Skocz do zawartości

[Zatoki]


kiwaczek

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Jest 2 listopada, a ja juz drugi raz tej jesieni przeziębiłem sobie zatoki podczas jazdy na rowerze.

Co ciekawe, ubieram się chyba odpowiednio: czapka na głowie - czoło i uszy zasłonięte , okulary, bluza zapinana na suwak która zakrywa całą szyję.

Nigdy nie miałem problemów z zatokami i tym bardziej mnie to dziwi.

To nieprzyjemne uczucie, z nosa lecą żółte gile i ból promieniuje na całe czoło, a zwłaszcza boli między oczami.

Lekarz przepisał mi leki ( w tym antybiotyk ) i kazał nagrzewać bolące miejce suszarka do włosów ( stara metoda, ale ponoć skuteczna )

Martwie się tym wszystkim, bo sporo zainwestowałem w ciuchy do jesienno- zimowej jazdy: rękawice, spodenki z windstoperem i spodenki 3/4, 2 ciepłe bluzy, kilka koszulek oddychających... skarpety...

Nie kupowałbym tego wszystkiego, gdybym miał zimować w domu :/

Mam pytanie, czy ktos z was ma podobne problemy z zatokami? Jak sobie z tym radzić? Kupić kominiarkę i zasłaniać cała twarz?

pozdr.

Napisano

Może po prostu ta czapka osłania zbyt małą powierzchnię czoła? Powinna dochodzić przynajmniej do linii brwi - a na pewno schodzić poniżej linii obręczy kasku, żeby się nie zsuwała do góry.

Albo jest nazbyt przewiewna - może pora zainwestować w windstopper z ogrzewającą wyściółką?

Mnie przez cały ostatni poniedziałek bardzo bolała głowa właśnie przez przewianie - podczas niedzielnej wycieczki rowerowej chustka zsunęła mi się pod kaskiem, odsłaniając sporą część czoła, i prawdopodobnie stąd problemy. Na szczęście skończyło się tylko na jednodniowej niedyspozycji (nawet katar został mi przez opatrzność oszczędzony) :P . Później już się pilnowałam i sytuacja z bólem zatok się nie powtórzyła, pomimo, że chustka jest dosyć przewiewna i nie grzeje za specjalnie.

Pozdrówko suponujące :huh:

Napisano

Cześć Ecia. Wiesz co, myslę że problem bierze sie stąd, że okulary przeszkadzaja mi dokładnie zasłonić czoło tzn. ich kształt uniemożliwia mi to.

Ktos już pisał na forum o tym, czapka nachodzi na okulary i dociska je do oczu a to jest niewygodne, więc przesuwa sie ją troszkę w górę i tym samym odkrywa brwi.

Ale i tak chyba zaiwestuję w kominiarkę, bo kość nosowa też straszliwie marznie.

A może dac sobie spokój z jeźdżeniem w okularach? Owadów juz nie ma. Zrobi sie ciepło, to znów je zacznę zakładać...

Sa jakieś typowo rowerowe kominiarki?

pozdr.

 

ps.

Ta czapka wcale nie zasłania czoła:

http://www.allegro.pl/item259935527_nowa_c..._czarna_l_.html

Największy bół czuje właśnie w miejscach odsłoniętych na tym zdjęciu...

Chyba, że na manekina źle ją nałozyli.

Napisano

Jeśli masz wrażliwe zatoki, to w tym miejscu powyzej nosa, między brwaimi, może cię przewiewać.

Muszę dokładnie sprawdzić, jak to wygląda u mnie - ale moja chustka bardziej płasko układa się na czole i łuk ponad brwaimi nie jest taski wysklepiony; właściwie prawie w ogóle go nie ma.

Okulary zakładam nawet teraz, choć przez to chustka nie przylega dokładnie do uszu i przewiew jest większy - ale mam bardzo wrażliwe powieki, które pod wpływem wiatru, zwłaszcza zimnego, czerwienieją i tak puchną, że przez kilka kolejnych dni ledwie widzę :P , co gorsza, lubi się przyplątywać ropne zapalenie brzegów powiek. Toteż na okulary jestem skazana. W zeszłym roku jeździłam bez (nie miałam jeszcze bezbarwnych - tylko ciemne) i było, co prawda, zaciszniej, ale... jak wspomniałam wyżej.

Tym niemniej możesz spróbować - może twoje oczy są bardziej odporne (moje, zdaniem okulistki, należą do szczególnie delikatnych :huh: , więc masz sporą szansę :) ).

