Skocz do zawartości

[towarzysze potrzebni]


AuthorTraction2010

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie to wygląda tak:

-butla to takie mniej więcej cuś:

540x405_butla-gazowa-turystyczna-propan-9048941.jpg

kiedyś się je nosiło(ciężkie bydle- ta ze zdjęcia ma chyba 3 litry, my mielismy mniejszą i trochę innej budowy ale sens jest zachowany), nabijało nielegalnie na stacjach i trzeba było przemalowywać/okleiać na niebiesko;]

Były do nich też równie wielkie palniki.

 

Natomiast dzisiejsze palniki i kartusze to takie małe, zgrabne i lekkie wytwory jak przykładowo:

palnik-turystyczny-primus-jan-stove.jpg

//tu razem z palnikiem. A kartusz z tych większych.

Skali nie mam ale mój palnik jest mniejszy niż moja dłoń;]

I o nich mówię.

Tych kartuszy się nie nabija ponownie. A palniki nie są monstrami i są o wiele bardziej wydajne.

 

 

Czy takie też wykluczasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2i

 

 

http://8a.pl/sprzet-...r_by=0&limit=80 Te cywilizowane modele miałem na myśli :)

 

Nie wykluczam, słucham (czytam) porady bardziej doświadczonych. Kwestia pozostaje tylko ile musiałbym ich ze sobą zabrać, by po drodze nie brakło. Zwykle producenci zgodnie z zasadą ogłupiania klienta mają zwyczaj pisać "bardzo wydajny" cokolwiek miałoby to znaczyć.

 

Jakieś dane z autopsji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja butli gazowych używałem tylko na biwakach stacjonarnych pod namiotem. Duże, ciężkie i starczały na brdzo długo. Nie wiem czy istnieje coś tak wydajnego aby mogło Ci starczyć bez ładowania na 90 dni. Na rower nie barałem takich wynalazków bo zawsze była szansa posilenia się czyms ciepłym w schronisku czy w knajpie. Jednak jeśli nastawiasz sie na żarcie tylko we własnym zakresie to weź pod uwagę latwośc w napełnieniu. Chodzi o punkty nabijania butli gazowych oraz dostępność róznych końcówek. Szczerze mówiąc nie wiem jak jest w innych krajach, ale instalacja gazowa w autach ma kilka różnych końcówek do tankowania w zalezności od kraju.

 

Byłem mocno zdziwiony kiedy w Niemcowni 13 lat temu na stacji benzynowej koleś podał mi 4 różne końcówki i powiedział abym sam sobie zatankował gaz. W dodatku stacji paliw z gazem było w ówczesnych czasach jak na lekarstwo. Dobra, koniec dygresji.

 

Wracając do tematu, musisz sobie skalkulować jakie paliwo wychodzi najtaniej i najwygodniej. Z naftą czy benzyną jest troche niebezpiecznie, butla z gazem raczej nie wybuchnie (przynajmniej nie powinna). Uważam, że spokojnie można sie ograniczyć do jednego ciepłego posilku dziennie, herbata w termos aby coś ciepłego w ciągu dnia sie napić i reszta to suchy prowiant.

Na jednym z rajdów rowerowych, był z nami koleś, który przez 3 tygodnie pił głównie wodę minaralną i jadł płatki owsiane. Bardzo fajnie schudł i czul sie o wiele lepiej i zdrowiej niz przed wyjazdem. Tak, że można rozważyc kilka rodzajów dziet i urozmaicać sobie jadłospis wedle fantazji.

 

A co do naczyń to jakieś amelinowe menażki chyba sa najlepsze na tego rodzaju eskapaday. Szybko sie nagrzewa i lekkie to to. Amelinium to amelinium.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wykluczam, słucham (czytam) porady bardziej doświadczonych. Kwestia pozostaje tylko ile musiałbym ich ze sobą zabrać, by po drodze nie brakło. Zwykle producenci zgodnie z zasadą ogłupiania klienta mają zwyczaj pisać "bardzo wydajny" cokolwiek miałoby to znaczyć.

 

Jakieś dane z autopsji?

 

wydjność kartusza jest związana z wydajnością palnika- im szybciej jest on w stanie zagotować wodę, tym dłużej będziesz mógł używać jednego kartusza.

