Mam owiję Fizik Dual Tape.
Kolor czerwony jest ledwo widoczny. Nawija się ją tak, że przykrywasz ten szeroki czerwony pasek. Inaczej wychodzi z tego paskuda nieregularna pasiasta owijka.
Na wierzchu pozostaje jedynie czerwona nitka. Owijka sama w sobie super. Mało się brudzi. Trwała. Jak się ubrudzi wystarczy odrobina proszku do prania i jest jak nowa. Pierwsza owijka która wytrzymała u mnie prawie cały sezon. Jednak nie ukrywajmy jest twardawa ale jak dla mnie to nie taki minus. Sam używałem ją w szosie i było bardzo fajnie.
http://kolarstwo.s24.pl/szosowe/grody/legionisci-okradzeni,s88371/c,a-czytaj,34729/#comments
Myślę, że wielu z was czytało. Ale jak się gdzieś natkniecie na jakieś źródło feltów to może to być powiązane ze sprawą.
mała zmiana
rower szosowy:
8,1kg (myślę, że pod koniec maja wstawię rozpiskę)
ja+ciuchy+batony 64kg
bidony 2x0.5=1kg
Czyli=73,1kg
Liczę, że w środku lata będzie gdzieś z 72kg i będzie można po górach fruwać!
punkty z takiej premii są wliczane do klasyfikacji najaktywniejszego, dostaje się bonifikaty czasowe. Nie wiem czy do sprinterskiej też nie liczą się.
A z punktów oprócz możliwości jazdy z koszulką danego lidera wiąże się kasa. No i jeżeli ktoś jest mało znaczącym kolarzem w pro-tourze to może to być jego największy sukces w roku.
elberet a ty chyba nigdy nie miałeś okazji startować w wyścigu szosowym i chyba niedokładnie wiesz o co w tym chodzi
A generalka jest liczona na zasadzie
Kolarz A przejechał pierwszy etap w 3h 5 minut kolarz B w miał stratę 3 minuty( czas 3h 8 min)
Następnego dnia kolarz A miał czas 4h kolarz B miał czas 4h 8minut.
W generalce to by wyglądało tak
Kolarz A 7h 5min
Kolarz B +12min
a mojego tatę ostatnio ugryzł Dzik!!
Całe zajście miało miejsce w Piaskach na Mierzei Wiślanej. Jadąc sobie z Krynicy Morskiej z tatą śmiałem się z blibordów "nie dokarmiaj dzikich zwierząt..."
Niestety samego momentu spotkania dzika i taty nie widziałem (rozdzieliliśmy się) ale cała syt podobno wyglądała następująco.
Tata wjeżdża do Piasków i patrzy a tam dzik sobie koło ulicy chodzi. Ludzie robią mu zdjęcia itd. wyglądało na to, że dzik jest "u siebie" i nie będzie agresywny. No to tatuś też chce zdjęcie. Zdejmuje pasek z pokrowcem otwiera i w tym momencie zaszeleścił worek foliowy (padał deszcz i aparat był nią owinięty) a dzik siup i na ocja. Tata tylko zdążył się obrócić bokiem i ta dziabnęła go w ramię i odbiegła. Pewnie głupia myślała, że jedzenie tam ma.... Na szczęście tata miał na sobie "deszczówkę" i nie doszło do skaleczenia. Ale co krwiak jest to jest. Zabawna scena była kawałek dalej. Tam trzy maciory z młodymi sobie chodziły pod kościołem i czekały aż ktoś im coś rzuci do jedzonka... Jednak tam obeszło się bez kontaktu bezpośredniego.