Skocz do zawartości

[nauka jazdy] Dorosły uczy się jeździć na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

Temat być może zaskakujący jak na takie forum, otóż jestem nowa w "branży" a raczej będę. 

Mam 30 lat i za parę dni zacznę naukę jazdy na rowerze. Wcześniej jeździłam w dzieciństwie na rowerku z doczepionymi bocznymi kółkami. Nigdy nie śmigałam na dwukołowym rowerze.

Tutaj pojawia się moje pytanie, czy ktoś z Was uczył się jazdy na rowerze w późniejszym wieku (nastoletnim i później) lub uczył inną osobę dorosłą? Jakie metody mogą być najlepsze?

Słyszałam, że może pomóc odkręcenie pedałów i próba zrobienia roweru biegowego, ale boję się, że jak przyzwyczaję się do stóp stykających się z podłożem nie przestawię się na używanie pedałów.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze musisz zrozumieć z czego wynika to że rower będzie jechał, a nie się wywracał. To kręcące się koła powodują że rower będzie jechał, czyli efekt żyroskopowy.

Po co o tym wspominam? A no po to że żeby utrzymać równowagę, musisz jednak odrobinę się rozpędzić i pozwolić żeby rower robił co do niego należy. Kręcenie kierownicą i inne zbędne ruchy nie są najlepszym pomysłem przy nauce jazdy.

Oczywiście to nie jest tak że w każdym innym przypadku rower się wywraca, bo równie ważny jest balans ciałem, ale to później.

Nie, odkręcanie pedałów nie ma sensu. Pamiętaj też żeby ustawić dobrze siodełko. Nie ma nic gorszego niż wyrobienie sobie złych nawyków od samego początku. Potem widzi się na ulicy ludzi którzy wybijają sobie zęby kolanami, albo jeżdżą na stojąco bo tak jest im wygodniej. Tyle że w tym drugim przypadku, zapominają o drobnym fakcie że utrzymanie szkieletu w pionie, też trochę energii zużywa.

Teraz, Sobek82 napisał:

Wsiąść na rower i pedałować, ot cała filozofia.

Bo jeździsz rowerem codziennie :) 

Ja pamiętam jak chyba 3 lata temu wsiadłem pierwszy raz na motocykl. Niby zasada ta sama co na rowerze, nawet pedałować nie trzeba, ale pierwsze kilkanaście metrów było koszmarem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie wiem jak to jest w praktyce, bo nauczyłem się "dwóch kółek", o ile dobrze pamiętam, w wieku 5 lat, ale z tym biegowym patentem to niegłupi pomysł, bo przede wszystkim uczysz się zachowania równowagi w bezpieczniejszych warunkach, a na pewno jest to wskazane dla osób, którym nauka na zwykłym dwukołowcu z pedałami idzie bardziej opornie i nie chcą ryzykować wieloma upadkami ( choć jak mawiają : " jak sie nie psewrócis, to sie nie naucys" :no: ).
Zdaję sobie sprawę, że może to być krępujące dla dorosłej osoby, ale jeśli jest możliwość, to lepiej zacząć naukę zdala od ruchliwych miejsc - początkowo na rowerze bez pedałów, jeżeli masz jakieś obawy i nie chcesz się za bardzo poobcierać.
Do tradycyjnego sposobu lepiej się zaopatrzyć w ochraniacze na łokcie i kolana, oraz obowiązkowo kask :icon_exclaim:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, RafalxM napisał:

Warto chyba zacząć gdzieś poza asfaltem - las, miękko, nie ma ruchu, nauka mniej boli ;) 

Tak właśnie planuję. To, że nie ma ruchu to główny argument za, bo nie oszukujmy się, troszkę się wstydzę, że taka staruszka, a na rowerze nie umie jeździć :ermm: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja co prawda jak reszta nauczyłem się będąc dzieckiem, ale odradzam miękkie podłoże, rower zdecydowanie lepiej zachowuje się na twardej nawierzchni. Pojedź w ustronne w miarę miejsce, siodło obniż tak, żebyś siedząc na nim mogła w 3/5 powierzchni stóp oprzeć na ziemi i próbuj. Ustaw jakiś bieg do jazdy z prędkością 10-15 kmh ( nie za miękko i nie za twardo ) i ruszaj, od 5 kmh i wyżej równowagę będzie łatwiej utrzymać. W razie czego masz podparcie z obu stron. Z czasem gdy nabierzesz pewności siebie podwyższysz siodło do właściwej wysokości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Roverka napisał:

Słyszałam, że może pomóc odkręcenie pedałów i próba zrobienia roweru biegowego, ale boję się, że jak przyzwyczaję się do stóp stykających się z podłożem nie przestawię się na używanie pedałów.

