Skocz do zawartości

[Bike maraton] najdroższy maraton rowerowy w Polsce


flak

Rekomendowane odpowiedzi

Organizator już mógłby dołożyć ten baton energetyczny i koszulkę z Aliexpress za 1$, uciszyłby tych narzekaczy, że w pakiecie nic nie dostają :) Jeśli zależy komuś na "gratisach" polecam lokalne wyścigi z bogatym sponsorem, rok temu startowałem w Sulechowie i w reklamówce było sporo gadżetów.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Organizator organizotorowi nie równy. Jak znajdzie sponsorów dobrych  to jak w Pasłęku w 2015 roku starczyło w pakiecie na :

- Elektroniczny pomiar czasu

- Okolicznościowy medal dla każdego

- Żurek regeneracyjny

- Pączki do obucha dla zawodników :D

- Fajne trofea z kostek granitowych zamiast plastikowych pucharów.

- Nagrody rzeczowe i pieniężne dla zwycieżców

- Mase losowanych upominków  ( każdy miał szanse), lampki pompki etc.

 

Tymczasem w tym samym roku w Pasymiu za te same wpisowe nawet toitoi nie było, tylko jeden obsrany kibel bez deski.  O reszcie się nie wypowiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Organizator już mógłby dołożyć ten baton energetyczny i koszulkę z Aliexpress za 1$, uciszyłby tych narzekaczy, że w pakiecie nic nie dostają

 

Żartujesz ? Dasz im w pakiecie koszulkę za dolara, to będą narzekać że mydlisz oczy tanią chińszczyzną. Dasz im batona to powiedzą, że nie jest truskawkowy. 

Kto jeździł u Golonki ten pamięta słynne forum orga, a że makaron rozgotowany, a że herbata za zimna, a że w sosie nie było mięsa, a że rodzynek brakło na bufecie, a że opony źle dobrał i utknął w błocie bo org słońce na portalu zapowiadał... itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Organizator już mógłby dołożyć ten baton energetyczny i koszulkę z Aliexpress za 1$, uciszyłby tych narzekaczy, że w pakiecie nic nie dostają

Ale chwila moment, przecież dostaje się różne gadżety za starty w BM. Oczywiście ich wartość nie jest duża w porównaniu do wpisowego, no ale też bez przesady, nie jedziemy na maraton, dostawać jakieś gadżety  :P

1 start – koszulka pamiątkowa, limitowana wersja 2017, w Miękini

2 starty – brelok , naklejka na samochód limited edition BM

3 starty – bidon rowerowy

4 starty –skarpety kolarskie limited edition BM

5 startów – kubek limited edition BM

6 startów – skarpety kolarskie premium

7 startów – komin (buff) limited edition BM

8 startów – czapeczka kolarska limited edition BM

9 startów – czapka rowerowa jesienna limited edition BM

10 startów – rękawki rowerowe limited edition BM

11 startów – koszulka kolarska limited edition BM

12 startów – spodenki kolarskie limited edition BM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostaje się chyba gadżet reklamowy. Brelok z logiem ;)

 

Zapis regulaminu.

///

W przypadku odwołania edycji maratonu z przyczyn niezależnych od Organizatora (warunki atmosferyczne uniemożliwiające przeprowadzenie maratonu, kataklizmy, itp.), dana edycja maratonu nie zostanie zorganizowana w innym terminie. W takiej sytuacji Organizator nie dokona zwrotu opłaty startowej,

///

 

Jeżeli organizator szanowałby uczestników to należałby się częściowy zwrot kasy. Nikt nie mówi, że ma do tego dokładać, ale zarabiać 100% za coś czego nie było na 100%?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulamin regulaminem a życie życiem. Nie sądzę, żeby org nie skompensował uczestnikom w inny sposób odwołanej imprezy. Miej świadomość, że odwołanie imprezy z powodu pogody to siła wyższa. Tymczasem zatrudnionych trzeba mieć pod parą i opłacić. Gdyby napisane było, że org zwróci 20% opłaty, to byś się obrażał, że przyjeżdżasz na zawody, ponosisz koszty dojazdu, a org daje Ci 15 złotych i uważa sprawę za załatwioną. Impreza się nie odbywa, ale nie jest to wina orga. Trzeba się pogodzić z tym, że samemu też można coś stracić. Życie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Regulamin regulaminem a życie życiem. Nie sądzę, żeby org nie skompensował uczestnikom w inny sposób odwołanej imprezy. Miej świadomość, że odwołanie imprezy z powodu pogody to siła wyższa. Tymczasem zatrudnionych trzeba mieć pod parą i opłacić. Gdyby napisane było, że org zwróci 20% opłaty, to byś się obrażał, że przyjeżdżasz na zawody, ponosisz koszty dojazdu, a org daje Ci 15 złotych i uważa sprawę za załatwioną. Impreza się nie odbywa, ale nie jest to wina orga. Trzeba się pogodzić z tym, że samemu też można coś stracić. Życie.

