Dojeżdżasz szosą aero na Sram Red, upstrzoną w dodatki CeramicSpeed i z przerażeniem patrzysz jak sól zżera kasetę za 1500zł i łańcuch za 300zł ?
Jeśli tak, to właśnie po to wymyślono, tak zwany, rower zimowy czyli pojazd drugiej, jak nie trzeciej kategorii uwielbienia, który to traktujemy jak Sancho Pansa osiołka. Nie litujemy się nad nim specjalnie bo taki jego żywot, ma dowozić właściciela do pracy i z pracy do domu.
Po jeżdzie wycieramy łańcuch suchą szmatą i smarujemy czymkolwiek. Na warunki sniegowo-błotne nikt nie wynalazł jeszcze optymalnego smarowidła, bo i sam rower nie jest konstrukcją przeznaczoną do eksploatowania w tychże.
Nawet wosk nie da rady 🤪