwym punkcie, to tak samo jest z rowerem. Owszem, to nie jest tłumaczenie, ale jeśli jeździ się rowerem po jezdni w mieście, to trzeba włączyć myślenie. Co z tego, że dostanie mandat za kolizje, jak my przez parę dni nie będziemy się mogli ruszyć, za obtarcia i stłuczenia dostaniemy 50zł, a za rower 350. Gdzie tu sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym forum mamy silne lobby rowerzystów - samochodziarzy którzy w podobnych sytuacjach jak opisywana w tym temacie od razu starają się całą winę zrzucić na rowerzystę, zmieszać go z błotem, przy tym pomijając zupełnie winę kierowcy.

 

Nie jestem samochodziarzem, bo dla mnie samochód jest narzędziem a nie obiektem kultu. Ale w przeciwieństwie do lobby "procyklistów" mierzę wszystkich jedną miarą, a jak widać to często boli, bo wtedy wyłazi hipokryzja i często nieznajomość przepisów wśród rowerzystów (przypomnę wątek Malachiasza, w którym fanatyzm cyklistyczny sięgnął zenitu).

 

Są też ludzie którzy starają się obiektywnie patrzeć na sprawę, a nie faworyzować którąkolwiek ze stron.

 

Sugeruję przeczytać moje wcześniejsze posty, a nie odnosić się do ostatniego. Napiszę po raz trzeci i ostatni: Ze względu na to, że "zeznania" kolegi Wątkotwórcy są rozbieżne można jedynie sobie gdybać nad tym kto jest winien. Gdyby jechał za samochodem w odpowiedniej odległości sprawa jest jasna (kierowca winien zajechania drogi). Jeżeli jechał obok sprawa też jest jednoznaczna i nie ma raczej mowy o współwinie. Zatem wydaje mi się, że licytacja w tym temacie jest zbędna.

 

Dla tych, którzy nie wiedzą dlaczego rowerzysta nie może jechać obok samochodu polecam disfrutację poniższych obrazków (w konfrontacji z rozmiarem obiektu jaki jest rowerzysta).

 

martwy-punkt.gif

 

GZq90.png

 

62196053.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oni nie przeczytali ze zrozumieniem moich wcześniejszych postów, gdzie zaznaczyłem wyraźnie, że nie jestem żadnym cykloterrorystom, w samochodzie spędzam kupe czasu, nie będę mówił co robię i ile km miesięcznie robię samochodem bo to nie istotne, choć pewnie znacznie znaczenie więcej niż niejedni razem wzięci. Wiem jakie błędy robią i kierowcy i rowerzyści. Chciałem tylko przestrzec , że w takich sytuacjach wina jest często po stronie kierowcy ( a nie odrazu rowerzysty), tym bardziej po zmianach jakie weszły ostatnio, ale oni swoje. ok dla mnie temat zamknięty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są też ludzie którzy starają się obiektywnie patrzeć na sprawę, a nie faworyzować którąkolwiek ze stron. Są przypadki jednoznaczne, gdzie wina jest po stronie jednej stron, i jest bezsporna. Są też takie gdzie wina jest po obu stronach, ale takimi sprawami powinne się zajmować sądy. Sąd ma możliwość przesłuchać świadków, powołać ekspertów. A tutaj co mamy? Ktoś opisze sytuację ze swojego punktu widzenia i od razu wszystkowiedzący "eksperci" wydają wyrok...

Ty na pewno nie jesteś w tej grupie osób, która stara się być obiektywna. Bijesz rekordy hipokryzji na tym forum.

Weź pod uwagę jedną rzecz. To jest forum rowerowe i osoby, których nazywasz samochodziarzami na tym forum nie zarejestrowali się tu żeby spierać się o to kto jest gorszym użytkownikiem dróg. Tak samo jak ty, a może i nawet bardziej pasjonują się jazdą na rowerze. A dlaczego bardziej? Bo mają do dyspozycji auto, a jednak ich coś ciągnie do tego roweru i nie jeżdżą nim tylko z braku innego środka lokomocji.

 

Oni nie przeczytali ze zrozumieniem moich wcześniejszych postów, gdzie zaznaczyłem wyraźnie, że nie jestem żadnym cykloterrorystom, w samochodzie spędzam kupe czasu,

Przykre, że przez tą kupę czasu spędzoną w samochodzie nie nabrałeś doświadczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasada jest prosta, jeśli ktoś ma zamiar skręcić wypada upewnić się czy w danym momencie, nie jest wyprzedzany (tzn, inny pojazd nie jest na drugim pasie drogi) w przeciwnym razie nie ma mowy o wyprzedzaniu i to kierowca z pojazdu poprzedzającego jest winny nie zachowania odstępu. Drugą kwestią jest, że manewr musi być sygnalizowany. Zwalniający na parkingu samochód, nie musi wykonywać manewru skrętu, może np się zatrzymać po prawej stronie i pojazdy za nim będę wykonywał manewr wyminięcia a nie wyprzedzania. Trzecią sprawą jest fakt, że pojazd poprzedzający jaki by nie był, musi zachować bezpieczną odległość np na wypadek wymieniony w poprzednich postach.

