Skocz do zawartości

Kolmark

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    629
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Kolmark

  1. Krótki tył bezpośrednio nie nadaje rowerowi zwrotności, za to skraca bazę kół, a dopiero to daje zwrotność, w połączeniu ze stromym kątem główki ramy oczywiście (co akurat powoduje pogarszanie możliwości zjazdowych, niestety). Nadmierne skracanie tyłu upośledza zdolność roweru do podjeżdżania, nie dając NIC w zamian. Dodatkowo, żeby skompensować wymuszony w ten sposób duży kąt rury podsiodłowej (siedzimy zbytnio z przodu nad suportem), trzeba stosować sztycę z offsetem, tym większym, im bardziej stroma rura podsiodłowa, co upośledza zdolności podjeżdżania jeszcze bardziej i rowerzysta wali się na plecy, albo gryzie kierownicę, żeby utrzymać przednie koło na ziemi. Mój stary rower z tyłem 425mm nawet się nie umywa do nowego 29era z tyłem 434mm w podjeżdżaniu, a to tylko 9mm różnicy in plus. Zwrotność bardziej będzie upośledzać długa/szeroka kierownica, łagodny kąt główki ramy niż długi tył. Oczywiście połączenie długiego tyłu z długim przodem daje dramat w zwrotności, za to pod górę i na dół jest niebywale stabilnie. Nie przeceniałbym ram z krótkim tyłem.
  2. Odkleja się dziadostwo, najgorzej, jak w czasie wyścigu i kabel dynda na boki albo obija się o nogi. Dla pewności łapię zipem, wygląda to nie bardzo. Poszukajcie raczej przelotek przyklejanych, ale z dodatkowym otworem do złapania zipem.
  3. Słowo "wymusza" zamieniłbym na "sprzyja". Kąt podsiodłówki jesteś w stanie dopasować offsetem sztycy, oczywiście w pewnych granicach. Poza tym jeśli "kolana są wypychane do przodu i do góry" to raczej z powodu zbyt nisko położonego siodła. Czy 2,5 stopnia to dużo, czy mało - hmmm, a jaką miałeś sztycę w Cube i jak było w niej ustawione siodło? Jeśli była bez albo z małym offsetem, a siodło ustawione pośrodku, możesz odczuwać spory dyskomfort po przesiadce na rower z dużo łagodniejszym kątem rury podsiodłowej. Bardziej stawiałbym na odczucie "zgiętego w pół", niż na obciążenie kolan. Korekty może wymagać też kokpit, który nagle znajdzie się za daleko. Środek ciężkości przesunie się nad tylne koło, co może i być dobre, ale pod warunkiem dużej odległości suport-oś koła, inaczej na podjazdach będziesz się dusił zgięty w pół i walił na plecy.
  4. No to super, ważne żebyś Ty był zadowolony ☺
  5. Arni, koniecznie. To nie są dokładne wartości, tylko UMOWNE klasy. Olej danej klasy ma spełniać takie a takie warunki i mieć między innymi lepkość w pewnych granicach. Poza tym klasyfikacja SAE olejów przekładniowych nie jest kontynuacją klasyfikacji dla olejów silnikowych. To tylko umowne symbole grupujące oleje różnych producentów, żeby można było się w tym jakoś rozeznać, taki rodzaj standaryzacji. Olej silnikowy np. 20W40 może mieć bardzo podobną lepkość do przekładniowego 75W90. Przeskok w numeracji ma pozwolić odróżnić jeden rodzaj oleju od drugiego na pierwszy rzut oka. Istotną rzeczą jest, że lepkość olejów silnikowych mierzy się dla niskich (pompowalność) i wysokich (odporność filmu olejowego na przerwanie) temperaturach. Lepkość oleju przekładniowego mierzy się tylko w bodajże 100 stopniach. Pomijając przydługie wywody - ja i tak mam odczucie, że firmy nas ciulają ile wlezie na tych olejach do łańcuchów. To po prostu żyła złota sprzedać to samo 10 razy drożej. Tak naprawdę olej do łańcucha ma mieć dwie wykluczające się właściwości: być "gęstym", żeby nie wypłynąć z ogniwa i być "rzadkim" żeby tam się dostać Ha! Jak już będzie w środku, ma być odporny na nacisk (przekładniowy więc lepszy od silnikowego), odporny na wypłukiwanie wodą i nie tworzyć z nią emulsji. Wygląda na to, że te warunki spełnia idealnie... parafina Ale, że za dużo z tym kombinacji, grzania, gotowania, to lejemy olej i wydziwiamy o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia. A producenci kasują drobne.