Pozdrówko eksperymentalne :)

Napisano

oczy - zależnie od od ich wewnetrznego cisnienia na zimnie występuje łzawienie , powodujące zaśluzowanie nosa i ...zatok , a wiec ochrone oczu przed zimnem polecam

 

zatoki - od suszarki lepsza jest lampa promiennik podczerwieni do dostania w sklepach elektrycznych

to jest taka specjalna żarówa która sie wkręca w normalną lampe

 

złe chwile człowiek szybko zapomina

z syna żartowaliśmy ze ma abonament na laryngologii, anginy , zapalenie zatok m.in seria 16 zabiegów punkcji zatok (jak on to przezył ? brrr)

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Witam ponownie :thumbsup:

Kupiłem czapkę z windstopperem firmy Satila i jeździłem dziś w niej przez 3 godziny. Zatoki nie bolą, a przewiało mnie konkretnie, aż mi twarz zesztywniała :yes:

Coś w tym rodzaju, ale bez pompona :)

http://www.mikesport.pl/3223_Satila_windst...zapka_2008.html

 

Zastanawiam się nad goglami na jeszcze zimniejsze dni, ale szukam czegoś delikatniejszego. Nie chce, żeby gogle zasłaniały pół twarzy.

No i optyka musi byc dobra, nie za ciemne szkła.

  • 1 miesiąc temu...
Napisano

co do zatok, to moge powiedziec jedno. jesli bola to nie nagrzewac. jesli nagrzewamy to wydzielina w zatoce zasycha ale jednoczesnie zatyka nam kanal ktorym schodzi do nosa, jednoczesnie jesli bedzie sie wydzielala nowa wydzielina to nie bedzie miala ujscia i bol bedzie wiekszy bo bedzie napierac na scianki. nalezy uzywac kropli aby kanaly byly drozne i moglo wszystko zejsc. dopiero potem mozna brac naswietlania aby wysuszyc wnetrze zatoki i zniszczyc ognisko zapalne. niestety wiaze sie to z tym ze nie bedzie jazdy przez jakis czas. lepsze to niz punkcje ktore po pewnym czasie robia z nosa kartofel bo chrzastka sie rozrasta ;)

Napisano

Na nieżyty nosa, bóle gardła, przewiane uszy, itp, polecam Inhalol

 

http://www.profarm.com.pl/index.php/pl/7-o/52

 

Ja stosuję go nieco odmiennie od zaleceń w ulotce, mianowicie daję parę kropel na chusteczkę i wdycham. Po wdechu można sobie zatkać nos oraz usta i usiłować zrobić wydech, wtedy nieco przedmuchamy sobie kanaliki prowadzące np. do uszu, czy oczu.

 

Oczywiście bez przesady. Owego środka używam tylko wtedy, gdy czuję że bardzo mnie przewiało i jest spore zagrożenie infekcją. Ponadto preparat przynosi sporą ulgę gdy przeziębienie już niestety wystąpi.

Napisano

Podepnę się.

 

Jak jeżdzę rowerem (zatoki mam odpowiednio zasłonięte) to jednak non-stop leci mi z nosa. Muszę często się zatrzymywac i wydmuchiwac nos. Wystarczy, że temperatury zejdą poniżej +15C. Nie ma czegoś na to?

Napisano

Ja mam na to... smarkanie na prawo i czasem, dla odmiany, na lewo. Tak, wiem, z kulturą ma to niewiele wspólnego - ale cóż... wjeżdżając do lasu, kulturę zwykłam zostawiać na jego obrzeżach :P .

W mieście zresztą też ograniczam się w zasadzie tylko do tego, żeby nie smarkać kierowcom na szyby :unsure:

Pozdrówko bez krępacji :)

Napisano

Ecia no ja tak samo :). Szczegolnie na poczatku jazdy leci mi z nosa, wiec nauczylem sie wydmuchiwac niepozadana zawartosc "w locie" ;). Jakbym mial sie zatrzymywac i uzywac chusteczek to co kilometr musialbym stawac :D.

