Skocz do zawartości

[rower] złe konsekwencje jazdy zimą po mieście


Gość Beszot

Rekomendowane odpowiedzi

Pozdrowienia....

 

Wrzucam kilka faktów, które zebrałem organoleptycznie, własnorowerowo, osobiścieportfelowo....

Może pomogą komuś, kto waha się i zastanawia czy jeździć rowerem zimą.

 

Najpierw fakty:

1. Mam Radona Stage 5.0 z 2008 roku , kupiony jako nówka. Widelec RockShox Reveletion air u turn, , damper fox RP 23 , przerzutki xtr, korba deore LX, obręcze rigida taurus, opony shwalbe nobby nic. Moja waga 96 kg, kondycja dobra. O rower dbałem, czyściłem, smarowałem raczej nie katowałem.

2. Na przełomie 2012 /2013 po raz pierwszy zdecydowałem się jeździć także zimą, i jeździłem, traktując rower jak środek lokomocji po mieście. Jazda kilka razy w tygodniu.

3. Skutki:

- średnia tarcza zeżarta przez sól. Dosłownie. W styczniu zaczęło wciągać łańcuch (chain suck) co mnie skłoniło do oblukania napędu. Wżery i ubytki na atakującej stronię zębów na głębokość milimetra i więcej. Kilku zębów brak w ogóle, inne miały kształ haczyków. Koronka podczas jesiennego dopieszczania roweru była w stanie b. dobrym. Padła przez zimę. Uszkodzenia, poważniejsze na połowie tarczy sugerują, że doszło do procesu elektrochemicznego pomiędzy łańcuchem ze stali a aluminium koronki, kiedy nie jeździłem przez około tydzień a rower stał w garażu. Pewności nie mam, skutki mi wystarczają, aby tego zjawiska nienawidzieć. Koronka wymieniona na stalową od Alivio. Stara koronka leży w skrzynce jako ponure memento.

- łożyska suportu wymienione jesienią - lewe chrupie, trzeba wymienić. Prawe się trzyma.

- spd - pordzewiały, ale wystarczyła kąpiel w ekstrakcyjnej.

- łańcuch, Deore,  też zardzewiał, ale fosol a potem ekstrakcyjna i jest OK.

- kaseta dostała nalotów rdzy ale dokładne szorowanie wykazało brak ubytków i trwałych uszkodzeń.

- w widelcu, w miejscu styku ośki koła, nakretki koła doszło do małego ukruszenia materiału. Miejsce wyklucza działanie jakiś ponadnormatywnych sił, natomiast uszkodzenia lakieru i bały nalot sugeruje znowu jakąś reakcję z solą. Zapłakałem, oczyściłem, pomalowałem. Miejsce ubytku nie jest newralgiczne dla wytrzymałości mocowania, ale czy mi się podoba taka sytuacja? Nie, nie nie.

- Na obręczach w miejscach wychodznia nypli pojawił się biały twardy nalot pomiędzy stalową tulejką montowaną w aluminiowej obręczy i przez którą nypel przechodzi. Nalot jest minimalny i da się zeskrobać, oksyda na aluminium nie ruszona, ale to jest jakiś syf powstały z reakcji z solą.

- Zaciski hamulcowe przeżyły, klocki w zasadzie też, ale i tak były do wymiany.

- Na tarczach, w okolicy mocowań pojawił się trudny do usunięcia nalot. Fosol dał mu radę - oczywiście aptekarskie ilości...

- przerzutki działają, brak widocznych wżerów, uszkodzeń, tak samo linki (jakieś pamiętam wyższej klasy montowałem, XTR??) bez problemów.

- kilkukrotnie podczas dużych mrozów padał mi licznik VDO - albo umierał na dębowo, albo się zawieszał. Wyjęcie baterii pomaga, ale zmusza do ustawiania iluś tam parametrów... Denerwująca sprawa.

- padło tłumienie w damperze, ale serwis mu się już dawno należał. Inna rzecz, że pewnie zima nie przedłużyła jego agonii...

 

WNIOSKI

Nie będę już jeździć w zimę moim ukochanym, skomplikowanym i drogim rowerem bo to palenie w kominku za pomocą XVII wiecznej zabytkowej komody. Można, ale sensu nie ma.

Jeździć w zimę się jak najbardziej da, to jest frajda nie stać w korkach, trzymać kondycję itp.

