Skocz do zawartości

[2018 Kross] Level - polityka "przerzutkowa"2x10)?


Rekomendowane odpowiedzi

20 godzin temu, zekker napisał:

Tylko jakoś nie ma zbytniego parcia marketingowego na takie rozwiązania w szosach. Ostatnio nie śledzę wielkich wyścigów szosowych ale chyba nadal trzymają się 2x11.

LOL, to nie chodzi o parcie marketingowe tylko o to, że 1x12 nigdy nie obsłuży jednocześnie prędkości od 9-11 km/h (kiedy trzeba wjechać pod ściankę typu Gliczarów) do ponad 100 km/h na zjazdach, gdzie dobrze dokręcać  w każdym miejscu gdzie się da... Ciekawe jakbyś chciał w 1x12 upchnąć przełożenie 54x11?!, którego na zjazdach używa się bardzo często zwłaszcza w peletonie pro...

A porównanie z Ferrari jak najbardziej trafne, tylko dużo bardziej wielowątkowe niż w przypadku rowerów (chociaż w rowerach mtb i szosowaych też masz różne podwozie - ramę), szkoda że nie rozumiesz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo jak najbardziej da jeździc na 1x12 wszędzie... na szosie i w MTB, ale problem jest taki, że tylko na konkretnych trasach te napędy nie odstają od 2xX. Jak spektrum nachylenia trasy jest bardzo szerokie to wiadomo, że napędy 1xX (i w MTB i w szosie) nie sprawdzą się i jedynym sensownym rozwiązaniem są napędy 2xX. Na tym rowerze ze zdjęcia PROsi musieliby z buta podchodzic Gliczarów :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, kamfan napisał:

LOL, to nie chodzi o parcie marketingowe tylko o to, że 1x12 nigdy nie obsłuży jednocześnie prędkości od 9-11 km/h (kiedy trzeba wjechać pod ściankę typu Gliczarów) do ponad 100 km/h na zjazdach, gdzie dobrze dokręcać  w każdym miejscu gdzie się da... Ciekawe jakbyś chciał w 1x12 upchnąć przełożenie 54x11?!, którego na zjazdach używa się bardzo często zwłaszcza w peletonie pro...

A jaką mają mała zębatkę przy tej 54?

Jeżeli weźmie się typową korbę szosową 53-39 i górską kasetę 28-11, to dając zębatkę 54 i kasetę 50-11 masz szerszy zakres niż przy dwublacie. Nawet przy zastosowaniu kasety 32-11, 1x12 da lżejsze przełożenie. Zakresu nie zabraknie, problemem jest zestopniowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko co to ma na celu skoro wagi zbijac nie musza bo i tak ogranicza ich limit UCI, blotem na asfalcie sie nie zapycha, maja najwyzsze bezprzewodowe modele ktore chodza bardzo dobrze wiec co by mieli na 1x12 zyskac?

Poza tym w gory to sie nie zaklada korby klasycznej 53-39 tylko kompakta 50-34 i wtedy na kasecie gorskiej 11-32 tez masz przelozenia tak samo lekkie jak przy jednoblacie z kaseta 11-50 i dodatkowo masz lepsze zestopniowanie. Mozna co prawda zarzucic, ze 50 zebow z przodu to nie 53 i na zjazdach sie mniej dokreci, ale wiecej zyska sie na podjazdach dzieki lepszemu zestopniowaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwublaty są bardziej elastyczne, można niezależnie modyfikować dużą i małą zębatkę, więc na zjazdy możesz zamontować coś większego niż 54T, a jak na trasie są duże ścianki to jednocześnie nawet mniejszego niż 34T - tak robili niektórzy zawodnicy na TdP z Gliczarowem. Stopniowanie masz wtedy gorsze, ale zakres zdecydowanie większy niż w jednoblacie. IMO ze względu na tą elastyczność i możliwy do uzyskania większy zakres jednoblaty nigdy nie wyprą dwublatów w szosie. Zresztą na szosie znikają wyraźne zalety jednoblatów - nie ma problemów z błotem, pedałowanie jest dużo płynniejsze , trasy bardziej przewidywalne co umożliwia łatwą zmianę biegów nawet pod obciążaniem, a z Di2 i możliwością konfiguracji kolejności biegów to już całkiem inna bajka jak chodzi o stopniowanie kolejno wybieranych biegów :) Więc niby po co mieliby przechodzić na jednoblaty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości przypadków w MTB też nie ma problemów z błotem. Trasy są znane, a w XCO to praktycznie przygotowane tory, więc ciężko o niespodzianki.
Czy to maraton, czy XC to płynne pedałowanie też jest chyba pożądane? Na dłuższych podjazdach czy prostych może brakować właściwego przełożenia dla optymalnej kadencji i prędkości. Przy dwublacie można dać ciaśniejszą kasetę.

