Wg deklaracji producenta karbonowa rama Silexa waży 1220 gramów (i tak sporo), aluminiowa 1900 - to jest przepaść. A różnica w masie to nie jedyna przewaga karbonu nad aluminium.
Minusem Meridy jest to, ze -zdaje się- dla zachowania gwarancji trzeba wykonywać płatne przeglądy w autoryzowanym serwisie, plusem Canyona (w przypadku np. Cannondale też chyba tak jest), że żadne przeglądy nie są wymagane.
I bardzo dobrze, że nie są "fabrycznie zamleczone". Jaki byłby sens "fabrycznie zamleczać" opony, kiedy rower potencjalnie może stać miesiącami w sklepie?