Do jazdy w zimę i chyba w ogóle po mieście złożę/kupię rower zimowy, stalowy, tani, prosty. I nie będę nad nim płakać ani wydawać kasy na części ze znaczkiem XTR. Inna rzecz opony Schwalbe Nooby Nic - rewelacja. tylko na lodzie były - oczywiście - problemy a tak, to gryzły śnieg jak świeże bułeczki.

Po odkryciu w styczniu postępującej degradacji roweru zacząłem go czyścić już po każdej jeździe - kubełek i szczotka. Myślę jednak, że problemem nie są duże, łatwo dostępne obszary ale zakamarki mechanizmów, szczeliny pomiędzy częściami. Na to kubełek i szczotka nie poradzą. A przynajmniej nie tak, abym miał pewnośc, że nic złego się nie stanie.

Dlaczego nie czysciłem tak często wcześniej? Bo wychodziłem z samochodowego założenia, że lepiej nie ruszac błota i soli niż rozgrzewać je ciepłą wodą (przy minus 10 do każdego mycia potrzebny był nowy kubeł ciepłej wody) i rozsmarowywać po wszelkich zakamarkach.

 

 

Tyle o moich doświadczeniach. Jeśli ktoś ma inne, to super, nie neguję ich, moich też proszę nie negować. To porcja faktów, może komuś pomoże podjąć decyzję tej zimy.

 

Pozdrawiam

Daniel

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na zimę załozyłem wolnobieg 1sp, stary łańcuch, starą korbę. Dzisiaj łańcuch rozkułem i wyrzuciłem bo był cały rudy, wolnobieg musiałem rozebrać na piaście i skakać po kluczu, by zszedł. Tez do kosza, ale kosztował 10zł. Korba bez szwanku. Obręcze, piasty, etc wyglądały tragicznie, wszystko umyło się na błysk wodą z mydłem i pastą bhp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż jak kogoś stać na 2 rowery to może i tak fajnie zmieniać ;)

Jak niektórzy wiedzą jeździłem całą zimę niemal codziennie, choć nie w weekendy (jazda do pracy)... ale by dokładnie ocenić co i jak, to czeka mnie generalne umycie roweru, może coś się odsłoni... generalnie co jakiś czas łańcuch łapał rudawy kolor (zwłaszcza było to widać po weekendzie gdy przesechł, ale pryskałem czym tam miałem w sprayu i potem było ok... i nadal jest ok... to na razie tyle ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na zimę załozyłem wolnobieg 1sp, stary łańcuch, starą korbę. Dzisiaj łańcuch rozkułem i wyrzuciłem bo był cały rudy, wolnobieg musiałem rozebrać na piaście i skakać po kluczu, by zszedł. Tez do kosza, ale kosztował 10zł. Korba bez szwanku. Obręcze, piasty, etc wyglądały tragicznie, wszystko umyło się na błysk wodą z mydłem i pastą bhp.

 

No i właśnie - jeszcze dodam do tego starą ramę i dwa rowery rozwiążą wszelkie kłopoty. :)

 

Pasta BHP, powiadasz....

Cały czas zastanawiam się co to za biały nalot. Jeśli powstał w wyniku jakiejś reakcji chemicznej to musi być jakaś kontr-reakcja, coś czym mógłbym polać i poczyścić obręcze bez ich rozplecenia...

Denerwuje mnie ten nalot, przyznam :)

 

 

Cóż jak kogoś stać na 2 rowery to może i tak fajnie zmieniać ;)

Jak niektórzy wiedzą jeździłem całą zimę niemal codziennie, choć nie w weekendy (jazda do pracy)... ale by dokładnie ocenić co i jak, to czeka mnie generalne umycie roweru, może coś się odsłoni... generalnie co jakiś czas łańcuch łapał rudawy kolor (zwłaszcza było to widać po weekendzie gdy przesechł, ale pryskałem czym tam miałem w sprayu i potem było ok... i nadal jest ok... to na razie tyle ode mnie.

 

 

Ee, rower za kilka stów, własna praca, własny serwis... Wolę to zamiast ryzykowania, że sprzęt za kilka tysi będzie wymagał napraw za tysiaka. Dziękuję....

Te high-techowe fulle fajnie jeżdżą, dają duży komfort w każdym terenie ale jednak są z materiałów mało odpornych na zimową chemię.

Tak na to patrzę.

