Skocz do zawartości

abdesign

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4 037
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Zawartość dodana przez abdesign

  1. Flaty, Za same zaciski to na 2/3 sklepowej to nie liczę bo to raczej nierealne - bo te hamulce w sklepie są wycenione bez sesnu... > 400zł sztuka i to bez tarczy... Ja się zastanawiam czy 500zł za komplet przód i tył z tarczami to jest cena która jest ceną sprzedażową.
  2. Kiedyś sobie kupiłem z rowerem, wymieniłem na hydraulikę od shimano no i te hamulce tak mi sobie leżą wraz z dziesiątkami innego szpeju. Tarcze jak nowe, klocki jak nowe, heble też jak nowe... ten komplet to ze 4 wyjścia na rower przed zmianą widział. Ile tak realnie żeby to sprzedać od ręki ale nie za grosze można chcieć za używany komplet?
  3. To co zawsze... Wtedy kiedy wydaje mi się że zakręt jest od tego żeby wymiękali inni... czyli szlifowałem kolano :
  4. Sezon się zaczął za chwilę Syrenka - więc może przy okazji komuś się spodoba taki filmik: https://www.youtube.com/watch?v=BAB30dIEDss
  5. Ciekawe jak to by wyglądało jakby Spec sobie to porównał do własnej sztycy - S-Works CG-R Też by im tak za...ście wyszło?
  6. tak niby nie na temat dla refleksji... Mi np. dziś rano stopy zmarzły. Osobiście myślę że pora po prostu na ochraniacze. Ale może pomarudzimy wspólnie, że butów nie umiem dobrać, nie wiem jaka jest temperatura rano więc prawdopodobnie nie znam się na termometrze?
  7. Gravele? Obrzydliwa pseudorowerowa forma pośrednia - blehhhh. * *to nie jest na poważnie.
  8. Ostatnio jak się skupiałem na "krajobrazie"... Czyli w moim przypadku warszawskiego płaskoziemca tam gdzie widzę mocniejszy podjazd na horyzoncie tam wio... (bo przecież jakoś na azymut wrócę) To sobie przez gliniane pole gdzieś na wygwizdowie pod Kielcami pchałem rower bo to była jedyna szansa żeby nie wracać xxx km i dostać się do szosy Też @Mihau_'a rozumiem.
  9. A ja sobie dzisiaj po całkiem przyjemnej jeździe dobijałem żeby wyszła piątka z przodu (piątka tygodniowo żeby sobie ktoś za dużo nie pomyślał). Głupio bo głupio ale ze 4km musiałem sobie dokręcić jeżdżąc w kolko jak dzieciak na uliczkach pod domem.
  10. Humorystycznie nieco: Wczoraj robiłem coś do późna więc dziś rano nie wychodziłem na rower. Miałem w planach tylko spokojny dojazd do pracy na sucho... 14km No i żona mi schowała akurat wczoraj wieczorem jedyne buty ze zwykłymi blokami spd (a takie mam pedryle w zimówce/dojazdówce) do pudełka... i na górę szafy, pod koła w pokrowcach... bo się walało w przedpokoju za dużo rowerowych butów... to wybrała do schowania akurat te. Oczywiście do pracy wyszła przede mną. Teraz dojechałem (9.06) cały mokry - wkurzony byłem tylko szukając butów a tak to fajnie się jechało.
  11. @marvelo Byłem na Roztoczu w weekend ale jeździłem tylko w sobotę i to na sucho - szosa/przełaj. Wczoraj jak wracałem przez Krasnystaw (autem) to nawet sobie myślałem czy Ciebie czasem taka pogoda wygwizdowa łapie na rowerze... No przykro, że miałeś "przygodę" ale gratulację za wytrwałość bo pogoda paskudna.
  12. Nie, ja nie mam tych konkretnych. Tej nigdy nie miałem, to jest opona z tego sezonu... a ja w tym sezonie kupowałem tylko p-zero i gp5k. Corsy to ja mam i miałem wyłącznie starsze - aktualnie mam komplet speed i komplet control... i gdzieś w jakiś starych kołach mam niedojechane corsy cx Ale opinie zbiera bardzo dobre - widuję u znajomych.
