Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.01.2023 w Odpowiedzi
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Miszczó kreatywności i autopromocji: https://www.olx.pl/d/oferta/sprzedam-dizajnerski-smietnik-marki-heineken-CID628-IDRUDFH.html2 punkty
-
2 punkty
-
W ciągu ostatnich 10-ciu lat 3 razy coś sobie złamałem i z perspektywy czasu uważam, że we wszystkich trzech przypadkach przyczyną było rozkojarzenie i brak skupienia. Po pierwszym razie zacząłem jeździć w kasku. Po drugim przesiadłem się z SPD na platformy. Po trzecim zdecydowałem, że jak już jestem zmęczony, to warto odpuścić sobie ten "jeszcze jeden ostatni zjazd" Aha, i 2 razy wymieniałem kask, bo "spełnił swoje zadanie".2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Cześć, zapraszam na przejażdżkę po Alpe-Adria, prawdopodobnie najbardziej atrakcyjnym, turystycznym szlaku rowerowym w Europie. Na to transalpejskie "naj" składa się wiele czynników, włącznie z genialnymi inwestycjami w odświeżenie starej infrastruktury i dopracowanymi usługami transportowymi. Na blogu wyszło tego aż ponad 50 tysięcy znaków i prawie 400 zdjęć: Szlak Alpe-Adria, czyli rowerem przez Alpy nad Morze Adriatyckie Warunki do turystycznej jazdy rowerem, czyli wygodne nawierzchnie, bezpieczeństwo, odsunięcie od ruchu samochodowego, atrakcyjność krajobrazowa - na naprawdę wysokim poziomie. Jeździmy właściwie po wszystkim, są i asfaltowe drogi rowerowe, i jakieś lokalne asfaltki między gospodarstwami dla rowerów i gospodarzy, sporo szutrów, ale zawsze twardych i przyjemnych, zdarzają się fragmenty trasy po zwykłych drogach publicznych, ale zawsze w przy bardzo niewielkim ruchu. Nie było momentu, gdzie jest wprost niebezpiecznie, chociaż jadąc z małym dzieckiem na kilku kilometrach w Austrii przed Werfen trzeba jednak uważać, podobnie jak na zjeździe z Mallnitz do Karyntii. Ogólny poziom satysfakcji - top , przy takiej pogodzie, ze wszystkimi atrakcjami, z włoskim żarciem, całą organizacją - naprawdę, perfekcyjny rowerowy urlop. Przy okazji - jedzie się około 7 dni, dojeżdża się około dwóch w każdą stronę, jakiś zapas na pogodę czy odpoczynek i wychodzi z tego 14-dniowy wyjazd. Uśmiechnięte pyski naszej ekipy mówią chyba same za siebie. Zapraszam do szybkiego przeglądu trasy , to początek, pierwsze 100 km z hakiem do Bad Gastein, oczywiście wybrane obrazki: Za Bad Gastein z solidnym podjazdem wpadamy na jeden z tych "czynników" pokazujących poziom organizacji szlaku. Ponieważ w tej okolicy przez Wysokie Taury, czyli najwyższe pasmo Alp w Austrii, nie prowadzi żadna droga (alternatywą jest przejazd przez słynny Hochtor i Grossglocknerstrasse, dwie doliny dalej), samochody i rowery przewożone są tunelem przez tzw. śluzę kolejową - 11-minutowe wahadłowe połączenie między stacjami Böckstein i Mallnitz. Pociąg ciągnie kilkanaście platform dla samochodów i kilka wagonów osobowych, w tym jeden całkowicie przystosowany na nasze, rowerowe potrzeby, który o tej porze (ok. 9 rano) był całkowicie wypełniony. Potem zjazd do Karyntii - najpierw szosa, serpentyny, potem zjeżdżamy na drogi rowerowe i jakieś lokalne drobiazgi. Jesteśmy trzeci rok pod rząd w Karyntii i trzeci rok cieszymy się przyjazdem. Cisza, spokój, widoczki, świetne turystyczne trasy rowerowe. Podobał mi się wyjazd z Villach - zanim dojechaliśmy na włoski, pokolejowy odcinek, jechaliśmy przez leśne okolice pod Villach, sprytnie wyprowadzeni z dość gwarnego obszaru: A potem jest ten odcinek, który dominuje w artykułach o Alpe-Adria, w prospektach czy reklamach biur podróży - 60 kilometrów po linii