Skocz do zawartości

[Schwalbe Marathon Winter] alternatywa?


chudzinki

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli dasz radę upchnąć 27,5x2" lub 26x2,2" to Continental Top Contact II Winter waży około 700g ale ciężko z dostępnością i jest bez kolców (ponoć całkiem nieźle sobie radzi na lodzie).

Marathony GT 365 też są ciężkie (bez kloców).
Kenda Klondike też ciężki kloc.

Nokian/Suomi, 45nrth to u nas zupełna egzotyka i nie wiem czy ktokolwiek oferuje. Waga i tak oscyluje koło 1kg.

A tak w ogóle, to do jakiej jazdy mają być?
Jeżeli dojazdówka do roboty, i nie masz jakichś ekstremalnych podjazdów, to ja bym się wagą aż tak nie przejmował.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie myślałeś o samodzielnym wykonaniu takiej opony? Trochę roboty jest, ale można uzyskać całkiem dobre rezultaty, a spokojnie da się zejść z wagą w tym rozmiarze poniżej kilograma, jeśli się jako bazę wybierze jakąś w miarę lekką oponę.

Ja od ponad dwudziestu lat jeżdżę zimą na takich konstrukcjach DIY (pierwsze moje "kolczatki" były na Vee Rubber, Duro, Dębicy), a od kilku lat na przodzie mam coś takiego (aktualnie wersja "MK2", czyli więcej kolców). Nie pamiętam dokładnie wagi, ale sama Michelin Country Mud drutówka waży poniżej 600 g (choć realnie jest dość wąska). Układ klocków jest bardziej na tył, ale na przodzie też daje radę, choć nieco brakuje centralnego pasa klocków, dającego stabilniejsze prowadzenie na śniegu. Na jedną oponę trzeba około 150-200 wkrętów i tubę silikonu do pokrycia główek od wewnątrz, czyli do kosztu opony trzeba doliczyć około 40-50 zł i parę godzin roboty (zwykłym wkrętakiem, elektrycznym pewnie szybciej).

image.thumb.jpeg.50eb5e5789d1e4008e8fc1f81f420728.jpeg

Edytowane przez marvelo
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcięło wpis...

W dniu 10.12.2023 o 12:56, chudzinki napisał:

o ile moooże bym zmieścił to nie jestem zbyt przekonany do bieżnika. Wiem, że ludzie chwalą, ale chciałem spróbować czegoś z kolcami

Marathon Winter, GT 365 mają bardzo podobny bieżnik, który najlepiej się sprawdza na ubitym śniegu.

Kolce się przydają jedynie na w miarę równym lodzie, do tego nie za miękkim, nie za twardym.
Miałem przypadki, że bajorko zamarzło nie na gładko ale w bardo drobne zmarszczki, coś w stylu orzecha włoskiego. Kolce nie miały tak dobrego oparcia, bo wpadały w te rowki. Być oże na szerszych oponach (wtedy 42mm) byłoby lepiej.

Na pewno nie licz, że kolce będą trzymać jak na asfalcie (swoją drogą na bruku, szynach itp. kolce będą przeszkadzać). Są sytuacje, kiedy bardzo dobrze chwycą (np. Kenda Klondike 29 na niskim ciśnieniu jako napędowa) ale są też takie, kiedy nie poprawiają prawie nic (wspomniane wintery w nierównej lodowej koleinie).
Na pewno będzie trzeba poeksperymentować z ciśnieniem i raczej trzymać się dolnego zakresu.

@marvelo

Może urwie się trochę wagi ale tak mocno wystające śruby dodadzą oporów.
No i kupa zabawy, żeby wszystko osadzić i zabezpieczyć. Według mnie szkoda czasu na takie zabawy, chyba że ktoś lubi taką robotę lub chce mieć coś bardzo specyficznego.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masakra... Mój też wcięło! Od tej pory robię sobie kopie, bo to nie pierwszy raz, a nie chce mi się pisać tego samego...

Pomimo, że bardzo chciałem spróbować opony kolcowanej to rozsądek wziął górę 🙂.

 

image.png.2812b94afb6d6d55217bfa483485092e.png

 

W dniu 10.12.2023 o 17:44, marvelo napisał:

A nie myślałeś o samodzielnym wykonaniu takiej opony?

