RowerowyMaciej Napisano 11 Sierpnia 2024 Napisano 11 Sierpnia 2024 Decathlon oferuje: https://www.decathlon.pl/p/napoj-izotoniczny-w-proszku-iso-o-neutralnym-smaku-650-g/_/R-p-304230?mc=8518584&utm_campaign=productpage&utm_medium=share&utm_source=mobileapp Może przetestuję. Cytuj
jartan Napisano 17 Sierpnia 2024 Napisano 17 Sierpnia 2024 (edytowane) Litorsal ktoś rozpuszcza? 2 tabletki na litr wody? W bidonie po wyjezdzie mam zawsze wode miodek cytrynke i sól no ale po 50 kilometrach sie kończy i szukam jakiejs alternatywy dla samej wody, a ten litorsal mam za darmo bo w pracy dają Edytowane 17 Sierpnia 2024 przez jartan Cytuj
pecio Napisano 18 Sierpnia 2024 Napisano 18 Sierpnia 2024 (edytowane) Kiedyś z ciekawości ten Litorsal rozbełtałem. Po zamoczeniu dziubka wylałem do kibla. Zwykła słona , mdła woda. Jak ktoś ma srakę i się odwadnia to takie coś może walnąć. Edytowane 18 Sierpnia 2024 przez pecio Cytuj
Greg1 Napisano 18 Sierpnia 2024 Napisano 18 Sierpnia 2024 Mimo, że mam jakieś "gotowe" izotoniki i elektrolity do rozpuszczania w wodzie to i tak przeważnie przygotowuję sobie sam izotonik z wody, miodu, soli i soku z cytryny 2 Cytuj
pierotez Napisano 22 Sierpnia 2024 Napisano 22 Sierpnia 2024 Ile gram tej soli na litr ew. pół? Cytuj
leon7877 Napisano 19 Września 2024 Napisano 19 Września 2024 Woda kokosowa to najlepszy izotonik. 1 Cytuj
bubulin Napisano 16 Lipca Napisano 16 Lipca Popularny prosty izotonik - woda, miód, cytryna, odrobina soli. Proporcje warto testować, a nie trzymać się sztywno. Stosuję do różnych sportów od lat. Na rower dwa bidony i można jechać w świat. Po cóż jakieś przedziwne proszki sypać. Często sobie wzbogacam izo pół na pół jakimś dobrym sokiem owocowym, np. tłoczonym wiśniowym na regenerację mięśni. Szczególnie, że śniadanie przed trasą to u mnie zazwyczaj tylko kawa, woda z kolagenem i pół litra soku z marchwi. Pierwszy prawdziwy posiłek z reguły najwcześniej po 50-75km i często jest to zupa pomidorowa z makaronem podlana oliwą, która nie raz działała cuda o różnych porach dnia, również na przedbombiu lub na ciężkim schyłku trasy. Do izotonika można też dodać wodę kokosową, jak kolega wyżej pisze - bardzo przyjemny smak wychodzi. W ramach eksperymentu zdarzało mi się też dodawać odrobinę octu jabłkowego, choć podejrzewam, że ktoś może dostać rozwolnienia zamiast orzeźwienia, więc ostrożnie ;] Tylko nie podgrzewać jak tu piszą, bo szkoda miodu. Zmiesza się przecież zimne. Jako że dość dużo piję podczas jazdy, to robię też taki trick, szczególnie na dłuższe trasy, że daję więcej miodu i nie mieszam tego. Miód opada na dno, i potem sobie już tylko dolewam wody w miarę ubywania napoju. Jak potrzebuję więcej energii, albo chcę opóźnić obiad na dłuższej trasie, to dolewam sok Multiwitamina 100% dostępny na stacjach - zróżnicowanie owocowe bardziej dla mnie orzeźwiające smakowo niż zwykły sok jabłkowy albo pomarańczowy, które ciut mogą zamulać. Dobra kokowoda w Żabce do kupienia (większa w puszce jest tańsza niż mniejsza w butelce), często ostatnio się u nich też posiłkuję lemoniadą z kiszonych cytryn + maliny w butelce 0,33 (marka bodajże Dobra Kaloria, jest tam wprawdzie cukier dodany, ale skład ogólnie dobry), ale tu znowu - ostrożnie z żołądkiem. Ja to dużo piję soku z cytryny, więc pewnie mam wyższą tolerancję. Takie kwaśności raz na czas dobrze też u mnie grają na trasie, równoważąc słodkość soków i izo. Ogólnie to dużo tych soków - mniej lub bardziej rozcieńczonych - piję przed, w trakcie i po jeżdżeniu. Niejednokrotnie zastępują mi mniejsze posiłki, szczególnie w lecie. Trochę moja dość skuteczna metoda na zrzucanie wagi w ciągłym gonieniu za płaskim brzuchem. W Żabie mają też smaczne i przydatne napoje Wycisk, niestety dosładzane