Zenon1975 Napisano Poniedziałek o 18:39 Napisano Poniedziałek o 18:39 Witam, Często pojawiają się pytania, w całej przestrzeni internetowej, co lepsze – przekładnia w piaście, czyli przekładnia planetarna, czy klasyczny napęd, czyli kaseta/przerzutka? Napisano masę elaboratów o tym, nakręcono i opublikowano tysiące filmów (w tym wiele i przeważnie z tak zwanym lokowaniem produktu) a odpowiedź jest niezwykle prosta – zależy do czego to ma być i co kto lubi? Przekładnie planetarne w rowerach są u nas stosunkowo mało popularne i moim zdaniem deprecjonowane. Chciałbym napisać co nieco o tym okiem praktyka, takiego dla którego rower ma być maksymalnie prostym w obsłudze i tanim środkiem transportu i rozrywki oraz okiem użytkownika, który nie ulega reklamom i trendom i nie popada w paranoję, że co sezon, no najwyżej kilka, należy mieć nowy rower, koniecznie najlżejszy, z najnowszymi nowinkami technicznymi i innymi takimi. Jestem ogromnym zwolennikiem przekładni planetarnych, użytkuję je od 2011r. a moje zadowolenie z nich wynika z tego, że najzwyczajniej spełniają moje oczekiwania. No to spróbujmy: Przekładnia planetarna jest ciężka i dlatego ciężko się jeździ z takim czymś a szczególnie dlatego, że dociąża tył. Mit i kit. Mój aktualnie ujeżdżany Nexus 8 waży jakie 1,75kg. Nie wiem jak to się ma do układu kaseta/piasta/oś/przerzutka dowolna, ale wiem, że maniacy lekkości często zapominają o podstawowej sprawie – masa przemieszczana, to jest rower plus kierowca plus bagaż. Zamiast więc odchudzać rower do granic absurdu, może warto zrzucić trochę masy – z kierowcy i bagażu? Oczywiście możemy dojść w tym rozumowaniu do granic absurdu i posadzić na rowerze trzydziestokilogramowego anorektyka, ale i tak nadal stosunek masy kierowcy do masy napędu będzie nieporównywalnie duży, odchudzanie niewiele da, a takiemu lekkiemu dżokejowi prędzej będzie przeszkadzał brak pary w kopytach, niż te kilkaset (?) gramów więcej w napędzie. Przekładnia planetarna ma większe opory toczenia i dlatego ciężko się jeździ z takim czymś. Mit i kit. Oczywiście porównując do lekkiego roweru szosowego może to być prawda, choć i tak nie do końca, bo zależy kto trzyma lejce – miałem kiedyś taką perwersyjną zabawę na ścieżce rowerowej, że za profesjonalną kolarką profesjonalnie ubraną i profesjonalnie wyposażoną powożącą ultralekkim rumakiem trzymałem dystans moją osiemnastokilogramową kobyłą jakie 5 metrów, bo podobał mi się jej tyłeczek pracujący na siodełku i chciałem popodziwiać ten widok jak najdłużej. Połapała się w sprawie i po jakiś siedmiu kilometrach, kiedy omal nie wywaliła się z ambicji i zmęczenia na kolejnej szykanie rurowej zakładkowej odpuściła i puściła mnie przodem. A co do meritum – planetarna przekładnia, czy przerzutka klasyczna w rowerze o podobnym przeznaczeniu to jeden pies w kwestii oporów toczenia dla niesportowców. Przekładnia planetarna ma kiepskie uszczelnienia i dlatego jest nietrwała, bo kiedy do tych skomplikowanych mechanizmów dostanie się pył, piach i błoto to szybko ulegnie ona zniszczeniu. Mit i kit. Mój Nexus8 jak i wcześniejszy Nexus7 do arcydzieł techniki nie należą w porównaniu z innymi piastami wielobiegowymi, ale prawda jest następująca – rower używany całorocznie, Nexus 7 ujeżdżany 10 lat, nie konserwowany w ogóle (WSTYD!) jeździł bezawaryjnie i zmieniał biegi jak zegarek szwajcarski. Zmieniłem na ósemkę tylko dlatego, że brakowało mi rozpiętości przełożeń. Przekładnia planetarna jest nietrwała, bo przenosi słabą moc (a raczej moment obrotowy) i