Skocz do zawartości

[gwarancja] Trek Domane SL5 - nowy rower pęknięcie/odprysk ramy


Swist8777

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Pod koniec listopada w salonie Treka zakupiłem swój rower marzeń Domane SL5. Od tego czasu rower dumnie stał w domu czekając na wiosnę (jedyne co robiłem to kupiłem i zamontowałem pedały SPD). Pod koniec grudnia zauważyłem pęknięcie w okolicach masztu rury podsiodłowej widoczne na zdjęciu, którego wcześniej musiałem nie zauważyć. Zaznaczam, że nawet nie ruszałem śrubki do regulacji wysokości sidełka, ponieważ jeszcze nie zaopatrzyłem się w klucz dynamometryczny. Rower oddałem do sklepu na gwarancję, dzisiaj dostałem info o następującej treści:

"Po wnikliwej ocenie, stwierdzono że jest to tylko drobne pękniecie lakieru. (zdjęcia w załączniku). W ramach rekompensaty możemy zaproponować, dowolne dostępne akcesoria z katalogu firmy Bontrager do kwoty 750zł."

Teraz pytanie do ludzi bardziej ogarniających tematy karbonowe: czy rzeczywiście da się na podstawie oględzin wnętrza ramy stwierdzić czy pęknięcia rzeczywiście nie ma i jest to jedynie odprysk lakieru?  Co byście zrobili na moim miejscu?

Z góry dzięki za wszystkie sugestie.

Pozdrawiam,

Radek

rama pęknięcie 1-min.jpg

link do zdjęć: https://zapodaj.net/97277c80dc254.png.html

https://zapodaj.net/5e0a6f0457aa4.jpg.html

https://zapodaj.net/71bc5cea32031.jpg.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to ten model, ale Trek miał problem z ramami pękającymi w okolicach masztu. Poszperaj w sieci, na pewno znajdziesz.
Jeśli okaże się, że to ten model lub podobne pęknięcie, nie wahaj się i od razu składaj reklamację na ramę.
Swoją drogą to bardzo dziwne, że coś takiego pojawiło się w nowym, nie jeżdżonym rowerze... Może mechanik, który go składał, też "jeszcze nie zaopatrzył się w klucz dynamometryczny". ;)

Co do samej usterki, to faktycznie wygląda mi to na pęknięcie lakieru, ale jeśli czuć je pod palcem, to coś niedobrego może też dziać się z karbonem pod spodem. Nie ma co tego lekceważyć, nawet jeśli Trek tego nie rozpatrzy, to trzeba to obserwować. Najlepiej zmierzyć i sprawdzać regularnie, czy się nie powiększa.

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie przez kogo i jak była wykonana ta wnikliwa ocena?

Jest to pismo od sklepu, który dał Ci te 750 zeta na odczepnego, czy podpisał się pod tym serwis producenta?

Rower był gdziekolwiek odsyłany, czy reklamacja odbyła się na zasadzie, że sklep wysłał fotki do dystrybutora i dostali info, że wszystko jest ok. nie widząc ramy fizycznie?

Jeżeli masz podkładkę, że sam producent dopuszcza użytkowanie roweru z taką usterką, to nie przejmowałbym się zbytnio, jeździł, obserwował co się z tym dzieje - zaznacz sobie białym cienkopisem, lub mierz regularnie jak radzi @TheJW.

Wątpię, aby z racji czegoś takiego rama miała sie rozpaść nagle po pół, ale na to też musisz brać poprawkę.

Poza tym pytanie jak do tematu podejdzie potencjalny nabywca, gdy kiedyś będziesz go chciał sprzedać?

Będziesz to ukrywał i liczył, że przyjedzie sam, a nie ze szwagrem? ;)

Lub otwarcie napiszesz o tym w ogłoszeniu, ale przez to pierwsza połowa zainteresowanych od razu oleje temat, a druga połowa będzie próbowała na dzień dobry ubić może i więcej niż te 750 zl.

