Skocz do zawartości

[ad absurdum] czyli najbardziej absurdalne twierdzenia z jakimi się spotkaliście! - cz.2


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 miesiąc temu...

Powitoł

Wrzucam do absurdów, bo absurdem jest dla mnie rower na 12" kołach na którym dziecko ma się uczyć jeździć o wadze 9,2kg. Mój stalowy 29er ma obecnie lekko poniżej 13 z lampkami i małymi błotnikami.

AmDXz9b.jpg

 

To już po odwaleniu tylnego stalowego bagażnika i przedniego koszyka. Pozbędę się pewnie jeszcze przedniego hamulca i zastanawiam się nad błotnikami.

Jak nauczy się kręcić poszukam czegoś na 20" kołach bez przewymiarowanej stalowej ramy, obręczy i opon jak w BMXie do katungu... w sumie to chyba odnowię jakiegoś Reksia bo FSM cross 2 pojawia się dosyć rzadko :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aligator 180 mm waży mniej, niż tarcza 160mm od shimano. Zwiększenie średnicy tarczy, zwiększa siłę hamowania. 

 

Na aligatorach bez problemu zablokujesz tylne koło, a twierdzenie że taki kwiatuszek, to tylko nadaje się do roweru po bułki jest nie sprawiedliwe. 

 

Tak powycinane tacze powodują, że czyszczą klocki i jak użytkowałem, nie pamiętam aby szczególnie piszczały.

Ta... Miałem kiedyś podobne tarcze od Dartmoora a la wycinanka łowicka. Dno dna, mogłyby nawet mieć 200mm i dalej nic z tego by nie wynikało. Generator wibracji i dziwnych dźwięków, do tego nierównomiernie się ścierała przez te wycinanki. A koło to sobie nawet na v-kach zablokować i też nic z tego nie będzie wynikać. Jedyne z czym się zgodzę to że nie spotyka się ich w rowerach do jazdy po bułki tylko często widuje u różnych ścigantów, bo są rzeczywiście lekkie. Tylko to koniec ich zalet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Wrzucam do absurdów, bo absurdem jest dla mnie rower na 12" kołach na którym dziecko ma się uczyć jeździć o wadze 9,2kg

Czyli wazy pewnie polowe tego co dzieciak? Jak sobie pomysle ze mialbym jezdzic na rowerze o wadze 40kg... :w00t:  :wacko:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

 

 

Wrzucam do absurdów, bo absurdem jest dla mnie rower na 12"

Polecił bym ci Frogbike, ważą jak się postarasz poniżej 7, są bardzo dobrze wykonane ... i drogie w opór :P żeby było lżej trzeba by sięgnąć po karbon i sam wiesz co sie z tym wiąże.

 

Ja swojej bratanicy kupiłem froga za ok 1000zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitoł

Na fog bike natknąłem się, jak szukałem roweru biegowego dla Córy.

Też zastanawiałem się, czy go tu nie wrzucić ;) bo ponad 1000ziko wychodził.

Co prawda był w barwach Team Sky :D

 

@lynx79 - na razie spoko, bo jeździmy po zamkniętym parku.

Po zdjęciu kółek bocznych będzie sajgon :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aligator 180 mm waży mniej, niż tarcza 160mm od shimano. Zwiększenie średnicy tarczy, zwiększa siłę hamowania. 

 

 

No i co z tego, skoro krzywi się od większych powiewów wiatru? ;) Wiem, miałem taką... :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

To jest taki absurd, że Pan Wroński wymyślił to po coś kompletnie innego. Pan "dochtur" na filmie, w 2014 roku zbudował rower ważący 50kg, nie wiedząc tak naprawdę jak działa ów mechanizm i co daje. Potem miał robić badania i je opublikować. Nic nie opublikował, bo nie miał co :) To na pierwszy rzut oka widać, że jest to perpetum-mobile na poziomie spiętego silniczka i prądnicy.

