Skocz do zawartości

[rower crossowy] dlaczego tak mało chodliwy ?


Rekomendowane odpowiedzi

Odbiorcy crossów to świadoma grupa użytkowników, którzy potrafią odpowiedzieć sobie na pytanie, po jakim terenie będą jeździć i jakiego roweru w związku z tym potrzebują.

 

Wszyscy moi znajomi, którzy nie wiedzieli czego chcą i czego oczekują od roweru zwykle kończyli z crossami. Sprzedawcom też się nie widzi wchodzenie w dłuższą dyskusję z klientem, by spróbować dowiedzieć się czego tak naprawdę potrzebuje. Schemat, który zauważyłem jest następujący. Powiesz "teren", dostaniesz mtb, powiesz "miasto" zwykle dostaniesz crossa lub treking, a jak powiesz "jakiś rower", to sprzedawca będzie próbował ci wcisnąć to, co aktualnie mu się nie sprzedaje.

 

 

 

Jako doświadczony rowerzysta powienieneś wiedzieć, że różnica między 29tką a crossem nie sprowadza się do zmiany gum. Wiele osób tutaj już zresztą o tym pisało. Geometria, korba itd... Ignorowanie tego prowadzi do takich rozczarowań, jakie przeżył ostatnio mój kolega. Miał kupić crossa, ale sprzedawca wcisnął mu 29tkę. I wielkie zdziwienie, że rower cieżko chodzi i ma problemy z rozpędzeniem się na ścieżce rowerowej.

 

Jeżeli rozmiar ramy jest dobrany właściwie, to pozostałe różnice w geometrii nie są szczególnie "bolące". Podstawowy problem jaki popełniają ludzie, to niewłaściwy rozmiar ramy do gabarytów i potem niewłaściwie ustawione siodełko. To jest najbardziej bolesne. Korba? Poczytaj o tym jaka kadencja jest zdrowa dla stawów, a potem być może zauważysz, że korba 48T w rowerze crossowym to nieporozumienie.

"Najner" ciężko się zbiera? Z "damskiego przełożenia" jak najbardziej będziesz się zbierać kilkanaście sekund. Ja 20kg trekingowcem zbieram się tak wolno, że zwykle jestem w połowie przejazdu, gdy większość dopiero stawia nogi na pedały. Czego jak czego, ale "najnerowi" lekkich przełożeń nie brakuje. Trzeba tylko umiejętnie z nich korzystać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"najnera" zamieniasz w crossa praktycznie tylko przez zmianę ogumienia

I zaryjesz korbą w glebę ;)

Przy korbach 175mm i oponach 1,75" bywał problem na ścieżkach typu rowek. Przy jeszcze cieńszych oponach nie widzę tego.

 

Zaskoczyło mnie, że na ulicach nie widziałem żadnych crossów. 80% to szosówki a w terenie górale.

Inna kultura rowerowa, tam górale przyszły w świat szosy i coś ugrały. U nas górale weszły w pusty rynek i na sporo lat praktycznie zabiły szosę. U nie od jakichś 5 lat szosa odżywa i można częściej na trasie spotkać. W mieście nadal królują górale wypierane przez miejskie i trekkingi.

 

W crossie oponka ma balon z 1 czy 2 cm

1cm to nawet torowcy nie mają. Minimum to 23mm, crossy przeważnie mają 32-38mm.

 

Więc nie można nawet z ciśnieniem poeksperymentować tylko trzeba ją mocno nabić żeby sneaka nie złapać. Komfortu wtedy nie ma i plomby by mi powypadały.

Można można tylko operuje się w innym przedziale ciśnień. Ile dokładnie nabić, to trzeba sobie eksperymentalnie sprawdzić.

 

Maksymalnie wcisnąłbym 1,75" więc poprawa byłaby ograniczono. Do tego wciąż pozostałyby te same przełożenia, a straciłbym zalety "szosowe" i niski suport...