Jeszcze pozostaje kwestia dostępności, bo nie jest to rower, których pełno na półkach i może się okazać, że Trek bez problemu wymieni Ci ramę na nową, ale w związku z np. chwilowym brakiem odpowiednika powiedzą Ci: "reklamacja zasadna - wymiana ramy - dostępność październik 2023"

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, TheJW napisał:

Nie wiem czy to ten model, ale Trek miał problem z ramami pękającymi w okolicach masztu. Poszperaj w sieci, na pewno znajdziesz.
Jeśli okaże się, że to ten model lub podobne pęknięcie, nie wahaj się i od razu składaj reklamację na ramę.
Swoją drogą to bardzo dziwne, że coś takiego pojawiło się w nowym, nie jeżdżonym rowerze... Może mechanik, który go składał, też "jeszcze nie zaopatrzył się w klucz dynamometryczny". ;)

Co do samej usterki, to faktycznie wygląda mi to na pęknięcie lakieru, ale jeśli czuć je pod palcem, to coś niedobrego może też dziać się z karbonem pod spodem. Nie ma co tego lekceważyć, nawet jeśli Trek tego nie rozpatrzy, to trzeba to obserwować. Najlepiej zmierzyć i sprawdzać regularnie, czy się nie powiększa.

Pracowałem w sklepie treka przez 7 lat. Przyznaję bez bicia  - nie używaliśmy klucza dynamometrycznego. Było nas trzech,  4 ludzi w sklepie. Nie mieliśmy przykazu używać,  nie mieliśmy kluczy "na stanie". Jedyne co zawsze przykręcalismy kluczem (dedykowany,  stała nastawa 5 Nm) to śruby mostka na sterówkach karbo. Nie byłem osobą decyzyjną,  za fakapy odpowiedzialny był właściciel. Niektórych sugestii nie brał sobie do serca. 

Sprzedawaliśmy rocznie kilkaset sztuk karbonowych rowerów. Tysiące serwisowaliśmy. 

Nie pamiętam ani jednego przypadku reklamacji,  pęknięcia itd z powodu uszkodzenia karbonu przeciągniętymi śrubami. 

Pierwszy własny "karbon" kupiłem 15 lat temu. Od tamtej pory sporo innych. Bez strat. 

Przypuszczam ze sporym prawdopodobieństwem że jeśli to pęknięcie jest ludzką zasługą to jest to albo niedoróbka fabryczno-konstrukcyjna albo śrubę dowalił ktoś bez grama wyczucia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za tak szybki odzew, nie spodziewałem się :)

A więc tak, rower kupiony w "Trek Warszawa | sprint-rowery.pl". Napisałem do nich o pęknięciu załączając zdjęcie nr1, po czym zaprosili mnie z rowerem do sklepu. Rower przywiozłem 31.12, gdzie dostałem pisemne potwierdzenie, że pęknięciu przyjrzą się w ramach gwarancji. W sobotę 07.01 zadzwoniłem do serwisu z pytaniem o stan reklamacji, gdzie odpowiedziano mi, że trek został poinformowany przez nich o sprawie i czekają na decyzję na co mają 30 dni. Na moje pytanie czy rower jest u nich w serwisie czy został wysłany do Treka odpowiedziano mi, że stoi u nich. W dniu dzisiejszym dostałem od sklepu odpowiedź jak w pierwszym poscie ze zdjęciami nr 3 i 4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tobo napisał:

Pracowałem w sklepie treka przez 7 lat. Przyznaję bez bicia  - nie używaliśmy klucza dynamometrycznego. Było nas trzech,  4 ludzi w sklepie. Nie mieliśmy przykazu używać,  nie mieliśmy kluczy "na stanie". Jedyne co zawsze przykręcalismy kluczem (dedykowany,  stała nastawa 5 Nm) to śruby mostka na sterówkach karbo. Nie byłem osobą decyzyjną,  za fakapy odpowiedzialny był właściciel. Niektórych sugestii nie brał sobie do serca. 

