Skocz do zawartości
  • 1

Rondo Ruut TI - pytanie


Gość tetris

Pytanie

Gość tetris

Cześć, udało mi się trafić do kupna Ruut TI w moim rozmiarze, z tym że w tym samy sklepie jest też do kupienia ST 2 również w moim rozmiarze :) i teraz naszły mnie wątpliwości, czy warto dołożyć prawie że drugie tyle do wersji TI ? Pomijam kwestię różnic w osprzęcie, geometria również jest identyczna. Niby zawsze chciałem tytanowy ale nie wiem teraz czy różnice będą na tyle zauważalne i odczuwalne żeby dokładać tyle. Wersja TI na pewno jest lżejsza, ale znowu nie tak dużo.

Sama geometra wydaje mi się być bardziej agresywna niż w revolcie który teraz mam, czy się mylę ?

A może warto porozglądać się za czymś innym niż rondo ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rekomendowane odpowiedzi

Cytat

Sama geometra wydaje mi się być bardziej agresywna niż w revolcie który teraz mam, czy się mylę ?

bardziej agresywna

Cytat

Niby zawsze chciałem tytanowy ale nie wiem teraz czy różnice będą na tyle zauważalne i odczuwalne żeby dokładać tyle.

Ale co ty niby chcesz "odczuć"? Tytan to rowerowa biżuteria i tyle, masz fetysz to sobie kup ale nic to nie ma wspólnego z racjonalnym wyborem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tetris

Czyli wg Ciebie tytan nie ma większego sensu ? 

Podobają mi się stalowe konstrukcje ale obawiam się tego że może pojawić się rdza, niby można zabezpieczyć ale z tego co słyszałem to nie jest proces w 100% pewny, przy tytanie kwestia rdzy nie jest problemem.  Drugą kwestią jest waga, ruut st waży ok 10,60 a tytanowa wersja ok 8,6 (obie w wersji M, tubeless) więc znacznie lepiej. No i nie wiem jak z sztywnością takiej ramy, nie zakładam żeby miało się bardzo "giąć" na boki ale na pewno nie będzie tak sztywne jak alu czy karbon.

Ktoś mi jeszcze polecił https://www.ribblecycles.co.uk/ribble-gravel-ti/ faktycznie cenowo biją rondo na głowę, ale najwcześniej mogę dostać swoją konfigurację w lipcu 2022, no mam jeszcze większą rozterkę, poczekać, kupić ruut ti czy ruut st :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawienie się rdzy nie oznacza, że nagle pojawią się purchle jak na 20letnim samochodzie. Fakt że 1-2 razy na sezon trzeba sprawdzić wszelkie gwinty, stery, sztyce.

Tytan to faktycznie materiał na" rower na całe życie", rowerów tytanowych nie spotyka się od tak, satysfakcja z posiadania roweru wyjątkowego zapewne też będzie, wiec jak kwota nie zrujnuje budżetu domowego, dlaczego nie Ti od Rondo?

Brakiem sztywności w rowerze z oponami szerszymi niż 25c bym się nie przejmował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytan jest lekki ale nie na całe życie. Oczywiście w gravelu ma lżej niż w MTB, ale to poziom wytrzymałości alu i elastyczność zbliżona do stali.

Stal jest długowieczna, znacznie trwalsza i łatwiej naprawialna. Tytan to jak cukierek- taki święty gral kolarstwa. Każdy chce mieć, a mało kogo stać. W praktyce nie jest już tak różowo.

Warto podpytać @Punkxtr on od zawsze na tytanowych rowerach jeździ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytan fajna rzecz jeśli chcesz mieć coś, co będzie się wyróżniało w obrębie innych rowerów, bo niewiele widać ich na ulicy. Dobrze wykonana rama będzie fajnie tłumić drgania ale nie oczekiwałbym nie wiadomo jakiego efektu "wow" przy pierwszej jeździe 😉 

Ot, zwykły sztywniak i tyle. Coś tam można poczuć na długich dystansach - mniej boli kręgosłup. Przy technicznych zjazdach w MTB osobiście widzę mniejszy efekt podbijania tylnego koła. A chyba najciekawszym doświadczeniem był maraton Ligi Świętokrzyskiej z kilometrami szerokich dróg leśnych wyłożonych kocimi łbami. Wespół z tytanową sztycą jechałem sobie na siedząco i mijałem zawodników na aluminiowych czy carbonowych rowerach, którzy byli wybijani z rytmu. 

Co prawda tytan w ramie zupełnie nie chce mi się zużyć i zostanie ze mną do końca życia, ale wszystko ma swoją trwałość. Nie ma rzeczy niezniszczalnych. Niemniej ja na przeciągu wielu lat miałem tylko dwie awarie. Jedna to tytanowa szprycha - po kilkunastu latach użytkowania pękła mi w tylnym kole ale mógłbym to chyba złożyć na karb nieudanego skoku, bo wylądowałem jakoś tak dziwnie na boku. Jednakże dla pewności wymieniłem wtedy szprychy w obu kołach - ponownie na tytanowe. 