Między 35mm a 42mm jest odczuwalna różnica w terenie. Smart Sam-y 1,75" całkiem fajnie sobie radziły w terenie, ale Noby Nic 2,25" lepiej ;)

Niski suport i teren według mnie się wykluczają, bo łatwiej korbą zahaczyć o glebę lub korzeń, mniejszy prześwit to mniejsze możliwości przejechania nad przeszkodą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zdecydowałem się na crossa chociaż jeżdżę >95% po asfalcie. W mojej okolicy pojęcie asfalt oznacza coś zupełnie innego niż równa gładka droga :D. Nie twierdzę że takich u mnie w ogóle nie ma. Śmigam po okolicznych wioskach gdzie ów asfalt jest równiutki i nagle ni stąd ni z owąd wjeżdża się na kostkę po której nawet na crosie jazda powyżej 15km/h grozi wizytą u stomatologa. Wjedźcie na taką drogę sztywną szosówką. Świadomie wybrałem crossa bo wiem jakie mam w okolicy drogi. Śmigam z dosyć lekkim chwytem kierownicy na co mi ów "mega ciężki" (czyt. zbędny według niektórych) amortyzator pozwala. Sprawdza się on w moim przypadku również na tych teoretycznie "równych" asfaltach. Ostatnio na próbę zblokowałem amortyzator i jechało się całkiem fajnie, sztywniej jakby, do momentu kiedy na zjeździe przy prędkości około 40km/h najechałem na niewielką "hopkę" (czyt. naturalne odkształcenie asfaltu) i zostawiłem niemal zęby na mostku. Tak więc nawet jeśli wydaje się niektórym, że te mega ciężkie amortyzatory w crossach są zbędne to zapewniam, że nie są wcale takie bezużyteczne :D. Dla przykładu, kolega z pracy kupił szosówkę. Extra maszyna (za używkę zapłacił 4000) ale zanim wybierze się w trasę musi dobrze obczaić teren. Ja tego dylematu nie mam. Wsiadam i jadę gdzie mnie nogi poniosą a jak trzeba to i przez las pocisnę :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dla przykładu, kolega z pracy kupił szosówkę. Extra maszyna (za używkę zapłacił 4000) ale zanim wybierze się w trasę musi dobrze obczaić teren. Ja tego dylematu nie mam. Wsiadam i jadę gdzie mnie nogi poniosą a jak trzeba to i przez las pocisnę

 

Ale to jest kwestia szerszej opony a nie amortyzatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomiędzy klasyczną szosą a crossem jest jeszcze fitness, który przy odpowiednim ogumieniu radzi sobie w terenie równie dobrze jak cross, a nie ma zbędnego balastu w postaci amorka.

Fitbike jest kupowany głównie przez ludzi którzy "chcieli by a boją się" roweru szosowego. Sama zmiana ogumienia to jedno (zresztą wątpię czy rower tego typu przyjmie szeroki balon), delikwent który by wjechał tym w teren będzie się jeszcze zmagał z wąską kierownicą utrudniającą manewrowanie, szosową korbą, a zdarza się że w rowerach tego typu są instalowane korby wyścigowe i szosową kasetą.

Dodatkowo w tańszych przedstawicielach tego gatunku jest aluminiowy widelec i kiera, na wybojach ręce odpadną już po kilku kilometrach.

Amortyzatory w rowerach terenowych to zbędny balast? No to pora złomować Reby czy Sidy ;)

 

jaka kadencja jest zdrowa dla stawów, a potem być może zauważysz, że korba 48T w rowerze crossowym to nieporozumienie.

 

Miałem w swoim crossie korbę 48 - 38 - 28, jeździłem na tej konfiguracji z kadencją 90+. Kompletnie nie rozumiem na czym polega problem.

 

 od jakichś 5 lat szosa odżywa i można częściej na trasie spotkać. W mieście nadal królują górale wypierane przez miejskie i trekkingi.

 

To prawda, szosa jest teraz bardzo modna. Chociaż widać że ludzie nie do końca rozumieją że jest to rower skrajnie wyspecjalizowany i starsi panowie telepią się po ścieżkach z kostki...

Na trasie spotykam głównie zawodników z lokalnego teamu i kilku bardziej ambitnych amatorów, reszta posiadaczy próbuje się lansować na mieście :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

delikwent który by wjechał tym w teren będzie się jeszcze zmagał z wąską kierownicą utrudniającą manewrowanie, szosową korbą, a zdarza się że w rowerach tego typu są instalowane korby wyścigowe i szosową kasetą.

 

600mm to według Ciebie wąska kierownica utrudniająca jazdę w terenie? Waść raczysz żartować.

 

Co do fitness'ów to są generalnie dwa nurty. Szosowy i miejski. Miejska wersja do zwykle cross pozbawiony amora. Szosowy ma korbę jak najbardziej szosową, ale wyścigowe praktycznie nie występują. Zwykle jest to 50tka. To czy w ramę wejdzie szeroka opona zależy od producenta i modelu. Radon na ten przykład fabrycznie wyjeżdża na 700x35 (nawet Skill 9.0), a najwyższe modele Trek'a FX mają już 700x25.