  6. Rohloff, który ja posiadam (resztka jeszcze ze starych zapasów, rozlewany z bodajże 5l bańki) w temp. +15 stopni tak się zachowuje jak ten Fenwicks z filmu, co mnie strasznie wnerwia, bo ile można czekać. Postawisz kroplę na ogniwo, a ona nic, leży sobie i poooowooooli wnika do środka. Smarowanie łańcuch trwa 15 minut, a jakbym sobie zimą na trasie chciał łańcuch dosmarować przy temp np. -5 rholoffem, to jest to praktycznie niemożliwe do zrobienia. Rholoff na pewno nie jest wodnisty, jest "na oko" (moje oko) dwa razy bardziej lepki od zielonego Finisha w tej samej temperaturze. Olej przekładniowy jest porównywalnie lepki jak zielony Finishline, a nawet nieco mniej lepki, nic nadzwyczajnego, oprócz oczywiście CENY.
  7. Nie wiem co i kto z tą ramą wyczyniał, ale nie jest możliwe takie uszkodzenie przy normalnej eksploatacji. Może gdyby siodło wpadło do końca, a Ty radośnie kręciłbyś się na nim jak na karuzeli, to wtedy jarzmo mogłoby wytrzeć taki rów, ale raczej byłoby wybranie, a nie odpryski jak po waleniu młotkiem. Lakier widoczny w tych trójkątnych wgłębieniach po prawej stronie (trzecie zdjęcie) sugeruje, że tak już było po zakupie. Nie widziałeś tego, bo zacisk zakrywa rurę. Argument, że "można jeździć dalej" to niech sobie w buty wsadzą. Ramę można tu i tam nawiercić wiertarką i też można jeździć dalej, zanim pęknie to ho ho. A co, jeśli tak samo "dobrze" pospawali główkę ramy? Spróbuj napisać mail bezpośrednio do niemieckiego Cube i przedstaw problem, ze zdjęciami. Postaraj się zrobić je jeszcze lepsze, w trybie makro pod różnymi kątami, żeby było dobrze widać, że w tych odpryskach jest farba. Ciekawe co odpowiedzą, w sumie nic nie ryzykujesz.
  8. Przeproś się z ziemniakami i zmień lekarza, bo ten jest beznadziejny, przynajmniej w zakresie diety (a jak wygląda, ma nadwagę, czy nie? Jeśli ma, nie słuchaj jego rad w zakresie diety) Jeden browar na weekend jeszcze nikomu nie zaszkodził. Białe czy ciemne pieczywo jest tak samo dobre/złe, zależy tylko od Twoich upodobań. Ważniejsze, co na nim położysz I ILE, to samo dotyczy ziemniaków. Zamiast biegania idź na siłownię, pływaj, masz zużywać energię i mniej jeść. Wersja minimum - więcej zużywać, jeść tyle samo. Słodyczy unikać (to akurat dobrze), unikać też "wynalazków" typu chipsy, które można jeść i jeść, a człowiek nadal głodny. Na początek wystarczy. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że najważniejszy jest ujemny bilans energetyczny, o czym przedmówcy już pisali.