Druga awaria to sztyca Lynskey - po identycznym czasie użytkowania pękła mi idealnie nad zaciskiem podsiodłowym w taki sposób, że w jeden sekundzie odpadła mi od roweru wraz ze sztycą. Dobrze, że zadziało się to tuż pod domem przy niskiej prędkości i na płaskim odcinku. Oczywiście wspornik siedział w ramie z dużym zapasem i był wzorowo zainstalowany. Podejrzewam zmęczenie materiału (sztyca naprawdę mocno pracowała) lub jakiś błąd produkcyjny. Swoją drogą wtedy przetestowałem dożywotnią gwarancję, jednak po 2 przeprowadzkach musiałem znaleźć paragon co nie było łatwe. Finalnie dostałem nowy wspornik, musiałem zapłacić tylko za transport z USA. 

Jakbym miał podsumować tytan to powiedziałbym, że to sprzęt dla indywidualisty idącego jakąś tam swoją drogą. Dla jednego będzie miał zalety, dla innego wady. W motoryzacji mam to samo - w garażu samochód z mocnym silnikiem V8 używany w każdych warunkach jako daily, co w dzisiejszych czasach ani nie jest ekonomiczne, ani czasem nawet wygodne. Ale jednak zabawa przednia, więc trzeba położyć plusy i minusy na właściwej szali 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś ze spawaniem tytanu w Polsce już nie jest tak trudno jak kiedyś. Oczywiście nie zrobi się tego wszędzie, ale w większych miastach na pewno. 
Dla przykładu w ub. roku naprawiałem (zlecając to) dla Klienta pękniętą ramę:

https://serwisbajka.pl/realizacje/shimano-dura-ace-25th-anniversary/# (3 zdjęcie od góry)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawa była od ręki (umówiłem się 2 dni wcześniej), koszt z tego co pamiętam 150 zł. Firma z Warszawy, można znaleźć w Google. To, że byle ślusarz tego nie zrobi napisałem wyżej. Ale chyba też nie chodzisz do byle dentysty, byle piekarni, nie jeździsz byle samochodem. Jeśli masz coś bardziej unikatowego to wiadomo, że czasem trzeba większego zachodu aby coś z tym zrobić ale jeśli to problem wybierzesz sobie jakąś masówkę. Swoją drogą pewnie gdybyś zobaczył jak na żywo wygląda spawanie tytanu w osłonie argonu to szybko zorientowałbyś się, że to nie jest jakieś nie wiadomo co. 

Natomiast nie każdy spawacz będzie się w to bawił bo i po co, jakie jest na to zapotrzebowanie? Są wyspecjalizowane firmy zajmujące się tylko tym i w razie "w" podjechanie do większego miasta albo wysyłka kurierem nie powinna być dziś żadnym problemem, a ramy nie pękają przecież codziennie. 

Swoją drogą zastanawiam się na czym opierać miałaby się wiara w to, że coś jest niezniszczalne 🙂 Inna sprawa, że tytan najczęściej pęka kiedy rama ma wadę konstrukcyjną (jak Passoni z mojego linku, producent rok później sprzedawał przeprojektowane w tym miejscu ramy, a stare naprawiał - trzeba było jednak wysłać je za granicę), lub jest za bardzo wycieniowany (bo swoje musi w końcu ważyć).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tetris

A jeszcze takie pytanie, bo widzę że nawet Decathlon ma w swojej ofercie rower na tytanowej ramie - GRVL900, cenę na pewno niezłą ale czy to ogólnie jest dobry produkt ? 

Raczej zawsze kojarzyłem Decathlon z hurtowymi produktami, których jakoś i wykonanie nie koniecznie stały na najwyższym poziomie ale za to całkiem nieźle broniły się ceną, obawia się że tak też jest w tym konkretnym przypadku ale czy się słusznie obawiam ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Mandoleran napisał:

Tytanowego Tribana można porównać do Yeti, każdy słyszał ale nikt nie widział  ;)

To samo mówili o Geosie, a tu proszę :) Znam jednego szczęśliwego nabywcę, kupiony w ostatni dzień 2021.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie moja wina że nie zrozumiałeś kontekstu wypowiedzi ...

Nie porównałem roweru do roweru per se, a jedynie problemy z dostępnością i to że Geos był również traktowany jako Yeti , a jednak się pojawił. Odpowiedziałem bezpośrednio w odniesieniu do określenia Yeti.

Polecam naukę czytania ze zrozumieniem, przydaje się w życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja gdzieś napisałem, że kross jest unikatowy? Chociaż może jest bo odkąd go mam to się jeszcze identyczny na sprzedaż w tym kraju nie pojawił więc sytuacja analogiczna do tribana

Cytat

No i pokarz

Niestety, ale nie znam znaczenia tego słowa. Szczerze mówiąc nic mnie nie obchodzi kto i czym gdzie jeździ. Samo istnienie danego przedmiotu w małej ilości egzemplarzy nie czyni go wyjątkowym

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2021 o 12:04, Gość tetris napisał:

udało mi się trafić do kupna Ruut TI w moim rozmiarze, z tym że w tym samy sklepie jest też do kupienia ST 2 również w moim rozmiarze :) 

Ja szarpałbym się w kierunku ST1- lepiej złożona i seksowniejsza rama. Ładnie profilowany tylny trójkąt no niebanalne rurki Tange Prestige.

