Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 08.08.2023 w Odpowiedzi
-
11 punktów
-
8 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
7 punktów
-
6 punktów
-
6 punktów
-
5 punktów
-
5 punktów
-
4 punkty
-
3 punkty
-
Marvelo, ty masz kierownicę wyżej niż siodełko więc jakie chcesz mieć korzyści z baranka?3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
Witam Niestety bikepacking nie jest dla każdego i nie każdemu pasuje Odnoszę wrażenie że dużo ludzi tego spróbowało i się sparzyli ?! Można się spokojnie spakować w podstawowy zestaw toreb nawet na zimowy kilkunastodniowy wypad . Wszystko zależy od umiejętności i sprzętu jakim dysponujemy . Nie da się lekko i mało jak nie ma sprzętu z półki "lekko ,małe i niestety drogo" Na zdjęciu jestem spakowany na tydzień późną jesienią i niczego mi w tym zestawie nie brakuje Przód Pacman -tarp ,moskitiera ,materac - ciuchy na przebranie (do spania) zapasowa koszulka ,skarpety ,ręcznik , kurtka i spodnie przeciwdeszczowe. Torba przód -przybory higieniczne , baterie , apteczka ( minimum) ,czołówka i parę pierdół Na kierownicy butelka wody Trójkąt -jedzenie ,kuchenka i inne szpeje , filtr do wody , pompka ,łatki jakieś narzędzia, aku do lampki , dużo po nocy jeżdżę Tył -Śpiwór , kurtka puchowa -w zależności od temperatury większa torba +ciepła bielizna, Botki ,spodnie puchowe (jestem zmarzluch ) Pod torbą stelaż i śledzie w worku . A co wcale mnie nie dziwi taki sam zestaw mam na weekend jak i na dwa tygodnie. Latem potrafię połowę mniej zabrać towaru . Tu mnie kolega uświadomił że jak ktoś ma 190 cm to jego zestaw nawet minimalny jest mega większy od mojego . Kumpla polar to dla mnie płaszcz I nic mi tam na rowerze nie dynda ,nie wisi , sztywno na swoim miejscu jak po niebieskiej tabletce ! Wszystko zależy kto co potrzebuje na wyjazd , mam kumpla który zabiera składane krzesełko , a można usiąść na pieńku Bardzo przydatna jest "lista" co zabieramy i czego nie użyliśmy na żadnej wyprawie , spokojnie można to zostawić szczególnie gdy nasze wyprawy są " do około komina" gdzie praktycznie wszystko można kupić w razie W .2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Jak kogoś ciśnie na sprzedaż to masz pole do negocjacji, jeśli nie to wiele nie ugrasz, kwestia szczęścia i desperacji sprzedawcy. Np. ogłoszenie o sprzedaży mojego roweru wisi już dłuuuuuuugo a mi to w sumie lata, sprzeda się to się sprzeda, nie to nie, za bezcen nie oddam, mogę sobie na ścianie powiesić1 punkt
-
Bo nie ma łańcuchów "ciętych" na miarę. Sam skracasz go o tyle ile potrzebujesz.1 punkt
-
1 punkt
-
Raczej nie, bo to chyba jest pod stare przerzutki Shimano M6000/M7000/M8000/M9000. Jeśli nie ma w wolnej sprzedaży, to pewnie tu Ci dorobią: https://www.facebook.com/p/Blackbird-Mechanik-Rowerowy-100063570069428/1 punkt
-
Bez przesady z tym uszkadzaniem opon podczas wjazdu na krawężnik. No chyba, że walisz centralnie w krawężnik bez podrywania kierownicy w górę, ale tak to i felgę uszkodzisz. Wg tej strony do Presidio wchodzi opona 38c bez błotników a 35c z błotnikami a to już w zupełności wystarczająca szerokość. Oczywiście szersze opony dadzą więcej amortyzacji (pod warunkiem, że nie są napompowane na kamień tylko zgodnie z kalkulatorem odpowiednio do Twojej wagi) ale też będą bardziej zamulać. Oczywiście zaraz się znajdą oponenci wklejający link do Bicycle Tyres Rolling Resistance i twierdzący, że są tam opony szersze i mające opory mniejsze niż inne węższe ale nie ukrywajmy, że opony tam testowane to te droższe wersje, z lepszych mieszanek a większość społeczeństwa i tak kupuje ich tańsze wersje lub w ogóle jakieś tanie Kendy, które są czym szersze tym cięższe i tym bardziej zamulające. I znowu odpowiedź zależy od opon, od ich jakości. Dobre, "szybkie" opony będą szybkie. Tanie, kiepskie opony będą zamulały. Rozwinąć ~25 km/h mogę i na swoim mtb z terenowymi oponami ale utrzymać tą prędkość przez dłuższy czas już gorzej. Na swoim fitnessie z oponami 28c i napędem szosowym (tzn. korba kompaktowa 50-34T) standardowo utrzymywana prędkość to 27-28 km/h, podobnie jest na bieda-grawelu Tribanie z napędem grawelowym (tzn. korba 46-30T) i w miarę szybkich i w miarę lekkich oponach grawelowych 35c. Średnia i tak wychodzi w granicach 21-22 km/h. Szczerze mówiąc, nie chciałbym jeździć na co dzień na oponach 2,35" ale jest wielu amatorów takich opon i oni nie chcieliby jeździć na 35c czy mniej1 punkt
