Skocz do zawartości

[rodzice] i ich namawianie


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie sprawa była prosta. Skończyłem gimnazjum, miałem uciułanego tysiaka... Walę do rodziców, że chcę sobie kupić rower tyle że mam połowę sumy i czy nie mogli by dołożyć... No więc zgodzili się(tym bardziej że miałem pojutrze urodzinki)...

 

No więc w weekend objechaliśmy całą wawkę po sklepach rowerowych(oprócz skiteamu bo zapomniełem adresu)... Rowerki od 1700-2000 zł jakie oferowali nam sprzedawcy niepodobały mi się(to nie to czego szukałem)...

 

W końcu telefon do ("miejscowego") znajomego "gdzie są jeszcze dobre sklepy rowerowe?" no i odp. Nowowiejska. No to my tam pędzimy i kupujemy rower! Dodam że był to lipiec i aż roiło się od promocji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż u mnie było tak

 

Pytam się rodziców czy kupią mi rower (nie miałem nic kasy) oni na to że nie i powiedzieli że jak sobie uzbieram to będę miał. Podejrzewam że nie wierzyli że uzbieram nqa dobry rower i tak to sobioe powiedzieli i co uzbieralem i mam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez kilka miechów zbierałem kasę ,sprzedałem na allegro moją piękną Nokię :025: ,pozbierałem kasę ze świat ,urodzin. Sprzedałem stare części od roweru. Sukcesywnie kupowałem okazje na allegro ,tafiło się "to i tamto" w dobrych cenach. Ostatecznie większość kasy uzbierałem z uroczystości ,rodzice dali mi pieniądze na amortyzator i kilka innych części. Teraz męczę ich na spodenki i koszulkę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawie nie wybuchłem śmiechem dzisiaj ;)

 

Mój dziadek przekonał wujka, żeby mi wmówił klasyczny rowerek, pokazał mi chyba Krossa model: RETROSPEKCJA. Oczywiście się broniłem bo jestę fanem XC, MTB, ATB...

 

Zastanawiam się dlaczego tak wszyscy sądzą...

 

Może słyszeli opinie tylko o rowerach za max. 350zł :):(:)

 

Próbował mi wmówić, że przy jeździe pod górkę rowerowi który chcę kupić (Unibike evo 06) poszedł by łańcuch, połamały się dźwignie manetek, połamały by się i ztarły zębatki, że to wszystko jest słabe sie bedzie psuć...

Rower za 1300zł ocenił na jednosezonowy "sh*t"...

Chyba ostatni rower jakim jeździł towigry czy jakiś "orlik ?" z lat 70-tych - to były poważne rowery dla człowieka w moim wieku. Buehahaha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rower kupiłem za swoją, dość długo zbieraną kasę (jeszcze od siostry musiałem troche pożyczyć). W sumie to nawet nie męczyłem za bardzo rodziców, żeby mi dołożyli. Kupiłem Unibika za 750 zł bo myślałem, że mi wystarczy. Teraz mam odłożone pare stów z 18 urodzin na kask, napęd i oponki. Ciułam na nową ramę i amorka ale to może po wakacjach się uda... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to wyglądało inaczej.

Zacząłem składać w swoim pokoju nowy rower. Powoli ciułałem kaskę na każdą część. W końcu ojciec zainteresował się nim. Popytał co ile kosztowało i co jeszcze będę musiał kupić i ile jeszcze kasy wydam. Jak mu powiedziałem, że wydam jeszcze jakieś 300 zł, to się chwycił za głowę i zapytał czemu tak dużo :rolleyes:

 

Po 3 dniach powiedział, że może mi pożyczyć na resztę części, a oddam, kiedy będę miał B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się jakoś dogadałem ze starymi rok temu, że na początek sezonu 2006 kupią mi nowy rowerek. Jedyne co musiałem zrobić to wybrać taki rowerek żeby się zbytnio nie czepiali, że zbyt drogi i tu z pomocą przyszedł mi wujek, który sam sporo jeździ i doradził Unibika. Starzy nie mieli szans odmówić, a ja mam zamówionego Evo 06.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja próbuję namówić swojego ojca na jakikolwiek ruch :rolleyes:

Facet waży obecnie coś koło 100 kg i ma wzrostu 170 cm

W zeszłym roku z bratem kupiliśmy mu rower. No i rower stoi

Ojciec nawet do piekarni 300 m jedzie samochodem :!!:

Lekarz kazał mu sie ruszać, zalecił: Spacery, Przejażdżki, rowerowe, Chodzenie po lesie

A ON nic. Jedynie ćwiczy kciuka przed telewizorem :angry:

Może amputacja samochodu by coś poradziła B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczolem zbierac kase w grudniu :lol: Moze troche pozno to było ale do kwietna zebralem kolo 1000 zł . ponad 750 wydalem na czesci , kask .