  9. Wyrzuć to wszystko (albo zostaw jako rower treningowy) i kup dobrą używkę, która na dzień dobry będzie ważyła mniej niż Twój obecny rower. Zasadniczo wszystkie te klamoty są ciężkie. O odchudzaniu możesz pomyśleć, jeśli baza jest lekka, czyli obowiązuje (moja prywatna) zasada 3x1500g - rama (alu), koła, amor najlepiej jeśli średnio nie ważą więcej niż 1500g każde, oczywiście im miej, tym lepiej np. karbonowe ramy zasadniczo są dużo lżejsze niż 1500g. Bez tego szkoda pieniędzy tracić na tytanowe śrubki, zacząłeś od d... strony. Zaczyna się od ramy i amora.
  10. Ja tak jeżdżę na 22/30/40 i 11/36, rzeczywiście większość czasu na 30z w zasadzie po całej kasecie, choć raczej unikam wtedy 11 i 36. 22z z przodu na ścianki, 40z na dokręcanie. Przód działa szybko i sprawnie w obie strony, bo mała różnica pomiędzy koronkami. Nauczyłem się (dawno temu) na podjazdach zrzucać na mniejsze koronki jednocześnie z przodu i z tyłu, uzyskujemy wtedy przełożenie podobne do tego, na jakim jechaliśmy przed chwilą (ZALETA dublowania przełożeń) plus 1 przełożenie więcej w zapasie. Trzeba to zrobić ciut wcześniej niż by się wydawało, kwestia oceny podjazdu i swoich możliwości. Jedyne co bym zmienił to kasetę XT na XTR (trochę lżej, ale ok. 2,5 razy drożej), ale na taką z identycznym rozkładem koronek 11/36.
  11. @clavdivs, bo niektórzy nie nauczyli się prawidłowo zmieniać z przodu, odpowiednio wcześniej, a nie dopiero kiedy kadencja jest 30 i już nie dają rady. A duże przekosy robi się z tego powodu, że się nie zdążyło zmienić w porę, bo człowiek się zagapił, źle ocenił podjazd, coś go zaskoczyło. Jest natomiast plus posiadania przedniej przerzutki, który bardzo często wykorzystuję - wolę szybko zrzucić o 10z z przodu, niż czekać, aż tył zmieni o dwa-trzy rzędy do góry. Najczęściej pod koniec stromego technicznego zjazdu, kiedy już widać, że podjazd będzie stromy, nie ma możliwości pokręcenia trzy razy korbą, żeby podnieść łańcuch trzy tryby wyżej, natomiast zrzucenie z przodu to niecały jeden obrót, reszta się dzieje już podczas podjeżdżania, kiedy łańcuch jest na dole korby i nie jest napięty. No i nadal mogę sobie, już na podjeździe, ponieść z tyłu, według potrzeb.
  12. Zejdzie poniżej 11kg, ale minimalnie, w granicach 10,8 z pedałami. Mój Canyon tyle waży, więc wiem W większości złożony na XT (przednia przerzutka i korba SLX), koła tez nie jakieś lekkie, bo 1760g. Nowy kosztował 5800zł, kilka części przełożyłem z innego roweru, oryginalne koła sprzedałem, dołożyłem drugie tyle i kupiłem ciut lepsze, całość wyniosła 6400zł. Rama Canyona (karbonowa!) wcale nie jest lekka, waży bodajże 1450g, rurki (kierownica, sztyca, mostek) ichniej marki IRIDIUM ciężkie, zwłaszcza sztyca waży prawie 300g. Jeszcze jest więc potencjał do zejścia maksymalnie do 10kg, ale niżej absolutnie, a już na pewno nie za sensowne pieniądze. Zgadzam się z Tobą, że może tego nie zauważyć, ani wykorzystać. Ja bym nawet nie próbował schodzić z wagą roweru poniżej 10kg, chyba że jakimś cudem zacznę ważyć 68kg zamiast obecnych 75 Wtedy się zastanowię.
