Wyjmij klocki, odkręć zacisk, abyś miała do niego pełny dostęp i zdejmij z tarczy. Weź patyczek kosmetyczny, pociągnij tę watkę, aby zrobił się taki luźniejszy na końcu i zamocz w izopropanolu. Takim wacikiem na patyku oczyść przestrzeń wokół każdego tłoczka zmieniając patyczki tak długo, aż przestaną być czarne.
Jeśli masz hamulce na olej mineralny, to znowu weź watkę na patyczku, zamocz w oleju i przeleć tłoczki po ściankach i w miejscu styku. Jeśli oleju nie masz, to trudno.
Teraz można przystąpić do rozruszania tłoczków. Trzeba je wcisnąć siłowo - jeśli dasz radę palcami, to super, jeśli nie, to użyj czegoś, co Ci się do środka zmieści (łyżka do opon, drewniana rączka od szczotki itp.), tylko rób to przez coś miękkiego np. grubą szmatkę, żeby nie ukruszyć powierzchni tłoczków. Jak już je wciśniesz, to wtedy z wyczuciem i patrząc się na zacisk, naciśnij klamkę hamulca i zobacz, czy tłoczki wysuwają się równo z każdej strony. Trochę się wysuną, więc znowu spróbuj je palcami wcisnąć, a jeśli nie da rady, to zrób to w/w narzędziem. Czynność powtarzaj tak długo, aż jeden i drugi tłoczek wysuwać się będą w miarę równomiernie, a Ty dasz radę wcisnąć je z powrotem palcami. Poczujesz różnicę, bo gdy się dobrze rozruszają, to wciśnięcie ich nie będzie stanowić problemu.
Jeśli masz hamulce na płyn DOT, to do tłoczków jest specjalny smar pod ten płyn przeznaczony. Jedno opakowanie wielkości małego kremu starczy na chyba wieczność. Ja ten smar nakładam najtańszym pędzelkiem z marketu do malowania plakatówkami przez dzieci. Olej w sumie też można tak nakładać.
Metoda na rozruszanie tłoczków jest podawana zarówno przez firmę Sram, jak i Hope, gdy układ jest dobrze zalany, a hamulec traci na skuteczności. W zależności od tego gdzie i po czym się jeździ, czynność tę należy powtarzać co jakiś czas.