kolejowej z Tarvisio do okolic Carni, którą pod koniec XX wieku "przełożono" w nowy dwutorowy ślad, czasem na drugą stronę doliny, czasem w nowe, lepsze tunele. Ze starej infrastruktury zostały budynki, dworce, mosty, tunele, którymi teraz cieszą się rowerzyści. W dodatku w tym kierunku dzieje się to na delikatnym, 1-2%-owym zjeździe, więc przy dobrej pogodzie, przy dobrych widokach, to jest naprawdę chyba najlepsze co zrobiono dla turystyki rowerowej w Europie. Kilka obrazków (więcej w galerii na blogu): Prawie na końcu tego odcinka znajduje się stary dworzec w Chiusaforte, który pełni rolę miejsca spotkań rowerzystów - to chyba miejsce, gdzie spotkaliśmy największą grupę ludzi na rowerach na raz. Fajny rowerowy klimat, pełne stoliki ludzi, a na nich piwo, wino, espresso. Końcówka jest mniej efektowna, ale to nadal przyjemna jazda w zróżnicowanych warunkach po Nizinie Weneckiej - ddry, szutry, polne ścieżki, drogi lokalne, jakieś różne infrastrukturalne niespodzianki, ale cały czas wygodnie, twardo, równo. ... aż docieramy do końca, na 5-kilometrową groblę przez lagunę przed Grado: Na sam koniec jeszcze jedno rozwiązanie transportowe, jakie oferują lokalni przewoźnicy właśnie rowerzystom na Alpe-Adria - bezpośrednie połączenie autobusowe Grado-Salzburg z opcjonalnym przystankiem w Villach. Jest znacznie droższe od najtańszego pociągu (z kilkoma przesiadkami), niewiele droższe od najszybszego pociągu (z jedną przesiadką), ale nas do skorzystania z usług takiego przewoźnika skłoniły remonty na liniach kolejowych we Włoszech, przez które zamiast pociągów kursowały autobusy ze znacznie mniejszą (o ile w ogóle) liczbą miejsc dla rowerzystów. No i wylądowaliśmy w jednym z takich autobusów z budowaną na zamówienie przyczepą: Wśród wspominanych "czynników" jest jeszcze infrastruktura noclegowa - wszystkie z ośmiu miejsc, w których spaliśmy, posiadało swoje miejsce na rowery. Nigdzie recepcjonista nawet nie mrugnął słysząc pytanie, gdzie bezpiecznie zostawić rowery. Ale w jednym miejscu - B&B w Udine - była to tylko otwarta, chociaż monitorowana, wiata na terenie hotelu. A jak mowa o spaniu, to musi być też wspomnienie o jedzeniu... Powiem tylko, że wrzucając te foty sam przełykam ślinę. W końcu Włosi nie są narodem, który do jedzenia zniechęca Oczywiście na trasie są jeszcze ciekawe, krajoznawcze miejscówki, które robią za kolejny dobry, urozmaicający element wyprawy, ale o nich to już w szczegółach na blogu - zapraszam , tu tylko rzucam kilka obrazków: Z pozdrowerrrem Szy.1 punkt
-
Dobra rower skończony... Doszła tarcza 203mm na przód z adapterem. Tym samym mam jedynego w PL, a może i EU takiego szczura Giant Stance 2 z 2016 roku z zawieszeniem VPP - FROG Custom by SFR Bikes W następującej specyfikacji. Materiał ramy: Aluminium Kąt główki: trzeba zmierzyć Rozmiar: L (mam 186cm wzrostu, rozmiar ramy w zestawieniu ze sztycą idealny) Widelec: Suntour Aion 35 Evo 140mm skoku QR15 boost Damper: Rock Shox Monarch R 184x44 (zawieszenie ma skok 120mm) Stery: Pół-zintegrowane tapered Token TK035A Kierownica: Giant Contact Trail, 35mm, 15mm rise, 760mm Mostek: Giant Contact Trail, 35mm, 0 stopni wzniosu, 45mm długości Siodełko: Giant Contact Neutral Sztyca: Post Modern Flyer, 30.9mm, 440mm długości całkowitej, 150mm regulacji (oczywiście sterowana z manetki na kierownicy) Hamulce: Shimano BR-M6000 Hydraulic Disc (tarcze pływające SNAIL: przód 203mm plus adapter 5mm pod boost, tył 180mm, klocki metaliczne z radiatorami Deore XT, teraz jest żyleta ) Kaseta: Shimano CS-M5100 11s, łańcuch Shimano CN-HG601 11s Korba: FSA Comet (przerobiona na 1x, zębatka stalowa narrowwide SunRace 34T) Manetka: Shimano SLX SL-M7000 11s 2way release Tylna przerzutka: Shimano Deore RD-M5120 SGS Shadow+ Koła: piasta Novatec D791SB (QR15 plus adaptery 5mm na stronę pod boost przód), D792SB (QR12x142 tył), obręcze Alexrims Volar 3.0 Opony: Specialized HillBilly Grid 2.3 przód, Specialized Slaughter Grid 2.3 tył, dętki Schwalbe presta Pedały: Look X-Track EN-Rage Waga: trzeba zważyć Zdjęcia na moim One Drive https://1drv.ms/u/s!Anr4Hqcg4LTWn6Ml3VvzOjhH1-QYnA?e=UqJjJb1 punkt
-
1 punkt
-
Romet zrobił promocję na Boreasa 2, roz. 56 cm - 5249 zł https://allegro.pl/oferta/rower-gravel-romet-boreas-2-2021-56-cm-118132247791 punkt
-
Odkąd wróciłem do jazdy na rowerze półtora roku temu to miałem jedną glebę w zeszłe wakacje, która na szczęście była dość delikatna. Sprawa zabawna, bo żadną inną trasą nie przejechałem tyle razy, ale to na niej się przewróciłem, mimo że jechałem normalnie, zamiast próbować pobić swój rekord na Stravie, co często tam robię. Myślę, że właśnie to jechanie spokojniej było winą - wolniej jadę to mniejsze skupienie. I na jednym zakręcie obrałem złą pozycję a niedociążone przednie koło uślizgnęło się na zewnątrz. Podparłem się kolanem i dłonią więc tylko skóra na nodze obdarta a najważniejsze, że rower bez śladów 😄 Raz na zawodach też byłem blisko gleby i ta bardziej spektakularna byłaby. Jadąc niezłym trawersem, który zaczął odbijać w prawo i w górę straciłem równowagę w tym miejscu z powodu ogólnego zmęczenia (myślę, że głównie góra ciała zawiniła i trochę za niska prędkość, ale to znowu kwestia zmęczenia). Na szczęście udało mi się podeprzeć nogą, ale nie wiele brakowało, żebym się tam w dół sturlał. Może na zawodach ciężko odpuścić, ale to jest powód dlaczego podpisuję się pod pkt. 3 @Rafu1 punkt
-
Idzie wiosna - ludzie tonami szpej rowerowy zamawiają.1 punkt
-
Witam brać rowerową Ponownie delikatne zakupy Buciki Northwave Spider Plus 3 MTB Spank OOZY Freehub Body Lifeline PRO nożyce do cięcia przewodów Siodło WTB Pure Łańcuch GX Eagle 12sp Gejcoki Crankbrothers Candy 1 Tylna zmieniarka GX Eagle 12sp Kolejne buciki Northwave Raptor TH thermal1 punkt
-
@KrissDeValnor Jak się człowiek zastanowi, to dochodzi wniosku ,że wszystkie laski z tego klipu są już dawno po menopauzie1 punkt
-
Jak to mówią: "jak się popieści, to się zmieści" Generalnie dawała się ułożyć po najdłuższej prostej wewnętrznej w podsiodłówce. Teraz podróżuje ze mną w uchwycie przy koszyku jako rezerwa dla CO2. Resztę gratów (łyżki, toola, łatki i pompkę z nabojem) wożę jako zawiniątko w kieszonce koszulki. I odkąd bujam się na mleku, to nie zabieram dętek. Tfu, tfu...1 punkt
-
1 punkt
-
Taki mały myk, zakupiona kiera przez omyłkę, szybkie za kupy, ma średnicę montażu 35mm więc trza było dokupić mostek Dartmoor Fury V3 Że mam na półeczce mostek pod 25,4 To wziąłem kiermanę Dartmoor Swing Hi v.2 Ledwo poszedł przelew a dzwoni koleś ze sklepu z pytaniem czy aby na pewno dobrze kupiłem bo mostek i kiera pod inny rozmiar. Pozdrow'er1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Canyon ma 10% zniżki na produkty z outletu: https://www.canyon.com/pl-pl/outlet-bikes/1 punkt
-
1 punkt
-
Będzie dużo "bo" zaczynam: bo warszafka, bo malo już śniegu, bo kija szukałem, bo kij był daleko, bo udało sie postawić rower na kiju, bo zawsze chciałem tam zajechać i strzelić fotkę, ale jechałem dalej i mialem to w "pamięci", bo w końcu tam zajechałem i zrobiłem fotkę, bo od nowa wyliczanka, bo warszaf.... bo zdjęcie w końcu:1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00