O ile gdzieś jest. Jak nie to pędź zgodnie z marzeniami i bierz TI ;-))

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NieLubiePoniedzialku wybacz ale jeśli piszę, że tyle zapłaciłem a Ty nie wierzysz to jaki sens ma taka dyskusja? Mam wymyślić inną cenę z czapy?

Fakt faktem, że wielu ludziom się nic nie opłaca. W ub. roku chciałem wymienić popsuty prysznic nad wanną. Drobna robota więc dzwoniąc uprzedzałem fachowców, że zapłacę tyle, żeby opłacało im się przyjechać to zrobić. Żadnemu się nie chciało, dopiero jeden dziadek mi to zrobił na siłę mu wciskałem napiwek, bo nie chciał wziąć 🙂

A Kinesis i tytan... Sorry, ale oni często nie potrafili wykonać profili aluminiowych tak, by nie pękały. Rama może sobie kosztować i 20 tysięcy tylko co z tego. Trzeba wybierać od sprawdzonych firm i manufaktur w tym temacie. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, NieLubiePoniedzialku napisał:

bo tu nikomu sie nic nieoplaca...kiedys chcialem podtoczyc jedna czesc z alu, 5min roboty, zwyczajnie  zebrac z alu walca pare setek, bo sie rozklepal

Słabo szukałeś albo 500 metrów od domu. Józefów, 30 min jazdy z centrum. Potrzebowałem żeby w trzech śrubach M4 zmniejszyć średnicę łba, a do tego ściąć krawędź pod kątem 45 stopni. Koszt 30 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dobie Internetu szukanie zajmie Ci kilka minut. Ja nie robię tajemnicy, tylko Tobie się nie chce. Na wspomnianej Marszałkowskiej nie znajdziesz.

"Dalej twierdze ze tytanowa rama nie jest wieczna" - a czy w ogóle jest ktoś mocno stąpający po ziemi, kto twierdzi inaczej? Piszesz o rzeczach oczywistych. To, że tytanowa rama nie jest wieczna już przerobiliśmy wyżej. Nie istnieje wieczny produkt, a Ty prezentujesz podejście kogoś, kto niestety nigdy na tytanie nie jeździł i powtarza zasłyszane czy przeczytane gdzieś opinie. Jak ten mityczny już chyba argon czy właśnie niby wieczność tytanu. 

Sporo głupot w Polsce zrobiły gazety typu bB, bo do dziś mamy w rowerówce łożyska maszynowe, klamki czy właśnie wieczny tytan i trudne spawanie (co może w latach 90 i na przełomie wieków w Polsce było to jakimś utrudnieniem).

No i ten materiał nie jest dla każdego, bo jak się masz zastanawiać czy za x lat firma upadnie albo czy zmieni podejście do gwarancji to wybierz carbon. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2022 o 19:07, skom25 napisał:

Łożyska maszynowe to rzeczywiście głupia, mało poprawna nazwa. No ale o co chodzi z klamkami? Lever to w sumie Dźwignia...

Właśnie powinny być to dźwignie, a nie klamki ale w bB wymyślili sobie taką nazwę i weszło to na salony. Blisko ćwierć wieku temu próbował z tym walczyć znany niegdyś M. Utkin i w konkurencyjnej gazecie ostro "pojechał" po nazewnictwie krakusów. Nie wiem jaka jest etymologia klamek; czy to regionalizm, czy nowomowa wg własnego uznania. Pamiętam, że w którejś gazecie "przepraszali" za łożyska maszynowe, które miały wynikać z ich błędnego tłumaczenia "industrial bearings". 

Te i inne słowa weszły dzięki nim do rowerowej mowy potocznej i sam mówię często klamki, bo po przeczytaniu wszystkich numerów jakoś mi to w głowie utkwiło. Piany z tego powodu nie biję, język polski nie jest martwy i cały czas się rozwija choć czasem jak sądzę warto pamiętać, że dane określenie nie jest poprawne. Traktuję to w formie ciekawostki, że gazety jakby nie było są medium nawet słowotwórczym. Chłopaki na swoich łamach w pewnym momencie zaczęli stosować parę "niby trudnych" słów typu multiplikacja (biegu), a z drugiej strony cały czas walą babole typu dedykowane opony. 

Najgorsze jest to, że i mnie się to czasem udziela ale jak mówię nie mam z tym jakiegoś problemu 😉

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BB czyli BikeBoard?

Mam z 3 czy 4 numery. Ciężko to czytać, nie moje podejście do kolarstwa. A już teksty żeby wziąć kredyt 20k na rower dla dziecka, z którego wyrośnie za rok... No wisienka na torcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...