Może i uda Ci się znaleźć fitness na ewidentnie szosowej ramie, z korbą 53/39 i kasetą 11-23T, ale jak dobrze wiesz, jedna jaskółka wiosny nie czyni. Poza tym jak dobrze wiesz, istnieje taki sport jak cyclocross. Jak mój kumpel na przełaju chciał pojechać ze mną do KPN to generalnie pukałem się w głowę. Gdzie człowieku na takim rowerze w teren. Oczy mi na wierzch wyszły, gdy dotrzymywał mi kroku.

 

Ktoś, kto trochę już liznął tematu, dostrzeżenie fakt, że cross stoi bardzo blisko 29er'a i nie opłaca się trzymać na balkonie dwóch podobnych konstrukcji - naturalnym wyborem więc będzie 29'er, bo będzie bardziej wszechstronny i podatny na modyfikację pod aktualne zapotrzebowanie. Dla crossa jest jeszcze jedno zagrożenie. Rower przełajowy, który na chwilę obecną jest mało popularny w Polsce. Można zjechać w lekki teren, ale jest znacznie lepszy na szosie. Moda na rower z barankiem rośnie, więc ludzie niebawem dostrzegą także i ten typ.

 

@@copone, Przejrzyj sobie historię na forum i wątki w których przewijają się rowery crossowe a zobaczysz kto je wybiera lub też w jakich sytuacjach są polecane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@@mklos1,

Do fitbików często dawane są kierownice węższe niż 600mm. To raz. Dwa - miałem 600 mam 710 i kontrola w terenie jest nieporównywalnie lepsza szczególnie na podłożu sypkim na korzyść kierownicy szerszej.

 

Ponadto twierdzisz że korba 48 to zło, ale 50 w fitbiku taka świetna na teren?

 

Co do cyclocrossu powinieneś wiedzieć świetnie że osoby kupujący ten sprzęt zazwyczaj trenują też dyscyplinę, skądinąd technicznie wymagającą. Sam rower ma niewiele wspólnego z fitbikiem czy crossem. Przełaj ma przejechać po szosie, błocie i piachu a do tego potrzeba twardego zawodnika który ma wszystkie techniczne triki opanowane w stopniu przynajmniej dobrym. I nie mówię tu tylko o trywialnym bunnyhop ale też między innymi wpinaniu się w zatrzaski w biegu.

By używać tego sprzętu zgodnie z przeznaczeniem trzeba trenowć, trenować i jeszcze raz trenować, przeciętnemu Kowalskiemu na nic on się nie zda ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna rzecz mnie zastanawia, albo mówimy o użytkowniku normalnym, albo mówimy o zawodowcu. Bo widzę, że w miarę rozwoju dyskusji temat steruje w strone nieomalże zawodniczą. I nasuwa się pytanie po co ? Czyżby na forum byli tylko i wyłącznie zawodnicy startujący w sławnych tourach ? Dla normalnego użytkownika rower typu Cross jest jednym z najlepszych wyborów, ponieważ nie posiada ograniczeń ani roweru szosowego, ani mtb. Normalny użytkownik nie jeździ ze średnią 40km/h, nie katuje swojego roweru w błocie po osie piast, bo po prostu nie lubi błota, a jeśli teren lub sytuacja na drodze jest ekstremalna, to zejdzie z roweru i przejdzie te sto metrów pieszo. A czytając ten i inne podobne wątki można dojść do wniosku, że jedynym słusznym rozwiązaniem jest posiadanie co najmniej pięciu typów rowerów : szosa, mtb, 29er, przełaj, fitness, trekking, itd.... bo Cross jest do niczego :laugh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Korba? Poczytaj o tym jaka kadencja jest zdrowa dla stawów, a potem być może zauważysz, że korba 48T w rowerze crossowym to nieporozumienie...

 

B... ardzo ciekawe, bardzo - ja w swoim crossie większość czasu ostatnio spędzam na blacie 48z.

 

Cross był moim bardzo świadomym wyborem, i wszystkie rowery w rodzinie to crossy - nikt nie narzeka.

Głównie jeździmy po mieście, ale bywa, że zwiedzamy bezdroża - spróbuj na szosie.

Z wypowiedzi niektórych wynika, że crossy kupują tylko początkujący albo ci co nie wiedzą co chcą - ale już MTB czy szosę doświadczeni, zaawansowani bikerzy - bzdura jakich mało.

 

Oooo, to... to... to... dokładnie tak - polać mu, bo dobrze prawi BottomsUp.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Do fitbików często dawane są kierownice węższe niż 600mm.

