Skocz do zawartości

[Opony] Jak często łapiecie "gumę"?


qwoot

Rekomendowane odpowiedzi

Moje stare opony no-name wyglądały na sparciałe i cieniutkie, wyblakły ze starości. Jednak przebić na nich doświadczałem tak rzadko, że między nimi zapominałem jak zmienić dętkę i takie przebicie to było naprawdę coś rzadkiego. Chyba z 1 - 2 na 12 lat. Zmieniłem je dla estetyki - i to był mój błąd.

 

Teraz mam KENDE K1153 i każdego dnia wchodząc do piwnicy boję się czy nie zastanę flaka - który normalnie występuje z częstotliwością raz na miesiąc(!) Dętka polepiona łatkami jak głupia w wielu miejscach... A jeżdżę tylko z 10 -15 km dziennie po asfalcie. Zwykle przebija je nagromadzenie ziaren piasku, rzadziej jakiś drucik z wewnętrzna opony, raz metalową zszywkę wyłapałem. Te nagromadzenia piachu w wielu miejscach występują - żeby nie było że tylko jedno które nie zabezpieczam i mi ciągle pruje dętkę:) Kanał przebicia zapycham butaprenem, a jak większe uszkodzenie to łatka do opon wchodzi w grę.

 

Czy kupiłem dziadostwo czy po prostu teraz takie słabe opony się produkuje w tych czasach?

Jak u was sprawa wygląda z flakami i ewentualnie jakieś solidne opony byście polecili? Jedyne kryterium to pancerność no i na niskie opory toczenia wcale bym nie narzekał:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

1-2 razy na 5000km

O i tak powinno właśnie być, a nie że co chwilę łatać przez piasek trzeba

O wkładkach antyprzebiciowych nawet nie słyszałem, wątpię by moje stare nawet coś takiego miały

 

Więc zmiana mnie czeka niestety..

Czy takie coś wystarczy dla panceroności opony? - RUBENA KEVLAR T-EXTREME 26x 1.75 40 TPI

Czy też wypada dopłacić z 2 dychy do jakiegoś schwabe które charakteryzują się ochroną antyprzebiciową: 3, K-Guard

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry

 

Przez ostatnie 3 lata (około 22 tyś. km) raz złapana guma i mam wrażenie, że na własne życzenie. To był jedyny wyjazd, kiedy nie sprawdziłem ciśnienia po dłuższej przerwie od roweru i prawdopodobnie było za małe (kolec z akacji)? Rower typowy trekking, jeżdżę na dość wysokim ciśnieniu, prawie max. tego co zaleca producent opony, głównie asfalt + łąki + sporo lasu. Opony fabrycznie, od nowości nie zmieniane, chiński i ponoć badziewny nylon (CST Traweller). 

 

P.S.

Też zastanawiam się nad jakimiś z wkładką, bo już niedługo będzie czas na zmianę.

 

Pozdrawiam, Grzesiek 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opony to temat rzeka. Na tyle miałem schwalbe black jack , na przedzie była rubena charybdis , po dwóch sezonach kapeć , w lesie  ( pinezka w lesie :P  ) i kapeć na schwalbe. To ile kapci łapiesz zależy jak patrzysz i jak trafisz. Ja złapał bym przodem , ale jakoś ominąłem a tyłem wjechałem bo nawet nie widziałem tej pinezki i tak wyszło :P Nie wiem jak to ze schwalbe ogólnie , bo niby jakaś tam wkładka jest , ale raczej nie zbyt gruba. Jest kilka wersji z tego co kojarzę u schwalbe i k guard jest na pewno podstawowa , bo opony za 50 zł już ją mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Trochę bez sensu pisanie o częstotliwości kapci. Wszystko zależy gdzie się jeździ i od szczęścia. Czasami miesiącami jeżdżę bez kapcia, ale czasem w jednym tygodniu kilka. Mam taki podjazd leśny na którym zdarzyło mi się 2 razy wrócić z dziurami w obu dętkach (kolce zapewne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy założyłem WTB Vulpine (semislicki i cienkie ścianki), to w ciągu lata kilka razy łapałem kapcie.

Najczęściej szkło po rozbitych butelkach (w mieście i okolicach pełno tego leży).

Polecono mi taśme Panaracer Flataway.

Od tego czasu, przez 2 sezony tylko jedno przebicie - calowym gwoździem.

Są drogie, ale moim zdaniem to jedyne taśmy antyprzebiciowe, które działają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez kilkanaście lat jeździłem na jakimś marketowym wynalazku na najtańszych oponach do oporu i przez ok 17tys km przebiłem może raz. 

Po zmianie roweru miałem różne opony od tanich po wypasione i łapię kapcia średnio 1 na 2000km. Fakt, że teraz jestem nieporównywalnie częściej w górach i ciężkim terenie ale co ciekawe tam nie przebiłem nigdy.
Więc po prostu nie ma reguły. Na pewno gruba opona z wkładką antyprzebiciową pomaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktoś rozjaśni - jak nagromadzenie piasku przebija oponę? Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić

 

 

Wysłane za pomocą Tapatalk

Już wyjaśniam

Robi się w oponie mała dziurka w które włazi ziarenko piasku i już tam zostaje. Podczas ruchów "wwierca" się głębiej i robi się taki kanalik, włazi więcej piasku, aż przebije oponę i dobiera się do dętki. Z takiego jednego kanalika wydłubuję igłą 5-8 ziarenek piasku.