  13. Na Twoim miejscu nie przyznawałbym się do wieku, ponieważ pytania, jakie zadajesz sugerują zerowe doświadczenie z jakąkolwiek mechaniką. Gdybyś miał choć trochę o tym pojęcia, nie zadawałbyś pytania jak się dobrać do tego grzybka, tylko zauważyłbyś, że z boku jest podejrzany otwór, w który da się włożyć jakieś narzędzie. Trzy sekundy namysłu i próbujesz czy jest to imbus 2mm, a może 2,5mm? Z całym szacunkiem kolego, ale to Ty czytaj ze zrozumieniem. Mnie pierwszy serwis Reby zajął kilka godzin pomimo przeczytania i dla pewności wydrukowania manuala ze strony SRAM, żeby było w piwnicy do czego zajrzeć. Kupiłem też szczypce Segera do pierścieni zewnętrznych i wewnętrznych, poczytałem o stosowanych olejach, smarach, ich zamiennikach, kupiłem zestaw uszczelek i oringów i spocony ze strachu przystąpiłem do serwisu Na szczęście się udało i nic nie zepsułem. Nie możesz działać w ten sposób: pytasz, jak odkręcić śrubkę, dostajesz odpowiedź, odkręcasz. Wracasz na forum, pytasz jak to zdjąć. Dostajesz odpowiedź, zdejmujesz, wracasz na forum i kolejne pytanie. Za czwartym razem wszyscy mają Cię dosyć i nikt nie chce z Tobą gadać, bo nie współpracujesz. Tak to działa niestety. Dla jasności: też mam wnuki, a właściwie wnuka Zresztą to nie ma najmniejszego znaczenia. Na tym forum jest wielu młodych chłopaków, młodszych od moich dzieci, którzy znają się na rzeczy i mają dobrze poukładane pod czaszką. Słuchaj ich rad, szanuj ich czas, wtedy i oni będą szanować Ciebie.
  14. Aż takiej poprawy nie uzyskałem, może 1 do 1,5km/h, ale już np. 0,5km/h do średniej powoduje, że jesteś na mecie 2 minuty przed rywalem Dla mnie liczą się tez inne pozytywne skutki przejścia na 29er: - bardziej stroma podsiodłówka i dłuższy tył powodują, że rower lepiej podjeżdża, nie trzeba tak walczyć o utrzymanie przedniego koła na ziemi. no i daje się zrobić bardziej strome podjazdy, na tyle, na ile pozwoli noga, - łagodniejszy kąt główki daje uspokojenie roweru na zjazdach, co pozwala na szybszą jazdę, rower jedzie pewnie i stabilnie, - szersza kierownica (bez przesady) i większe koło daje o wiele lepsze panowanie nad rowerem zarówno na stosunkowo gładkich, ale stromych zjazdach przy dużej prędkości, jak i na technicznych, przy małej, - duże koło płynniej przetacza się przez nierówności, co dla roweru HT ma znaczenie przy szybkiej jeździe po wertepach - nie wybija tak z rytmu pedałowania, co oszczędza energię, - nieco inne umiejscowienie rowerzysty (niżej) powoduje, że rower mniej nurkuje przy hamowaniu, zwłaszcza po wjechaniu w dziurę trudniej zrobić OTB (oczywiście wpływ ma też łagodniejszy kąt główki), Żeby nie było tak dobrze, to szeroka kierownica jest wkurzająca na ciasnych singlach, kilka razy się nie zmieściłem między drzewami z kierą 720mm, gdzie 640mm przechodzi jak w masło. Optymalnie dla mnie jest 660-680mm, ale nie zdobyłem się jeszcze na obcięcie 40mm. Duże koła powodują również to, że trzeba nauczyć się jeździć nieco inaczej, ja musiałem przestawić się na nieco większą kadencję i używanie nieco innych przełożeń, bardziej miękkich. Trzeba po prostu pilnować nieprzerwanego pedałowania i zmiany przełożenia przed ciasnym zakrętem, żeby na wyjściu nie zostać z twardym przełożeniem, bo rozkręcenie trwa wtedy dłużej. Należy wadę dużych kół (zauważalna bezwładność)przerobić w zaletę - trzymanie raz uzyskanej prędkości kosztuje mniej wysiłku niż ciągłe jej zmiany. Na 26er nie było to takie istotne.