nie za dobrym syropem z agawy, ale na trasie można przeboleć (Granat smaczny i ma niezły skład, nie licząc tej agawy) - można sobie też śmiało rozcieńczyć wodą. Kiedyś był ten Wycisk w wersji izotoniczej właśnie z dodatkiem wody kokosowej, ale niestety chyba zniknął. Jeszcze w Żabie pojawiła się fajna matchbata o smaku truskawki (naturalnej, nie takiej syntetycznej jak z reguły) - bdb skład, z tego co pamiętam to jest wyłącznie dodany cukier owocowy. Ostatnio mi dała niezłego kopa na upale. Ewentualnie taki zielony matcha napój Yoko w butelce 0,33 z dodatkiem cukru trzcinowego, jako alternatywa dla kofeiny, ale tam już zdaje się jest więcej składników. A i jeszcze bardzo skuteczna i orzeźwiająca jest Lemoniada Tymbark Po Prostu w dużej butelce - świetny prosty skład bez cukru dodanego (woda, jabłko, cytryna, limonka). całkiem niezły balans słodko-kwaśny jak na napój sklepowy. Jak się ma w kieszeni saszetkę z solą, to można sobie w prosty sposób zrobić izotonik z prawdziwego zdarzenia na trasie. A do przygotowywania domowych izotoników i miksów polecam soki tłoczone, pasteryzowane w niskiej temperaturze, do kupienia w necie w workach 3L albo 5L (da się to przechowywać, również po otwarciu). Nieporównywalne wrażenia smakowe do ogołoconych pasteryzowanych soków w kartonie, warto dopłacić parę złotych. Przede wszystkim pochłaniam litrami wiśniowy, bo gdzieś przeczytałem że najlepiej regeneruje mięśnie obok buraczanego. Cytrynowy jest bez dodatku siarki, jak te sklepowe koncentraty w małych buteleczkach. Leję do izotonika, bo mi się znudziło wyciskanie cytryn, zawsze mi szły ze 2-3 na bidon. Czasem jakieś zdrowotne miksy sprawdzam - np. sok z granata (trochę wali piwnicą, ale to chyba dobrze), albo dodatek rokitnika bo ma fajną nazwę na rower. Dużo tego jest do wyboru i koloru. Cenowo nie jest tak źle, np wiśnia wychodzi około 11zł za litr, jak dobrze popatrzeć. Tłoczona wiśnia przecierowa jest tańsza, pewnie też się spokojnie nada, jeśli się lubi szumowiny owocowe w bidonie, ktoś tam wyżej kisiel na drogę polecał. Dobry pomysł to rownież wrzucić sobie do bidona garść owoców do napoju i niech tam sobie pływają, a w finale zostaną zjedzone. Ostatnio wrzucałem truskawki, a mam jeszcze w planie mrożone wiśnie, co mi jakiś czas leżą w zamrażalniku. Bezsmakowy browar 0% w odpowiednim momencie bardzo fajnie mi wchodzi jako nawodnienie, uzupełnienie elektrolitów, orzeźwienie i kalorie w jednym, zazwyczaj piję jeden na 100km. Kiedyś też zamiast browara piłem podpiwek bezalkoholowy lub kwas chlebowy - tu już duży zastrzyk cukru jest i dobry kop energetyczny, myślę że zdrowsza i smaczniejsza opcja niż smakowy browar zero, no ale rzadko gdzie to mają (w krakowskim Tyńcu jest). Czasem też na długich trasach pozwalałem sobie na kieliszek czerwonego wina do obiadu, ale oduczyłem się tego, jak kiedyś dostałem pół godziny później sraqi miesiąca i stałem się na kwadrans Królem Krzaków. W zimniejsze dni czarna herbata podnosi na nogi, szczególnie jak się pije dużo kawy, to teina staje się niezłym energetykiem. Tylko też działa mocno moczopędnie z opóźnionym zapłonem, więc krzaki będą wskazane w niedługim czasie. Oraz żeby nie było tylko tak Bio i zdrowo kolorowo - od wielkiego dzwonu, w czarnej godzinie schyłku jakiejś dłuższej trasy zdarza mi się zjechać do McD jako ostatnia deska ratunku - wypijam wtedy dużą kolkę zwykłą cukrową (działa cuda, chyba dlatego że normalnie tego nie pijam), a do tego z reguły czisburg i nieduże frytki (też normalnie nie jadam). Nie mija 5 min i wyjeżdzam stamtąd jak nowonarodzony ;D Niby więc gardzę McD na codzień, ale też miło mi się kojarzy, bo z reguły oznacza, że udało się przejechać dwie stówy, hehe. 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.