-
1 punkt
-
W tej kwocie Rose Backroad 2x11 w carbonie. Zanim @Mihau_ powiesz, że po co gravel to uprzedzam, że ten rower jest zdecydowanie sztywniejszy i dynamiczniejszy niż można oczekiwać od gravela.1 punkt
-
A ja zacząłbym raczej od tego po co ci gravel i to z progresywną geometrią do jazdy po asfalcie Dobrze sprawdzi ci się szosa z oponami pokroju 32c. Ewentualnie popatrz na to https://superiorbikes.com/pl-pl/bikes/product/x-road-team-elite-se/8871 punkt
-
W tym wypadku słowem kluczem może być "kemping"!? Raczej nie znam nikogo kto korzystając z takich przybytków gdziekolwiek się śpieszy 🤣1 punkt
-
Serwisować / reklamować możesz sobie u każdego autoryzowanego dealera którego masz akurat w okolicy, nie musisz odsyłać roweru do sklepu w którym go kupiłeś.1 punkt
-
Witam testował ktoś może ten silnik mógłby ktoś podzielić się wiedzą ? Zastanawiałem się nad firmą lovelec i oni tam posiadają takowe silniki wiadomo ile lecą po odblokowaniu? I jak wytrzymują długo bez awari.1 punkt
-
1 punkt
-
Petarda https://www.pepper.pl/promocje/rower-mtb-merida-big-nine-600-7059991 punkt
-
Ale założyciel tematu chyba nie zamierza się ścigać w pro-tourze, tylko robić sobie mini przejażdżki DO 30 km. Nikt nie twierdzi, że baranek nie ma sensu, tylko że przy totalnie rekreacyjnej jeździe nie robi różnicy. A klamkomanetki są znacznie droższe w zakupie i droższe też w serwisie.1 punkt
-
Prawdopodobnie blokada jest tylko na obwodzie wolnej kompresji, co daje efekt sztywnosci widelca podczas pedałowania, natomiast przy gwałtownych ugięciach olej idzie przez otwarty obwód szybkiej kompresji, co z kolei zapobiega uszkodzeniu tłumika.1 punkt
-
Do takich zastosowań nie potrzebujesz gravela. Weź sobie kup jakiegoś fitnessa, albo "gravela" z prostą kierownicą jak marin dsx 2 czy cube nulane pro. Lepiej się sprawdzą w mieście dla amatora, na trasy do 30km. Lepszy stosunek cena/osprzęt, tańszy/łatwiejszy serwis.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Mihau_ wiesz, mógłbyś się trochę bardziej wysilić. Widziałeś ile wazy ten elektryczny cannondale? 11,5kg. Porównujesz to do crossa lub trekinga, które pewnie ważą 15 do 20kg. Taka szosa to nie jest ciężkie kowadło na którym jedziesz na pełnym wspomaganiu bo inaczej nie da rady. Jak kolega wyżej pisze, lubi jeździć na szosie, zdrowie nie pozwala, wiec dla czego ma przesiąść się na jakiegoś crossa skoro może jeździć jak wcześniej tylko dbając o zdrowie?1 punkt
-
Pytasz o sens... mogę jedynie posłużyć się swoim przykładem. Otóż do tej pory uważałem,że szosa jest tylko i wyłącznie analogiem i kropka. Niestety przyszły problemy z serduchem i zacząłem się poważnie zastanawiać nad elektrykiem. Dziś dziękuję ,że ktoś wpadł na taki pomysł (Cannondale supersix evo3) mimo problemów kardiologicznych mogę śmigać na szosie. Kręcę właściwie tylko przy pomocy trybu eko, jedynie pod dużą górę wspomagam się wyższym biegiem (nie powinienem przekraczać 140 tętno) Robię średnio jednorazowo 50/70 km, i 5/6 tyś km rocznie. Dziś szukam żonie coś podobnego, tak by mogła jeździć ze mną (myślę tu o (Lapierre e-sensium) Ci którzy drwią z elektrycznych szos myślą tylko o sobie....1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bo przejadę, pomyślał rowerzysta. Bo takiego wała, pomyślało błoto.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Kiedyś ludzie wszędzie chodziło pieszo. Potem jakiś leniwy udomowił konia. A po wielu latach inny też leniwy wymyślił rower, bo mu się nie chciało chodzić1 punkt
-
1 punkt
-