Druga sprawa- mieszanka gazu. chociaż to akurat ma większe znaczenie by przypadkach w okresach zimnych.

 

Innymi słowy trzeba poczytać opisy i przez porównanie stwierdzić który jest 'bardzo wydajny'.

 

Ponadto znaczenia ma tu tez to jak gotujesz- czy np. podgrzewasz jedzenie w jednej menażce i z niej rozkładasz na porcje czy np. każdy grzeje sobie w swojej, czy zasłaniasz palnik od wiatru czy nie itd..

 

Nie pamiętam jaki konkretnie model GoSystem używałam, ale mogę Ci sprawdzić jeśli bardzo potrzebujesz.

W każdym razie był to jeden z tych prostszych i tańszych- śmigał całkiem ładnie, ale mój obecny MSR Pocket Rocket jest od niego widocznie mocniejszy.

Litr wody gotuje w czasie przewidzianym przez producenta.

 

Gazów używam przeróżnych- na wypady namiotowe jeżdże raczej od kwietnia do października czyli nie musze się jakoś bardzo martwić o temperatury w których palnik pracuje.

Przerabiałam Gosystem, Optimus, Primus i Pingwina.

 

 

Kartusze są nie nabijalne. Używasz i utylizujesz. Do dostania w każdym sklepie turystycznym więc jeśli będziecie mogli jechac tak zeby zahaczyć o wieksze miasta w razie potrzeby to nawet nie trzeba brać zapasu.

Są dwie opcje nakręcane i nabijana- ja osobiście polecam nakręcane.

 

Zaś co do tego ile tego zabrać. No, tak jak pisałam my na dwie osoby na jakieś 9-10 dni braliśmy jeden duży kartusz, ale gotowaliśmy sporo.2x dziennie po 1-1,5 litra.

W każdym razie te tabelki na kartuszach gdzie jest napisane na ile godzin takowy wystarczą raczej się sprawdzają- profilaktycznie trzeba tylko przyjąc mniejszą wartość z podanego przedziału.

No, i uważać żeby nie tracić gaz przy złym nakręcaniu/odkręcaniu palnika albo przy za dłgim rozpalaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Gosystem, Optimus, Primus i Pingwina.

 

Tak oto dane z autopsji - Najlepszy z wymienionych będzie: Primus, Optimus, natomiast Gosystem zostaje daleko w tyle. Kartusz 230 gramowy to ok. 10h ciągłego gotowania (średnio), duży czyli ten co miałeś podlinkowany przez Alkor 450 gramów wystarcza na ok. 18h gotowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Poza głęboką teoretyką, uporem osła ze "shreka", codziennym dojeżdzaniem na uczelnie, bez względu na porę roku i kilkoma 2 dniowymi trasami, NIE :-D

Najlepiej uczy się na swoich błedach, więc od Olsztyna do Niemieckiej granicy zdąże wyrzucić niepotrzebny nadbagaż i dokupić co potrzebne :)

 

Jak mam możliwość, chcę dokonać i udowodnić reszcie "maników", którzy na 10 km trasę po asfalcie ubierają się w "zabawki rowerowe" za 5 tyś zł, (tylko po to by podnieś swoje Ego i ocenę innych na swój temat), ŻE DA SIĘ pokonać Europę nie posiadając wypaśnych spodenek i kolorowych koszulek za tyś zł, przy minimalnym nakładzie gotówki i nie posiadając roweru z osprzętem lepszym niż misja łazika na Marsa. Ograniczając się do krytycznego minimum będzie to PRZYGODA z (na pewno wieloma niedogodnieniami), a nie żmudne kręcenie od A do B. Jeżeli uda się pokonać taką trasę paromu lewakom i porządne opisanie trasy po powrocie będzie to punkt zaczepny dla ludzi, którzy tkwią w przekonaniu, że "a rower to tylko Giant", "a na trasę to tylko z osprzętem Garmina i minimum Ortileba", "a stój to tylko MARKOWY", "osprzęt w rowerze? minimum XT!" i siedzą w domach rozmyślając jak zarobić, a się nie narobić.

WIEM, że da się zwiedzać ŚWIAT (nie tylko Europę) bez złotówki!