1x są ok tam gdzie przednia przerzutka przeszkadza, czyli wszystkie odmiany grawitacyjne, gdzie z przodu montuje się napinacz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak nigdzie nie pisałem inaczej i też tak uważam, że 1xX w XCO czy grawitacji to najlepszy wybór, w innych dyscyplinach już nie, choć zależy to wtedy od trasy i nogi. W maratonach MTB często są problemy z błotem i lepiej na takie trasy zrezygnować z 3xX i wybrać najbardziej uniwersalny napęd czyli - 2xX a jak trasa pozwala to i 1xX może się sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie nurtuje w Krossie rozmiarówka ram.W nowych na 2018 level.7.0 i 9.0 efektywna długośc górnej rury w rozmiarach L i XL jest taka sama(631mm).W level 8.0 nie wystepuje rozmiar XL ale pewnie było by to samo.Róznica jest tylko w długości rury podsiodłowej (35mm) i głowki ramy (10mm).Ktoś mi może wytłumaczyc po co taki zabieg? Myslałem ze to bład na stronie w tabeli ale tak nie jest.Nie widziałem zeby inni producenci tak projektowali ramy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo z jednaj strony level to ścigacz, ale z drugiej strony wiedzą, że zawodnicy i tak go nie kupią, więc targetem jest niedzielny wycieczkowicz, który chce mieć rower wyglądający jak ścigacz. Dlatego boją się długiej agresywnej geometrii wymuszającej sportową pozycję, na korzyść wyprostowanej, komfortowej pozycji turystycznej. Coś jak Porsche Panamera - niby wóz sportowy, ale na kanapie z tyłu mogą jechać dzieciaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Kross daje 2x10, bo pewnie tanio kupili gdzieś leżaki. To jedyny powód. Nie ma już powrotu do 2x coś tam w mtb i nigdy nie będzie.

Powiem, jak to wygląda z perspektywy amatora, który jeździł od początku istnienia 2x10 na 2x10 srama i przesiadł się w zeszłym roku na 1x11 xt.

Mieszkam koło Brzydgoszczy, więc jak większość populacji tylko bywam w górach, a ścigam się po okolicy. Dojeżdżam czasem top 20, a czasem top 100open mega, więc coś tam jeżdżę.

2x10 jest najbardziej wkurzającym napędem z jakim miałem doczynienia w mtb. Każdy podjazd wymaga 3 ruchów, każdy zjazd tak samo. Jednoczesna redukcja przodu z podwójnym tyłem. Absurd. 3x10 bije na głowę wygodą użytkowania 2x10, który nie jest w w ogóle uniwersalny. Nie nadaje się również dla niedzielnego kierownika, ponieważ po 2tys. km łańcuch spada z dużego blatu na mniejszy, a jak wiadomo niedzielny kierownik nic nie robi przy rowerze. W 3x10 kierownik niedzielny by jeździł 10 lat bez serwisu.

 

Jedyne miejsce, gdzie 2x10 nie wymaga ciągłych redukcji, to... góry. Praktycznie non stop młynek. Ale wtedy do szału doprowadza walenie łańcucha w widełki.

