Skocz do zawartości

[pogadajmy] czyli co dziś robiłeś rowerowego - reaktywacja cz. 18


Rekomendowane odpowiedzi

Po weekendowej złapanej gumie dziś wywaliłem ostatecznie dętki, zalałem koła mlekiem i chyba jest dobrze, przy okazji zrobiłem dolewkę mleka w rowerze żony, bo jej był od początku "zmleczony".
Co ciekawe przednia opona ma już 3 mini przebicia, to mleko może od razu pokazać ile jest warte :D 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj 29.5km   Ciężko.  Średnia 12,3   ale śnieg mokry ciężki a większość trasy nieprzetartymi drogami.  Niesamowite jak ta śnieżna breja zatrzymuje.   3% zjazd i rower po 4m stoi jak wryty :wallbash:.   Jeszcze spore odcinki po szcztach podkrakowski pagórków to i wiatr dzisiaj dał mi znać o sobie. 

Zakwaszone mięśnie już wiem ze nam... takie piekące mięśnie nak spacerowej trasie to coś czego się nie spodziewałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o puls, ale o trening mięśni tułowia, ćwiczenie równowagi, choć jeśli chodzi o moc chwilową to na grząskim śniegu naprawdę trzeba się często sprężyć, żeby nie stanąć. Ale śniegu są setki rodzajów i wczoraj mogło się jechać bezproblemowo, a dziś ten sam śnieg może mieć już inną strukturę i strasznie spowalniać. Ja na rowerze jednak lubię jechać z prędkością chociaż nieznacznie większą od pieszego i gdy wjadę w jakąś drogę (zwłaszcza na polach) gdzie z trudem jedzie się 4-5 km/h to już na dłuższą metę nie ma sensu. Zwłaszcza jak się robi pętlę to czasem trzeba zawrócić, bo nie wiadomo, ile wtedy taka pętla zajmie czasu, a jak jest mróz to 15 min dłużej już może oznaczać bolesne skutki dla palców rąk i nóg. Ale jakiś krótki odcinek można się przemęczyć.

Ja dzisiaj jeszcze nie jeździłem, ale już po wrażeniach z samochodu wiem, że będzie ciekawie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Bo czasami warto odpuścić i lepiej posiedzieć na dupie,

Czasem to robię ale jestem z tych co jednak unikają. Nie lubię bezczynności męczy mnie psychicznie.  Dostaje autentycznego kręćka jak mam nic nie robić. Życie jest jedno jak się skończy będę se leżał i pierdział w trumnę. 

2 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

zamiast na siłę "harpaganić"

Przecież to jest najfajniejsze.  

2 godziny temu, kosmonauta80 napisał:

Co taka jazda daje? 

Całkiem sporo.  Technika... dość specyficzne podłoże i choćby ostre podjazdy z uciekającym gruntem.  Przyda się w górach taki trening a ja dzisiaj niemal każdy podjazd taki miałem.   Trawersy po sliskim. Jazda po wądolach przykrytych śniegiem na gładko  więc nieprzewidywalna i umiejętność utrzymania się. Coraz lepiej to idzie. Przyda się w górach jak się wyrwiemy.  Kolejna sprawa to dzisiaj starałem się trzymać kadencję ale i miejscami siłę na pewno ćwiczyłem bo mi się na podjazdach kaseta kończyła.  Snieg wiatr w pysk i 11% zabijało system ale takie zeczy też trzeba przejechać bo choćby w zimie w górach nie będzie zmiłuj. Tam już czesto nie ma miejsca na płacze i ucieczki.  To może być kosztowne.

Oczywiście daje też kolejną cegielke do planów.  Mam swoje założenia i je realizuję. To jest systematyczność.   Mam 30 km ponad plan... Jak będzie prało marznacym deszczem mogę odpuścić. Ale jak jest względnie ładnie z białym g zamiast ton błota to nie widzę powodu. 

Dodatkowo zamknąłem jakieś tam wyzwanie na strawie zrobiłem sobie pucharek co na takiego leszcza jak ja jwst wyczynem  i takie tam inne płytkie przyjemności. Oczywiscie to wszystko przy okazji głównych celów. Więc to tak pól żartem 

Zrobiłem kilka nowych fotek. 

Wypróbowałem nowa kurtka w specyficznych warunkach. 