 

Chyba wezmę tą rubenę co pisałem wcześniej jak nikt nie odradzi, wkładkę ma, 26zł kosztuje. Bajerów wcale mieć nie musi, waga nieistotna. Continental Mountain King i Schwalbe Black Jack zobaczyłem - bieżnik nie dla mnie bo jazda u mnie bardziej na beton. Tak 80% asfalt i tylko 20%las:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyjaśnienie. Chociaż nadal nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak coś takiego może się dziać. Jak mocno musi być spierdzielona konstrukcja opony o_O

 

Wg mnie to twoje noname były pewnie lepsze niż większość tanich opon do 50pln... Na twoim miejscu gdybym chciał mieć spokój wziąłbym coś pokroju schwalbe marathon z wkładką. Niestety coraz więcej gównianych produktów na rynku :/

 

 

Wysłane za pomocą Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

- bieżnik nie dla mnie bo jazda u mnie bardziej na beton. Tak 80% asfalt i tylko 20%las:)

Mę, przeciez kazdy producent robi conajmniej kilka jak nie kilkanascie modeli do róznych nawierzchni.  ZErknij na strone schwalbe, masz jak dzwon podane do czego opony, np kategoria Tour -> https://www.schwalbe.com/en/tour.html To samo w continentalu http://www.continental-tires.com/bicycle/tyres

Jest tam wszystko opisane, zważone . I nei ma bola im drozsza przynajmniej u schwalbe tym lepsza, szybsza itd...


Wystarczy przeczytac opisy, obejrzec obrazki,  wybrac i kupić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zwykłych Schwalbe Smart Sam złapałem tylko jednego laczka przez ponad 3,5 tys km. Podobno te na 2017 rok są jeszcze lepsze. W tej chwili kosztują niecałe  60 zł. Myślę, że warto. Schwalbe Maraton są pewnie lepsze ale cena też jest lepsza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Właśnie na cenie staram się najwięcej zażydzić :)

Tylko pozniej bez biadolenia ze po 4tys beda łyse.

Jak raz bardziej oplaca sie kupic drozsze, one sie wolniej scieraja ;-)

ALe to trzeba zjezdizc kilka kompletów zeby wyciagnac wnioski ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś łapałem jednego - dwa miesięcznie. Kupowałem opony po 30pln.

 

Teraz kupuję opony droższe, np Smart Samy i na tych samych trasach i prawie dwukrotnie większym przebiegu rocznym łapię 1-2 rocznie. Dwa kapcie z ostatniego roku to były kawałki szkła wbite w oponę. Każda by się poddała. Wcześniej byle drucik czy kolec mi dętkę dziurawił, teraz po prostu jadę i się nie muszę martwić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jak raz bardziej oplaca sie kupic drozsze, one sie wolniej scieraja ;-)

Potwierdzone info. Opona za 30 zł po 2500 km łysa kompletnie. Schwalbe black jack po tym samym dystansie ( założone w tym samym terminie ) ledwo starty wzorek z kostek.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ nie lubię kapci, łatania (zwłaszcza w deszczu) i przymusowych postojów, to kupiłem mleko i zalałem dętki - zasadniczo święty spokój. Jak się większy cierń trafi i trochę powietrze zejdzie, to wystarczyło podpompować. Jeśli chodzi o przewagę asfaltów, to jeździłem na Schwalbe Marathon i bardzo chwalę, a od pół roku mam też Geax Saguaro w teren i również polecam - ani jednego kapcia, ani jednego snake-a. Fakt, że Saguaro na innych obęczach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wydaje mi sie ze ciezko okreslic jakis obiektywny "flak-faktor" dla danej opony... wszystko zalezy gdzie, po czym sie jezdzi a takze od slepego przypadku, i wielu innych czynnikow. bywalo ze przez rok nic a potem w tygodniu 3 flaki... to zupelnie nieprzewidywalna moim zdaniem sprawa...

te rozne "gluty" wpuszczane w detke nawet sie sprawdzaja. ja kombinowalem z "miedzywarstwami" tzn stara detka rozcieta wzdluz i nalozona miedzy wlasciwa detke a opone - dodawalo to ciezaru a czy rzeczywiscie pomagalo... watpliwe...

z tego co wiem to tasmy antyprzebiciowe tez robia robote - ale te porzadne, ktore swoje kosztuja. tani szit to... tani szit.

na pewno mniej podatne sa gorskie opony na duzym, agresywnym klocku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie problemem nie są przebicia a wentyle. Przebicie opony miałem w ciągu 5 lat chyba raz i był to taki gwóźdź, że nic by tego nie przetrwało. Natomiast dętek wyrzuconych przez skopany wentyl presty lub uszkodzenie gumy wokół wentyla miałem wiele. A ostatnio nawet coś jeszcze innego mnie spotkało. Na trasie musiałem wymienić dętkę w szosie (po tym jak poprzednia zaczęła katastrofalnie puszczać powietrze przez mikro pęknięcie koło stopki wentyla) i zanim spakowałem rzeczy do plecaka i postawiłem rower na kołach coś głośno wybuchło. Zobaczyłem tylko chmurkę talku. Okazało się, że dętka pękła wzdłuż na długości około 15cm i zerwała oponę z obręczy. To była w szosie czwarta wymieniona dętka i tak samo jak wszystkie poprzedniczki, nie z powodu dziury. Od tego czasu jeżdżę z dwoma zapasami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...