 

Było na Joe, warto poczytać komentarze :>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, w czym absurd? Jeżeli mówi o tym doktor z wydziału transportu PW, to raczej nie jest to kompletna bzdura i mało kto ma tutaj kompetencje do poważania jego słów.

 

Jak dobrze kojarzę, pan doktor zajmuje się logistyką, nie fizyką czy mechaniką. Ale mniejsza. Mnie nurtuje jedna rzecz. Słyszałem o pomyśle kilka lat temu. Do tej pory nie ma wyników choćby jednych badań przy użyciu miernika mocy. A miały być ponoć rok temu. Dlaczego? Cytując Pana Tadeusza Sznuka "Nie wiem, choć się domyślam".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tam chodzi mniej więcej o to, że waga rowerzysty, czyli siła ciążenia zmieniana  jest na siłę pchającą co stawia wynalazek na wspólnej półce z silnikami grawitacyjnymi i resztą Perpetuum Mobile i tyle, a to jak wiadomo nie istnieje. Zresztą nawet nie tyle wspomaga co usuwa opory toczenia jakby to był główny opór podczas jazdy rowerem. A podjazdy? Wtedy mamy problem,bo rower swoje waży, a siła ciężkości ciągnie nas do tyłu.

Gdyby to działało to montujemy w samochodzie i nagle pali 2 l/100 km, ale pewnie spisek paliwowy... W pociągu nie trzeba, bo opór toczenia stalowych kół po szynach jest minimalny, a pociągi jednak prawie darmo nie jeżdżą. W MagLevach w ogóle oporu toczenia nie ma, a prądu pożera niesamowite ilości.

 

Jak wynalazca w to wierzy to niech się douczy, a jak nie wierzy to żeruje na niedouczonych. W internecie jest masa takich rzeczy w dziedzinie motoryzacji np doładowanie parą i jeszcze żaden taki wynalazek nie przetrwał starcia z hamownią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perpetum mobile to maszyna zasilająca sama siebie, a tutaj chodzi o zmniejszenie potrzebnej energii, tak samo jak np. w korbie, więc takie gadanie można z góry odrzucić. Sam wątpię, żeby jechało się 6 razy lżej, ale możliwe, że któraś ze składowych sił jest właśnie o tyle mniejsza. No i czy jest tu ktoś posiadający odpowiednie kompetencje, żeby podważać to co jest tam powiedziane? Bo jeśli tak, to bardzo chętnie posłucham sensownych argumentów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tylko ja słyszę w tle głosy dzieciaków "ale lekko"? Poza tym popatrzcie jak ruszają z miejsca. Takie moje gdybania, dopóki ktoś nie policzy i na papiurze nie wykaże jak jest, to se możemy gdybać i każdy wie lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w 2017 roku wszyscy producenci rowerów produkują rowery z centralnie w kole umieszczoną piastą i bez koła Hoene Wrońskiego to znaczy, że ów wynalazek nie działa. 

 

Sytuacja analogiczna jak ze zderzakiem oszusta Łągiewki, który ludziom nie dostrzegającym niuansów jest w stanie wmówić, że to podważa prawa fizyki a znający się na temacie śmieją się aż do bólu brzuszka.

 

 

 

Odpowiedź jest prosta - to nie działa. Bo gdyby działało, to każdy rower, nawet te w Macro by tak działały. Od kilkudziesięciu lat. Mało tego, ten rower jest wolniejszy i stawia większe opory niż każdy klasyczny, ponieważ opory opon, układu napędowego pozostają te same, a dodatkowo dochodzi system przekładni w samych kołach.

 

 

Łągiewka przez 10 lat twierdził, że zderzak sprawia, że pasażerowie samochodu czy windy nie odczuwają siły hamowania :D A stado to łykało jak młode pelikany i przekonywało tych bardziej kumatych, że to spisek koncernów. Aż mnie poraziło jak tu przeczytałem o wątpliwościach... "a może to jednak działa...".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stara rzecz.