można ją „zmielić”. Mit i kit. W pedał potrafię depnąć, choć jakby nieco mniej bo jestem już po pięćdziesiątym roku życia, ale jednak moc jeszcze jest. Prędzej spuchnę na podjeździe, niż coś tam ukręcę. Ludzie, którzy piszą o takim czymś mieli albo wadliwy towar, albo kombinowali coś ze zbyt wielkim kołem zębatym założonym na tył, aby dodać sobie niskich przełożeń. A wystarczy czytać instrukcję, co tam można robić i założyć. Taki syndrom Polaka – kupuję komputer ale pierwsze co mnie interesuje, to jak podkręcić procesor, bo chcę mieć lepszy, ale za mniejsze pieniądze. Czyż nie? Tak w ogóle, to ujeżdżając rowery wszelakie od piątego roku życia w warunkach każdych jedyne co ukręciłem, to oś – w rowerze MTB wyprodukowanym około 2002r., czyli już nowoczesnym na ówczesne czasy i oczywiście bardzo drogim. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek pojęcie o mechanice, wytrzymałości materiałów (jakieś technikum mechaniczne, czy coś), to wie, że aby ukręć coś w rowerze, np. oś (ile to ma, fi 12, fi 15?), to trzeba zrobić coś skrajnie głupiego i niesamowitego, bo jest to projektowane (a może było?) z odpowiednim „naddatkiem”. A jeżeli już komuś zdarzyło się coś takiego przy normalnym użytkowaniu, to znaczy, że sprzedano mu bubel a nie rower i nieważne ile kosztował i jaką markę miał tam namalowaną. Chyba że teraz takie jakościowe czasy? Przekładnia planetarna jest kiepska, ponieważ stanowi ogromną komplikację w przypadku konieczności zdjęcia tylnego koła przy przebiciu dętki. Mit i kit. Jeżeli kogoś przerasta technicznie wypięcie tylnego koła z tą przekładnią – w terenie, deszczu, wietrze, czy śnieżycy – to tym bardziej przerośnie go obsługa klasycznego napędu nie mówiąc już o współczesnych hamulcach tarczowych, amortyzatorach, czy o zgrozo, jakichś wahaczach. Taki ktoś niech sobie wykupi rowerowe assistance, na przejażdżki zabiera bardziej rozgarniętego technicznie kolegę i pod żadnym pozorem niech nie oddala się od „bazy” na odległość, z której powrót zajmie mu większość dnia. Albo kilku. Przekładnia planetarna jest skomplikowana w budowie i dlatego jej konserwacja jest kłopotliwa, ciężko znaleźć fachowców do tego. Mit i kit. Takie coś konserwuje się zgodnie ze sztuką techniczną bez rozbierania bebechów, w piwnicy, na balkonie, pod blokiem, lub na parkingu i to za pomocą tanich materiałów dostępnych w dowolnym sklepie motoryzacyjnym. Tak obrobiłem NOWEGO Nexusa8, który nie chciał wrzucać wybranych biegów, a zrzucać nie chciał ŻADNYCH biegów. Niby nowe z japońskiej fabryki, a przygotowane, jak radziecki rower Ukraina w latach 80’ zeszłego wieku. Zainteresowanym służę pomocą. W przypadku uszkodzenia przekładni planetarnej znalezienie do tego mechanika jest niezwykle trudne a serwis bardzo drogi. I jest kłopot ze zdobyciem części zamiennych. Prawda. Rzecz w tym, że to się nie psuje jeżeli raz na kilka lat to zakonserwujesz. Jak to będziesz robił, to taka skrzynia biegów będzie tobie służyć na tyle długo, że zanim padnie, to prędzej ci się znudzi, albo ciebie przeżyje. A jeżeli nie, to kupisz sobie nową, ale ten zaoszczędzony czas i pieniądze na te wszystkie regulacje, naciągania, wymiany linek i inne przy klasycznym napędzie będzie bezcenny. Przekładnia planetarna jest kiepska, ponieważ brakuje jej niskich przełożeń. Prawda najprawdziwsza. To jest niestety podstawowa wada projektowa/użytkowa tych przekładni i w terenie o dużych amplitudach wysokości może to być problem. Mówię o Nexusach 7/8, nie wiem jak jest z Alfine 11, ale ponoć Rohlof 