Aluminiowa koronka poleciała mi w 2 miesiące. Myślę, że stary Jubilat, Universal czy inne cudo z PRL-u bez żadnego serwisu i chuchania jeździłoby 10 lat w zimę. Pewnie by rdza go podłapała, ale w zaden sposób nie wpłynęłoby to na wartosci użytkowe.

Ot - materiały i technologia. Jestem pewien, że można wyprodukować ultralekkiego fulla odpornego na kwas i sól w cenie normalnego roweru... Ale przecież to się wytwórcom nie opłaca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Po odkryciu w styczniu postępującej degradacji roweru zacząłem go czyścić już po każdej jeździe

 

Mam wrażenie, że skutki, które opisujesz wynikają przede wszystkim z braku odpowiedniego czyszczenia i konserwacji po każdorazowej jeździe (szczególnie napęd). W zimowych warunkach wystarczy zostawić łańcuch na kilka dni bez wyczyszczenia i pojawia się rdza. Zimą lepiej trzymać napęd "na mokro", czyli nie usuwać nadmiaru smaru z łańcucha (ale też nie należy przesadzać).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mklos1 --> ale czyść zimą rower po każdej jeździe. Ja bym siły w sobie nie znalazł :). O wiele lepiej faktycznie zalać łańcuch grubą warstwą smaru i dolewać po każdej jeździe. Co prowadzi do oczywistego wniosku - tylko zimówka ;).

W tym roku złożę sobie pewnie coś a'la jednobiegowa kolarka, do tej pory miałem starego sztywnego górala i warunki były takie, że prawie kompletnie zajechałem napęd w ciągu 1300km, wątpię żeby dożył do 2000km. Kółka przerzutek są okrągłe, kaseta wycieniowana ;), klocki v-ek starte prawie do zera. W dodatku czasami wkurzało zamarzanie przerzutek.

Naprawdę lepiej wyhaczyć na allegro jakiś złom za 500zł i mieć spokój.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż jak kogoś stać na 2 rowery to może i tak fajnie zmieniać ;)

Jak niektórzy wiedzą jeździłem całą zimę niemal codziennie, choć nie w weekendy (jazda do pracy)... ale by dokładnie ocenić co i jak, to czeka mnie generalne umycie roweru, może coś się odsłoni... generalnie co jakiś czas łańcuch łapał rudawy kolor (zwłaszcza było to widać po weekendzie gdy przesechł, ale pryskałem czym tam miałem w sprayu i potem było ok... i nadal jest ok... to na razie tyle ode mnie.

 

Na przyszły sezon śniegowy kupię na bazarze byle co na kołach w cenie do 150 zł. Można bo widziałem.

Ja jeszcze nie oceniałem mojego pieszczocha ile mnie kosztowała zima. 3 zł za zerwaną linkę przerzutki już zapłaciłem, łańcuch do wyrzucenia - pewnie koło 100 zł. Mam nadzieję, że resztę zniszczeń jakoś zaakceptuję, ale serce i tak boli.

 

Natomiast nie mam zamiaru dojeżdżać samochodem. Lepsza kondycja, to raz, a dwa - opadnięta szczęka pań policjantek z radarem w ręku przy temperaturze -20 gdy śmignąłem koło nich w kominiarce na głowie jak ninja - to jest bezcenne :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że skutki, które opisujesz wynikają przede wszystkim z braku odpowiedniego czyszczenia i konserwacji po każdorazowej jeździe (szczególnie napęd). W zimowych warunkach wystarczy zostawić łańcuch na kilka dni bez wyczyszczenia i pojawia się rdza. Zimą lepiej trzymać napęd "na mokro", czyli nie usuwać nadmiaru smaru z łańcucha (ale też nie należy przesadzać).

 

Zgadza się, dokładne mycie po jeździe trochę zmieniłoby sytuację , trochę, bo i tak kilka godzin w ciagu dnia rower byłby brudny i wystawiony na "atak"...

 

Ale to nie rdza i łańcuch okazały się problemem. KAseta i łańcuch po kąpieli fosolowej, benzynowej i szorowaniu są w porządku - bez trwałych zniszczeń.

Zeżarcie aluminiowej koronki, ubytek na amorze, dziwny nalot wokół nypli - to są problemy. To mnie złości i boli. Ewidentnie tworzy się reakcja chemiczna lub elektrochemiczna na styku stal/stopy lekkie. Jest to zasługa soli.