Miałem okazję rozmawiać przez sieć, bezpośrednio oraz przejechać się tym wynalazkiem. Niestety rozmowa jest na poziomie fanatyka religijnego (serio, nie w przenośni), tak się zafiksował na pomyśle, że nie idzie nic wytłumaczyć, nie dociera że zasady zachowania energii nie przełamie. Próbujesz tłumaczyć, że żeby wykorzystać grawitację do napędu, to trzeba najpierw podnieść obiekt, a następnie musi on opaść. On na to jak katarynka, że energia jest odtwarzana przez kręcenie pedałami, a składowa grawitacji napędza nas, że wystarczy lekko popchnąć i już nas wspomaga...

 

Jak ktoś ma ochotę, to prowadzi bloga: http://polskanarowery.sport.pl/blogi/nowe-pojazdy

Ostatni wpis tak zagmatwał, że nie zrozumiałem co i gdzie się kręci, co napędza. Ciekawy był o zwierzętach, że ich chód wykorzystuje grawitację do "napędzania" :woot:

 

 

Bo jeśli tak, to bardzo chętnie posłucham sensownych argumentów.

 

To jest fizyka na poziomie góra maturalnym (starej szkoły 8+4).

Upraszczając sprawę, wyobraźmy sobie duże koło, w którym stoimy z rowerem. Jeżeli jesteśmy na dole, to układ jest w równowadze i nie poruszamy się. Jeżeli przesuniemy się po obręczy dużego koła, to nasz ciężar będzie oddziaływał na duże koło (przesuniemy środek ciężkości poza oś koła), które poruszy się. Do tego punktu wszystko ok, w zgodzie z fizyką, my opadniemy i przestaniemy napędzać koło.

Jeżeli będziemy ciągle pedałować, to środek ciężkości ciągle będzie przed osią koła, więc siła ciążenia nadal napędza (pośrednio) duże koło. To nadal jest ok.

 

Schody zaczynają się jeżeli pod uwagę weźmie się energię. Pewnie każdy pamięta z fizyki swobodny spadek i jak się przeliczało energię potencjalną na kinetyczną. Zasada była prosta, jeżeli przedmiot spada, to traci energię potencjalną ale zyskuje kinetyczną. Żeby napędzić duże koło przy wykorzystaniu grawitacji, musimy opaść wykorzystując zgromadzoną energię potencjalną.

Problem w tym, że jeżeli ciągle pedałujemy, to znajdujemy się w punkcie równowagi, jesteśmy na tej samej wysokości, więc nie wykorzystujemy zgromadzonej energii potencjalnej. Tego pan doktor nie jest w stanie pojąć, widzi tylko składową grawitacji na swoich rysunkach.

 

Kolejny problem, to opieranie się na subiektywnych odczuciach, a nie pomiarze czy wyliczeniach. Odczucia mogą być takie, że kręci się lekko ale po prostu mogło się zmienić przełożenie (nikt tego zdaje się nie zweryfikował).

 

Nie wiem czy zrozumiale to przedstawiłem, jak trzeba mogę postarać się coś naszkicować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan doktor chyba nie zna się za bardzo na rowerach, co widać po tym, że do zbudowania tego wynalazku użył makrokesza. Na pewno ma wiedzę na tematy o których mówi, ale chyba w rzeczywistości muszą istnieć jakieś parametry, których nie wziął pod uwagę XD Wjechanie pod górę i tak wymaga jakiejś mocy, wsadzenie między opony, a napęd rolek tego nie zmieni, to chyba nie doda mocy. Nic się nie bierze z nikąd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