Garmin twierdzi że :)Screenshot_20210130-233731_Connect.thumb.jpg.92e9668c6b96aab08289cd788b81f225.jpg

Tętno śr 146.   Ale zaliczyłem spory kryzys w pewnym momencie i nie mogłem się rozkręcić i jechałem spory kawałek z 120.  Zimny wiatr kopnie pod kołem  i nie szło się przełamać.  Błąd bo jak bym tam wyją dodatkowa warstwę to bym się dogrzał i pewnie zaskoczył.   Drugi taki że nie zjadłem. Nie chciało mi się A jednak z sił opadłem. 

I co jeszcze...  wiesz ja to lubię.   Przejechałem swoją ukochaną trasę w nowym wariancie z fajnym zjazdem po schodach. Trochę  oblodzone ale i tak fajnie z długością taka że oba koła naraz ze stopni spadają. 

Zresetowałem się i wyczyściłem mózg z spraw codzienych. Zerknąlem na KRK z góry. I niestety ta trasa będzie zaorany obwodnicą i S7 więc korzystam ile mogę.  Nie zawsze musi to mieć jakiś głebszy sens. Czasem to ma być relaks. A ja się nie boje tego że będzie ciężko. Nawet się cieszę

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj to już upał normalnie. Aż się przegrzałem przy -4C bez wiatru, okulary parowały.

Śnieg z gatunku tych mocno oporowych i miotających na boki. Przejechałem 25 km ze średnią 15 km/h, głównie ulicami po obrzeżach miasta. W lesie i na polach już za dużo śniegu, za duży opór. Nawet na ubitych drogach bywają takie odcinki, że po płaskim z trudem się jedzie. Pod śniegiem dużo lodowych kolein i tu kolce są niezastąpione. Tej zimy jeszcze ani razu nie leżałem.

O 23:30 pod Tesco jakaś grupka samochodziarzy, głównie w Audi, coś tam świrowali. Jak przejeżdżałem krzyczeli do mnie: "Dawaj na ręcznym!".  

W ogóle to uważam, że nazywanie śniegu "białym G" to już jest wręcz bluźnierstwo. Toż to jeden z cudów natury, jedna z najpiękniejszych rzeczy na ziemi. Świat przykryty świeżym puchem wywołuje we mnie euforię i dotykam wtedy absolutu. Zwłaszcza, gdy jadę wtedy rowerem.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, wkg napisał:

Oczywiście psychika to co  innego ale zarzynanie sie bez regeneracji to szkodzenie sobie

Wczoraj się przecież regenerowałem ;)i to po dniu z tą samą  30 A potem następnym z spacerkiem.... wcześniej były dwa przerwy.  Ogólnie ostatnio się opierniczam że aż strach. 4 dni w tygodniu aktywne to przecież profanacja.   I te dystanse....

A co do dawania to psychika to podstawa,   dzisiaj strasznie potrzebowałem.... szczególnie ze w przyszłym tygodniu najpewnej stracę ostatnie 4 dni tyg. 

A że się trafiło trudniej niż łatwiej? Bywa.  Nie pierwszy i mam nadzieję nie ostatni raz. 

25 minut temu, marvelo napisał:

W ogóle to uważam, że nazywanie śniegu "białym G" to już jest wręcz bluźnierstwo. Toż to jeden z cudów natury, jedna z najpiękniejszych rzeczy na ziemi. Świat przykryty świeżym puchem 

No to po czym dzisiaj jechałem nie przypominało puchu.... ogólnie to u nas najczęściej jest breja. A jazda ulicami to w większości jazda po strasznym syfie albo błotnym albo z błota pośniegowego. Takiej pięknej zimy to były u nas może było  4 dni.  A reszta to stany przejściowe o średnio romantycznym charakterze. Jak się jeździ częściej niż jak jest dobra pogoda to to mocno uprzykrza i stąd biale g.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, KrisK napisał:

zrobiłem sobie pucharek

Jak nic ktoś tu lubi wirtualny poklask i bycie na szczycie wirtualnych tabelek ;) 

10 godzin temu, KrisK napisał:

Garmin twierdzi że

Nie Garmin, tylko programista. Patrzcie jaki to jest deal: wstawisz kilka instrukcji IF ELSE

do programu, opakujesz to w ładne pudełko, a lud się zachwyca, że "Garmin mądry" :D Swoją drogą dziwne, że Tobie takie coś trzeba uświadamiać. 

10 godzin temu, KrisK napisał:

I co jeszcze...  wiesz ja to lubię.

