Ostatecznie stanęło na Romecie Orkan 5D.
Kilka uwag dla osób chcących kupić ten model. Plusem (przynajmniej dla nas) jest to co pisałem powyżej:
- wygodna pozycja
- rama nie typowo damska
- wewnętrzne prowadzenie linek
- blokada amora
- malowanie
Minusy:
- pedały (od razu poszły do wymiany na Dartmoor Candy Pro)
- jakieś dziwne skrzypienie z okolic mostka (mocowania kierownicy)
- manetki - to jest dramat - myślałem, że żona przesadza, ale nie - ich konstrukcja powoduje, że osobom o mniejszych dłoniach ciężko zrzucać/wrzucać biegi trzymając dłonie tak aby dolna dźwignia nie wbijała się w kciuka - już kombinujemy zmianę na jakieś klamkomanetki jesteście w stanie coś polecić?
- otwory do montażu bagażnika. Znalazłem na forum temat o tym jednak nie ma tam rozwiązania. Otóż otwory montażowe w tylnym trójkącie, są nagwintowane w przedziwny sposób, śruby (chyba) M5, takie, które pasują do pozostałych otworów w ramie tutaj są minimalnie za duże - nie chcę wkręcać na siłę, żeby nie zerwać gwintów. Niestety obsługa klienta w Romecie to jakiś dramat, na maile nie odpisują, serwis ma wyłączony telefon, próba połączenia się ze sprzedażą detaliczną kończy się kilkunastominutowym oczekiwaniem ("jesteś pierwszy w kolejce"). Macie jakiś pomysł jak to rozwiązać?
- waga
Ogólnie po ok 200 km rower sprawuje się ok. Żona odczuła dużą różnicę w porównaniu do ujeżdżanej do tej pory Medridy Juliet. Na asfalcie, twardym szutrze, leśnych ścieżkach spisuje się świetnie. Na suchym i głębokim piachu wiadomo, że nie przejdzie (może na szerszych lub bardziej bieżnikowanych oponach), chociaż na mokrym nie spisywał się najgorzej. Czy drugi raz byśmy go wybrali - nie wiem. W stosunku do osprzęt/cena to konkurują z nim Kands, Lazaro, Unibike (ale mają inną konstrukcję ramy). Rowery "markowe" ciężko znaleźć w tych pieniądzach (pomyśleć, że ten Orkan nie tak dawno (2019) miał o niebo lepszy osprzęt za podobną kasę).