Sprzedawaliśmy rocznie kilkaset sztuk karbonowych rowerów. Tysiące serwisowaliśmy. 

Nie pamiętam ani jednego przypadku reklamacji,  pęknięcia itd z powodu uszkodzenia karbonu przeciągniętymi śrubami. 

Pierwszy własny "karbon" kupiłem 15 lat temu. Od tamtej pory sporo innych. Bez strat. 

Przypuszczam ze sporym prawdopodobieństwem że jeśli to pęknięcie jest ludzką zasługą to jest to albo niedoróbka fabryczno-konstrukcyjna albo śrubę dowalił ktoś bez grama wyczucia. 

Ja pracowałem jako mechanik niecały rok i przyznaję, że również nie mieliśmy na serwisie klucza dynamometrycznego z prawdziwego zdarzenia, jedynie wychylny, jak ten Canyona, którego używaliśmy jak Ty - do zakręcania mostka na węglowej sterówce oraz kierownicy. Tyle, że my ogarnialiśmy temat i mieliśmy wyczucie w dłoniach. Ale jak przyjęli gościa "z ulicy" bez żadnego doświadczenia, to już tak kolorowo nie było. Na szczęście nie dawaliśmy mu niczego, co było zrobione z karbonu. :D
Niestety takich ludzi w serwisach pracuje sporo, więc niewykluczone, że autor akurat na takiego trafił. A może faktycznie to jakaś wada fabryczna, która wyszła nawet po dokręceniu do zadanego momentu.

@Swist8777 Trek bazuje na zdjęciach. Chyba nie słyszałem o przypadku, żeby chcieli, by cokolwiek gdziekolwiek wysyłać. Rower do sprzedawcy, sprzedawca zgłasza dalej i rower stoi w jego magazynie i czeka na decyzję. A Trek odpisuje, że wszystko jest gut i daje bon na pińcet czy siemsetpisiont. Jak dobrze pamiętam, to niedawno ktoś tu pisał, że dostał właśnie 500 za ubytek lakieru na główce ramy w Emondzie SL5.
edit: 5% wartości roweru (ale wiedziałem, że coś z piątką :P):

 

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy rower, niejeżdżony z podejrzeniem pękniętej ramy. Do tego w newralgicznym punkcie... Chyba upierałbym się przy wymianie ramy...

Po jaką cholerę odbierałeś ten rower, skoro widziałeś na własne oczy powyższe pęknięcie. Chociażby ze względów wizualnych nie chciałbym takiego roweru. Teraz będziesz jeżdził i każdy niepokojący odgłos będzie się kojarzył z pękającym karbonem. Dobrze chociaż że wieczysta gwarancja...

Wysokość siodełka ustawiali przy tobie ?

@tobo Masz rację, kręcąc z wyczuciem ciężko przyłożyć do klucza siłę, która spowoduje, ot tak, pęknięcie ramy... Ale jak do regulacji sztycy aero dorwał się jakiś tryglodyta bez czucia w dłoniach,  to istotnie mógł przekroczyć dopuszczalne 7NM.

Edytowane przez KNKS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pęknięcia nie zauważyłem w czasie zakupu. Wysokość siodełka nie była ustawiana w sklepie, po prostu wziąłem rower jaki był. Mieli na stanie 2 te same rowery w rozmiarze M, kilka dni wcześniej byłem na przymiarce i jeździłem na jednym z nich. Podczas zakupu nie prosiłem już o jazdę testową tylko wziąłem rower jaki był z myślą, że i tak teraz rower będzie stał a wszystko ustawie pod siebie w marcu. Pod koniec grudnia całkowitym przypadkiem kiedy podszedłem do roweru i się schyliłem zauważyłem pęknięcie. Tak jak mówię, nie przejechałem na nim nawet metra :) A nie sorry może wyjdzie z kilka metrów jak kręciłem kołami żeby usłyszeć jak piasta cyka :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie, tylko jeżeli pęka lakier to... znaczy że pod lakierem coś się rusza. Lakier nie pęka sam z siebie, a już na pewno nie w taki sposób.