14 te problemy likwiduje. Dla kogo to i gdzie? Dowolną piastą trzybiegową oblecisz miasto i to zupełnie wystarczy a na krótkich dystansach nawet jakieś podjazdy w drodze na działkę, w lesie, czy podobne. Ze współczesną piastą 7/8 można szarpnąć się na dalszy treking, ale raczej bez długotrwałych i stosunkowo dużo nachylonych podjazdów. Ja na przykład nie potrafię na Nexusie 8 podjechać pod górę Świętej Anny na opolszczyźnie – nie wiem, czy maszyna kiepska, czy kierowca już zużyty, wszak kiedyś ten podjazd pokonywałem na Wigry 3 (wtedy miałem 12 lat i ważyłem poniżej 50kg) a później na góralu na kołach 26’’ (wtedy miałem 27lat i ważyłem 65). Dziś liczę sobie 50 wiosen i ważę 95kg. W latach 90’ ujeżdżałem jakiegoś trekinga z Holandii (wtedy nawet takiej nazwy nie było, był to po prostu rower z błotnikami i bagażnikiem, turystyczny), którego przywiózł ojciec kolegi – rzeczny marynarz. Wtedy to było nowum u nas. Tamten rower miał przekładnię pięciobiegową gnał jak wściekły i był niezwykle zwrotny, bo miał mocno stopniowane przełożenia i koła 26’’, ale teraz już chyba tego nie produkują. Na pewno z Nexusa 7/8 nie zrobi się uniwersalnego pożeracza szos, choć tylko na płaskim można pokombinować. Chciałem sobie kupić jakiegoś lekkiego pożeracza szos (szosówka, lekki fitness), ale zrezygnowałem – wolę wygodę pozycji, błotniki i te wszystkie inne wygodne „ciężkie” rzeczy. Nie wiem jak jest z Alfine 11 i Rohlofem 14, choć wiem na pewno, że prędzej mój Nexus 8 mi się znudzi niż padnie, jak kupię Rohlofa14, bo zasadzam się na niego od lat i szkoda czekać, wszak ceny rosną, a wypłaty jakby mniej a chcę spróbować. A dla kogo piasty planetarne? Dla ludzi ceniących prostotę, bezobsługowość, trwałość, bezawaryjność oraz dla ludzi, którzy nie potrafią sami grzebać przy rowerze a nie chcą zbyt często odwiedzać serwisu. Takie jest moje zdanie na ten temat, może komuś się przyda. Pozdrawiam, Cytuj
KSikorski Napisano Poniedziałek o 19:35 Napisano Poniedziałek o 19:35 Gdy próbuje się jeździć z alfine 8 w terenie, to loty z uskoków 0,5m i większych powodują luzowanie się nakrętek wskutek odkształcania się osi o dwustronnie ściętym kształcie. Gdy już się poluzują na zjeździe, to na następnym podjeździe koło wychodzi z haków, łamiąc przy tym pancerz z linką do zmiany przełożeń: Cytuj
Talrand Napisano Poniedziałek o 20:28 Napisano Poniedziałek o 20:28 Ten post to niezbyt udana próba zachęty do używania piast planetarnych... Co my tu mamy: - piasta jest ciężka? Mit! Waży tylko 1,75kg! - "śledziłem kobietę żeby gapić się na jej tyłek a jak chciała oddalić się od starego zboka to ją goniłem! (z dumą?)" - "Przekładnia planetarna jest nietrwała [..]" - pierwszy kontrargument to wininie każdego użytkownika który pisał że ma z tym problem. - "jedyne co ukręciłem, to oś – w rowerze MTB wyprodukowanym około 2002r., czyli już nowoczesnym na ówczesne czasy" nowoczesnym na jak na rok 2002 w roku 2002? Komedia 🤣 3 Cytuj
wojtasin Napisano wczoraj o 07:32 Napisano wczoraj o 07:32 Mamy o wiele więcej, nawet śmiechłem przy punkcie o zdejmowaniu koła 12 godzin temu, Zenon1975 napisał: Rzecz w tym, że to się nie psuje jeżeli raz na kilka lat to zakonserwujesz. Z jednej strony - mam mieszczucha ze sramem spectre, co jakiś czas leje do niego olej, który wycieka, ale piasta ma ze dwadzieścia lat i działa. Z drugiej - stan nexusów 3 i 7 w mieszczuchach na minuty to jest dramat, nexus 8 w rowerze mojego brata wytrzymał 8 tysięcy kilometrów po powiecie, podobny nexus w tandemie pary, która jechała do Azji południowej wytrzymał z wszystkimi biegami jedynie do Kazachstanu. Mnie boli konieczność luzowania przed zmianą biegu i ceny sensownych piast (czyli Rohloff 500/14 czy Alfine 11). Cytuj