Dzieci świetnie w ten sposób się uczą, więc nie widzę problemu czemu dorośli nie mieli by.
Nauka równowagi, to chyba maksymalnie 2-3 sesje treningu, a jak dobrze pójdzie, to już po pierwszej będzie można wkręcić pedały. Nie zdążysz przyzwyczaić się do odpychania nogami zamiast kręcenia pedałami, a z pewnością nie będą to odruchy.
Ludzie uczą się jazdy z przywiązaniem nóg do pedałów (noski, zatrzaski, nie w sensie że przy nauce jazdy na rowerze przywiązują nogi do pedałów ;) ) i nie mają problemu. Ba sam przechodziłem między różnymi systemami, gdzie z pierwszym miałem doświadczenie ponad dekadę, więc to był poziom podświadomych odruchów. Przejście na drugi, to była zmiana kierunku wypięcia, z wysuwania buta do tyłu na skręcenie w bok. Nie powiem było trudno i momentami boleśnie ale przestawiłem się i teraz odruchy mam inne.

Przy zdjętych pedałach warto czymś przywiązać korby do ramy, tak żeby się nie przekręcały i nie przeszkadzały.

Jeżeli mogę pogdybać jak miałyby iść lekcje, bo nigdy nie miałem okazji tego robić w praktyce:

  1. Ustaw siodełko tak, żeby mieć stabilne podparcie ale dało się iść siedząc na siodełku. Przejdź się tak (czyli jedna noga zawsze na ziemi) po prostej, zrób kółko w jedną stronę, w drugą stronę. Poczuj ile rower waży, jak się zachowuje na prostej i przy manewrach, co się dzieje jak użyjesz hamulców. Pewnie będzie to mało wygodne i na maksa głupio wyglądać ale od czegoś trzeba zacząć, więc czemu nie od poznania się z rowerem.
  2. Dosyć człapania, czas zacząć chodzić i biegać, czyli po prostu zacznij się mocniej odpychać. Obie nogi już będą musiały być w powietrzu ale jeszcze tylko na chwilę. Miarowo raz jedną nogą, raz drugą. Spróbuj podnieść siodło tak, żeby dało się swobodniej odpychać przy większej prędkości. Tak samo spróbuj skrętów.
  3. Dalej to już coraz większe przerwy w odpychaniu się, tak żeby tylko utrzymać prędkość, bo równowagę już masz - jedziesz :D Warto pamiętać, że do hamowania są hamulce, a nie nogi.
  4. Dokręcasz pedały, tutaj w zasadzie potrzeba nauczyć się ruszania i zatrzymywania. Szkoły są różne, ja preferuję start z rowerem między nogami. Na początek można dać jeden pedał na dół (który to już kwestia preferencji i wiodącej nogi), na którym stawiasz nogę, drugą się odpychasz, stawiasz na drugi pedał i kręcisz - ot cała filozofia. Potem pedał w startowej pozycji można dać w poziomie (do przodu) lub trochę wyżej i razem z odepchnięciem się drugą nogą po prostu go wcisnąć nabierając szybciej prędkości.
    Przy zatrzymaniu najczęściej podpiera się tą samą nogą, którą się odpycha przy ruszaniu. Tutaj przyznam, że ciężko mi coś konkretnego zaproponować, bo to jest tak naturalne jak chodzenie.
  5. Na koniec warto spędzić jeszcze kilka sesji nauki na placu, żeby poćwiczyć jazdę i manewry, zwłaszcza hamowanie ale też ciasne skręty przy małej prędkości.
  6. Dalej to już praktyka. Pamiętaj o przepisach ruchu i że nie będziesz sama na drogach, czy nawet w lesie. No i ciesz się jazdą ^_^
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jestem po pierwszej godzince jazdy :huh: liczyłam, że przyswojenie wszystkiego zajmie mi mniej czasu, ale chyba potrzebuję jeszcze paru lekcji. Na razie staram się wypracować równowagę, ale po godzinie było już znacznie lepiej niż na początku, kiedy ogarnęłam, że łatwiej utrzymać pion, kiedy patrzę go przodu a nie na przednie koło :rolleyes: 

Oczywiście, nie obyło się bez wywrotki i uderzenia w łydkę przez to do czego przykręcone są pedały, ale to moja wina, bo wiadomo, że najpierw hamulce, później zeskok, nie odwrotnie. 