Jeżdżę rowerem od dziecka, ostatnie 35 lat już nawet trochę traktuję rower jako sport, a nie potrtafię odpowiedzieć na te pytania. Co więcej, od kilkunastu lat jeżdżę w maratonach mtb na rowerze o praktycznie zerowej wartości handlowej (choć trochę w niego zainwestowałem), na małych kołach, bez hamulców tarczowych, bez amortyzatora, na dziwnie (według wielu) ustawionym siodełku, bez pedałów zatrzaskowych (o zgrozo, na plastikowych platformach za 20 zł), z napędem 3x7, w spodenkach bez pampersa i w tym roku miałem nawet czelność stanąć na podium w swojej kategorii wiekowej na jednym z wyścigów. Zawsze dojeżdżam do mety. Z żadnej imprezy nie wyeliminował mnie defekt tego "złomka" ani wywrotka. Czy coś ze mną jest nie tak? Czy te wszystkie emocje, które towarzyszą mi w tym moim ściganiu są pozorne? Czy pot wylewany na przygotowaniach jest inny niż gdybym jeździł jakimś "prawilnym" sprzętem? Kiedyś znajomy w pracy zapytał mnie, po mojej wzmiance że sporo jeżdżę rowerem: "Na jakiej aplikacji jeździsz?". Odpowiedziałem, że ja po prostu jeżdżę na rowerze, a nie na aplikacji. A jeśli chodzi o elektryki to nie widzę powodu, by nie móc się na takim zmęczyć. Wprawdzie jechałem na takich rowerach okazjonalnie, gdy któryś znajomy dał się "kajtnąć" kilkaset metrów, ale jeśli bym taki miał to pewnie wkładałbym od siebie podobny wysiłek jak na zwykłym, tylko jechał trochę szybciej (przy legalnym ograniczeniu to szybciej byłoby głównie pod górę, bo te 25 km/h to faktycznie trochę mało na prostej). Moim zdaniem podniesienie limitu do 30 km/h nikogo by nie zabiło, a znacząco zwiększyło atrakcyjność rowerów elektrycznych jako środków transportu na nieco większe odległości. Średnią 25 km/h to ja zwykle i góralem wykręcę, ale 30 km/h nawet na szosówce to już spory wysiłek i nie zawsze mi się to udaje (mając już 5-kę z przodu w metryce).1 punkt
-
Sport to uprawiają np. kolarze na TdP. Tymczasem większość ludzi jeździ rekreacyjnie i rywalizację z innymi ma głęboko gdzieś. Jeżdżą dla przyjemności, żeby się poruszać, żeby pooglądać ładne widoki i żeby się napić piwa w schronisku. I czy tego chcemy czy nie, elektryki wypierają analogi i to jest POZYTYWNE zjawisko, bo pozwala szerszej grupie ludzi się poruszać. Choć po co prąd w szosie to też nie wiem, bo to akurat zabija cały sens tego roweru. Na dodatek przy durnym ograniczeniu do 25km/h właściwie nie idzie z tego korzystać, a bez ograniczenia to by zabiło zasięg.1 punkt
-
Zawsze mnie na tym forum śmieszy gigantyczny bół dvpy niektórych, że ktoś śmie jeździć inaczej niż oni i jeszcze ma z tego frajdę. No co za cham, jak tak można. A jak do tego ma prąd to w ogóle jest wrogiem ludu i heretykiem. A jak jeszcze zdejmie ograniczenia to po prostu status równy mordercy1 punkt
-
Dziwi mnie takie kategoryczne negowanie elektryków. Jest tak dużo możliwości ich użytkowania, że takie kategoryczne stawianie sprawy jest po prostu śmieszne, naprawdę mam wrażenie że niektórzy myślą że taki rower jedzie sam. Dodatkowo widzę, że jazda rekreacyjna bez wypluwania płuc (nie ważne na jakim rowerze), również przez niektórych nie jest traktowana poważnie, nie każdy trenuje na rowerze, natomiast każdy z nas na nim jeździ. U mnie w rodzinie mam dwa rowery elektryczne, na jednym jeździ tata (70+) z racji wieku znaczący wysiłek nie jest wskazany, natomiast ruch na świeżym powietrzu jak najbardziej. Nie jeździł na rowerze chyba ze 40 lat, gdy dostał w prezencie elektryka jest zachwycony, kręci sobie trasy 20-40km, około 2tyś. rocznie, wraca spocony, a ja nie boję się że zejdzie na zawał na jakiejś górce. Drugi rower kupiłem wspólny dla żony i syna (12l). Dzięki temu możemy po południ wyskoczyć na 30-40km, zamiast na 15-20km w tym samym czasie, od razu dodam że syn ani żona nie mają problemów z nadwagą ani ogólną kondycją, ale nie jeżdżą często dłuższych dystansów, a dzięki elektrykowi mogą pojeździć wspólnie ze mną nie tracąc na to dużo czasu i przy okazji zobaczyć coś innego. Sam również korzystam z elektryka, raz w roku gdy jadę rodzinnie w góry. Elektryk w górach pozwala mi zobaczyć dużo więcej w krótszym czasie, a po takich 1,5-2 tyś przewyższeń jeżdżąc w dolnych zakresach wspomagania i tak jestem w stanie jeszcze po powrocie dalej aktywnie spędzać czas z synami.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00