Miałem się juź nie wypowiadać w tym temacie ale dorzucę dwa zdania.

Ryzyko odwołania imprezy powinien wziąć na siebie organizator, a nie cedować tego na uczestników.

Gdy pociąg nie odjedzie z winy niezależnej od przewoźnika to zwraca pieniądze za bilet.

Gdy jakiś zespół odwoła koncert z przyczyn od siebie niezależnych to zwraca pieniądze za bilet.

Etc.,etc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ryzyko odwołania imprezy powinien wziąć na siebie organizator, a nie cedować tego na uczestników.

 

To nie jest cedowanie na uczestników. Jeśli podjąłeś decyzję o ściganiu się lub po prostu jeździe na rowerze w dniu X, to ponosisz ryzyko, że pogoda Ci to uniemożliwi. To ryzyko na Tobie po prostu jest. Nikt go na Ciebie nie ceduje. Rzecz jest nie w tym przerzucaniu ryzyka, tylko w uczciwym rozliczeniu.

 

Zawsze można dociskać drugą stronę, aby brała na siebie wszelkie ryzyko, nawet okoliczności siły wyższej. Tylko skończy się to tak, że niezależnie od pogody org otworzy start i powie jedźcie - proszę bardzo, albo kupi ubezpieczenie od takiego przypadku i będą wszyscy jęczeć, że koszty wzrosły. 

 

Pociąg i koncert to nieadekwatne przykłady. Nawet nie chce mi się strzępić klawiatury, aby to wyjaśniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jeśli podjąłeś decyzję o ściganiu się lub po prostu jeździe na rowerze w dniu X, to ponosisz ryzyko, że pogoda Ci to uniemożliwi.

Można też napisać: jeśli podjąłeś się organizacji zawodów w dniu X i bierzesz za to pieniądze to ponosisz ryzyko, że pogoda Ci zepsuje plany.

Jest biznes, jest ryzyko.

Cytując Twoje słowa: " Trzeba się pogodzić z tym, że samemu też można coś stracić. Życie."

 

Dlaczego przykład koncertu jest nieadekwatny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można tak powiedzieć i napisałem jakie to niesie konsekwencje.

 

Koncert muszą wykonać osobiście artyści. Odwołuje się gdy są chorzy lub nie mogą dojechać. Na ogół wiadomo to wcześniej i zespół/artysta może uniknąć poniesienia kosztów (lub przynajmniej dużej części). Gdy w nocy przed startem zawodów rozpruje się niebo, sytuacja jest zgoła inna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie słyszałeś o odwołanych koncertach ze względu na ulewę, gradobicie albo awarię prądu? Pieniądze za bilety są zwracane.

Przykładów na odwołane koncerty jest dużo, chociażby Depeche Mode, które odwołało część trasy koncertowej w 2009r. 

Pamiętasz mecz na Narodowym z Anglią, gdy na murawie było jedno wielkie bagno? Zainteresowani mogli otrzymać zwrot za bilety lub obejrzeć mecz w innym terminie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czytałeś co napisał vpablov?

 

W zależności od momentu odwołania imprezy różny może być koszt organizatora. Obstawiam, że regulamin BM nie przewiduje za każdym razem zwrotu kasy, bo przy złym zbiegu okoliczności ciężar mógłby być nie do udźwignięcia. Historia pokazuje, że dobra wola orga jest.

