A ja nie dzisiaj, tylko wczoraj. Tak jakoś naszło ze kumplem, żeby sobie zrobić trasę krótkiego Gravmageddonu '23. No wszystko było by fajnie gdyby nie psikus pogodowy. Jak tylko wbiliśmy się z od Honzów do PL, to zaczeło kapać. Niby nic, wiedzieliśmy, że może pokropić. Ale, żeby aż tak długoooo i momentami dużo???. Dawno tak mokry nie byłem. No i jeszcze trochę wiało, zwłaszcza na zjazdaaach. Tak czy siak, zapadła decyzja o powrocie do bazy. Na powrocie jeszcze Polana Izerska wyganiała nas wiatrem i deszczem. Na postoju pod "Orle" przestało padać. Wygrzebałem jeszcze jakieś suche skarpetki i rękawiczki. Szybka ciepła herba i dzida do Szklarskiej. Ale jakoś tak słonko wyszło. Jakoś tak cieplej się zrobiło, więc zrobiliśmy sobie mixa Gravmageddonu z wycinkami Bike Adventure. Taka lekko ponad 100km traska się zrobiła. Fajnie było No i jakieś nowe kwadraty powpadały