No i masz babo placek. A podobno u tych producentów płaci się za jakość i obsługę klienta.

Edytowane przez ChuChu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten lakier z jakiegoś powodu pękł. W takim miejscu i w taki sposób,  ze pęknięcie ramy jest dość prawdopodobne. 

I co masz teraz sobie jeździć a ten lakier ma dalej pękać? Bez żadnej zaprawki, po sezonie będzie gorzej.

A jeśli to rama to szybko się okaże.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, ChuChu napisał:

Wszystko fajnie, tylko jeżeli pęka lakier to... znaczy że pod lakierem coś się rusza. Lakier nie pęka sam z siebie, a już na pewno nie w taki sposób.

No i masz babo placek. A podobno u tych producentów płaci się za jakość i obsługę klienta.

Dlatego też zdecydowałem się nagiąć budżet bo tyle nasłuchałem się o pro konsumenckim podejściu do klienta :) Do tego dochodził jeszcze wygląd... piękny...

rower.jpg

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny jest, temu nie można zaprzeczyć, ale... zawsze piszę to samo.

Czemu mam płacić za obsługę klienta i "lepszą" obsługę gwarancyjną? Ja chcę kupić rower takiej jakości, że nie będę potrzebował ani jednego, ani drugiego. No ale wygląda na to, że płaci się bardzo dużo, więcej niż u konkurencji, a na końcu... zostaje z niczym.

Trzeba sobie powiedzieć uczciwie. Te ramy są klepane w Azji, tak jak wszystkie inne. Potem dokładane są komponenty, tak samo jak u każdego innego producenta. Oczywiście, jedni producenci mają większe doświadczenie, inni mniejsze. Tyle że głównie płacisz za to, że zamiast do sklepu rowerowego wyglądającego jak piwnica, wejdziesz do "salonu" z bardzo drogimi rowerami. Tylko czy to coś ostatecznie zmienia? 

Tak jak pisałem wcześniej. Lakier nie pęka sam z siebie. Dlaczego miałoby się tak stać? Żeby pękł lakier, coś pod spodem musiało się ruszyć. A dlaczego, to już nie Ciebie powinno interesować.

750 zł na akcesoria Bontrager. No i co sobie za to kupisz? Zapas bidonów na 10 lat?

Edytowane przez ChuChu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luknąłem na wszystkie zdjęcia i powiedziałbym że to jednak pęknięcie lakieru. Na dwóch pozostałych zdjęciach materiał jest bez rysy,  w tym od wewnątrz gdzie nie ma powłoki lakierniczej. Moim zdaniem nie jest to niebezpieczne dla użytkownika lub ramy natomiast w momencie odsprzedaży możesz się liczyć z wątpliwościami potencjalnych nabywców. 

Na moim Madone (jak na wszystkich trekach do 2017go) lakier był nedzą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałem z bardzo miłym Panem z serwisu, który zajmuje się naprawą ram karbonowych w warszawie. Wg niego nie ma czegoś takiego jak pęknięcie lakieru, lakier sam w sobie jest bardzo elastyczny i sam nie pęka, zawsze wiąże się to z defektem materiału, który jest pod nim. Takie miejsce pęknięcia jak to moje jest bardzo newralgiczne ponieważ jest je bardzo ciężko poprawnie wykonać, warstwy karbonu są zawijane itd. Prawdopodobnie jest to powierzchowne pęknięcie karbonu, które jest wadą fabryczną i należy odwoływać się od decyzji, co też zrobię. Będę was informował na bieżąco :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem dokładnie takiego samego zdania. Lakier sam sobie nigdy nie pęka. Że nie pękło na wylot, to jeszcze nic nie znaczy. Niech dają nową ramę i po temacie. A tak ogólnie, to w życiu bym nie dokręcał tej sztycy z siłą 7nm. Na byle aluminiowej obejmie jest napisane 5 nm i sztyca dokręcona z taką siłą siedzi jak zabetonowana, więc po co mocniej dokręcać? 