 

1x11 daje mi minimalnie lżejsze przełożenie, niż miałem seryjnie na 2x10 kosztem 2 najtwardszych przełożeń, których i tak się nie używa. W tej chwili moje najtwardsze przełożenie to 2.9 i nie użyłem go nigdzie, nigdy na żadnych zawodach przez ostatni rok. Oczywiście jechałem na zjazdach ponad 50km/h, ale tam lepiej się poskładać za kierownicą, niż pedałować. Będzie się szybszym i można odpocząć.

 

Nie miałem ani jednej sytuacji w której było za twardo i ani jednej na której czegoś zabrakło. Bo zakres przełożeń jest identyczny nie licząc kretyńsko twardych, których można by tylko użyć w peletonie szosowym.

 

W 29erze 30 z przodu i z tyłu 11 daje przełożenie 2.9 mniej więcej. Da się to skręcić na płaskim asfalcie jadąc ponad 30km/h, ale na zawodach nie ma asfaltu i nigdy się nie używa takich przełożeń, chyba że ktoś jest prosem i generuje 300Wat. No ale wtedy taka osoba nawet nie zwalnia na podjazdach i używa większego blatu.

 

Także 1x11, to OGROMNE ułatwienie w jeździe, mniejsza waga i zero problemów. Dla mnie to ważniejsze, niż mleko w gumach.

 

Zanim zacznie ktoś pisać głupoty o braku przełożeń, to proponuję najpierw pojeździć albo policzyć na kalkulatorze przełożenia.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Mateusz30 napisał:

2x10 jest najbardziej wkurzającym napędem z jakim miałem doczynienia w mtb. Każdy podjazd wymaga 3 ruchów, każdy zjazd tak samo.

Najpewniej miałeś standardowe na początku uzębienie korb 38/24. Jeśli z przodu wystarcza Ci 30, to znaczy że miałeś niemal idealnie źle dobrane uzębienie korby i przez to musiałeś ciągle miotać się między blatem a młynkiem. Gdybyś złożył sobie dwublat na zębatkach 32/24 lub 32/22, Twoje wspomnienia z czasów 2x10 byłyby o wiele lepsze, bo młynek wrzucałbyś tylko na strome ścianki. Prawdopodobnie wyłącznie lub głównie podczas wypadów w góry. Mniejsza różnica rozmiaru zębatek na korbie sprawiłaby przy okazji, że zmiana przełożenia byłaby mniejsza i zmiany na korbie nie musiałbyś kompensować tylną przerzutką.

Nie rozumiem zachwytu na 3x10. Przecież to 2x10 z dodatkowym blatem, który dodaje tylko biegi "kretyńsko twarde, których można by tylko użyć w peletonie szosowym".

IMHO nie udowodniłeś słabości 2xXX. Udowodniłeś tylko jak bardzo nie dogadałeś się z tym rodzajem napędu. Jak w starym dowcipie. Chodziłeś w za ciasnych butach i teraz się cieszysz, że je zdjąłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mateusz30 leżaki to mogłyby być gdyby były to grupy trzycyfrowe. Prawda jest taka, że nawet zachodni topowi producenci rowerów, w rowerach HT kosztujących w okolicach 10k PLN wrócili do napędu 2x co w latach 2016-2017 było niewyobrażalne. Moda na 1x przeminęła. A swoją drogą spróbuj kiedyś z korbą stopniowaną co 10 a nie 14T.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaś się zaczyna. Jednemu NW pasuje - drugi na to pluje. Dla mnie to wynalazek na poziomie pedałów SPD. Proste a cieszy każdy przejechany kilometr. Uproszczenie całej zabawy jest tu kluczem tak jak właściwy dobór przełożeń pod siebie.

Każdy rozpatruje napęd MTB pod względem jego uniwersalności, pomijając inne aspekty. Napęd 1xx nie jest może dla każdego ale to właśnie amatorzy polubili go najbardziej (turyści, gravelowcy,endurowcy....). 