I to jak najbardziej szanuję. Nie odbieraj moich wypowiedzi jako jakiś atak :) 

9 godzin temu, marvelo napisał:

W ogóle to uważam, że nazywanie śniegu "białym G" to już jest wręcz bluźnierstwo. Toż to jeden z cudów natury, jedna z najpiękniejszych rzeczy na ziemi. Świat przykryty świeżym puchem wywołuje we mnie euforię i dotykam wtedy absolutu. Zwłaszcza, gdy jadę wtedy rowerem.  

Ze śniegiem są 2 problemy:

a) ruda na napędzie

b) większe ryzyko gleby i połamania się 

Swoją drogą polecam odśnieżanie podwórka jako alternatywę. Potrafi zmęczyć i co ważne, angażuje mięśnie, które podczas roweru nie są angażowane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, kosmonauta80 napisał:

Jak nic ktoś tu lubi wirtualny poklask i bycie na szczycie wirtualnych tabelek

To była prowokacja, Żebyś:D miał tę satysfakcję.  A fakt faktem, że czasem cennym jest móc zobaczyć jak sie wypada na tle populacji. To jest jakiś punkt odniesienia.

19 minut temu, kosmonauta80 napisał:

Tobie takie coś trzeba uświadamiać. 

To skrót myślowy był, ale znowu to jakaś informacja z jakiejś analizy danych. W wielu miejscach używam maszynowej analizy danych bo to skraca czas. Tej garminowej średnio ufam, acz chyba nie jest z nią aż tak źle. Po to programiści piszą żebym ja nie musiał sie zastanawiać co mówią wykresy i dane.  Choćby elevate i rzut oka na wykresy daje mi jakieś pojęcie czy już się katuję czy może jeszcze opierniczam.  
Kiedyś się wierciło ręcznymi wiertarkami a teraz mamy elektryczne... Jak byś mówił ze zachwyt elektryczną jest głupi bo do się ręczną... A ja używam sds-a do wiercenia, bo łatwiej milej i szybciej... (znowu skrót myślowy)

 Ruda na napędzie będzie jak w deszczu pojedziesz... A zdeklarowanie suchych dni w Polsce jest może z 80. Poza tym szmatka wd 40 a potem smarowanie. 5 min zero rudej.  W śniegu nie ma problemu najgorzej jest w syfie i błocie pośniegowym zmieszanym z piachem.  

A ryzyko gleby jest może większe, ale akurat w śnieg się bardzo miękko upada.  O wiele bezpieczniejsze niż jazda po błocie. Poza tym kolega wyżej pisał o kolcach i masz niejako problem z głowy.   Ja mam ciśnienie zejściowe w oponach w tym momencie poniżej 2bar... Szczery lód odkrywasz jak staniesz i postawisz nogę na ziemi. Opona idzie jak po asfalcie.  
Na gravelu też lód jest mniejszym problemem niż zamarznięte błoto pośniegowe.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj

strava5108235422545524908.jpg.12b260f74f4699beca99c53b05d39592.jpg

Totalnie spacerowo.  Kierunek Ojcow ale nie dojechaliśmy  bo po zjechaniu do doliny zaczęło się robić mocno zimno i postanowiliśmy wracać.  Sporo lodu pod kołem.  Fajne zjazdy i podjazdy... walka o utrzymanie przyczepności przy 16% ...   na nowo odkrywałem lasek Witkowicki. 

Garmin zanotował najmniej -6... Ale dzisiaj wiatr spoko był no i piękne słońce więc jazda to sama radość. Poza tym to był niespieszny spacerek.   Najlepsze że średnia wyszła minimalnie  lepsza niż wczoraj kiedy starałam się jechać mocniej. Mk ale dzisiaj twardo pod kołem było. 

 

 

 

Edytowane przez KrisK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkgJedzie się np do Ojcowa w ładną pogodę na zupełnie nic niedającą jazdę...  Zatrzymuje się w miejscu, w którym normalnie absolutnie Ci sie nie chce zatrzymać np.  na kilkunastoprocentowym podjeździe  wyciąga telefon... walczy z cholernymi rękawiczkami i już...  
Grunt to się zatrzymać, choć czasem w czasie jazdy też sie uda coś fajnego pstryknąć. Czasem mi sie serce kraje jak widze kadr ale już mi sie tak nie chce... albo na mnie krzyczą :D  A poza tym to mnie sie tak sobie podobają, ale miło że komuś sie podobają :).  