A ze starcyh czesci jest teraz pozytek . NAmawialem dosc dlugo rodziców , zeby zaczeli jezdzic ( nie jakies długie dystanse ale troche ruchu niezaszkodzi - popieram Amoniaka ) . No i np dzis pojeechali rowerumi na dzialke ( zwykle jezdza samochodem :P ) , akurat ich troche deszcz zmoczył ale byli zadowoleni ;)

Najlepsze jest to , ze za stare czesci ojcieec mi dał pieniadze .

 

Wiec u mnie chyba sie role odwrociły , teraaz to ja namawiam rodzicow do zakupu jakiegos sensowenego bika ( jeden z nich pamieta jeszcze komunie :lol: a drugi jest niezly )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jak na razie jezdze na poczciwym Wheelerze ktory juz ma dosyc ale widocznie mnie lubi bo jakos tam go dopieszcze i daje rade, a umiem na nim wiecej niz znajomy na RB Bandicie:] Tyle, ze juz czas zmienic rower i to najlepiej street, bo juz wiem ze to jest to co lubie:] I nikt mi tej kasy nie da, najwyzej dolozy a rowery do streetu/dj nie naleza do tanich;/ Wiec chyba juz od czerwca trzeba sie gdzies zalapac i tyrac... no ale... :)

Pozdrawiam all dwukółkowców;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kłamstwo powtórzone dostateczną ilość razy staje się prawdą" tak wiec niech kumpel mowi, mowi mowi mowi o rowerze, i wreszcie zmiękną.

 

U mnie zawsze tak jest, że w domu to nie, nie kupie ci, chyba oszalałeś, nie dam ci na jedno koło wydac 200zł...A w sklepie - acha, czyli ta obręcz jest lepsza ? no dobra, to tą, niech sie chłopak nie zabije xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie było tak: we wrześniu 2004 roku umówiłem się z rodzicami, że kupią mi na zakończenie roku (za dobre oceny i inne zasługi ;) ) jakiś rower. Jesienią tamtego roku górna granica wynosiła 1500 zł i miał to być rower raczej niemarkowy. Wiosną 2005 roku, gdy zacząłem odwiedzać forum rowerowe (jeszcze się nie rejestrowałem) po "przeglądnięciu" rynku przez mojego tatę rodzice zdecydowali że rower może kosztować max 1800 zł (miałem na oku Kelly'sa Salamandra), gdy w maju zacząłem pisać na forum przekonałem rodziców do Kelly'sa Magnusa (2399 zł). W połowie czerwca rodzice zakupili mi Kelly'sa Magnusa, w którym sprzedawca (jako rabat) wymienił mi tylną przerzutkę z Deore na XT. Od razu chciałem kupić licznik, ale miał tylko bezprzewodówki Sigmy za kwoty ponad 60 zł, a tyle mieliśmy przeznaczyć na licznik (nie wyobrażałem sobie jazdy bez licznika - gdy miałem 7 lat, rower z 5 biegami z tyłu, z przodu 1, tato mi kupił licznik Sigma 500, czyli od dawna jeździłem z licznikiem). W końcu rodzice zadecydowali, że za bardzo ładne świadectwo kupią mi licznik bezprzewodowy - padło na VDO C2DS. We wrześniu został on zakupiony.

 

Musiałem trochę prosić aby dostać taki sprzęt, ale się opłacało. Teraz zaczynam mówić o pedałkach + butach SPD, stroju kolarskim i oponach. Zobaczymy jak to się skończy, ale na pewno jedną z tych rzeczy będę miał w tym sezonie (pewnie w okolicach czerwca).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja na wszystko sobie w zyciu sam zarobiłem. NIe było, i nie jest : Mamo daj na to, mamo daj na tamto. Rodzice na rower mi owszem pozyczyli pieniądze, ale potem musiałem wszystko zwrócić. Więc jak czytam niektore opinie "moich rodziców ciężko namówić, zgodzili się kupić mi rower tylko za 2500 to jest to dla mnie "trochę" dziwne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja na wszystko sobie w zyciu sam zarobiłem. NIe było, i nie jest : Mamo daj na to, mamo daj na tamto. Rodzice na rower mi owszem pozyczyli pieniądze, ale potem musiałem wszystko zwrócić. Więc jak czytam niektore opinie "moich rodziców ciężko namówić, zgodzili się kupić mi rower tylko za 2500 to jest to dla mnie "trochę" dziwne.