 

Swoją wypowiedzią chciałem zwrócić uwagę na to, że nie ma się co spierać na poziomie zasad o to, kto powinien ponieść konsekwencje siły wyższej, bo to zależy od ceny. Obstawiam, że dowolny ubezpieczyciel wymyśliłby taką stawkę, że nie byłoby dobrym pomysłem, aby ubezpieczać BM od takich zdarzeń. Trzeba sobie uczciwie zadać pytanie: czy zapłacę 10zł więcej startowego za to, że w regulaminie będzie napisane, że org zawsze zwraca całą kwotę startowego w razie odwołania imprezy. Można nawet napisać, że zwróci udokumentowane koszty dojazdu i noclegu w przeddzień odwołanego maratonu. Tylko to już za +25zł do startowego. I co? Podoba się? Jest presja na niską cenę, więc nie należy oczekiwać nie wiadomo jakiego poziomu świadczeń. W BM za 70 zł dostaję dobrze oznaczoną i zabezpieczoną trasę, pomiar czasu, wyniki (również historyczne) online, ogarnięte parkingi w okolicy startu, zabezpieczenie medyczne, bufety, skromny, ale ciepły posiłek na mecie, myjkę, WC, jakieś zdjęcia z maratonu (obstawiam że osoby stale focące i udostępniające zdjęcia z BM nie robią tego z czystej pasji do kolarstwa i fotografii), działające miasteczko zawodów, którego nie zamyka się przedwcześniej (jak u Langa), możliwość rejestracji w piątek wieczorem, gdy prognozy mają już bardzo dużą sprawdzalność. Do tego jeszcze czasem użyteczna pierdółka wpadnie w rękę, jak koszulka czy brelok do kluczy.  Moim zdaniem to nie jest mało. Ale zawsze można krzyczeć, że org zarabia, więc powinien w tej cenie zmieścić to i owamto, bo inaczej to znaczy, że nie szanuje uczestników...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się to wszystko czyta to przynajmniej ja mam niezłą bekę tym bardziej, że napitalacie na jednego gościa a hipokryzją zalatuję bo jednak są jakieś granice "bo wtedy pójdę szukać tańszych". A jak kurna nie będzie tańszych albo będą dychę/dwie tańsze to co wtedy. Generalnie wielu w tym w maratonach bieganych też ma ból dupska i zaczęło rozkminiać czemu jest tak drogo. Wyszło co wyszło czyli zabezpieczenie trasy, koszty projektów objazdów dla samochodów, ... Nie jest tanio ale jak to się ma do maratonu górskiego gdzie porównywanie tamtych kosztów z tymi to śmiech. Są jeszcze sponsorzy". Ja rozumie, że ktoś lubi być "dymany" ale jak ktoś ma inne zdanie to nie warto tak na niego naskakiwać bo to podejrzane jest. 

 

I napiszę też coś o co będzie wojna ale trudno. Dość solidnie wk...em się po moim tripie zeszłego lata w Sądeckim w okolicach rozgrywania CK. Skoro muszę jechać po upapranym lesie zakichanymi taśmami, tabliczkami, ... to sory ale albo to jest tylko i wyłącznie w dniu zawodów albo niech startują też ci biedniejsi. Góry są dla wszystkich a nie dla wybranych. Widzę celowość działań bo tanie wpisowe i przyjedzie jakoś młody biedny chłopaczyna i przymykam oko albo robi się cholernie drogo dla bogatych i już skacze mi ciśnienie bo muszę w środku tygodnia jeżdzić po śmietnisku. 

 

A teraz bo się zupełnie nie znam w jaki sposób klasyfikowane są maratony. W sensie prestiżu. Coś mi się obiło o uszy, że Cezary Zamana organizuje w Makowie pobliskiej Stryszawie i Zawoi. Ta ostatnia wiadomo znana ale co zadecyduje, że pojedziecie w na ten przykład BM a nie jego projekt przy założeniu kolizji terminów?? 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryteria są takie jakie ktoś sobie zakłada, nawet nie ich co wymieniać bo jest ich bardzo wiele. Swego czasu było coś takiego jak prestiż...królował niepodzielnie Golonko, za nim był Grabek i dalej cała reszta. Obecnie Golonko się skończył, namnorzyło się sporo przeróżnych cykli jak i pojedyńczych imprez. Nie siedzę już w tym ale z tego co widzę Grabek ( bikemaraton) mocno się usadowił, coraz prężniej działają Cyklokarpaty, ale nadal to raczej regionalna liga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jadę tam gdzie spodziewam się ciekawszej trasy i tam gdzie nie będę musiał jechać przez pół Polski. Mam to szczęście, że w moich okolicach jest zarówno BM jak i maratony Strefy MTB. Maratony Strefy są tańsze i bardziej kameralne, ale też zorganizowane bardziej budżetowo. Oba mają swoje zalety i nigdy nie rozpatrywałem ich w kategoriach prestiżu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

A jak kurna nie będzie tańszych albo będą dychę/dwie tańsze to co wtedy.