 

Zrobię zdjęcie tej koronki. Robi wrażenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na zimę trzeba mieć zimowe:

łańcuch, kasetę, korbę

warto mieć:

koła, przednią oponę

optymalnie:

zimowy rower

Dziwię się tym, którzy używają w zimie sprzętu wartego tysiące, a potem płaczą, że sól zeżarła. Mnie zimowa jazda kosztowała 0,30 pln/km i od początku byłem świadomy, że jak zmieszczę sie w 0,50 pln/km to będzie ok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko jest w linku w podpisie albo w garażu.

 

 

Mamy dość podobne rowery. Cube i radon to jedna firma...

 

Swoją drogą właśnie skasowałem swojego poprzedniego posta..... Niech to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mamy dość podobne rowery. Cube i radon to jedna firma...

 

Swoją drogą właśnie skasowałem swojego poprzedniego posta..... Niech to.

 

 

W każdym razie pisałem o tym ,że się nie ma co "dziwić , że jeździłem rowerem z tysiące złotych a teraz płaczę, że sól zeżarła"

Jakbym wiedział tobym nie jeździł.

Nie wiedziałem.

Jak widać z wypowiedzi - nie ma reguły, jedni jeżdżą, nie myją rowerów i wszystko gra i buczy. Inni jak ja po dwóch miesiącach mają remont generalny.

 

I dlatego warto rozpowszechniać swoje doświadczenia , żeby inni mogli z nich korzystać i dokonywać bardziej świadomych wyborów.

Dlatego założyłem ten temat - wolę się komuś przydać radą niż pisać z pozycji "wiem najlepiej" , że się dziwię, że ktoś coś zrobił.

 

Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia w usuwaniu śladów korozji na aluminium, niech pisze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beszot, mam podobne odczucia, co prawda było to dawno, i rower też dużo tańszy ale po jednej zimie gdy jeździłem często rower wyglądał...jak chodniki po zimie - tragicznie. Szczególnie napęd i inne elementy. i to by się pokrywało z faktem, że wiele osób posiada "zimówki" za kilkaset złotych. Żeby nie płakać potem nad stanem powłok na kółkach, wżerów i korozji alu.

O samym soleniu w zimie napisano już wiele megabajtów tekstu, bo tak naprawdę IMHO szkodzi to WSZYSTKIM i WSZYSTKIEMU od butów, po zwięrzęta i naturę. Ale jest łatwo i przyjemnie i tanio wysypać górę soli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może zamiast zwalać całą winę na zimę, zacznij używać roweru MTB zgodnie z jego przeznaczeniem i jedź do lasu zamiast na ulice. ;)

 

 

Jasne,że MTB jest przeznaczony do innych zadań - i teraz nabywszy odpowiednią wiedzę przygotuję coś zimowo/miejskiego.... Myślałem, że opędzę góralem te krótkie podjazdki miejskie

A co do Audi/Seat - niepotrzebnie się martwisz, Seat to też fajne auto, tak jak Cube to też fajny rower :-P :)))))))))))))))))))))))))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednego jedna ryska na lakierze to katastroficzna, postepująca drgradacja, dla drugiego natomiast krzywy widelec to ni takiego. Różnica w podejściu nie jest niczym nowym.

 

Jednak faktem jest, że im gorsze warunki tym rower bardziej niszczeje. W lesie jest piach i błoto, ktore też powodują szybsze zcieranie się napędu.

 

Ja ma własnie super-złoma kupionego za 400pln w tamtym roku i jestem mega zadowolony. Świetnie spisuje się latem jak i zimą. Napęd ma prawo sie zuzywać, od tego jest. Jednak po zrobieniu blisko 5000km nie ma tragedii w moim statym Exagu LX 500.

 

Dobrym sposobem na zimę jest zainwestowanie w kilka drobiazgów z lat 90', tzw. retro. Charakteryzują się tym, że są troszkę tańsze i 10 razy wytrzymalsze od nowego szpeju. To czy sie komuś podobaja czy nie to już kwestia gustu. Sam tyram XT/LX zima i jakos mi nie szkoda, bo wiem, że kupilem za grosze (w porównaniu do nowego XT) a i tak przeżyje tego nowego. Dodatkowo waga wychodzi bardzo często na korzyść retro-szpejków.

