Skocz do zawartości

[kultura] Syrenka zamiast dzwonka


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Spotkałem się kilka dni temu z taką oto sytuacją:

Jadąc drogą dla rowerów nagle słyszę za sobą jakieś wycie podobne do syreny alarmowej z samochodu, wystraszyłem się, odbiłem w lewo bo dźwięk był nie zlokalizowany... No i okazało się że jakiś mistrz kierownicy wylądował w trawie nakryty rowerem i wrzeszczy ze mu drogę zajechałem. Na szczęście się nie trzasnęliśmy. Mówię Panu że mnie wystraszył a ten dźwięk powinien zmienić na inny. Jadę dalej.

Za godzinę wracam, akurat ścieżka prowadzi nasypem z torowiska, mija mnie inny człowiek na rowerze. W momencie kiedy mnie mija używa zamiast dzwonka podobnej syrenki. Przyznam drgnąłem drugi raz bo się wystraszyłem. Pech chciał - człowiek jechał na żyletkę pyłem go w kierownicę no i ... spadł z nasypu. Turlał się biedak, pogruchotał strasznie nie mówiąc o rowerze ... wrzeszczy (tutaj niecenzuralne słowa) żebym się nigdzie nie ruszał i albo daję namiary na OC albo on wzywa Policję. Pomyślałem - paranoja - schodzę na dół żeby mu pomóc ale był zbyt dumny chyba. Mówię że mnie tym sygnałem przestraszył, i takich rzeczy zdaje się nie można używać - normalni ludzie mają dzwonki. Gość się śmieje mówi ze mam przerąbane bo go zepchnąłem. Ale gdzie tam, myślę poczekam kornie, gość obdrapany krew się leje opowiada mi co to mu wolno a co nie, oczywiście też że jeździć nie umiem. Pomyślałem no dobra zobaczymy.

Najpierw przyjechała jego dziewczyna, więc pewnie już przypuszczacie - nasłuchałem się od niej tego samego.

No i potem przyjechała Policja. Człowiek ze swoją dziewczyną pokrzyczeli, ja powiedziałem o co chodzi. Policjant podszedł do roweru odpalił syrenkę, zapytał mnie czy mi się nic nie stało i mów do Człowieka, że nakłada na niego mandat z art bodajże 29. Człowiek wściekły, mówi, że nie przyjmie mandatu i pójdzie z tym do sądu bo to paranoja. Policjant spokojnie pouczył go o postępowaniu w przypadku odmowy mandatu. Sytuację ostudziła dziewczyna i Człowiek przyjął mandat, przepraszam nie było, mimo że w trakcie oczekiwania pan bardzo dużo opowiadał co to mi się stanie i co to sobie kupi do roweru za to moje nieszczęsne OC.

Podsumowując:

Nie bądź wredny - syrenka zamiast dzwonka to czysta złośliwość.

 

Pozdrawiam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia, rower musi być wyposażony w:

Cytat

5) w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.

Oczywiście, sprawą dyskusyjną jest określenie "o nieprzeraźliwym", ale  jest to sprawa subiektywna. Myślę że miałeś prawo wystraszyć się tej syreny, bo sygnał w Twoim odczuciu był "przeraźliwy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet gdyby nie miał syrenki zamiast dzwonka to zawsze zostaje to:

"Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m". 

Pisałeś, że jechał na gazetę więc sam sobie winien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, cervandes napisał:

Po Gdańsku śmigam, dużo. I raz widziałem rower z taką syrenką na kierownicy. A ten dwóch spotkał, obu trąbiło i wypadło z trasy, obaj się poobijali. Fajna bajeczka.

Czy zdarzyło ci się, żeby ktoś ci zajechał specjalnie drogę, żeby nauczyć, że masz źle ustawioną lampkę? Ja spotkałem 2 takich debili z rzędu (na Hallera).
Mi też nie wierzysz? <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2018 o 09:16, jareeq napisał:

Nie bądź wredny - syrenka zamiast dzwonka to czysta złośliwość.

Bo trzeba umieć jej jeszcze używać. Syreny nie mam ale posiadam trąbkę dość głośną i tylko ona zapewnia mi w ruchu samochodowym bezpieczeństwo. Dzwonkiem to se mogę dryndolić i dryndolić tylko na pieszych a że dawno już wyrosłem z wieku przedszkolnego i nie jeżdżę po chodnikach więc dzwonka nie ma okazji w ogóle używać. Jak swoją trąbką ryknę to się każdy kierowca odwróci.

Zapis kodeksowy powinien być zmieniony bo na obecną chwilę jest kompletnie nie życiowy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że inaczej się dzwoni czy tam trąbi na pieszego czy rowerzystę, a inaczej na kierowcę, który siedzi zamknięty w samochodzie i dzwonka nie słyszy.

Natomiast mnie najbardziej denerwują osoby, które mają dzwonki niedokręcone, lub źle przykręcone tak, że dzwonią bez przerwy jak rower jedzie.

Jedzie sobie rowerek i dzyń dzyń dzyń dzyń dzyń jak kot z dzwoneczkiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, teraw napisał:

Natomiast mnie najbardziej denerwują osoby, które mają dzwonki niedokręcone, lub źle przykręcone tak, że dzwonią bez przerwy jak rower jedzie.

Jedzie sobie rowerek i dzyń dzyń dzyń dzyń dzyń jak kot z dzwoneczkiem...

Zdecydowanie lepiej tak niż jak nas od tyłu atakuje cichociemny nindża.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2018 o 19:24, Track napisał:

Zwykły dzwonek rowerowy wywołuje tak nieprzewidziane reakcje innych rowerzystów, pieszych że można książkę o tym napisać ;)

Jak widać - w cywilizowanym kraju ustępują nawet na schodach i w sklepach :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 20.04.2018 o 10:20, kipcior napisał:

Syrena w ruchu to przegięcie. Wprawdzie byłaby dobra na ludzi łażących po drodze rowerowej, ale jest ewidentnie niezgodna z prawem.

Mam tylko pytanie czy jechałeś środkiem ścieżki czy prawą stroną? Bo chyba jakiś powód użycia sygnału dźwiękowego był. 

Odpowiadam ze spóźnieniem - wakacje miałem.

Generalnie ścieżka nie jest zbyt wąska, jeśli każdy mijający zjedzie do krawędzi to między kierownicami zostanie trochę mniej niż pół metra. Standardowo wszyscy się tam mijają blisko bez zjazdu do krawędzi, wiadomo - parami się nie da jechać. Minęli byśmy się normalnie gdyby nie ten sygnał. Z resztą powiedziałem to temu policmajstrowi, żaden z nas nie naciągał historii. Potem nie było kwestii czy ja za bardzo się wzdrygnąłem czy nie, czy jechaliśmy za blisko czy nie, tylko pałkarz jak usłyszał ze się wystrachałem od razu poszedł sprawdzić to ustrojstwo.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...