 

Jak dlugo je zwracales ? ;) Nawet mnie to ciekawi skad 14-latek ( bez zadnej obrazy i podtextów ) wziął kase , zeby ja pozniej oddac .

 

Mi raczej rodzxice nie " sępią" pieniazków , ale tez nie wszystko wydaje na rower (na pewno wiekszosc) Jak sie juz cos sypie to wiadomo , daja pieniadze . Na dorazne remonty tez starcza .

Moze niemam jakiegos cudownego sprzetu , jednak mi wystarcza . Mogloby byc lepiej , moze w ciagu roku cos sie dokupi , chociazz teraz studnia sie zaczna ( mam nadzieje ) , samochod .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja na wszystko sobie w zyciu sam zarobiłem. NIe było, i nie jest : Mamo daj na to, mamo daj na tamto. Rodzice na rower mi owszem pozyczyli pieniądze, ale potem musiałem wszystko zwrócić. Więc jak czytam niektore opinie "moich rodziców ciężko namówić, zgodzili się kupić mi rower tylko za 2500 to jest to dla mnie "trochę" dziwne.

 

 

:eek: chociaż zależy na co pożyczyłeś ,moigłeś kupić makro za 129zł a tyle to i ja mogezarobić jak sie bardzo postaram. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Giant Boulder, wtedy chodził za 1099zł. jak zarobiłem - przez rok odkładałem kase z miesiącówki, na boże narodzenie, urodziny i wielkanoc prosiłem o kasę zamiast prezentów, w zimę sąsiadom o 6 rano posesję odśnieżałem :D ... Ale czego się nie robi dla rowerów:]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"przez rok odkładałem kase z miesiącówki, na boże narodzenie, urodziny i wielkanoc prosiłem o kasę zamiast prezentów"

 

Ja o tyle mam gorzej, ze nie dostaje kieszonkowego czy czegos w tym rodzaju, a na swieta raczej prezenty :P Chociaz to powoli sie zmienia... Ehh ten kraj to jest jednak posra**, bedac w nawet w niemczech zobaczylem, ze tam rodzice tylko na to czekaja aby ich dziecko mialo jakies hobby i robilo to co naprawde lubi.I oni maja na to $$$... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a bo w Polsce to wsyzstko inne jest, ja sie ciesze bo i tak dostałem wiecej niz bracia, nawet duzo wiecej, ale pewnie gdyby nie to ze widza ze tyle jezdze to by mi nie dali na 18stke 1800zł tylko mniej :(

ja tez nie dostaje kieszonkowego, ale codziennie płace za busa 3zł a biore 5 albo 6zł, wiec tak na swoje wychodze :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiekszosc kasy , ktora wydaje na rower dostaje od rodziców i rodziny :P

JA wlasnie dostaje "kieszonkowe" - kolo 50 na tydzien , czasami wystarcza czasami nie...

 

 

A z pieniedzmi na wieksze zakupy to tak jak juz pisalem :blush: rodzice nie robia wiekszych problemow.

 

Kraje zachodnie to inna sprawa . Tylko , ze tam wiekszosc ludzi zarabia godne pieniadze a biede klepią tylko tacy , ktorym sie nie hcce pracowac. W Niemczech ludzie wiedza na co pracuja - wystarczy poaptzrec na te wielkie busy i hotele pełnie Niemcow nad Adriatykiem lub na Węgrzech :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero sobie uświadomiłem jakiego mam farta jeśli chodzi o fundusze czytając ten temat. W 2004 bardzo chciałem mieć rower, jakieś przeczucie wewnętrzne i wyprosiłem rodziców o rower i jakoś tak padło na giant'a yukon'a(w ogóle się nie znałem na rowerach po prostu był ładny). Po roku intensywnej jazdy poczułem, że skoki i triki to to co chce robić najbardziej i od początku 2005 udało mi się uzbierać aż do teraz 2700zł + 500zł odszkodowania za skręconą kostkę:( Hajs uzbierałem ze świąt i kieszonkowego zbierając tylko na rower, w kinie nie byłem chyba z pół roku:) A jeszcze czeka mnie 18stka niedługo, to zakończę projekt z podpisu.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości we wszelkich formach zdobywania pieniędzy na upragniony sprzęt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin podziwiam i gratuluje :( A rowerek fajniutki składasz .

Jakos odkladam troche kasy , ale przewanie wiekszosc przewalam na impreski , kino , itp . I Oczywiscie na bika :)

 

Kulturalna rozmowa z rodzicami moze zdzialas cuda . hehe powodzenia zycze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...