 

Kellys montuje 600mm, Trek 600mm. Nie będę szukał dalej, aby udowadniać Ci, że nie jest tak jak mówisz. 600mm to żaden problem.

 

@@BikerLight, @@dziobolek, Czepiam się jedynie blatu 48T, bo ten w tak ciężkim rowerze jak cross jest bez sensu. Policzcie sobie prędkości jakie daje taki blat przy zdrowej kadencji. Zapiąć 48x11T i jechać siłowo to nie sztuka. Przy kadencji 80, oponie 700x35 i przełożeniu 48x17T już jest 30 km/h (okolice 17T to już zwykle spory skos na łańcuchu). Zatem zastanawiam się, z jakimi prędkościami się poruszacie, skoro bronicie tego blatu jak niepodległości.

Wyprzedzając porównanie do szosowej korby z fittness'a... Taki Radon Skill 9.0, który ma wybitnie szosowy napęd waży 8.7kg, więc to zupełnie inna bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Zapiąć 48x11T i jechać siłowo to nie sztuka...

 

Ciekawy argument i jednocześnie... bezsensowny IMHO. Czy to jest jedyne użytkowe przełożenie dla blatu 48z według Ciebie???

 

Ja korzystam z całego zakresu kasety 11-32 na tym blacie i argument o przekosach dla mnie nie istnieje.

Także samo jak jedynie słuszna i "zdrowa" kadencja 90 lub wyżej... pominę milczeniem.

 

Nic złego się nie dzieje z napędem i tyle.

 

I jeszcze jedno - ja nie bronię blatu 48z, ja jedynie przedstawiam swoje doświadczenia praktyczne,

ja nie "filozuję", bo życie sobie, a matematyka sobie.

 

Miałem w tym crossie korbę 42/34/24 i często-gęsto czułem jej braki.

Zapadła decyzja o zmianie i był dylemat 44 (czyli plus 2z) czy 48 (czyli plus 6z).

 

Wybrałem 48z i nie żałuję - teraz wiem z doświadczenia, że z 42 była by nadal "bida".

Na pewno trochę lepiej, ale jednak nadal "bida" i za bardzo na styk, podczas gdy 48z jest dla mnie OK.

 

Rzadko, ale jednak zdarza mi się wrzucić 48/11.

Wystarczy równa droga i wiatr w plecy, że już nie wspomnę o lekkich zjazdach.

 

Jeśli ktoś argumentuje siłowe użytkowanie przełożenia 48/11,

lub brak jego użyteczności na podjazdach, to takiej osobie dziękuję za dyskusję hi.gif

 

Jeszcze jedno - jak zauważyliście, cross to taki uniwersalny "kundelek" i jak każdy rower

powinien być dopasowany pod użytkownika i jego potrzeby, więc nie dziwne,

że jednemu wystarczy korba z blatem 42, natomiast inny będzie potrzebował blatu 50 w tym rowerze.

 

Całkiem normalne, prawda???

 

No i dokładnie to samo jest w rowerach typu MTB - jednemu starczy jeden blat 24z,

podczas gdy inny będzie zakładał trzy blaty 48/xx/xx.

 

Skupiając się na użyteczności zakresu korby ta dyskusja zmierza IMHO do nikąd bezradny.gif

Dlatego warto budować lekkiego crossa i własną kondycję aby ułatwić sobie jazdę...

 

I znowu - każdemu według potrzeb ;)

 

Jeden będzie leczył "cykloreksję", podczas gdy inny potrzebuje stalowej ramy i wytrzymałych kół,

więc nie zawraca sobie głowy wagą specjalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcą!

Dobór blatu (jak i wielu innych komponentów rowerowych) jest kwestią indywidualnych potrzeb. W starym rowerze zmieniałem na mniejsze. Zaczynłem na 42t, poźniej 36t, na końcu 28t.

Po przesiadce na crossa używam prawie cały czas blatu 48T + 22, 20, 18 z tyłu. Z pewnością nie zamieniłbym tego blatu na mniejszy. Wręcz przeciwnie, zastanawim się na większym. I wcale nie jeżdżę siłowo. 

NIe zapominajmy o tym że blat to jedno. zostaje jeszcze dobór kasety i rozmiar poszczególnych koronek. Nie każdy przecież musi używać do blatu 48t kasety szosowej z małymi koronkami. W crossach takowych seryjnie raczej nie montują. Przełożenia 48/11 wydaje mi się że nie używa się na codzień. Na zjazdach lub z wiatrem w plecy.

