Skocz do zawartości

[SPD] Pierwsze gleby w spd- przy predkosci 0 ;D


Blue

Rekomendowane odpowiedzi

Gość FF|putek

co do bolu stop. Ja na pierwszym wyjedzcie w SPD wytrzymalem 2km i wrocilem do domu. Bol byl tak potworny, ze myslalem ze zakup SPD to byla strata pieniedzy. Teraz jestem gdzies po 700km i przez pierwsze 10km jazdy czuje jeszcze delikatne skurcze, ale pozniej przechodza i mozna 100km jechac. Mysle ze sie przyzwyczaisz:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobra, to teraz ja opisze na świeżo (bo jeszcze jestem zmęczony po jeździe) opisze moją pierwszą przejażdżkę w SPD-kach (PD M-540 + Spece Sport).

Moja standardowa trasa - ok 30-40km głównie las, trochę szosy, ścieżka rowerowa.

W czasie jazdy zaliczyłem 5 (słownie pięć) gleb :D Nieźle co?

Wszystkie wygladały w zasadzie identycznie - próbowałem wjechać na b.stromy podjazd i okazywało się, że nie mogę go zrobić. Normalnie w takiej sytuacji po prostu zeskakiwałem z roweru a tutaj... no cóż, odruchu wypięcia jeszcze nia ma:P Jedna gleba była szczególna (pierwsza) - stałem sobie spokojnie na trawce, z jedną nogą wypiętą i chciałem podnieść czy tam obniżyć siodełko, gdy się obróciłem do tyłu podniosłem nogę z ziemi i w tym momencie naparłem całą swoją siłą na drugą przypiętą do roweru:) Gdyby ktoś to oglądał z boku miał by niezły ubaw:)

 

Ogólnie podsumowanie strat: obtarta noga i nadgarstek, siniak na tyłku, lekko naciągnięte jakieś ścięgno w szyi i kosatka... luuz:)

Musze jeszcze zwrócić uwagę, na jeden wielki (głównie dla męskiej części użytkowników) atut spdków. Otóż, wcześniej przy jakiejś sytuacji awaryjnej zeskakiwało się z pedałów i w pewnych okolicznościach mogło się to skończyć rozbiciem bardzo bolesnej i cennej części ciała :turned: Przy spdkach, spada się po prostu na bok, i obicie takie jest praktycznie nie możliwe.

Wiadomo, że zasadniczo gleb najlepiej unikać, ale już z dwojga złego wolę obić sobie łokieć czy zakuty (w kask) łeb, niż co innego;)

 

A teraz trochę o wrażeniach z jazdy. Wyszedłem z domu (po drodze uważając przy każdym stopniu, bo jakoś tak nie swojo się szło w prawie całkowicie sztywnej podeszwie), wpiąłem jedną nogę, ruszyłem, wpiąłem drugą nogę i... pojechałem:) hehe, wcale nie było tak strasznie. Zrobiłem kilka wpięć i wypięć testowych i pojechałem dalej.

Podjazdy faktycznie dosyć lekko podchodziły - chociaż na samym początku nie odczułem jakiejś szczególnej różnicy - bardziej było to widoczne na długich nudnych podjazdach. Tam gdzie wcześniej ledwo się turlałem, teraz jechałem na "zwykłym" przełożeniu z ludzką prędkością.

W lesie, też ok - chyba nieco szybciej. Największą różnicę poczułem jednak po wyjechaniu na asfaltową jezdnię. Ruszyłem, depnąłem w pedały i jechałem, szybciej, i szybciej, i tak w pewnym momencie powiedziałem do siebie (normalnie, niezbyt często gadam do siebie :P): "F*ck! ale zapi..dalam!" :) Nie miałem licznika bo akurat mi sie zwalił ale czułem, że z taką prędkością jeszcze na równej drodze nie jechałem. Mogło być nawet i z 10km/h więcej niż wcześniej. Czegoś takiego się nie spodziewałem.

Ogólnie z zakupu jestem zadowolony, ale będę musiał jeszcze troche pojeździć zanim się do nich zupełnie przyzwyczaję. A na przyszłosć będę chyba musiał wybierać łatwiejsze trasy, albo przed bardziej stromymi podjazdami po prostu zsiąść z roweru.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam moje butki i spd'ki od marca tego roku (spece Taho i spd m540). Swoje kilometry już przejechałem i na razie bez upadków :D Jestem bardzo zadowolony. Ale co najśmieszniejsze.. Tak jak wielu bikerów wypowiadających się w tym wątku wczesniej wydawało mi się, że praktycznie nie ciągne pedałów do góry.. Dlaczego tylko "wydawało mi się"? Otóż gdy ostatnio pojechałem na przejażdżkę, krótką bo krótką ( jakieś 25km) wziąłem sobie rowerek od taty (bez spd). I jadąc czułem się okropnie.. stopa "latała" na pedale, jak chciałem troche przycisnąc to automatycznie nogi odrywały mi się od pedałów!! Przeżyłem szok... bo okazało się, że jednak nawyk ciągnięcia już się wyrobił :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swoich spd ( Spece Sport ) przejechałem już 1,6kKM i muszę przyznać że są to najprzyjemniejsze kilometry, jakoś tak bardziej kolarsko sie poczułem , z butami zakupiłem strój potem kask ( tak wiem za późno , ale jest ! ).