Nie myślałem, bo nie miałbym porównania do tego jak to powinno działać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, zekker napisał:

Kolce się przydają jedynie na w miarę równym lodzie, do tego nie za miękkim, nie za twardym.
Miałem przypadki, że bajorko zamarzło nie na gładko ale w bardo drobne zmarszczki, coś w stylu orzecha włoskiego. Kolce nie miały tak dobrego oparcia, bo wpadały w te rowki. Być oże na szerszych oponach (wtedy 42mm) byłoby lepiej.

Na pewno nie licz, że kolce będą trzymać jak na asfalcie (swoją drogą na bruku, szynach itp. kolce będą przeszkadzać). Są sytuacje, kiedy bardzo dobrze chwycą (np. Kenda Klondike 29 na niskim ciśnieniu jako napędowa) ale są też takie, kiedy nie poprawiają prawie nic (wspomniane wintery w nierównej lodowej koleinie).
Na pewno będzie trzeba poeksperymentować z ciśnieniem i raczej trzymać się dolnego zakresu.

@marvelo

Może urwie się trochę wagi ale tak mocno wystające śruby dodadzą oporów.
No i kupa zabawy, żeby wszystko osadzić i zabezpieczyć. Według mnie szkoda czasu na takie zabawy, chyba że ktoś lubi taką robotę lub chce mieć coś bardzo specyficznego.

Nie wiem jak jest w przypadku opon fabrycznych z kolcami, ale takie DIY, gdzie kolce wystają zwykle po kilka milimetrów, sprawdzają się nie tylko na gładkim lodzie. Właśnie przez to, że kolce są długie i możemy sami o tym decydować, gdzie je wkręcić i ile mają wystawać, można stworzyć oponę pod własne potrzeby. Moim zdaniem kolce poprawiają przyczepność generalnie w zimowych warunkach, bo w zimie prawie nigdy nie mamy do czynienia z jednorodną nawierzchnią i będzie trochę śniegu luźnego, trochę ubitego, wyślizganego, zmarzniętego, trochę grubego i twardego lodu, trochę miękkiego i cienkiego, trochę kolein śnieżnych, lodowych itp. Długi kolec zachowuje się zupełnie inaczej niż krótki i dosłownie słychać, że bardzo często dociera do samego asfaltu przez gruby śnieg, poprawiając przyczepność po prostu poprzez mechaniczną interakcję z chropowatością nawierzchni. Opona kolcowana ma dużo większy margines bezpieczeństwa i często gdy już się wydaje, że zaraz będziemy leżeć, kolce "załapują" i pozwalają utrzymać równowagę tam, gdzie zwykła opona już dawno by nam uciekła. Towarzyszą temu często właśnie efekty akustyczne w postaci skrobania, czy to o lód, czy o zmarznięty śnieg, czy o twardą nawierzchnię pod śniegiem. 

Oczywiście jazdy na oponach z kolcami trzeba się nauczyć i wziąć poprawkę, że na asfalcie, bruku, betonie będą pogarszać przyczepność, no i naturalnie zwiększać opory, ale np. konstrukcja z silikonowym pokryciem samych łebków wkrętów od środka nie powoduje jakiegoś dramatycznego wzrostu oporów, jak ma to miejsce np. przy wykorzystaniu wkładki ze starej opony szosowej (wersja łatwiejsza w produkcji). Tam opór był znaczny i opona dziwnie się prowadziła, gorzej się też układała do podłoża.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma uniwersalnej, wszędzie trzymającej opony na zimę. Także wkręty nie są rozwiązaniem idealnym.
Gdzieś na odludziu, gdzie zima faktycznie będzie trzymać mogą mieć sens i na ubitym śniegu. W mieście takie warunki są dużo rzadziej, trwają krócej. Dominuje mieszanka czystego asfaltu/kostki, łach śniegolodu, chlapy, kolce są średnio przydatne.

Owszem zawsze można trafić na niespodzianki w postaci zamarzniętej kałuży, wyślizganego śniegu lub lodu. Nie raz mi uratowały tyłek ale też nie raz zawiodły.
Tak czy inaczej najlepszym rozwiązaniem jest zmiana stylu jazdy na spokojniejszy, unikanie gwałtownych manewrów i hamowania, dobre przewidywanie co się na drodze może stać. Do tego po prostu sensowna mieszanka opon, żeby guma się nie ślizgała (tutaj np. WTB Vigilante High Grip zdecydowanie wygrywają z Kendami Klondike, nawet Bontrager XR3 zadziwiająco dobrze sobie radzą na ubitym i lekko zmrożonym śniegu, Marathon Mondial Evo na mokrym śniegu jest słaba, GT 365 nawet na szarym lodzie daje radę).