 

A ramę na zime można dostać za śmieszne pieniądze. Czasem znakomite ramy Cromo na rurkach ritchey, tange czy columbusa chodzą po 200-300pln. Materiał idealny na warunki zmowe bo w przeciwinstwie do stali typu Hi-ten nie koroduje w głąb tylko ewentualnie lekki nalot łapie, który po oczyszczeniu znika bezpowrotnie. Oczywiśćie mowa tu o przypadku, w którym w grę wchodzi uszkodzenie połloki lakierniczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Natomiast nie mam zamiaru dojeżdżać samochodem. Lepsza kondycja, to raz, a dwa - opadnięta szczęka pań policjantek z radarem w ręku przy temperaturze -20 gdy śmignąłem koło nich w kominiarce na głowie jak ninja - to jest bezcenne

Penie nie mogły uwierzyć  we wskazania radaru ;) hehe

 

 

Kurde, dla mnie, to jakieś sci-fi... używam roweru cały rok, nigdy go nie myłem. Czyszczę tylko napęd i golenie amora. Napęd też w sumie tylko wycieram i dolewam smaru. Nie zauważyłem żadnego z powyższych objawów. Magia jakaś czy co?

Mam podobnie nie cackam się i jadę ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednego jedna ryska na lakierze to katastroficzna, postepująca drgradacja, dla drugiego natomiast krzywy widelec to ni takiego. Różnica w podejściu nie jest niczym nowym.

 

Jednak faktem jest, że im gorsze warunki tym rower bardziej niszczeje. W lesie jest piach i błoto, ktore też powodują szybsze zcieranie się napędu.

 

Ja ma własnie super-złoma kupionego za 400pln w tamtym roku i jestem mega zadowolony. Świetnie spisuje się latem jak i zimą. Napęd ma prawo sie zuzywać, od tego jest. Jednak po zrobieniu blisko 5000km nie ma tragedii w moim statym Exagu LX 500.

 

Dobrym sposobem na zimę jest zainwestowanie w kilka drobiazgów z lat 90', tzw. retro. Charakteryzują się tym, że są troszkę tańsze i 10 razy wytrzymalsze od nowego szpeju. To czy sie komuś podobaja czy nie to już kwestia gustu. Sam tyram XT/LX zima i jakos mi nie szkoda, bo wiem, że kupilem za grosze (w porównaniu do nowego XT) a i tak przeżyje tego nowego. Dodatkowo waga wychodzi bardzo często na korzyść retro-szpejków.

 

A ramę na zime można dostać za śmieszne pieniądze. Czasem znakomite ramy Cromo na rurkach ritchey, tange czy columbusa chodzą po 200-300pln. Materiał idealny na warunki zmowe bo w przeciwinstwie do stali typu Hi-ten nie koroduje w głąb tylko ewentualnie lekki nalot łapie, który po oczyszczeniu znika bezpowrotnie. Oczywiśćie mowa tu o przypadku, w którym w grę wchodzi uszkodzenie połloki lakierniczej.

 

No właśnie, mam nieustające wrażenie, że ględzenie w rodzaju "kiedyś to robili samochody/pralki/rowery etc" zawiera  bardzo wiele prawdy. :thumbsup:

I takiego złoma sobie zbuduję. Żałuję, że  opyliłem kiedyś mojego Treka 4100, byłby idealny teraz.

 

A co do ryski - to owszem może i jestem nadmiernym estetą , ale tak na serio niepokoi mnie to, że te stopy pod wpływem korozji kruszeją, zmieniaja swoje właściwości. No nie jest zbyt budujące że malutki, bo malutki ale jednak kawałek goleni amortyzatora odpada sobie jak kawałek biszkopta.

Stąd teraz uporczywie zamalowuję takie rysy i ubytki, zabezpieczam stop przed jakąś dalszą degrengoladą. W mądrych tekstach o korozji galwanicznej mowa jest właśnie o konieczności przerwania mostka elektrycznego pomiędzy stalą a aluminium - np. właśnie przez pomalowanie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej sprawić sobie do miasta starego mieszczucha - jak się poszuka to za 200zł idzie takiego znaleźć w dobrym stanie (mi się przynajmniej udało). Pełna osłona łańcucha nie tylko uchroni nogawkę, ale także odsunie w czasie pozimową inwestycję w napęd, pełne błotniki też trochę pomogą. No i nie trzeba się o niego martwić na mieście, niezależnie od pory roku :P

Co do czyszczenia po każdej jeździe... nie wiem jak to robicie :) Nawet w sezonie nie chce mi się od razu po jeździe przetrzeć napęd czy amora, a co dopiero robić dokładniejsze mycie w zimie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...