Zenon1975 Napisano 16 godzin temu Autor Napisano 16 godzin temu 18 godzin temu, Talrand napisał: Ten post to niezbyt udana próba zachęty do używania piast planetarnych... Co my tu mamy: - piasta jest ciężka? Mit! Waży tylko 1,75kg! - "śledziłem kobietę żeby gapić się na jej tyłek a jak chciała oddalić się od starego zboka to ją goniłem! (z dumą?)" - "Przekładnia planetarna jest nietrwała [..]" - pierwszy kontrargument to wininie każdego użytkownika który pisał że ma z tym problem. - "jedyne co ukręciłem, to oś – w rowerze MTB wyprodukowanym około 2002r., czyli już nowoczesnym na ówczesne czasy" nowoczesnym na jak na rok 2002 w roku 2002? Komedia 🤣 Drogi forumowiczu, zważ na słowa, bo i regulamin i kultura osobista i inne takie. Nie, ten post to żadna zachęta, to informacja na temat piast planetarnych praktyka nie sportowca. Jest pewna asymetria w tych informacjach w stosunku do napędów klasycznych, a potencjalni użytkownicy byliby w bardziej komfortowej sytuacji, gdyby ta asymetria zniknęła. Nikogo nie zachęcam, wręcz przeciwnie – popyt niski to i ceny w miarę stabilne:) Oczywiście, że piasta nie jest ciężka, to jest jedynie niecałe 10% masy mojego roweru, jedynie nieco więcej niż półtoralitrowa butelka wody mineralnej i jakaś połowa masy moczu, który wożę w pęcherzu moczowym i wydalam co jakiś czas. Z klasyczną kasetą/piastą/ przerzutką można się zmieścić w masie 500-600g. Jeżeli komuś te kilodwieście różnicy przeszkadza, to oczywiście jego rzecz i prawo, ale mi to 1,2kg skrzydeł nie doda i prawdopodobnie nie doda żadnemu rowerzyście, który na rowerze chce pojeździć rekreacyjnie, za to doda masę innych plusów. Dla sportowców i fanów lekkości rower zawsze będzie zawsze za ciężki. Sugeruję nabyć słownik języka polskiego i nauczyć się znaczeń pewnych wyrazów a przede wszystkim nie wciskać komuś, że powiedział co innego, niż powiedział. Nie śledził, tylko jechał za nią, nie gonił, a trzymał taką samą prędkość z odpowiednim odstępem. Oczywiście, że gapiłem się na jej tyłek, podobnie jak lubię zawiesić oko na czymś ładnym w każdej okazji. Powód do zmartwień byłby, oczywiście moim zdaniem, gdyby facet nie zwracał uwagi na takie rzeczy. Dlatego przesadziłeś z tym zbokiem. Nie rób tego więcej! Epitet „stary” wybaczam, bo to dowodzi, że odezwał się mentalny młodzieniaszek, a nawet chłopiec. Ja tam nikogo nie winię za to że mu padła piasta planetarna, tylko mówię, że przy odpowiedniej obsłudze jest niezwykle ciężko to popsuć. Mi się nie udało przez czternaście lat. Oczywiście, że nowoczesny MTB w 2002r. w kontekście tego co znakomita większość przeciętnych rowerzystów trzymała po garażach i piwnicach i na czym jeździła wtedy. Nie wiem, czy w 2002r. byłeś już na świecie, czy jeszcze bawiłeś się zabawkami, czy też już przeżywałeś pierwsze młodzieńcze miłostki, ale wygląda na to, że na pewno masz słabe pojęcie o tamtych czasach. Komedia? Być może w twoim wykonaniu, ale raczej nie komedia, bardziej tragedia a może i nawet groteska. Trzymaj fason i schowaj agresję gdziekolwiek. Przyda ci się ta porada w życiu. Cytuj
