Skocz do zawartości

[rower crossowy] dlaczego tak mało chodliwy ?


Rekomendowane odpowiedzi

Takim rowerem będzie chciał pojeździć po mieście, parku, po szutrach, lesie a część może nawet i w góry zabierze swoje 2 kółka.

Tylko ile jest osób, które faktycznie wykorzystają zalety MTB, bo zapuszczają się w miejsca, gdzie cross wymięka,tam gdzie widać dlaczego to jest MTB, a nie rower do wszystkiego?

Poza tym tani rower i tak nie poradzi sobie zbyt dobrze w ciężkim terenie, bo amortyzator nie wyrobi. Większość szuka taniego roweru, a tani jest tak samo słaby niezależnie od typu i nadaje się jedynie do spokojnej jazdy.

 

Z roweru MTB idzie zrobić Crossa, a z crossa mtb już nie bardzo - wynika to chociażby z miejsca na oponę z przodu i z tyłu

Większość crossów ma na tyle dużo miejsca, że opona 1,75" powinna wejść z zapasem, ale nie koniecznie razem z błotnikiem ;)

Niestety mały wybór opon terenowych w tym rozmiarze, a szkoda bo efekt przejścia z 1,35" jest odczuwalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tylko ile jest osób, które faktycznie wykorzystają zalety MTB, bo zapuszczają się w miejsca, gdzie cross wymięka,tam gdzie widać dlaczego to jest MTB

Wystarczą drogi leśne i polne z duża ilością luźnego piachu i cross wymięka. Na takie cos warto miec przynajmniej opony szerokości 2,2"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem rower crossowy i jestem wielkim fanem takich rowerów, choć obecnie nie posiadam. 

Dla mnie cross to taka cywilna wersja przełajówki - wszędzie nie wjedzie (przełaja też trzeba przecież często nieść lub pchać), ale prosty teren i szosa, miasto - to wszystko łyka jak pingwin sardynki. To jest bardzo fajny typ roweru dla ludzi, którzy chcą coś uniwersalnego i mogą żyć ze świadomością, że gdzieś tam nie wjadą. Zresztą większość z nas gdzieś tam nie wjedzie i to najczęściej nie z winy roweru tylko… pardon Panie… ciężkiego tyłka, małego serca lub zalanej łydy. 

 

Cross dawał mi wiele frajdy: był w miarę szybki na asfalcie, łatwo się prowadził, był dość wygodny, a ponadto był w miarę lekki (mój ważył ok 10,5 kg).

pozdr

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

...To jest bardzo fajny typ roweru dla ludzi, którzy chcą coś uniwersalnego i mogą żyć ze świadomością, że gdzieś tam nie wjadą.

 

Zresztą większość z nas gdzieś tam nie wjedzie i to najczęściej nie z winy roweru tylko… pardon Panie… ciężkiego tyłka, małego serca lub zalanej łydy...

 

 

Amen Great.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczą drogi leśne i polne z duża ilością luźnego piachu i cross wymięka. Na takie cos warto miec przynajmniej opony szerokości 2,2"

Bez przesady z tymi oponami 2,2". Na odpowiednich oponach 35mm dało się sporo zdziałać, na 1,75" prawie wszystko, na 2,25" i tak czasem się zakopię.

Tak piasek jest jedną z przeszkód, na której cienkie opony nie dają rady i jeżeli jest go dużo, to trzeba z buta. Pytanie ile spotyka się takich odcinków, żeby to był istotny problem? Ludzie na MTB tak samo się zakopują jak nie potrafią lub nie mają siły.

Pamiętam jeden przypadek jak z siostrą jechałem. "Po tym piachu nie da się", wsiadam na jej rower, kręcę, jadę ;)

 

Tak samo można argumentować, że bez fula ze skokiem minimum 200mm nie ma co ruszać w teren, bo zwykły rower XC na trochę większych kamieniach czy korzeniach wysiada.

mam rower crossowy czasami jestem zmuszony jechać przez ścieżkę z większą ilością piachu i niestety przez większość czasu muszę prowadzić. jak dla mnie cross wymięka nawet w lekkim terenie w tych oponach oczywiście.