 

Jako kierowca samochodu oraz roweru, z zasady staram się unikać kontaktu z samochodami (jeśli jadę rowerem) - sam nie wiem ile przez te naście lat jazdy autem popełniłem błędów, niedopatrzeń - oby dalej bez konsekwencji. Po tym całym wątku nasuwa mi się tylko jedno pytanie, po jaką cholerę jechać 30 km na godzinę po parkingu i za ten tylko fakt uważam, że winny jest rowerzysta. Gdyby jechał 10 km problemu by nie było.

 

P.S. A kierowca auta też dup.a jak nie sygnalizuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Ty na pewno nie jesteś w tej grupie osób, która stara się być obiektywna. Bijesz rekordy hipokryzji na tym forum.

Jaaasne. Bo zdarza mi się mieć w kilku tematach odmienne zdanie od razu trzeba tępić i nazywać hipokrytą.

Tak samo jak ty, a może i nawet bardziej

Pogrubione to się z dużej literki pisze, nie uczyli w szkole?

Oni nie przeczytali ze zrozumieniem moich wcześniejszych postów, gdzie zaznaczyłem wyraźnie, że nie jestem żadnym cykloterrorystom, w samochodzie spędzam kupe czasu, Przykre, że przez tą kupę czasu spędzoną w samochodzie nie nabrałeś doświadczenia.

Kolejny dowód na to że jak ktoś ośmieli się mieć inne zdanie i napisać coś źle o kierowcach od razu trzeba mu zarzucać brak doświadczenia itd.

Sugeruję przeczytać moje wcześniejsze posty, a nie odnosić się do ostatniego. Napiszę po raz trzeci i ostatni: Ze względu na to, że "zeznania" kolegi Wątkotwórcy są rozbieżne można jedynie sobie gdybać nad tym kto jest winien.

No właśnie, można sobie gdybać, bo sytuacja jest niejasna. Skąd więc pierwsze kilkanaście postów sugerujące wyłącznie winę rowerzysty? Dlaczego nikt nie napisał "Opisz sytuację dokładnie, jak jechałeś, widziałeś kierunkowskaz czy nie?" itp, tylko od razu "Twoja wina", "Ciesz się ze nie płacisz za lakiernika" itd. A jak kolega AC700 zasugerował że jednak rowerzysta mógł jechać prawidłowo, a kolizja mogła być z winy kierowcy to od razu nagonka na niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie debilizmy jakie wypisujesz trudno nazwać odmiennym zdaniem. Ty wyraźnie naginasz rzeczywistość. Co do tego czyja była wina to ja nie wiem, ale nie wiem też skąd twoje przeświadczenie, że w grupie ludzi ty jesteś najmądrzejszy, a wszyscy ROWERZYŚCI na tym ROWEROWYM forum się mylą?

Piszesz, że od razu stwierdzili iż jego wina, a jak nie do końca jasna sytuacja jest i większość uważa, że może być to wina kierowcy, to dlaczego ty nie pytasz o szczegóły tylko psioczysz na kierowców? Dlaczego nie przejdzie ci przez myśl, że w którejkolwiek z opisanych na forum sytuacji to rowerzysta mógł być winien?

 

A co do mojej pisowni to daruj sobie te żałosne, gimnazjalne zagrywki zwłaszcza, że sam nie używasz przecinków w odpowiednich miejscach. Np. w tym zdaniu

Kolejny dowód na to że jak ktoś ośmieli się mieć inne zdanie i napisać coś źle o kierowcach od razu trzeba mu zarzucać brak doświadczenia itd.

U każdego można coś znaleźć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Gdyby jechał za samochodem w odpowiedniej odległości sprawa jest jasna (kierowca winien zajechania drogi). Jeżeli jechał obok sprawa też jest jednoznaczna i nie ma raczej mowy o współwinie. Zatem wydaje mi się, że licytacja w tym temacie jest zbędna.

Najbardziej sensowna wypowiedź w temacie. Nie można tak było od razu?

 

Takie debilizmy jakie wypisujesz trudno nazwać odmiennym zdaniem. Ty wyraźnie naginasz rzeczywistość. Co do tego czyja była wina to ja nie wiem, ale nie wiem też skąd twoje przeświadczenie, że w grupie ludzi ty jesteś najmądrzejszy, a wszyscy ROWERZYŚCI na tym ROWEROWYM forum się mylą?

Piszesz, że od razu stwierdzili iż jego wina, a jak nie do końca jasna sytuacja jest i większość uważa, że może być to wina kierowcy, to dlaczego ty nie pytasz o szczegóły tylko psioczysz na kierowców? Dlaczego nie przejdzie ci przez myśl, że w którejkolwiek z opisanych na forum sytuacji to rowerzysta mógł być winien?

 

 

U każdego można coś znaleźć.

Chyba nie czytałeś pierwszych postów w tym temacie. Podobnie jak moich postów.

2 razy napisałem "Współwiny rowerzysty nie neguję w żadnym razie" więc skąd "Dlaczego nie przejdzie ci przez myśl, że w którejkolwiek z opisanych na forum sytuacji to rowerzysta mógł być winien?"

 

"A co do mojej pisowni to daruj sobie te żałosne, gimnazjalne zagrywki zwłaszcza, że sam nie używasz przecinków w odpowiednich miejscach. Np. w tym zdaniu"

Chyba nie jesteś na tyle głupi żeby myśleć że chodziło mi o ortografię czy przecinki???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...