Zenon1975 Napisano 14 godzin temu Autor Napisano 14 godzin temu (edytowane) 9 godzin temu, wojtasin napisał: Mamy o wiele więcej, nawet śmiechłem przy punkcie o zdejmowaniu koła Z jednej strony - mam mieszczucha ze sramem spectre, co jakiś czas leje do niego olej, który wycieka, ale piasta ma ze dwadzieścia lat i działa. Z drugiej - stan nexusów 3 i 7 w mieszczuchach na minuty to jest dramat, nexus 8 w rowerze mojego brata wytrzymał 8 tysięcy kilometrów po powiecie, podobny nexus w tandemie pary, która jechała do Azji południowej wytrzymał z wszystkimi biegami jedynie do Kazachstanu. Mnie boli konieczność luzowania przed zmianą biegu i ceny sensownych piast (czyli Rohloff 500/14 czy Alfine 11). Cenię poczucie humoru i śmiech, bo to dobrze świadczy o człowieku. Skomentuję jednak merytorycznie. Widzę, że masz podobny sposób konserwacji tych piast, co ja, tylko że u mnie jest on nieco bardziej rozbudowany – dwukrotne mycie zanurzeniowe w oleju napędowym, dokładne odcieknięcie i wytarcie, następnie kąpiel w oleju do skrzyń automatycznych (bez wycierania, tylko odciek), potem smar molibdenowy na piastę (taki do przegubów samochodowych, z wyczuciem – nie za mało, nie za dużo), na łożyska zewnętrzne znany i lubiany smar litowy, czyli ŁT-43, a przed samym montażem jakieś 50ml oleju przekładniowego Hipol do piasty i koniecznie jazda zaraz po montażu i wytarcie koła po tej jeździe, bo całe ochlapane. Za to piasta chodzi jak szwajcarski zegarek. Za wszystkie te materiały, których nie miałem na stanie zapłaciłem jakieś 30PLN i teoretycznie starczy to na dziesięcioletni okres konserwacji (teoretycznie bo wiadomo, oleje i smary starzeją się i nikt tego nie trzyma tak długo) choć oczywiście gdyby ktoś był perfekcjonistą i chciałby to robić co roku, starczy na krócej. Ubolewam nad tym, że rower brata i znajomych popsuł się przy tak krótkim przebiegu. Dziwne to dla mnie, bo ja na moim Nexusie 7 trzy razy przewinąłem licznik (30 000km) zanim go wymontowałem w stanie sprawnym i zmieniłem na ósemkę. Nie wiem, co mogło się stać? Być może te piasty nie lubią jednorazowych długich przebiegów tylko bardziej „zrównoważoną” eksploatację? Te 30kkm to ja zrobiłem w 10 lat, co statystycznie daje 8km na dzień gdyby człowiek jeździł systematycznie codziennie, a ja codziennie nie jeździłem, choć systematycznie całorocznie. Za to pamiętam mojego MTB opisywanego tutaj – robiłem nim bite 28km/dzień roboczy, bo dojeżdżałem nim do roboty. Trochę kilometrów w weekend, w śnieżne i mroźne dni ktoś mnie podwiózł samochodem, po drodze jakieś urlopy i święta, więc ciężko to policzyć, ale pewne jest że licznik przewinąłem (10 000km) po około dwóch latach. W czasie tej eksploatacji ze dwa razy zmieniłem mu tylne koła zębate bo przeskakiwało i nie dało się jechać, raz przednie blaty, ze trzy albo cztery razy łańcuch bo przeskakiwał a wu z wyciąganiem łańcucha i uwalonych przepracowanym smarem rąk jak mi łańcuch wpadł na tyle na dół, albo do góry (oczywiście w najmniej spodziewanym momencie), luzowaniem hamulców, jak koło za bardzo biło i tego ciągłego poprawiania naciągu linek to nie zapomnę. No i raz zmielił mi przerzutkę durnowaty patyczek leżący na dobrze utrzymanej miejskiej ścieżce. Nie był to dla mnie rower bezobsługowy, lubię majsterkować, ale nie tak często i tylko kiedy chcę, a nie muszę. Eksploatacyjnie ten rower wypadł blado przy Nexusie7 którego kupiłem potem. Mnie zmiana przełożeń nie boli, bo ja nie luzuję przed zmianą, chyba że cisnę pod górę, to rzeczywiście robię takie „sprzęgło” albo „synchronizację”, czyli odpuszczam na pół sekundy. Piasty rzeczywiście są drogie, ale ja podchodzę do tego inaczej – rower jest na lata, a nie sezonową przygodą. To podejście z czasów zamierzchłych, kiedy kupić rower, poza Ukrainą, czy