Pokombinuj z oponami i ćwicz zarówno siłę jak i technikę jazdy po piasku (np. najlżejsze przełożenie niekoniecznie jest najlepsze, zbyt duży moment obrotowy powoduje uślizg koła i zakopywanie się).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tak piasek jest jedną z przeszkód, na której cienkie opony nie dają rady i jeżeli jest go dużo, to trzeba z buta. Pytanie ile spotyka się takich odcinków, żeby to był istotny problem? Ludzie na MTB tak samo się zakopują jak nie potrafią lub nie mają siły.

Cała centralna i północna Polska to jest piach. I mimo, że odwracasz kota ogonem to chyba jednak łatwiej jest na piachu szerszą niż węższą oponę, bo jak się Ciebie czyta to można odnieść wręcz przeciwne wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdradzisz co to za model i kto wypuścił na rynek tak lekki sprzęt?

Sam go budowałem. Widelec sztywny ritchey cross carbon, rama alu, rurki ritchey wcs wet red, osprzęt slx 9rz, siodełko selle italia (z dziurą, nie pamiętam modelu), koła na obreczach ace18 z piastami novateca, opony bardzo lekkie vittoria cross evo, hamulce vbrake i inne mniejsze rzeczy. To był super rower. Przecinak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała centralna i północna Polska to jest piach. I mimo, że odwracasz kota ogonem to chyba jednak łatwiej jest na piachu szerszą niż węższą oponę, bo jak się Ciebie czyta to można odnieść wręcz przeciwne wrażenie.

To kiepsko czytasz ;)

Po prostu neguję, że bez kapcia 2,2" nie da się.

 

Jestem z północnej Polski i tak są okresy kiedy piachu jest bardzo dużo, na tyle dużo, że i 29x2,25" słabo sobie radzą. Jeżeli ktoś więcej jeździ i zna okolicę, to wie gdzie się nie zapuszczać w takich momentach. Tak czy inaczej nie jest to permanentny problem, nie jest to przeszkoda na każdej drodze, rzadko kiedy jest tego więcej niż kilkaset metrów.

Najgorsze co pamiętam, to Wiele - Przytarnia w okolicy Wdzydz. Tam faktycznie piach dał mi się we znaki i musiałem sporo pchać. Jakbym wiedział co mnie czeka, to pewnie przez Kliczkowy asfaltem bym pojechał.

 

Być może okolice Torunia i Bydgoszczy są o wiele gorsze pod tym względem i tam cross się nie sprawdzi. Ale to nie powód, żeby skreślać dany rodzaj roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam czasy, kiedy ponaddwucalowe opony były rzadkie, amortyzowane widelce stanowiły swoisty luksus, o damperach nie wspominając, z tyłu było 7 przełożeń, a typowymi hamulcami były fałki. O kołach 29" i 650b nikt wtedy nie myślał.

 

Jeździłem po piachu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu neguję, że bez kapcia 2,2" nie da się.

Ja bardzo nie lubię argumentu "da się". Mając odpowiednia technikę, łydę i cohones da się prawie wszystko, tylko nie każdy ma na to ochotę.

 

Jestem z północnej Polski i tak są okresy kiedy piachu jest bardzo dużo, na tyle dużo, że i 29x2,25" słabo sobie radzą.

I znowu zamiast przyznać, ze na szerszym kapciu łatwiej to piszesz, ze 2,25" mogą też sobie czasem nie dać rady.

 

Jeżeli ktoś więcej jeździ i zna okolicę, to wie gdzie się nie zapuszczać w takich momentach. Tak czy inaczej nie jest to permanentny problem, nie jest to przeszkoda na każdej drodze, rzadko kiedy jest tego więcej niż kilkaset metrów.

Słowo klucz: "trzeba znać okolicę" to raz. Dwa, dla statystycznego rowerzysty konieczność pchania paręset metrów to nieprzyjemne wydarzenie i w daną okolicę pchał sie juz nie będzie choćby dalej była dobra droga.. Dla mnie rower to taki środek do poznania okolicy.

 

Być może okolice Torunia i Bydgoszczy są o wiele gorsze pod tym względem i tam cross się nie sprawdzi. Ale to nie powód, żeby skreślać dany rodzaj roweru.

Ja nie skreślam typu roweru tylko hamuję peany nad crossem, co to w terenie da sobie świetnie radę o ile nie jedzie się w ostre góry, czytaj nie ma głazów wielkości telewizora kineskopowego.