 

To wtedy nastąpi zapewne jakaś tam normalność.

Może (wiem że jest szerokie i głębokie) zaczniemy zarabiać tak ze te 90zł to nie będzie wielki wydatek. Może ludzie pracujący przy takich imprezach zaczną zarabiać godziwe pieniądze i być zatrudniani na normalnych umowach.

 

U nas wciąż jest taki problem że człowiek lawiruje między uczciwą ceną za uczciwą pracę i niestety brakiem klientów a dobrą ceną i cięciem jak się da żeby mieć cenę akceptowalną przez klienta.

Ale na tym forum ciągle rada żeby iść oglądnąć w sklepie i kupić na allegro taniej jest żywa.

Potem jest płacz czemu zarabiamy mało... No właśnie temu.

 

Tak samo z maratonem. Płacimy za jakaś produkt.

jedyne co może być nie fair to jak np nie posprzątają po takim  maratonie.  Tak to jest nie fair bo ja płacę za to żeby moje hobby nie zostawiało za sobą syfu.

 

Ale to jest drugi aspekt. Aspekt wywiązania się z umowy. I z tym też u nas kiepsko bywa. Czasem to wina zaniżonych cen za usługę. czasem pazerności

 

Świadomie pomijam kwestię świadczeniodawców zarabiających krocie i nie dzielących się uczciwie zyskiem z pracownikami.

Z tym ze to wciąż jest jakiś promil firm w Polsce. Większość wciąż lawiruje dość blisko katastrofy finansowej działając na marżach za niskich dla stabilnego podnoszenia pensji pracowniczych. Jest to niestety spowodowane olbrzymią presją na niską cenę towarów i usług.

 

Reasumując to te niskie ceny wcale nie powinny nas tak bardzo cieszyć bo to się przekłada na niskie pensje.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ale na tym forum ciągle rada żeby iść oglądnąć w sklepie i kupić na allegro taniej jest żywa. Potem jest płacz czemu zarabiamy mało... No właśnie temu.
 

Bardzo uproszczony masz ogląd rzeczywistości.


 

 

Świadomie pomijam kwestię świadczeniodawców zarabiających krocie i nie dzielących się uczciwie zyskiem z pracownikami. Z tym ze to wciąż jest jakiś promil firm w Polsce.

Zależy od branży. Są takie, które stoją wyzyskiem pracowników, zwłaszcza studentów/młodych. Są takie co dają żyć na jakimś poziomie, ale śmietanki szeregowy pracownik nie spija. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do śmieci to w zeszłym roku ktoś zakładał temat o tym, nie wiem czy właśnie o bike maraton nie chodziło. W każdym bądź razie to był efekt niewywiązania się z umowy firmy czy tam osoby odpowiedzialnej za tamten rejon, po interwencji u organizatora śmieci zostały posprzątane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to niestety spowodowane olbrzymią presją na niską cenę towarów i usług.   Reasumując to te niskie ceny wcale nie powinny nas tak bardzo cieszyć bo to się przekłada na niskie pensje.

 

Świat oczywiście rozwija się zgoła inaczej, wszędzie są wysokie zarobki i niskie ceny ! Czas na populistów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

, wszędzie są wysokie zarobki i niskie ceny

 

Gdzie masz te niskie ceny?  

 

Bo jak masz ceny produktów na względzie to muszę cię zmartwić że to właśnie populiści wmówili nam niskie ceny jako cos dobrego.

Na tym forum poczytasz płacze o spadającej jakości... Wszędzie poczytasz że sa jednorazówki robione ale jak chcesz sprzedać produkt wysokiej jakości który nie jest jednorazówką to jesteś złodziej bo w biedronce panie mają taniej...

Jak poczytasz wyniki finansowe największych producentów to zobaczysz ze mają kolosalne problemy finansowe. Jak spojrzysz na wyniki sieci handlowych to się okaże że jest co najmniej dziwnie.

Od wielu lat większość handlu opiera się na dotacjach na ulgach podatkowych i na manipulowaniu straszeniem przed zwolnieniami grupowymi. pomijam olbrzymie wały podatkowe które sa nagminne i umożliwiają tą taniość zaraz po obniżaniu wartości użytkowej produktu.