Uralem, które stały po Geesach, to był wyczyn – szczęście, znajoma sklepowa, czy jakaś łapówka a ceny powalające. Dlatego o rowery się dbało. Taki Rohlof14 obecnie kosztuje około 5000PLN. Wychodząc z założenia, że będzie to na lata może okazać się, że wyjdzie to znacznie taniej niż serwis nowoczesnego klasyka czy sezonowa zmiana co kilka lat na bardziej „modny”. W moim wieku taki Rohlof może okazać się dożywotni:) A co do dbania o rowery i podejścia do nich, to mam wielki szacunek do starszego gościa, który u mnie pomyka na oryginalnym peerelowskim Wagancie w oryginalnym malowaniu i z oryginalnym wyposażeniem (jeszcze czeska przerzutka Favorit tam pracuje!) – dobrze utrzymany rower i dobrze utrzymany facet – jak przyjeżdża nad jezioro, to zrzuca ciuchy i robi jakieś kilka km w wodzie. A z wyglądu ma +70lat. Edytowane 14 godzin temu przez Zenon1975 Cytuj
Wojcio Napisano 14 godzin temu Napisano 14 godzin temu I ja i żona mieliśmy dłuższy czas (ja to ponad 10 lat) rowery z Nexusem 8. Problemów nie było. Co kilka lat konserwacja w dobrym warsztacie (jak raz oddaliśmy do innego, to się okazało, że nawet nie otworzyli, tylko przetarli z zewnątrz - pan się przyznał bez wstydu jak się zdziwiłem, że taki tani serwis ). W mieście możliwość zmiany biegu na postoju jest bardzo wygodna, a zakres przełożeń dostateczny. Kolejna wielka zaleta - możliwość pełnej osłony łańcucha. Dopóki jedzie się spokojnie jest bardzo miło. Bolało mnie jednak od czasu do czasu to, że jak się mocniej depnie to czuć wzrost tarcia - opór, który utrudnia przyśpieszenie. I przesiadłem się znów na przerzutkę. Na typowo miejski rower to jest dobre rozwiązanie. Cytuj
Zenon1975 Napisano 13 godzin temu Autor Napisano 13 godzin temu (edytowane) 22 godziny temu, KSikorski napisał: Gdy próbuje się jeździć z alfine 8 w terenie, to loty z uskoków 0,5m i większych powodują luzowanie się nakrętek wskutek odkształcania się osi o dwustronnie ściętym kształcie. Gdy już się poluzują na zjeździe, to na następnym podjeździe koło wychodzi z haków, łamiąc przy tym pancerz z linką do zmiany przełożeń: Rozumiem, że ta niedogodność wynika z rodzaju piasty, a nie sposobu mocowania osi w tylnym haku i rodzaju haka? Loty z wysokości ponad pół metra na sztywnym tyle? I może rama alu? Odważnie - lub byczo jak swego czasu mówiła młodzież - i na bogato w dodatku:) Jak byłem młodzieniaszkiem, to takich cudów nie robiły nawet bogate dzieci, które miały rodzinę w RFN, ojca na eksporcie w Libii, czy szklarnię z chryzantemami pod domem. Nie wiem, czy bardziej szanowały pieniądz, czy może bardziej przewidujące? Godzinę temu, Wojcio napisał: Bolało mnie jednak od czasu do czasu to, że jak się mocniej depnie to czuć wzrost tarcia - opór, który utrudnia przyśpieszenie. Przez jakiś czas też miałem takie pozorne wrażenie, dopóki nie dopracowałem pracy ręki na manetce zmiany biegów. W przekładni planetranej te biegi wchodzą szybciej, a możliwość zmiany na postoju to duży atut - jak klasycznej przekładni nie zdążysz zredukować przed niespodziewanym hamowaniem, to ruszasz mułowato. Edytowane 13 godzin temu przez Zenon1975 Cytuj
KSikorski Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu Cytat Loty z wysokości ponad pół metra na sztywnym tyle? I może rama alu? Odważnie - lub byczo jak swego czasu mówiła młodzież - i na bogato w dodatku:) 60cm uskoku z prędkością 25km/h z maksymalną dopuszczoną masą systemową musi wytrzymać każdy rower MTB podstawowej kategorii 3 wg ISO 4210 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.