Dziś było na razie bez pedałów, nie wiem czy jestem już na nie gotowa dopóki nie wyrobię sobie nawyku z tym hamowaniem ręcznym, a nie zeskakiwaniem. 

Jutro kolejna lekcja. ;)

P.S. Uczy mąż na utwardzonych alejkach leśnych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to 2 godziny jazdy za mną :icon_lol: Dziś tylko chwilę ćwiczyłam bez pedałów, a potem już z pedałami :thumbsup: Nie było źle, aczkolwiek muszę popracować nad ruszaniem, bo na razie potrzebowałam asekuracji, ale jak już wpadłam w rytm to mąż tylko ubezpieczał.

Minus, że strasznie niewygodnie jeździ się przy siodełku opuszczonym na maksa w dół, ale chyba najpierw muszę nabrać pewności przy takiej wysokości siodełka, a potem ustawimy je wyżej. 

Plus, że rower śmiga jak marzenie, sądziłam, że będzie ciężej, a tu niespodzianka prawie zero siły, a pędzi jak rakieta. :devil: 

A i mam już nawyk hamowania ręcznie, dziś nóżki całe, bez nowych siniaków :rolleyes: 

Obiektywnie oceniam, że robię postępy, być może są osoby, które nauczą się szybciej, ale najważniejsze, żeby się nauczyć. Ćwiczenie czyni mistrza, więc wkrótce następna lekcja! :thumbsup:

P.S. Nie wierzę, że to było tak proste! Żałuję, że nie uczyłam się wcześniej. <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 19.04.2019 o 22:07, skom25 napisał:

To kręcące się koła powodują że rower będzie jechał, czyli efekt żyroskopowy.

 

Mit. Już dawno temu udowodniono że efekt żyroskopowy nie ma praktycznie wpływu na utrzymanie równowagi na rowerze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2019 o 21:56, Roverka napisał:

Mam 30 lat i za parę dni zacznę naukę jazdy na rowerze.

Kto CI to zrobił?

 Trudno,  znajdź jakąś oślą łączkę,  tzn, górkę, płaską, kawałek szosy, chodnika,  czy ląki i najpierw zjeżdżaj,  jak już przestaniesz się przewracać, to zacznij pedałować.

 Itd.  hamowanie, skręcanie ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest dokładnie na odwrót - to balansowanie jest powodem utrzymania równowagi, a odpowiednio skonstruowany układ kierowniczy je wspomaga. No ale to na marginesie, ważne że efekt żyroskopowy nie ma praktycznie żadnego znaczenia (sprawdzono to konstruując rower z dodatkowymi kołami obracającymi się w drugą stronę, które efekt żyroskopowy niwelowały - i bez problemu można było na takim rowerze jechać)

Zamiast "katolickiego naukowca" Rożka ("szef działu „Nauka i gospodarka” w tygodniku "Gość Niedzielny", WTF?! :)))  polecam "Kwantechizm czyli klatka na ludzi" Andrzej Dragana (choć ten też palnął pisząc o rowerze niezłą głupotę...)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie z tym katolickim Rożkiem, ja mam dobrą pamięć i zaraz po katastrofie z kwietnia 2010 takie skrajne androny wypisywał, podszyte niby naukowo, że aż oczy bolały. To było samo jądro "naukowego" anty-pisizmu - ale z jakiś powodów ( pewnie kasa ) zmienił front. Nie zdziwiłbym się ( jeśli zmieni się władza ) że zmieni front ponownie. ( o ile mu wybaczą - a w sumie mogą, bo zero politycznych treści sobą niesie - w porównaniu do tych z 2010 r )

Taki off top ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, zekker napisał:

To dlaczego jadąc szybciej rower jest stabilniejszy?

Bo mniejsza korekta jest potrzebna do wygenerowania wystarczającej siły odśrodkowej.

1 godzinę temu, gocu napisał:

Ważne że efekt żyroskopowy nie ma praktycznie żadnego znaczenia

No nie bądźmy tacy drastyczni. Im cięższe koło, lżejszy zawodnik i większa prędkość tym bardziej znaczący będzie efekt żyroskopowy - patrz eksperyment Rożka bez jeźdźca. "Katolicki naukowiec" mógł jeszcze puścić rower z odwróconym widelcem (trail ujemny). Poza tym i gdyby nie głupoty na początku (balans) to byłoby OK.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...