Napisano

Przyłączam się do wszystkich przeziębionych, zmarzniętych, opuchniętych i zasmarkanych :wub: Sam właśnie walczę ze swoimi zatokami i po raz setny wydmuchując nos zastanawiam się cholercia ... skąd sie tam tyle tego bierze :) hehe

Osobiście traktuje się różnej maści udrażniaczami typu acatar tudzież xylorhin i jakoś żyję... Tylko z nimi to trzeba ostrożnie bo mają pewne właściwości uzależniające (znajoma od 2 lat nie może przestać używać)Także nie zaleca się dłużej niż 2 tygodnie zażywania... Co do radzenia sobie w czasie jazdy no to lepszego sposobu nie znam niż ten przytoczony wyżej ;) Bo z chusteczką to by było albo smarkanie albo jeżdżenie ;) (-"gdzie idziesz?" - "Na rower, posmarkać sobie trochę" )

 

Osobiście jak mi w nos zimno mam wdzianko obdarłem muppeta ze skóry :

 

bf2331e734a84635m.jpg

Napisano

Takie wynalazki, jak Xylorhin, podrażniają śluzówkę - stąd zalecenia ostrożności w dawkowaniu. Ja kilka lat temu postanowiłam wspomóc swój organizm w walce z solidnym katarem właśnie Xylorhinem - potężny krwotok, którego dostałam po 5 dniach stosowania (zgodnie z zaleceniami), skutecznie zniechęcił mnie do tego typu wynalazków... Krew potężnym strumieniem (niczym z kranu) lała mi się z nosa przez ponad 10 minut - już się nawet zastanawialiśmy nad wzywaniem pogotowia :)

Pozdrówko z przestrogą :wub:

Napisano

Może to troche oftop a czy nie brałaś przy okazji aspiryny tudzież polopiryny równolegle?:) Bo też miałem raz taki krwotok.

 

Ano i ciesz się, że nie wezwałaś pogotowia :wub: Ja niestety próbowałem być sprytny i jak mi założyli 2 setony pod samo gardło to nigdy w życiu już się z krwotokiem z nosa do lekarza nie zgłoszę <lol> A wystarczyło zmienic leki na paracetamol lub ibuprom i jesc wiecej witaminy c... Kto by pomyślał ;)

Napisano

Feee :D. Dajecie popalić z tym smaraniem...

Ja jednak zatrzymuję się i korzystam z chusteczek. Fakt, że to zmienia jeżdżenie w "podjeżdżanie" (i wcale nie mam na myśli, że pod górę :)), ale - i to jest dobra wiadomość - z czasem przerwy są rzadsze. Od, powiedzmy, co 2 km na początku, do co 6 pod koniec (z tym, że trzeba przejechać przynajmniej te 40, 50 km). Dla usprawnienia tego procesu, jestem w trakcie przyswajania umiejętności korzystania z chusteczki w czasie jazdy - tu pojawia się problem z grubymi rękawicami, ale - jak piszę - ćwiczę i idzie mi coraz lepiej. No i jeszcze okulary trzeba podnieść, bo strasznie zaparowują...

Przy okazji pozdrawiam wszystkich oblechów :):):) (bez obrazy...).

Napisano

he he ja tam smarkam przez nos bez żadnej chustki :wub:

zatykam jedną dziurkę i sru jest smark na ścieżce :P

ostatnio co prawda się zrobiłem leniwy i nie zatykam jednej dziurki tylko z dwóch na raz daje :P

a co do pytania gdzie smarkać to smarkamy tak aby nie "uwalić" innego kolarza ew. pieszego samochody można obsmarkać

Napisano

U mnie konieczność opróżniania nosa z nadmiaru zawartości utrzymuje się na stałym poziomie przez całą wycieczkę, niezależnie od kilometrażu. Gdybym miała korzystać z chusteczek, musiałabym zainwestować w Extrawheela czy coś w tym stylu dla wożenia odpowiedniego zapasu :P . No, i co chwila wypadałabym z rytmu jazdy :wub:

Pozdrówko jednostajne :P

Napisano

Gdybym miał wozić ze sobą na treningi chusteczki do nosa i co 8minut mocować się z chusteczkami to taki trening by nie miał sensu. Prosty sposób - Opróżniamy jedną dziurkę mocnym wydmuchaniem powietrza, następnie drugą i możemy jechać dalej bez problemu. Raz że wygodniejsze, a dwa ekologiczne ( zużyte chusteczki :wub: ). A tymczasem siedzę w domu tydzień czasu bo mam zapalenie zatok i na antybiotyku jestem.

Napisano

Hm, z zatokami zdaje się problemu nie miewam. Ale zakatarzenie w zimnie i owszem, norma. Wszelkie opisywane tu techniki opróżniania górnych dróg oddechowych nie znajdują zastosowania, gdyż kłopotliwa treść jest zwykle konsystencji zbliżonej do wody. Czy nie powinno teoretycznie wystarczyć w takim przypadku osłonięcie w jakiś sposób oczu? Tak mi się wydaje że to z powodu łzawienia oczu się bierze...

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...