  13. No przecież napisałem. Wersje bez SL. Będzie ~15 gram cięższa ale trwalsza.
  14. Tak szczerze mówiąć to do normalnego jeżdżenia to by mi było żal p-zero. Ale jak już musisz (jakoś to tam rozumiem sam miewam różne fanaberie) i czujesz taką potrzebę to wziąłbym te mocniejsze. Sam pomimo że mam i p-zero i corsy zarówno control jak i speed to sobie na codzień jeżdżę na np. rubino bo są zwyczajnie trwalsze. Zwyczajnie szkoda mi najlepszych gum żeby mi służyły pół roku.
  15. Mam szytki p-zero - to nic o zalewaniu nie napiszę ale sama guma, mieszanka... poezja szybka jak diabli i trzyma jak zła.
  16. @JWO Może koledze się jednak składa do kupy bez tej jednej i jest zachowany dystans do kasowania luzu między kapslem a korkiem ekspandera. Bo tak to chyba nic nie da żonglowanie kolejnością - jak na mój gust to są cztery identyczne podkładki - same "piątki". Możliwe że jest ich "zapas" bo jak zauważył @Mihau_ mogły ale nie musiały (stąd moja uwaga) "dodatkowo" podnosić mostek a nie "tylko" wypełniać przestrzeń między kominem i mostkiem. Po pierwsze tego się nie przykręca "na chama" pozaciskałbyś łożyska a po drugie to pełni swoją funkcję przez chwilę - do momentu przykręcenia śrub mostka - potem teoretycznie mógłbyś wywalić i kapsel i śrubę i ekspander.
  17. @Artur85 Generalnie to są różne ekspandery jak sam wspominasz ale to co widać u kolegi na załączonym obrazku ma kryzę która zapiera się o rurę sterową... więc nie schowasz sobie tego elementu w który wkręcasz śrubę kapsla głębiej.
  18. Nie wywalajcie tak w ciemno i za szybko koledze tej "dodatkowej" podkładki bo na razie to ma nieprzykręcony mostek i być może luzy na sterach i nietrafione w gniazda bieżnie etc. Jak poskłada to może zabraknie ??? w dół to można ten ekspander opuścić.... jak sobie rurę widelca przytniesz.
  19. Zależy w którą stronę wymieniasz... X8 będzie na kasecie 9s pracował gorzej niż łańcuchy 9s a Z9 niby jest 9s ale sam w sobie to po prostu gówno nie łańcuch... więc skorzystaj z propozycji kolegi @chudzinki i kup sobie X9 ewentualnie CN-HG93 od shimano.
  20. Nie wiem czy "wkurzyło" to dobre określenie - nawet na pewno nie ale myślę, że tu pasuje najlepiej. Kto zna specyfikę ścieżek w funkcjonalnym centrum Warszawy ten wie jak wygląda jazda po nich. Jazda ścieżką w centrum to w zasadzie taki konkretny surwiwal... 90% ludzi jedzie ok ale mamy masę ludzi którzy są "ważniejsi" świat należy do nich inni mają im spod kół uciekać. Wyprzedzają wolniejszych (co nie znaczy że zawsze sami jadą szybko - czasem to pani w średnim wieku z pieskiem w koszyku wyprzedza 3 panienki w sukienkach) nie bacząc, że ktoś jedzie naprzeciw... tacy "anglicy" są irytujący no ale człowiek się do nich przyzwyczaił. Są też "anlicy" całkowicie pozbawieni mózgu, tacy którzy manewr wyprzedzania uskuteczniają na przejazdach, zakrętach bez widoczności etc. Nie da się przejechać przez owo funkcjonalne centrum żeby nie spotkać dziesiątek takich zwykłych "anglików" między nami co tu kryć - prymitywnych chamów. Ale czasem trafia się "anglik kaskader" I dziś taką miałem "przygodę" Ja nie jeżdżę ścieżkami no ale jakieś kawałki po prostu muszę więc: ścieżka przy ulicy Kasprzaka, skrzyżowanie bodajże z Ordona - przejazd