Kolce mają za jeszcze jedną ciekawą cechę - hałas. Normalnie to przeszkadza ale pomagają rozpoznać rodzaj nawierzchni. Jeżeli na asfalcie nagle cichną, to znaczy że wjechało się na lód, jeżeli na śniegu zaczynają hałasować, to znaczy że to lód.

Na razie kończę 3 rok na GT 365, tył niestety wygładził się na środku i już tak dobrze nie trzyma ale na razie bez tragedii. Jak je do końca zajadę (kolejne 3 lata?) to pewnie wrócę do sezonowej zmiany i typowych zimówek. Trochę jednak boli wydatek i świadomość, że kolce szybciej się ścierają niż guma (na wymianę samych kolców chyba już nie dam się namówić, za drogo, za dużo roboty).

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolce mają za jeszcze jedną ciekawą cechę - hałas. Normalnie to przeszkadza ale pomagają rozpoznać rodzaj nawierzchni. Jeżeli na asfalcie nagle cichną, to znaczy że wjechało się na lód, jeżeli na śniegu zaczynają hałasować, to znaczy że to lód.

To jest bardzo celna uwaga. I kolejny powód, by nigdy nie jeździć rowerem ze słuchawkami w uszach, bo bodźce słuchowe odgrywają ogromną rolę w zapewnieniu sobie bezpieczeństwa.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Greg1 napisał:

Zgubiłem się, to w końcu te kolce cichną czy zaczynają hałasować na tym lodzie? 🤣

Bo cała zagadka w zimie taka, że rodzajów nawierzchni jest wiele. Można mówić śnieg, lód ale ich rodzajów jest pełno.

Świeży śnieg jest zupełnie inny niż zleżały, ubity zmrożony inaczej się zachowuje niż ciepły, topniejący, podobnie suchy i mokry.
Tak samo lód ma wiele odmian, w zależności od temperatury, grubości, faktury będzie się po nim inaczej jeździć. Świeży ledwo co zamarźnięty będzie stosunkowo miękki i kolce będą w niego wchodzić bez problemu, nie będą zatem hałasować. Stary, mocno zmrożony będzie znacznie twardszy i kolce mogą mieć problem z wbiciem się, będzie głośniejszy.

Czarny lód to przeważnie cieniutka warstwa na asfalcie, która zamarza przez noc (np. przymrozki) lub przy nagłym ochłodzeniu. Jest świeża i miękka, więc jadąc po asfalcie kolce przestaną hałasować.
Biały lód powstający na wyjeżdżonej, nieodśnieżonej drodze będzie twardy, dlatego kolce będą hałasować.

Generalnie zmiana dźwięku jaki wydają zimowe opony jest oznaką zmiany rodzaju nawierzchni.
Jeżeli na asfalcie hałasują i nagle przestają (na wzrok nie widać różnicy), to oznaka wjechania na czarny lód. Po prostu kolce mają się w co wbić i nie stukają.
Podobnie jak się jedzie po śniegu, kolce w niego wchodzą bez problemu i nie hałasują. Jeżeli zaczynają, to znaczy że nawierzchnia zrobiła się znacznie twardsza, a to oznacza lód. Jeżeli nie widać tego, to wjechało się na biały lód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Z waszych doświadczeń jak szybko zużywają się zimówki/wypadają kolce? Założyłem teraz kolczatki Schwalbe, zastanawiam się ile wytrzymają biorąc pod uwagę, że przy jeździe miejskiej lodu raczej jest max 25%. Rekreacyjnie wybieram wiadomo śniegi/lody, ale miasto/robota itp no to raczej więcej stukania po asfalcie.

Przecież nie będę zmieniać co jazdę opon :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia masy i stylu jazdy.

Moje Wintery Marathon 28x1,6" teoretycznie dały radę 7k zanim się rozpadły ale to już była jazda na dobicie z usuniętymi kolcami.
W pierwszej parze bawiłem się w wymianę środkowych po około 1,5k. Boczne mniej się ścierały. Zabawa dla cierpliwych i bogatych, bo zapasowe kolce nie są tanie, a roboty z wymianą dużo.

Mi kolce prawie nie wypadały, jakieś pojedyncze przypadki i to dopiero po zabawie w wymianę.
Pod koniec życia to owszem dużo więcej się dziwnie przekręcało, trochę pogubiłem ale gniazda były już mocno wyrobione i poszerzone.

Bieżnik trzyma się najlepiej, w zasadzie nie dałem rady go zetrzeć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...