  15. 2mm albo 2,5mm. Kup obydwa, przydają się, ale dobrej firmy, inaczej złamiesz palcami.
  16. Wygląda na to, że nie wiesz, jak działa amortyzator... Tak jak pisał Puklus, nie ma szans, żeby się to uginało, niby gdzie się podzieje różnica w szerokości? Musiałby mieć gigantyczne luzy, a i to wątpię. Przy 1mm różnicy dałoby się włożyć górę w dół, ale to wszystko. Nie siej głupot na forum, proszę.
  17. Następnym razem oprzesz rower tylnym kołem, a nie siodełkiem lub kierownicą
  18. Wczoraj pojeździłem trochę na elektrycznym Scott-cie i niestety to jest przyszłość. Za kilka lat staniemy się dziwadłami, ze swoimi dziwacznymi rowerami bez silnika... Już teraz NIE MAM ŻADNYCH SZANS na podjeździe, o ile nie jest bardzo techniczny. Ten rower rwie do przodu jak dziki koń, można się załamać po przesiadce na zwykły...
  19. Da się. Ja tak zrzuciłem 12kg w rok, z 88kg na 76kg. Interwałów unikałem jak ognia, bo nie lubiłem, za to biegałem i jeszcze był do tego basen. Nadal nie lubię interwałów, ale robię ze względu na to, że dają mi potrzebną formę na wyścigi, niemniej waga stoi, bo jeżdżę za mało. Jeżdżąc 12tys. rocznie, nie potrzebowałem niczego innego, bo udawało się zjechać od listopada do lutego z np. 74kg na 70kg TYLKO na treningach tzw. bazy. W sezonie startowym i większej intensywności kosztem objętości waga mi rośnie. ZAWSZE. Ten schemat się powtarza co rok. Optymalna waga dla mnie to 72-73kg i to się daje utrzymać, ale musze robić objętość, inaczej leci na 76kg i tu się utrzymuje niejako samoistnie, dostosowując się do mojego trybu życia po prostu i odwrotnie proporcjonalnie do odległości od lodówki Teraz jeżdżę mało i boję się wejść na wagę, widzę po sobie "efekty" zbyt małej objętości treningów, pomimo niezłej formy, utrzymywanej zimą z trudem na trenażerze m.in. treningiem powtórzeniowym. Aha, mam 180cm wzrostu, więc te 70kg to już jest naprawdę mało, jak na amatora po 50-ce, który powoli zaczyna zauważać niekorzystne zjawiska wynikające z wieku - powolna budowa i szybka utrata siły, coraz słabsza regeneracja, pulsu 180 już dawno nie widziałem itd.
  20. Tam nie ma żadnej uszczelki stożkowej, tylko tzw. u-ring (analogicznie do o-ring), który w przekroju ma właśnie kształt litery "u" (albo "c"), coś takiego, nie pamiętam tylko który dokładnie: http://www.oring.pl/public.php/catalog?id=4 ale raczej któryś z TTU, TTI, TTE... Musisz się dokładnie przyjrzeć.