rozdzielony słupkami - miejsca na stronę może po metrze! Zza powoli (<20km/h) wjeżdżających na przejazd (cała lewa strona zajęta - to ważne tu się zjechać już nie da) wypada gościu na jakimś "mtb" ~30km/h który wyprzedza veturilów... wali mi prosto na czołówkę (ja też jak Ci normalni z naprzeciwka wjechałem na przejazd mając z <20km/h - a kurde to ja jadę rowerem ważącym <7,0kg... a umiałem zwolnić) no cóż, ja nie zjeżdżam z zasady "anglikom" - zmuszam nie zmieniając toru jazdy do tego żeby wrócili gdzie ich miejsce (oczywiście ileś tam przypadków przegrywam i muszę zjechać) ale tym razem chciałbym tyle, że nie bardzo mam jak, muszę kalkulować straty i celować...No i kaskader orientuje się że doopa, że ja mu nie zjadę, a tam się nie zmieszczą dwie osoby jadące naprzeciw siebie na jednym "pasie" - więc panika... Takiego spektakularnego rozdupczenia się o ten rozdzielający słupek dawno nie wiedziałem... chyba się typ razem z rowerem konkretnie połamał. Tak na marginesie - możliwe, że jestem socjopatą... na zimno zdążyłem pomyśleć w tym "ułamku sekundy" o tym że będzie "bam", o tym że mnie też zaboli, o tym że jednak nie... i że dam radę się schylić/złożyć żeby nie dostać lecącym rowerem albo nogami "nieszczęśnika", że zmieszczę się w 40cm tego co ta kupka nieszczęścia mi zostawiła żebym sam nie trafił w wygrodzenie... i że gówno za przeproszeniem obchodzą mnie połamane ręce "anglika" PS. przepraszam Anglików za "anglików"
  21. Na wstępie - dotyczy to tylko "uszosowienia gravela" inaczej chyba nie warto moich wypocin czytać. Wiem że zadając pytanie nikt nie oczekuje filozoficznych odpowiedzi ale... Czy się opłaca (oczywiście pomijając fakt, że dla jednego człowieka 100zł to dniówka a dla drugiego 1000zł to stawka za godzinę) czy się nie opłaca to zależy głównie od tego jak bardzo jazda jest bliska naszych maksimów wydolnościowych dodatkowo jakie preferujemy i objeżdżamy trasy oraz jakie ryzyko podczas tej jazdy podejmujemy (Chciałbym zostać dobrze zrozumianym: nie chodzi o brawurę tylko normalne rowerowe ryzyko wynikające z balansowania na granicy umiejętności - typu jak się w zakręt kładziemy, jak walczymy na dojściu do koła etc.) . Żeby zobrazować czemu ma znaczenie owo zbliżanie się do swoich możliwości wydolnościowych: Czasem jak wychodzę na rower z ciut mocniejszymi od siebie (Ci naprawdę mocniejsi to mi wklepią bez względu na wszystko) na "wyjście zero litości" to waga kół, opony i wiele innych rzeczy (chociażby to jak i gdzie ręce trzymam) ma kolosalne znaczenie - proponuję komuś sprawdzić ile razy da radę na ciężkich mało responsywnych kołach na trudnej i krętej trasie po którymś tam zerwaniu na zakręcie dojść "peleton" który nie czeka... Drugi biegun jazda po ścieżkach mieście... (czasem człowiek jedzie do pracy) i nie ma znaczenia czym jedzie po ścieżce bo i tak wyżej wała nie podskoczy i nawet na rowerze DH się nie spoci a na światłach dojeżdżają do niego tabuny mijanych wcześniej z trudem veturilów.... To też warto rozważać. Czasem dobra opona i lekkie koła to konieczność czasem nie mają najmniejszego znaczenia - a życie? Jak to życie lokuje nas gdzieś pomiędzy tymi biegunami i sami najlepiej ocenimy bliżej którego owo życie nas umieszcza. Drugi z