Prosi stosują go jakby z automatu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, marcinusz napisał:

Najpewniej miałeś standardowe na początku uzębienie korb 38/24. Jeśli z przodu wystarcza Ci 30, to znaczy że miałeś niemal idealnie źle dobrane uzębienie korby i przez to musiałeś ciągle miotać się między blatem a młynkiem. Gdybyś złożył sobie dwublat na zębatkach 32/24 lub 32/22, Twoje wspomnienia z czasów 2x10 byłyby o wiele lepsze, bo młynek wrzucałbyś tylko na strome ścianki.

Tylko jak by nie patrzeć to 90% ludzi którzy zakładają napęd 1x mają NM w przedziale 28-34 (mówię o mtb), więc dla kogo taka korba 38/24 była dobrze dobrana? Te nowsze napędy 2x już lepiej pod tym względem wypadają...

 

57 minut temu, marcinusz napisał:

Nie rozumiem zachwytu na 3x10.

Koledze jak i mnie się podoba (chociaż patelnię usunąłem) bo robi się 95% jazdy ze środkowego blatu, prawie jak 1x :D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, woojj napisał:

nic dodać nic ująć....zamiast młynka wsadzasz 42/46 albo 50 do kasety ........

Pewnie. Gdybym nie miał co robić z kasą to od razu bym kupił 1x (chyba najbardziej przemawia do mnie kaseta 10-42 z 30T na korbie). Tylko po co? Mam korbę 32x24, gdzie młynka używam tylko wiedząc że wjeżdżam w trudniejszy teren, a tak oblatuję wszystko na 32T. Kaseta kosztuje mnie śmieszne 150 zł i jest świetnie ze stopniowana, zmiana biegu z przodu jest porównywalnie 'uciążliwa' do zmiany 2 biegów naraz z tyłu. Jak dla mnie wadą są tylko te dodatkowe gramy których można by uniknąć i względy estetyczne, ale to za małe argumenty.:rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Problem z 2x10 jest to, że systemowo praktycznie nie były dostępne inne blaty u producentów, niż 24/38. W teorii w katalogach jest 22/36, ale nigdy nie udało mi się kupić tych części do korby slx.

 

Poza tym blat narrow wide z chin wytrzymuje jak na razie 4x tyle co blaty slx, a nie widać na nim zużycia żadnego po 2 sezonach. Kosztuje 50pln z wysyłką. Jak ktoś dużo jeździ, to napęd 1x11 wychodzi taniej, niż 2x10. O prostocie rozwiązania nie będę nawet mówił, bo to oczywiste. O wiele przyjemniej jeździ się rowerem z jedną manetką. Nawet jeśli było by drożej, to bym zmienił. W warunkach wyścigowych teren jest zazwyczaj interwałowy i ciągłe zmiany równoczesne w obu manetkach wymagały co kilkanaście sekund 3 ruchów. To wymaga skupienia, psuje przyjemność z jazdy. Trzeba się zastanawiać, który bieg, ile w dół. Teraz tego nie ma. Jest jedna manetka i nie trzeba już się szarpać. W warunkach turystycznych, to nie ma znaczenia. Przy jeździe sportowej ogromne.

Żeby nie było wątpliwości, jeżdżę na łańcuchu do rozciągnięcia 0.7 i do śmietnika.

1x11 czy 1x12 to nie jest moda. W tej chwili już w szosie jest 1x12, grupy zawodowe na tym jeżdżą. To jest wygodne i logiczne uproszczenie napędu.

Nie wymaga żadnej adaptacji u zawodnika, poza doborem młynka.

Bierzemy przykład:

29er 2x10 korba 24/38 z tyłu 36/11

Zakładasz NW 30 z tyłu shimano 46-11

i tracisz 2 najszybsze biegi. Pod górę jest lekko lżej.

Czyli... zostaje Ci 1 bieg, którego 99% populacji nigdy nie użyje, a jak jesteś mocny to tylko na asfalcie.

 

Jeśli ktoś jeździ szybciej, to jak czołówka zakłada NW 38 i ma dupie biegi. Zawodnicy jeżdżą tak od 10 lat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...