Mam, czeka na złożenie, ale od paru miesięcy na głowie są inne sprawy, szkoda się tłumaczyć.
Na pierwszy rzut oka wygląda ładnie, cóż mogę więcej dodać, reszta, jak to mówią wyjdzie w praniu. Wiem od kumpli którzy też mają że czasem zdarzały się jakieś niedoróbki - czy to poprawki przy zacisku, czy jakieś lakiernicze, ale twórca wychodzi z twarzą. No i też nie ma się co dziwić - jak zostało to słusznie określone, to manufaktura. Z każdą ramą zdobywa doświadczenie. Weź pod uwagę że czas oczekiwania jest liczony w miesiącach, teraz jest szansa mieć rower na kolejny sezon, tak sądzę.
Co do kwestii dogadania się co i jak - wszystko możesz sobie zażyczyć, w końcu to produkt spersonalizowany w 100%. Ja w paru miejscach zdałem się na Bartka i jego doświadczenie, w paru nieco powydziwiałem czy dokładnie dopytałem - bo gięcie niektórych rurek miało dla mnie duże znaczenie. Podoba mi się że zamiast kopiować inną ramę, która mi się podobała (ale nie była stalowa) moja Karamba została stworzona na podstawie ramy którą miałem kilka lat, którą znałem i ustawiłem pod siebie, a następnie zgłosiłem co chciałbym zmienić i to dostałem w finalnym produkcje. Czyli - mam siodełko przesunięte maksymalnie do tyłu na sztycy - minimalnie kompensujemy to geometrią, żeby było na środku.
I, jakby to powiedzieć - to w pewnym sensie rzemieślnik-artysta, i ma swój pomysł na rower. Ale, z drugiej strony, jeśli chodziło o przelotki, inserty - dostałem markera, surową ramę i miałem sobie wskazać Więc, finalny produkt jest efektem dialogu pomiędzy frejmbilderem a kupującym.