aspektów czyli "ryzyko": Warto też (przy założeniu jednak że jedziemy ambitniej - ambitniej jak na nas, a nie że komuś proponuje start w tdf) zwracać uwagę na inny z walorów opon "trakcję-trzymanie" często opony pomimo niskich oporów toczenia nie pozwalają na niskie i szybkie wchodzenie w zakręty bo nie trzymają a to w konsekwencji zaniża średnią bo się człowiek... zaczyna się cykać i co gorsza to wchodzi w krew - długo się z tym walczy. To też trzeba mieć na uwadze - nasze trasy, pogodę przy której jeździmy i... właśnie jak jesteśmy skłonni podejmować owo ryzyko. Dla każdego człowieka niezależnie od "odwagi" i skilla znajdzie się trasa która będzie premiowała opony teoretycznie wolniejsze ale o mocniejszym trzymaniu. No i trzeci oczywisty - sama trasa.... nawet jeżeli to twarda ale specyficzna trasa* to najszybsze moje opony szosowe (no a kurde trochę szybkich opon i szytek mam) na *mokrym pochyłym bruku są wolniejsze od takich z bieżnikiem CX. No i dobra nagadałem się a od siebie propozycję mam taką... kurka wodna - zaaaaaaaawsze warto na "chibkich" szosowych oponach i leciutkich kołach - oczywiście jak droga prosta, gładka i sucha - nic nie odda tej radochy.
  22. Masz rację niczym się nie różnie od tych ludzi którzy uważają że na tych krótkich odcinkach gdzie dopuszczony jest ruch pieszych i rowerów łącznie to nawet mi analogowemu nie powinno być wolno jechać tych 40km/h... sam się ograniczam nie potrzebuję do tego przepisów. ps. w sumie to temat prowadzisz tak bezdennie nieinteresująco, że aż dziwne że tak długo wytrzymałem. Do widzenia.
  23. taaaa.... "Byczki" po 90kg to nie szyją TT-kami po ścieżkach rowerowych 40km/h a jak jadą asfaltem to nikomu nie przeszkadzają... a zazwyczaj i tak są grubo za szczypiorkami po 70kg. - widać ile wiesz o szybkiej jeździe... albo raczej jak bardzo karkołomnie naginasz argumenty do swojej tezy. Dziewczyny od takich prędkości (sam naopowiadałeś jakiś głupot o kadencji którą utrzyma tylko ten kto tak potrafi analogowo) to mają wywalone na rowery elektryczne tak samo jak chłopcy... A brakujące ogniwo, któremu tęskno do odblokowanego roweru elektrycznego to prawdopodobnie niestety Ty kolego... ale zrozumienia tu nie zajedziesz. My tu po prostu lubimy rowery i jak pot w oczy szczypie... I nie lubimy oglądać typa co na jakimś falkonie czy jak to się tam nazywa nas straszy jadąc zygzakiem - nie i już. Prawie nikt by tu ankiety o zwolnienie rowerów elektrycznych z ograniczeń w przestrzeni publicznej nie podpisał. Jeszcze raz: nikt Cię tu nie rozumie, musisz się z tym pogodzić.
  24. Toż ludzie którzy kręcą po 40km/h po płaski to ostanie pieniądze odda żeby sobie przedłużyć wyjazd w góry po to żeby godzinami podjazdy robić ze średnią 18km/h... Nie dawaj przykładu mocnych szosowców, którzy chcieliby się wspomagać - bo to ślepa uliczka - nie istnieją.
  25. Kolego na całe szczęście tyle Twojego co sobie tu napiszesz Generalnie od bardzo dawna chodzi o to żeby realizować wolę większości... a większość w tym temacie nie życzy sobie wspomaganych rowerów bez ograniczeń w przestrzeni publicznej. Ps. Identyczną kadencję mogę mieć ziewając... i mając "topiące" mi płuca xxx Wat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...