 

Ciągle słyszymy o wysokich zarobkach na zachodzie ale tam przestało być różowo już jakiś czas temu i robi się coraz bardziej po naszemu.

Jeszcze wciąż jak tam jedziemy to czujemy oddech ale już jak popatrzysz na emerytów francuskich to przestaje to wyglądać różowo. Zarobki w Niemczech wschodnich w porównaniu do kosztów życia nie powalają na kolana.

 

Ale tam wciąż jeszcze praca jest ceniona. Chociaż właśnie to jest głównym zarzutem GB wobec polaków.  Spowodowaliśmy topnienie pensji i wartości usług.

Godziliśmy się na zarobki poniżej potrzeb przeciętnego Brytyjczyka. Co więcej wielu naszych założyło tam firmy powodując degradację stawek za usługi co kładzie kolejne ich firmy. Czemu się tak stało? Bo imigranci myśleli naszymi realiami i wydawało im sie ze łapią Boga za nogi.

I nagle wcale nie różowa gospodarczo i społecznie GB dostałą po łydkach bo poziom bezrobocia Brytyjczyków wzrósł. Pracodawcy nie zatrudniają swoich bo mają tańszych pracowników którzy pozwalają im nie podnosić cen produktów..

A w jakich warunkach żyją "nasi" emigranci? To sie pomija. Zapominamy.  Owszem część wyjechała na dobrze płatne posady ale większość pojechała na najniżej płatne i nie mają prawa dobrze żyć tam i utrzymywać rodziny tu a nawet ściągnąć tam rodziny i zapewnić im dobry byt.

 

Idąc dalej dochodzisz do takich kwiatków że produkty z chin kupisz taniej u nas. Ciekawe jakim cudem :D

Rozmawiasz z producentami z Tajwanu a oni Ci wprost potrafią powiedzieć ze nie są w stanie zrobić ceny bo na ten moment produkty na polskim rynku są taniej niż oni je kiedykolwiek sprzedali a ceny produkcji szybują.

Lenovo robi nerwowe ruchy żeby obniżyć ceny półproduktów i zostaje odesłane z kwitkiem bo dostawcy nie godzą się nawet na utrzymanie obecnego poziomu cen podzespołów.  Nagminnym jest że ludzie pozbywają się produktów o wyższych parametrach użytkowych i kupują nowe które na starcie są słabsze. Wielkie zdziwienie dlaczego tak jest. Jest tak bo nie da sie za niską cenę zrobić dobrego produktu. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy to bzdury czy nie to nie wiem, natomiast to, że coś się dzieje z jakością produktów, które kupujemy jest raczej oczywiste. I nie dotyczy to tylko branży rowerowej. O coraz paskudniejszym żarciu jakie mamy w sklepach chyba nie muszę pisać. Wszędzie na każdym kroku słyszę reklamy, że tam tanio, tam najtaniej, zjazdy cenowe itp. Nikt nie zająknie się o jakości. Dlaczego firmy nie chwalą się jakością swych produktów, dlaczego zamiast reklam - najniższa cena nie pojawiają się - najwyższa jakość. Świat staje na głowie, wszyscy oczekują najlepszych rzeczy za najniższą ceną. Wszystko jest bardzo skomplikowane i nie ma tak prosto jak kiedyś. Kiedyś kupowało się pralkę, która służyła kilkanaście lat, a jak się zepsuła to można ją było naprawić. Teraz gdyby jakaś firma zdecydowała się zrobić super pralkę to myślę, że działa by dłużej niż sama firma co ja wyprodukował. Zbankrutowała by :)  

Jest parcie na niskie ceny to mało zarabiamy, ale czasami to wręcz żenada jak słyszę gdy ktoś narzeka, że "kawałek plastiku" a kosztuje 50 zł. Materiał to teraz ułamek ceny końcowej. Ktoś kto to robi musi po prostu zarobić tyle żeby się utrzymać. Więc nawet gdy go ten kawałek plastiki kosztuje 2 zł to musi sprzedać go za 50 zł...jeśli oczywiście znajdą się klienci.

Ten wątek to też żenada, jakiś smark beczy, że maratony za drogie. Ja tam nikomu do portfela nie zaglądam. Skoro tyle kosztują to widocznie są ku temu jakieś powodu. A skąd mi wiedzieć, ile Grabek wydaje na organizację takiego maratonu? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...