 

Trasa będzie moim testem. Jeżeli wszysto się uda za dwa lata będą 4 punty graniczne Europy. (około 6 miesięcy trasy)

Fakt, brzmi to niczym dziecięce marzenie o księdze zaklęć i czarów, ale nie nikt tego nie osiągnie siedząc przed swoim jaskrawym monitorem.

 

A się rozpisałem....

Do meritum... NIE mam doświadczenia na taką trasę :D ale od czego mam doświadczonych kolegów na forum :D

Dyskutowalbym na temat drogiego osprzetu i sprzetu i mysle ,ze wiek ma duze znaczenie jesli chodzi o spojrzenie na ten temat

Jak bylem mlody to podrozowalem na rowerze bez materaca ,poduszek a namiot przemakal po godzinie i pamietam jak w Bieszczadach spalem w namiocie w ktorym bylo wody doslownie do bioder .

Zadnych swiatel itd tak jak wyszedlem z domu ,ale mialem gitare ,ktora mi troche przeszkadzala ,sprzedalem ja bo bylem glodny i kupilem troche jedzenia

Teraz mam rower ,ktory jest wypasiony i nie uwazam sie za snoba ,pracuje i kupilem sobie sprzet ,ktory pozwala mi przyjemnie spedzac czas

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moderatorzy na tym forum są wyjątkowo NADGORLIWI!!

 

Niedoświadczony próbuje uzyskać rzetelne informacje, to mu kolejne ostrzeżenie dają. Absurd!

 

Wracając do meritum, jednym słowem gazowa lepsza, bo lżejsza i wydajniejsza.

A czy miał ktoś okazję podróżować z benzynową?

 

[do nadgorliwych moderatorów] (wątek palnika gazowego jest pobocznym głównego, jakim jest poszukiwanie chętnych do długiego Tripa przez całą Europę w dniach 28.06 - 31.09.2013]

 

 

edit Pixon

Użytkownicy na tym forum są wyjątkowo niefrasobliwi lub nie potrafią czytać regulaminu ze zrozumieniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
A czy miał ktoś okazję podróżować z benzynową?

 

Nie, natomiast są jeszcze kuchenki na paliwo stałe. Ja jednak nie mam do tego przekonania, uważam że wydajnościowo wychodzi to słabo i jakoś tak ogólnie na nie jestem. Kup sobie według Twojej ideologii, najprostszy, najtańszy palnik - miło by było gdyby miał piezometr, czasem zapałki potrafią zawieźć, niestety do tej opcji trzeba trochę dołożyć. Możesz kupić używaną, ja się zmieściłem w 100zł z przesyłką. Do tego kup któryś z tych kartuszy podanych wcześniej przez Alkor, polecam Primus lub tańszy Optimus. Zestaw super, w górach ugotowaliśmy na tym nie jeden obiad. Będąc w Murowańcu narobiliśmy takiego zapachu pod schroniskiem, że aż się ludzie oglądali i zaglądali nam w menażki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg doświadczonych jednak palnik z kartuszami na gaz.

Jakie kartusze już wiem i zanotowałem :)

Jednak jaki palnik wyprać i czym się kierować w jego wyborze poza mocą i wagą?

Jakieś konkretne propozycje? (prosił bym też o te modele używane przez autorów kolejnych postów :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Tak jak wspomniałem najlepiej z piezometrem: Primus technotrail - mam taki, bardzo stabilny, nic się nie gnie, lekki, mały po złożeniu. Dają radę też Coleman czy jakoś tak do nabycia w intersporcie lub gosporcie za ok. 70/80zł jest to najtańsza opcja. Trochę się gnie jak postawisz jakieś większe cięższe naczynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mocą, wagą i wielkością trzeba sie kierować.

 

Przy czym ja, w przeciwieństwie do Pixona, nigdy bym nie wybrała palnika z piezometrem;]

 

Jak juz pisalam używałam jakiegoś podstawowego GoSystem, który jako budżetowe rozwiązanie da radę(jak takiego szukasz mogę sprawdzić który to model, o ile jeszcze takie robią;]) a teraz mam toto-> Kuchenka MSR Pocket Rocket - Sklep turystyczny 8A.PL buty trekkingowe, namioty / The North Face, Salewa

I serdecznie polecam- mocne, kompaktowe i lekkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Wszystko OK ale pewnym niuansem mogę was zaskoczyc :)

Gdy ja się kiedyś wybierałam na kajakowe wyczyny po Europie to niemałym zaskoczeniem był dostęp/popularnośc wymiennych kartuszy w sklepach turystycznych. O ile Primus w ciemno można było kupic w Norwegii, Francji i w Reichu czy to północnym czy to południowym ;) o tyle we Włoszech, Slowenii czy Hiszpanii już trzeba było szukac dużych sklepów turystycznych. Nie ściemniam :) Po powrocie do kraju-raju natknąłem się na wątek temu poświęcony na ngt.pl i też byłem zdziwiony.