Co do kadencji to każdy organizm ma inną więc nie ma czegoś takiego jak zdrowa, uniwersalna kadencja. Dla jednego 100 jest dobra, a dla innego, o takiej samej budowie i masie  będzie dobra 80. 

Czepiam się jedynie blatu 48T, bo ten w tak ciężkim rowerze jak cross jest bez sensu. Policzcie sobie prędkości jakie daje taki blat przy zdrowej kadencji. Zapiąć 48x11T i jechać siłowo to nie sztuka. 

W takim razie powiedz mi jak często w MTB jest używane przelożenie 42t - 44t x 11 lub 12 (oczywiście w terenie bo generalnie to tego jest przeznaczony) Wydaje mi się że nie często bo w terenie takie przełożenie też niekoniecznie musi miec sens. A dla roweru tak ciękiego jak 29'er to już wogóle. To oczywiście taki mały sarkazm. 

Dla ciebie 48 nie ma sensu, dla mnie 44 to za mało. Dla jescze innego 42 będzie za dużo. Kto co lubi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, o co wy się kłócicie? Każdy rower można użytkować i amatorsko i wyczynowo, muszą być jedynie odpowiednie dla danej maszyny warunki. Cross to coś jak suv, ani szybki, ani terenowy, ale uniwersalny, wielu ludzi jeździ i im pasuje. Jeżeli ktoś chce jednocześnie uprawiać dwie skrajne dyscypliny, to musi kupić dwa rowery, a nie biadolić jaki to cross jest zły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czepiam się jedynie blatu 48T

 

 

Była już dyskusja na ten temat w tym wątku, w skrócie - to że jest nie znaczy że należy z niego korzystać przez cały czas. Osobiście używam gdy teren jest nachylony lub pomaga wiatr. Równie dobrze można by się ekscytować że jest młynek 28/26 i w większości przypadków nie jest przydatny.

 

Zresztą każdy jeździ tak jak uważa za stosowne. Dla mnie kadencja poniżej 90 jest mordercza dla kolan, które dostały wycisk od uprawiania innych dyscyplin sportu. Ktoś lubi 48 i kadencje rzędu 60 - 70. Też dobrze, jeśli kolana pozwalają.

 

 

Zapiąć 48x11T i jechać siłowo to nie sztuka

 

No bez przysłowiowych jaj, coś takiego jest na płaskim terenie dla osób dysponujących naprawdę konkretną mocą, na pewno nie dla przeciętnego Kowalskiego. Podczas zjazdów inna sprawa.

 

Jeszcze jedna rzecz - odnośnie osób które wybierają crossa ponieważ nie mają jasno sprecyzowanej wizji do czego rower ma im służyć. Na pewno są też tacy, ale lepiej moim zdaniem kupić elastyczny i uniwersalny cross, niż kierując się modą szosę, rasowego XC lub fulla.

Szybko się może okazać że szosa fajna rzecz ale największe emocje są podczas omijania martwego zwierza na poboczu, po tygodniu jazdy bojowym XC strzela w krzyżu, a full sam dropa nie zrobi.

A wtedy zostaje znany portal aukcyjny i przeliczanie ile nowy rower stracił na wartości w przeciągu tygodnia od zakupu.

 

Podsumowując crossa mam i to z nie najwyższej półki, bardziej uniwersalnej maszyny moim zdaniem nie ma - daje radę po szosie, lekki teren łyknie. Średnio trudny zresztą także. Pójście w trekking - jak najbardziej możliwe, z montażem pełnych błotników i solidnego bagażnika nie ma żadnych problemów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Także samo jak jedynie słuszna i "zdrowa" kadencja 90 lub wyżej... pominę milczeniem.

 

Możesz pominąć. Ja w praktyczne miałem same negatywne doświadczenia z niską kadencją. Głównie mogę wymienić dwa: większe obciążenie kolan (najważniejsze) oraz zbieranie się w ślimaczym tempie. I to nie jest teoria wymyślona przeze mnie.

 

Kończąc. Czas pokaże czy cross'y będą zyskiwać na popularności czy nie. Jak stanie na waszym, to kiedyś przyznam wam rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystyka jest jak kobieta w bikini - niby wszystko pokazuje ale najważniejsze ukrywa.

Mi też nie chce się w to wierzyć. Wiadomo że miejski wybierają głównie osoby starsze i kobiety (i hipsterzy chyba też), ale 42% jest liczbą mocno przesadzoną. Reszta jest bardzo zaniżona. Do tego nie potrzeba statystyk. Widac to na ulicy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...