 

To świetny rower na wycieczki asfaltem, parki, szutrowe drogi, a później zaczyna "da się" i chwalenie sie długością penisa/rozmiarem biustu*

 

* niepotrzebne skreślić

 

Pamiętam czasy, kiedy

Nasi rodzice pamiętaja czasy gdy jeździło się maluchem do Bułgarii, nasi dziadkowie pamiętają wychodek z drągiem kilkadziesiąt metrów od domu, no i co z tego? Skoro dało sie kiedyś to i teraz by sie dało, ale wolimy samochód z klimą i łazienkę z bieżącą ciepłą wodą.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem szczęśliwym posiadaczem 2 z rzędu crossa i bawią mnie "pro" bikerzy w mieście na gòralach , którzy się pocą na ścieżkach rowerowych na szerokich oponkach, ładne bluzeczki i porteczki , chłopaki jeżdżą dla lansu ,próbują zaszaleć , wsiadam takiemu na tylną ośkę i jade za nim kilka km widzę jak się poci i zapowietrza wkurzony że grubasa na 28" cienkim kółku nie może zgubić , po czym jak już się czerwony zrobi to zjeżdża na bok niby coś poprawić , albo zadzwonić ,sorki ale cross na laczku 700x28 (Conti GP4season) i blokadą amorka na kierze to na miasto miód malina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest pewna subtelna różnica. On w razie potrzeby może założyć sobie szosowe laczki i w praktyce ma ten sam rower co Ty, w "miejskim starciu" wyrówna swoje szanse. A Ty w ramach rewanżu nie założysz opony 2.4" i nie staniesz w szranki w terenie. I tym się różni uniwersalność MTB od crossa.

 

PS Łatwo się ścigać zawodnikami, którzy nie mają równych szans.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa, dla statystycznego rowerzysty konieczność pchania paręset metrów to nieprzyjemne wydarzenie i w daną okolicę pchał sie juz nie będzie choćby dalej była dobra droga.

Statystyczny w sensie przeciętny użytkownik roweru nie ma szans na dotarcie w takie miejsca, bo zwykle jeździ po mieście lub u mnie po nadmorskim bulwarze i nie robi więcej jak 30km. Jak się odważy zapuścić w las, to ma tyle dróg i ścieżek do wyboru, że piachu może nie widzieć przez dwa lata.

Jeżeli ktoś rezygnuje z trasy bo musiał kawałek pchać rower, to po prostu taka forma turystyki mu nie leży. Tylko wtedy to i fatbike z 4" oponami nie pomoże na przeszkody w terenie.

Wiele lat jeżdżę w kilku - kilkunastu osobowych grupach po Kaszubach i jeszcze nie zdarzyło się, żeby dłuższy odcinek piachu kogoś zniechęcił. Nikt nie robił problemu z powodu potrzeby pchania roweru.

 

To świetny rower na wycieczki asfaltem, parki, szutrowe drogi, a później zaczyna "da się" i chwalenie sie długością penisa/rozmiarem biustu*

Tylko to "da się" przestaje być wyczynem i jakimkolwiek powodem do chwalenia się jak się dłużej jeździ.

Rower jest tylko narzędziem, to gdzie i jak daleko się zajedzie zależy wyłącznie od osoby korzystającej z roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Tylko to "da się" przestaje być wyczynem i jakimkolwiek powodem do chwalenia się jak się dłużej jeździ. Rower jest tylko narzędziem, to gdzie i jak daleko się zajedzie zależy wyłącznie od osoby korzystającej z roweru.

 

Wspominałem już o koledze, który ze mną po KPN jeździł. Trzymał się za mną - jak najbardziej, ale własnie na zasadzie "da się" (bo on taki jest z natury). Tam, gdzie ja wjeżdżałem ze spiny, on często walczył ze sprzętem. Nie wiem. Może to jemu sprawiało przyjemność, ale dla mnie taka jazda jest daleka od przyjemności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem szczęśliwym posiadaczem 2 z rzędu crossa i bawią mnie "pro" bikerzy w mieście na gòralach , którzy się pocą na ścieżkach rowerowych na szerokich oponkach, ładne bluzeczki i porteczki , chłopaki jeżdżą dla lansu ,próbują zaszaleć , wsiadam takiemu na tylną ośkę i jade za nim kilka km widzę jak się poci i zapowietrza wkurzony że grubasa na 28" cienkim kółku nie może zgubić , po czym jak już się czerwony zrobi to zjeżdża na bok niby coś poprawić , albo zadzwonić ,sorki ale cross na laczku 700x28 (Conti GP4season) i blokadą amorka na kierze to na miasto miód malina

A mnie bawi jak ktoś leczy sobie cienkiego wentylka nabijając sie z tego jak to inni są pseudo pro na pokaz... Lepiej żeby pocił się w zwykłych ciuchach niż sportowych? Lepiej żeby po założeniu cienkich opon przestał jeździć na rowerze bo komfort mu spadł? Swoją drogą skoro to tacy "pro" to może po prostu ich wyprzedź i zasuwaj dalej, a nie ciągniesz się za nimi. Czy może siły brak?