Salamonowym wyjściem :) był zakup palnika na paliwo płynne tak by można było lac tam i benzynę ekstrakcyjną i taką ze stacji a nawet ropę. W opisie była wzmianka o paliwie lotniczym ale nikt tego nie chce sprzedac szaraczkowi. Tyle że to kosztuje najbidniej pińtset złociszy.

 

I taka sprawa do autora tematu - moderatorzy na tym forum nie są nadgorliwi :) Gdybyś to napisał o mnie to ok, już się przyzwyczaiłem że jestem faszystą i szowinistą ale Pixon??? :P

W kwestii przygotowania i treningów - z racji że jeździsz na "moim podwórku" to zajrzyj na naszą stronę: www.krank.pl albo uderz do mnie w priv

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie właśnie martwi, dostępność kartuszy po drodze. Nie planujemy jechać przez duże miasta (poza kilkoma wyjątkami, jak Rzym, czy Paryż), a raczej przez mniejsze miejscowości... Dlatego też staram się wydusić więcej informacji na paliwa typu benzyna, czy nafta. Ten rodzaj energii jest znacznie powszechniejszy i łatwiejszy w zdobyciu.

Chętnie poczytam, co moderator powyżej napisze więcej na temat "kuchenki, planika" którego używał na paliwa płynne. Jakiś model, efekty w działaniu?

 

Widzę, że nadepnąłem na piętę Achillesa moderatorów :)

Przyznaje się! Złamałem punkt 2i regulaminu i zostałem ukarany!

:)

 

Prawo jest po to by je łamać. :)

 

Do meritum, jeżeli ktoś miał do czynienia z palnikami na paliwa ropo i alkoholopodobne proszę o wypowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Prawo jest po to by je łamać. :)

 

Owszem, ale trzeba mieć świadomość konsekwencji które to za sobą niesie, a nie potem biadolić jacy to wszyscy są źli ;)

 

Józek nie myślałem, że taki problem jest z dostaniem kartuszy, uważałem że to jest dość powszechny system. Kolega który sporo podróżuje nigdy nie marudził że nie miał jak zagotować wody na herbatę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Chodziło o strategię rozwoju firmy. Nie pamiętam tylko jaki system był popularniejszy na południu.

Podobnie było z butami Meindl. Kumpel jechał ileś tam km do dużego sieciowego sklepu turystycznego bo w sieci mieli obniżkę na sprzęt wspinaczkowy i chciał kupic skorupy do wspinaczki lodowej a na miejscu się okazało że w Hiszpanii są one praktycznie nie do dostania :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od ośmiu lat użytkuję kartusze Campingaz i niezawodną maszynkę tej firmy z piezometrem.Nie gotuję dużo bo nie zawsze jest gdzie pozmywać naczynia a poza tym nie lubię zmywać. Zabieram wyłącznie kubek z nierdzewki ,naczynia stalowe łatwiej się myje niż aluminiowe. Zabieram rolowaną osłonę ,która chroniąc przed wiatrem przyspiesza gotowanie.Z doświadczenia wiem że od Portugalii po Rosję najbardziej dostępny jest Campingaz ,można go nabyć nie tylko w supermarketach.

Gotowanie podczas ulewy ,Estonia

http://foto.onet.pl/7fkoy,oxowcnxnvkaa,mhgbt

Nocleg i gotowanie w "bani" ,Syberia

http://foto.onet.pl/7fkoy,kwwbcg6sw8ws,ocvn3

Śniadanie na Lazurowym Wybrzeżu

http://foto.onet.pl/7fkoy,okvk8bo303fk,rnvg8

Z Rosjaninem Andriejem w drodze do Portugalii gotowaliśmy rzadko...

http://foto.onet.pl/7fkoy,okvk8bo303fk,rnvg8

 

Tu właściwy link http://foto.onet.pl/7fkoy,okvk8bo303fk,rmsgg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za opinie. Jednak przekonaliscie mnie na palnik i gazowe kartusze...