muszą istnieć jakieś parametry, których nie wziął pod uwagę

Tak. Ten "parametr" to zasada zachowania energii. Jeżeli dostarczysz jej na początku więcej to mniej będzie potrzeba później. Czytałem kilka razy tego Pana i mam wrażenie, że jego "odkrycie" jest na poziomie stwierdzenia, że jak się pochylimy do przodu to będzie nam łatwiej iść. Odbieram go jako nieszkodliwego romantyka ("Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko."). A dla mnie logiczne jest to, że im więcej wprowadzimy do układu przekładni, bloczków i ruchomych części tym więcej miejsc gdzie występuje tarcie i inne opory. Do tego przekłada się to na wagę, więc o ile może i dalej zajedziemy na cięższym rowerze jak rozpędzimy się do danej prędkości i będziemy porównywać ruch swobodny (w końcu "ile masy tyle energii" - cytując innego klasyka) to o tyle zawsze trzeba pamiętać, że jest to układ do którego energię trzeba dostarczyć i tutaj żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże (bo im większa masa do napędzenia tym więcej energii potrzeba żeby ją ruszyć). Ot, takie moje śniadaniowe rozważania nad fizyką. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cervandes, a potrafisz udowodnić, że to nie działa?

 

Aby przejechać odcinek A potrzebujesz włożyć w to X energii. Do pokonania masz opory toczenia, powietrza, roweru. Pan z filmiku twierdzi, że rower ten potrzebuje 1/6 siły do przemieszczania się względem klasycznego roweru. Problem w tym, że czy rower taki czy zwykły nadal musisz pokonać to wszystko co w klasycznym rowerze, czyli opory toczenia, powietrza i samego roweru a dodatkowo musisz pokonać opory instalacji "koła Hoene Wrońskiego".

 

I teraz możesz pójść dwoma wątkami: uznać, że jakakolwiek przekładnia by nie była generuje kolejne straty i musisz włożyć jeszcze więcej energii w przebycie odcinka A. Drugi wątek to ten prezentowany przez pana z filmiku, że mimo dodatkowej przekładni - energii trzeba użyć mniej. Podkreślam, tam nie masz siłownika, silnika który by DODAWAŁ moc do Twojej tylko kolejną przekładnię która niby powiela włożoną moc w korbę.

 

 

I teraz sobie odpowiedz, czy istnieje jakakolwiek przekładnia, która na wejściu ma moc X a na wyjściu ma tej mocy 6 razy więcej? Istnieje takie coś? Nieważne jaki ma kształt, wielkość, materiał i zasadę działania - czy istnieje przekładnia w którą wkładasz 100W a wychodzi Ci 600W? Bo Pan z filmiku twierdzi, że tak właśnie jest. Dobra, uprośćmy zadanie: czy istnieje przekładnia, która daje na wyjściu 101% mocy wejściowej? Ten 1% chociaż więcej, żeby ze 100W robić 101W. Ktoś, coś? Wybacz, ale co tu tłumaczyć? Dopuszczasz możliwość powielania włożonej mocy przez 6 tymczasem nierealne we współczesnym świecie jest przeniesienie 100% mocy bo opory zawsze będą takie czy inne występowały w każdej jednej maszynie. 

 

 

Cóż, 20 lat temu masa ludzi siadała przed telewizorami i z Kaszpirowskim odliczało adin, dwa, tri... Wierzyli w tamto to i w to pewnie uwierzą.

 

 

 

Ja rozumiem, że można nie ogarniać zasad działania silników spalinowych, rakietowych, zachodzących tam procesów itp. Ale rower to konstrukcja prosta jak budowa cepa, kręcisz korbą, łańcuch przekazuje napęd na koło, ewentualnie poprzez zmienne przełożenie i masz kręcące się koło przemieszczające maszynę i maszynistę. Musisz pokonać kilka niewielkich oporów, dlatego znaczenie ma na jakiej jedziesz oponie, ciśnieniu, czy masz nasmarowane wszystko a oprócz tego czy wieje wiatr i w którą stronę. Maszyna prosta, ale wystarczy walnąć 8 rolek, cztery 5-cio kg płyty i to jako tako poskręcać aby ludzie uwierzyli, że od teraz wystarczy 1/6 siły do osiągnięcia tego samego rezultatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...