 

Początki : z początku zaliczyłem kilka upadków z 2 na asfalnie nieco więcej w terenie, ale technika się wyrobiła i jest już lepiej.

teraz już robie pełne obroty nogami, znacznie efektywniejsza jazda. Przy pierwszych jazdach też bolały mnie stopy , ale to przez BG pewnie.

 

Wrażenia : mega pozytywne, średnie prędkośći wzrosły o ok 7km/h, każdy podjazd to teraz wyzwanie - chce się jak najwiecej zaliczyć. No i zanikły bóle kolan które zabierały mi całą przyjemność z jazdy. Jak najbardziej polecam buciki SPD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też sie zdziwiłem że SPD tak dużo dają, ale to miłe zaskoczenie : ) Zauważyłem ze łydki lepiej pracują z początku odczuwa się niektóre partie mięśni które wcześniej nie pracowały tak efektywnie.

Jak to już wiele osób pisało najważniejsze to dobrze ustawić wszystko i w droge, robic jak najwiecej KM w zróżnicowanym terenie. Najszybciej uczy sie w terenie : ) szczególnie szybkie wypinania sie no i pełne obroty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem ze łydki lepiej pracują z początku odczuwa się niektóre partie mięśni które wcześniej nie pracowały tak efektywnie.

 

Ja np. jak pierwszy tydzień jeździłem w spd to przy "ciągnięciu w górę" odczuwałem bóle na spodzie uda :D Co oznacza, że tamte mięśnie ewidentnie wcześniej nie pracowały tak jak "wierzchnia część" uda. :) A jeżeli był ból, to znaczy że do działania zostały zaprzęgnięte nowe mięśnie, co na pewno wpływa na efektywność jazdy czyli przyspieszenie, średnią prędkość itd.... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeżdze w spd od dwóch miesięcy i miałem na razie naszczescie dwie małe gleby. Jedna nie była spowodowana SPD, na polnej drodze zaliczyłem OTB i nawet nie wiem jak i kiedy się wypiałem :) , a druga to już klasyk czyli na piachu wypiąłem prawą noge i poleciałem na lewo :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Cześć wszystkim - mój pierwszy post na forum w moim ulubionym ostatnio temecie o spd :D Zdążyłam jako jeden z pierwszych cały już przeczytać.

 

Jeżdżę w spd od marca czyli czwarty miesiąc, w sumie już blisko do 700 km (niewiele bo niewiele mam czasu niestety...) i nadal uważam, że jeszcze wiele nauki przede mną. Gleb miałam w sumie z 6, wszystkie na bok przy prędkości 0 - czyli klasyka :( Ostatnia w miniony weekend - wycieczka do Kampinosu, gdzie teren jest dość trudny miejscami bo bardzo piaszczysty i o dziwo - tam ani jednego upadku, natomiast w drodze powrotnej do domu na chodniku puknęłam się rogami z koleżanką która podjechała za blisko mnie i fik.. na lewo, bo wypinam się jakoś odruchowo najpierw z prawej nogi.

 

Właśnie - czy macie takie "zakodowane" gdzieś w umyśle odruchowe reakcje, że najpierw uwalniacie jedną i tą samą nogę a dopiero w drugiej kolejności tą drugą? Coraz częściej wydaje mi się, że mam jakiś problem z tym, żeby zmienić kolejność wypięcia nogi i w momentach takich jak to pukniecie rogami chyba jest to przyczyna zbyt wolnej reakcji nogi po stronie przechylenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mieszajmy poważnych pojęć :D To dobrze wypracowane i wpojone przyzwyczajenie, a nie odruch bezwarunkowy.

Wątpię, żeby wypinanie z spd po właściwej stronie było u Ciebie odruchem wrodzonym i od zawsze nieświadomym..

Chyba, że to cykloza wrodzona, a nie nabyta :D

 

Zdążyłam jako jeden z pierwszych cały już przeczytać

Gratulacje. Ale to zbędny masochizm :P Co będzie za 10 lat... To jest wieczny temat, zawsze ludzie będą kupować spd i się glebać i opisywać :P

 

ziabak - pewnie tak zaczynałaś i się utrwaliło z prawą stroną.. Muszisz zacząś jak na początku spd - pamiętać, że jesteś wpięta i wypinać się świadomie z potrzebnej strony - poćwiczyć z lewą..