 

Pozwolę sobie poruszyć inny wątek. Kwestia fotografowania w trakcie. Na posiadaniu mam i lustrzanke. Spodziewam się, że duża część forumowiczow lubi w trakcie zrobić dobre zdjęcie. Jednak jak zabezpieczyć aparat w trakcie jazdy gdzie najlepiej o włożyć, żeby zniwelować drgania, jaki obiektyw itp. Mam nadzieję, że na forum znajdzie się sporo osób z takimi doświadczeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak obiektyw? to kwestia gustu fotografa a także wygody rodzju sceny oświetlenia itp. ogólnie temat nierowerowy. Lstrzanka jest dora na krotkie wyprawy gdzie właściwie sama siedzi w plecaku, na długie wyprawy to obiektywy (sic!) władasz gdzieś pomiędzy ciuchy. Wadą jest utrudniony dostęp do sprzętu.

 

Wysyłane z mojego ASUS Transformer Pad TF700T za pomocą Tapatalk 2

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Kwestia fotografowania w trakcie. Na posiadaniu mam i lustrzanke....

... Jednak jak zabezpieczyć aparat w trakcie jazdy gdzie najlepiej o włożyć, żeby zniwelować drgania, jaki obiektyw itp...

 

Dla sprzętu tego typu ja widzę tylko jedno miejsce podczas wypraw rowerowych - plecak (najlepiej foto) na moich plecach.

 

Polecam rozwiązania typu slingshot - sam używam i sobie chwalę Great.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam jestem zapalonym fotografem i uwielbiam łaczyc te dwie pasje, więc mogę się troszke wypowiedzieć.

Nigdy nie brałem lustra na wielodniowe eskapady bo jeszcze wtedy go nie miałem. Na jedniodniowe wypady w towarzystwie szalonych bikerów kilka razy brałem lustro do plecaka. Był to turystyczny, niewielki plecak firmy Vadue. Fajny, sztywny i ogólnie dobrze chroni sprzęt. Co najważniejsze wygodny w przeciwienstwie do plecaków dedykowanych pod sprzęt foto. Jednak korzystanie z lustra nie jest czymś wygodnym ze względu na konieczność ciągłego zdejmowania plecaka, odpinani, zapinani, zakładania. Na takie wypady najlpesza jest dobra małpka. Im mnejsza tym lepsza. Aby sie mieściła w kieszonce koszulki.

Jak jeżdzę sam to oczywiście nie przeszkadza mi to i zabieram plecak ze sprzętem bo wtedy mogę sie zatrzymać gdzie i kiedy chcę i nikogo nie wkurzam. Zresztą, żeby zrobić przemyślane zdjęcie to jednak trzeba sie chwilę zastanowić, skomponować kadr itd., a w towarzystwie raczej nie che nikogo narazac na długie czekanie na moją osobę.

Co do obiektywów, to najlepiej by sie sprawdzil jakis uniwersalny zoom. Taki co to ma w miarę szeroko na krótkim końcu, tak przynajmniej 16-18mm i małe tele na długim końcu, tak w okoliczach 180-200mm. Ogniskowe podałem z założeniem, że chodzi o popularny amatorski format APS-C. Nikon jak i Canon dysponują takimi obiektywami.

Ja do takich zadań używam kitowego zooma 18-105mm i ten zakres na wakacyjne łazenie po górach, brzegiem morza i po wydmach, czy jazde na rowerze w zupełności mi wystarcza.

Warto się zaopatrzeć w mały statyw albo chociaż woreczek z piaskiem, dodaakowy akumulator i adowarkę, szmatkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Co najważniejsze wygodny w przeciwienstwie do plecaków dedykowanych pod sprzęt foto. Jednak korzystanie z lustra nie jest czymś wygodnym ze względu na konieczność ciągłego zdejmowania plecaka, odpinani, zapinani, zakładania...

 

Nie wiem czemu mam wrażenie, że nie miałeś do czynienia z plecakami foto, skoro piszesz takie rzeczy ;)

 

Są bardzo wygodne, no a slingshot który polecam, wcale nie wymaga zdejmowania by uzyskać dostęp do sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...