  21. Pływanie też? Ja w swojej "karierze" rowerowej mam zrobione ok. 90 tys. km, a pływam jak tępa siekiera Na siłowni na suwnicy skośnej wyciskałem 300kg i co z tego? Nic. Niczego to nie zmieniło bezpośrednio, nie przełożyło się na wyniki. W sezonie gdy mam najlepsze wyniki na wyścigach nie byłbym w stanie zrobić przysiadu ze sztangą 80kg na barkach, podczas gdy zimą dawałem radę i 120kg. To po prostu tak nie działa. I pomimo tych wyjeżdżonych kilometrów jestem słabym biegaczem i dojście do możliwości utrzymania stałego tempa biegu np. 5min/km przez godzinę zajmowało mi jakieś 3 miesiące, przy bieganiu 3x w tygodniu.. Trening specyficzny jest tu decydujący, wszystko inne jest tylko pomocnym narzędziem. W temacie: bieganie w moim przypadku pozwala na znacznie bardziej skuteczne utrzymanie wagi niż rower, bo potrzeba znacznie mniej czasu treningowego do osiągnięcia tych samych efektów. Moje subiektywne odczucie jest takie, że godzina biegu w tempie 6 do 5min/km obciąża mnie bardziej niż 4 godziny na rowerze po płaskim asfalcie ze średnim pulsem pomiędzy 125-130, czyli dla mnie trening bazowy.
  22. Klamką nie trzeba kręcić niepotrzebnie. Ustawić poziomo, wykręcić śrubkę, wstawić lejek z zatyczką, wlać trochę oleju, wyjąć zatyczkę. Naciskać klamkę, będzie widać bańki powietrza. Każde naciśnięcie klamki to wyrzucenie powietrza, puszczenie to zassanie oleju. Po kilku-kilkunastu naciśnięciach bańki przestaną lecieć. Włożyć zatyczkę, wyjąć lejek, wkręcić śrubkę, już Jeśli nie pomoże, trzeba przelać cały układ, ale hamulce Shimano pod względem odpowietrzania są bardzo "user friendly". W odróżnieniu od. np. Formuli C1, w których tylko wykręcenie i zakręcenie śrubki odpowietrzającej już powoduje zapowietrzenie hamulców, nawet ten patent z przewodem hamulcowym na zatrzask słabo się sprawdza - wyjmujesz, wkładasz - zapowietrzone. Może nie za pierwszym razem, ale za drugim, a za trzecim na pewno.
  23. Czy aby wymienialiście wszystkie o-ringi, w tym wewnętrzne tłoków? Znalazłem na YouTube manual (może być ich więcej), w którym nie pokazano wymiany tychże o-ringów, co może być powodem przepuszczania powietrza pomiędzy komorami i zapadanie widelca. Blokada wiele nie pomoże, bo w rock Shox-ie zawór nie jest idealnie szczelny (to zwykła blaszka zasłaniająca otwór w plastikowej płytce) i pozwala na minimalny skok. I tak na każdej nierówności widelec będzie się zapadał odrobinę, aż zapadnie się cały, pomimo włączonej blokady.
  24. Zalej 110cm3 i sprawdź, czy tłumik i blokada działają, a właściwie blokada, bo tłumik będzie działał nawet przy dużo mniejszej ilości oleju niż zalecana, natomiast poziom oleju o 1-2cm niższy (poziom - nie objętość) może spowodować zupełne niedziałanie blokady. Jeśli nie będą działać, dolej brakujące 23cm3 i po sprawie. Dla pewności spuść powietrze ze sprężyny i zobacz, czy amortyzator się ugina do końca, niepełne ugięcie oznacza za dużo oleju w tłumiku i grozi uszkodzeniem amortyzatora przy dobiciu. Generalnie starsze amortyzatory potrzebowały więcej oleju, ponieważ miały dłuższe górne golenie (większa objętość).
  25. Bardzo się mylisz, wszystko jest rozbieralne, TYLKO TRZEBA ZACZĄĆ OD PRZECZYTANIA INSTRUKCJI. Oś da się bez wysiłku wypchnąć, trzeba tylko odszukać malutką śrubkę blokującą. Wysłane z mojego SM-T230 przy użyciu Tapatalka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...