Edytowane przez Alsew
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Momenty obrotowe wypisywane na komponentach rowerowych (o ile nie są podane od - do) oznaczają maksymalną wartość, której nie powinno się przekraczać, zwłaszcza w plastiku, ale do której powinno się zbliżyć.

Skąd wiesz, że przy 5Nm, nawet cała wypastowana, sztyca nie będzie zjeżdżać, jeżeli producent określił moment na 7Nm?

Przykład: Scott'y Addict. obejma opisana na bodajże 4Nm, ale patent taki super, że trzeba było dowalić sporo ponad to, żeby sztyca nie zjeżdżała.

 

Edytowane przez Maciek.B
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Alsew napisał:

A tak ogólnie, to w życiu bym nie dokręcał tej sztycy z siłą 7nm. Na byle aluminiowej obejmie jest napisane 5 nm i sztyca dokręcona z taką siłą siedzi jak zabetonowana, więc po co mocniej dokręcać? 

Przy zaciskach sztycy w ramach aero, czyli tych zintegrowanych z ramą, określenie momentu dokręcenia w większości przypadków odbywa się metoda prób i błędów. Na pierwsze dwie jazdy zawsze warto mieć ze sobą dedykowany klucz, bo jest duża szansa że będzie "zjeżdzać". Zwłaszcza jak rider waży więcej niż zawodnik pro tour. Miałem dwa rowery z podobnym systemem, w obydwu było podobnie. 😉Tak czy owak, dokręcając z łapy, trzeba być chyba kowalem żeby to przekręcić.

Swoją droga system z Domane uchodzi za chimeryczny. Na własne oczy widziałem taki model (gen 5), w którym po prawidłowym montażu był wyczuwalny luz na sztycy. O ile przy myk-myku w mtb mógłbym to zaakceptować, to w szosie było to deprymujące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, KNKS napisał:

Przy zaciskach sztycy w ramach aero, czyli tych zintegrowanych z ramą, określenie momentu dokręcenia w większości przypadków odbywa się metoda prób i błędów. Na pierwsze dwie jazdy zawsze warto mieć ze sobą dedykowany klucz, bo jest duża szansa że będzie "zjeżdzać". Zwłaszcza jak rider waży więcej niż zawodnik pro tour. Miałem dwa rowery z podobnym systemem, w obydwu było podobnie. 😉Tak czy owak, dokręcając z łapy, trzeba być chyba kowalem żeby to przekręcić.

Swoją droga system z Domane uchodzi za chimeryczny. Na własne oczy widziałem taki model (gen 5), w którym po prawidłowym montażu był wyczuwalny luz na sztycy. O ile przy myk-myku w mtb mógłbym to zaakceptować, to w szosie było to deprymujące.

To właśnie bardzo dobrze pokazuje patologię rynku rowerowego. Rowery za kilkanaście/ kilkadziesiąt tysięcy PLN, których główne elementy są tak źle spasowane, że nawet producent nie jest w stanie trafnie określić jakiej siły trzeba użyć.

Problem zjeżdżania sztycy istniał od zawsze, tyle że jeszcze kilka lat temu, takie "fancy" rozwiązania nie były tak popularne. Wtedy na ogół kończyło się to propozycjami użycia blaszki z puszki po piwie lub "kup porządną ramę".

No to hop, oto porządne ramy w rowerach za grube $$$. Tandeta i badziewie, niezależnie od ceny roweru. Takie jest moje zdanie na temat branży rowerowej.

Edytowane przez ChuChu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne jest to, że najwięcej tego typu problemów jest właśnie z Trekiem. Coraz częściej na różnych portalach krajowych i zagranicznych spotykam się z opiniami, że jakość i jej kontrola w przypadku Treka to dno i 3 metry mułu, a nadrabiają jedynie dobrą obsługą gwarancyjną, której koszt to mam wrażenie 50% i tak niemałej ceny rowerów.

Edytowane przez TheJW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...