Edytowane przez KrisK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, KrisK napisał:

Jedzie się np do Ojcowa w ładną pogodę na zupełnie nic niedającą jazdę... 

Jasne :D

Teraz, KrisK napisał:

A poza tym to mnie sie tak sobie podobają, ale miło że komuś sie podobają :).  

No bardzo sie podobają ale pisałem raczej o tych danych dołączonych na zdjęciu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie się zastanawiałem :confused:czy o to nie chodzi...    Jak dodasz fotkę do jazdy i dasz udostępnij (jazdę)możesz wybrać żeby przesłał do zdjęć google i się taka generuje.  Zresztą jest tam pierdylion opcji gdzie ją ma wypluć 

Edytowane przez KrisK
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poszerzyłem swoją wiedze odnośnie hamulców dzięki koledze wkg. Do tego stopnia, ze skłonny jestem kupić mu szybkowar. Uruchomi go, zrobi co trzeba a potem jak ostygnie wciąż nie będzie mógł otworzyć bo będzie w nim para wodna która się snie kropli tak jak płyn hamulcowy podgrzany podczas hamowania zmienia się w gaz i już tak w nim pozostaje - stad trzeba odpowietrzać. Wiedzy nigdy dosyć. 

Edytowane przez marcusling
poprawa tekstu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KrisK Mam więcej czasu i sobie popisałem. Gorzej, z nikt nie reaguje na takie wypowiedzi sprzeczne z prawami fizyki. Bo to nie chodzi o to aby coś złego zrobić koledze wkg. Ale żeby zrozumiał, że pisze głupoty odnośnie zamiany płynu dot ileś tam w sramie w gaz i pozostania w owym układzie jako gaz aż do momentu "odpowietrzenia" tegoż układu. Drugi kolega pisze o instrukcjach przy kupnie auta dla użytkownika jak odpowietrzać hamulce w aucie. I tez nie ma reakcji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, KrisK napisał:

Widze, że jakaś nowa moda na forum... Jak ktoś komuś zajdzie za skórę ten drugi śledzi go po tematach i szpile wbija...
Strach sie bać.... :w00t:

Olej :)

Ja dziś trochę zazdroszcząc tych waszych jazd na śniegu - bo faktycznie łaząc po lesie zauważyłem, że ludzie jeżdżą całkiem fajnie, robia podjazdy i to na oponach bez kolców zrobiłem pierwszą w życiu setkę na trenażerze. Ale to jednak nie to samo co w realu na mtb, niestety to taka namiastka. A jak widzę, że niektórzy walą setki po kopnym śniegu to chyba w końcu zdejmę swoją kozę z chomika :D Tyle, że po ostatnich nartach i kilku jazdach już "trochę" czuję nogi :/

Jak wam nie zimno w stopy ? Chyba trzeba platformy przykręcić i jakieś Meindle założyć :D 

Edytowane przez wkg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, wkg napisał:

Jak wam nie zimno w stopy ? 

Zimno :D

Dla tego kupiłem sobie buty z  goretexem. Nie typowe ziówki, ale tak podnoszą komfort, że nie ma już problemu. Tak palce potrafią zmarznąć mocno nawet pobolewać ale nie ma odmarzania.  4-6h sie kręciliśmy i było naprawdę przyzwoicie. Teraz Wika kupiła takie same i też nie narzeka. Owszem marzną jej nogi czuje lekki ból palców, ale nie ma mowy o odmrożeniach.

To zimno w nogach jest związane głównie z ciągłą jazdą. Jak sie staje i przejdzie kilka kroków to momentalnie sie łapie komfort cieplny. 
Bardzo też zależy od profilu trasy. Jak masz długie odcinki dość szybkie to sie robi zimniej jak bardziej techniczne to utrzymasz komfort.

Zimowe buty 280zł najtaniej... A używki za 300 kupisz.
Co do spd to jedyny problem taki, że ciężko się wpina jak jest mokry marznący śnieg. No i słabo trzymają... Nie wiem, w czym rzecz, ale o wiele łatwiej sie wypinają.  No i bardzo zbawienny jest termosik z cherbatką. 0,7 z deca wchodzi w większość uchwytów na bidon :D   Na setkę może być to bardzo ale to bardzo wskazane, bo jednak się z czasem wychładza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...