Odruch jest warunkowy, ale wraz z rutyną przechodzi do podświadomości i z czasem wypinasz się z właściwej strony nawet w krytycznej sytuacji, błyskawicznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to i ja dołącze do zacnego grona espedoglebowiczów. mi największy problem jak na razie sprawia wypięcie jak jade pod górkę. jak już nie mam siły żeby jechać, koło przednie mi lata w powietrzu, rower się zatrzymujje i nie da się go pchnąć, to wtedy jak na złość spd'y nie chcą sie wypiąć. dzisiaj chyba 3 razy tak poleciałem na bok. ale i tak chwała, że nie w tył. za to na zjazdach to po prostu marzenie^^ juz mi nogi nie uciekają z pedałów na korzeniach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też się wypinam właściwą nogą na czas i nie zapominam oczywiście, jak też nie muszę o tym świadomie myśleć :) Ale "nawet najlepszym się zdarza" tzn. ostatnio tak stanąłem sobie w lesie i jakoś pechowo nie udało mi się wypiąć i... Świat z perspektywy mrówki jest fajny :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam SPD od miesiaca, od tego czasu 2 razy mialem desperackie wyrywanie nogi z pedala bo zatrzymalem sie, ale zapomnialem, ze trzeba sie wypiac

 

Dodatkowo raz przewrocilem sie stojac: stanalem zeby sie napic, wypialem sie lewa noga, stoje sobie gadam z kumplem, nagle nie wiadomo czemu lece na prawa strone. Na szczescie wyrznalem sie w wysoka trawe - wpadlem jak w poduszke :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ze kompletuje pierwszy system SPD niedlugo sam przekonam sie jak to dziala w praktyce :D

 

Poki co czytam ten temat i za kazdym razem chce mi sie smiac kiedy czytam o jakiejs glebie typu kolegi ouzo :D

 

Niezla musi byc reakcja kogos kto stoi obok nas kiedy bezwładnie leci sie na bok razem z rowerem hehehe :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SPD dają naprawdę dużo. Większa średnia, szybsze i pewniejsze podjazdy, niesamowicie szybkie ruszanie, lepsza kontrola i bezpieczeństwo na zjazdach, możliwość zdecydowanie łatwiejszego przeskoczenia przeszkody i wiele więcej... ;)

 

Od dziś dołączyłem do grona SPD-owców. Nabytek to PDM 540 i buty shimano 075. Nieprawdopodobna różnica w jeździe. Aż się chciało jeździć. W 100% zgadzam się z powyższą wypowiedzią w cytacie. Dziś skromnie 24 km, za to z pełną kontrolą, bez gleb, zobaczymy jak długo. W SPD rzeczywiście warto było zainwestować, jestem pod ogromnym wrażeniem, nigdy wcześniej nie miałem takiego powera, przy starcie, dużo szybsza jazda, pełna kontrola nad rowerem, tylko trzeba pamiętać przy hamowaniu że się ma SPD. Bardzo fajna sprawa, rower od nowa. Polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje. Ale to zbędny masochizm :P Co będzie za 10 lat... To jest wieczny temat, zawsze ludzie będą kupować spd i się glebać i opisywać :P

 

tak, tak - wiem, że temat rzeka :) ale tak to jest, że rządza opisów doświadczeń innych jest duża, gdy samemu przekracza się pewne progi

 

ziabak - pewnie tak zaczynałaś i się utrwaliło z prawą stroną.. Muszisz zacząś jak na początku spd - pamiętać, że jesteś wpięta i wypinać się świadomie z potrzebnej strony - poćwiczyć z lewą..

Odruch jest warunkowy, ale wraz z rutyną przechodzi do podświadomości i z czasem wypinasz się z właściwej strony nawet w krytycznej sytuacji, błyskawicznie.

 

dokładnie - bardziej ufałam tej prawej nodze i prawej stronie i czułam się pewniej wypinając z niej, ale muszę koniecznie coś z tym zrobić.

 

Też miałam wywrotkę podobną do OUZO ;) stałam już kilkanaście sekund przed przejściem czekając na światło - prawa noga wypięta, lewa wpięta gotowa do startu i się bujnęłam jakoś niechcący :/ :D

Ludzie są zaskoczeni jak takie rzeczy widzą, kiedyś staruszek leciał mnie podnosić jak glebnęłam na chodniku ;) Oczywiście tak szybko jak upadłam to i wstałam zanim "dobiegł".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj zamontowałem do mojego rumaka pierwsze pedały SPD. Pierwszą godzinę ćwiczyłem wpinanie i wypinanie na przydomowym trawniku. Byłem niezłym zjawiskiem dla sąsiadów ;) Bardzo podobało mi się przyspieszanie i podskakiwanie.

Pierwsza gleba przytrafiła mi się jak postanowiłem poćwiczyć utrzymywania równowagi po zatrzymaniu roweru. Chcąc oszczędzić sąsiadom widowiska pojechałem na łąkę. Do łąki prowadzi podmokła ścieżka. W pewnym momencie przednie koło uciekło na błocie na bok i nie zdążyłem się wypiąć. Zapakowałem się w metrowej wysokości pokrzywy. Warto było, SPD są super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...