 

 

 

To jest bardzo fajny typ roweru dla ludzi, którzy chcą coś uniwersalnego i mogą żyć ze świadomością, że gdzieś tam nie wjadą.

Właśnie należę do tych żyjących ze świadomością, że gdzieś tam nie wjadę i dlatego nie mam crossa :P Podobną użyteczność zapewniły mi opony 26x1.25 i w tym momencie nie widzę zupełnie sensu kupowania crossa. Co innego gdy ma się ochotę / trzeba wymienić rower albo po prostu kupić gdy nie posiada się żadnego. Natomiast zamiana górala z oponami szosowymi lub uniwersalnymi na crossa to zbędny wydatek.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cross v góral, nie porównuje tych dwóch rowerów bo są to rowery jak  dla mnie  do dwóch różnych typów jazdy. Posiadam jednego jak i drugiego. Cross ma waską kierę 580 mm i założone opony 1,35', który służy mi do jazdy po miescie jak i rekreacyjne wycieczki poza. Opon na szersze w nim nie wymieniam, więc jak nie daję rady przejechac w lesie przez piach, to zsiadam z roweru i go prowadzę. Góral zaś ma laczki szerokości 2.0" i więcej, służy mi on do jazdy sportowej w wszelakim terenie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Statystyczny w sensie przeciętny użytkownik roweru nie ma szans na dotarcie w takie miejsca, bo zwykle jeździ po mieście lub u mnie po nadmorskim bulwarze i nie robi więcej jak 30km.

Gdy podnoszono ten argument w tym wątku (że to rower dla niedzielnych rowerzystów) to nastało święte oburzenie, ze to prawie szosa i prawie enduro.

 

Jak się odważy zapuścić w las, to ma tyle dróg i ścieżek do wyboru, że piachu może nie widzieć przez dwa lata.

Widzisz tylko wychodziliśmy z punktu niemożności jazdy po górach, a dochodzimy do tego, ze na nizinach też w wiele dróg nie wjedzie. W lesie masz np jedna drogę po której spokojnie pojedzie cross i dwie równoległe gdzie będzie to męczenie się dla idei.

 

Jeżeli ktoś rezygnuje z trasy bo musiał kawałek pchać rower, to po prostu taka forma turystyki mu nie leży. Tylko wtedy to i fatbike z 4" oponami nie pomoże na przeszkody w terenie.

No i po co ten argument ad absurdum? Zabrakło innych?

 

Wiele lat jeżdżę w kilku - kilkunastu osobowych grupach po Kaszubach i jeszcze nie zdarzyło się, żeby dłuższy odcinek piachu kogoś zniechęcił. Nikt nie robił problemu z powodu potrzeby pchania roweru.

Przypadek anegdotyczny nie jest istotny dla statystycznego podejścia. Temat wątku nie brzmi "wszystko mogę moim crossem" tylko "dlaczego tak mało rowerzystów jeździ crossem"

 

Cała sztuczka erystyczna w tym wątku polega na tym, że dyskutowanym rowerem nie jest jakiś jeden domyślny cross ze sklepu pokroju 14kg, SR NEX, 3x8, 28x1,4", o geometrii bardziej zrelaksowanej niż XC tylko jakieś 2 rózne zindywidualizowane rowery jednoczesnie np. 10kg, sztywny wideł i 28x1,1" i jednocześnie 14kg, SR NEX i 28x1,75" z terenowymi bieżnikiem

Tak to ja bawił sie nie będę bo na raz dwoma rowerami się nie jedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wcale nie są i nie muszą być 2 różne rowery , cross z powietrznym Amorem o wadze 13 kg + 2 komplety opon , 1" na miasto i 2" na wieś do evado takie wchodzą , wolę 90% czasu śmigać przecinakiem po mieście i 10% jeździć poza miastem w lesie , polu gdziekolwiek mając świadomość że czasem będę musiał popchnąć rower niż męczyć się w mieście dla lansu na góralu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...